niedziela, 3 stycznia 2016

| 48 | "Wszechświaty: Utopia" Leonardo Patrignani

Nr. recenzji: 48
Tytuł: Utopia
  Autor: Leonardo Patrignani
Tom: 3
Seria: Wszechświaty
Liczba stron: 350
Data polskiego wydania: 12 października 2015
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dreams
  Gatunek: Sience-Fiction, Romans
Ocena: 8/10
 
 Jest to zdecydowanie najlepsza część z całej trylogii. Co mnie przede wszystkim skłoniło do takiego myślenia? Cóż, na pewno to, że ma o sto stron więcej od poprzednich tomów, a przeczytałam ją w najkrótszym czasie. 

Nareszcie nadszedł finał naszej historii trójki nastolatków, zamieszanych w początkowo zabawę we wszechświatach, a teraz naprawianie gospodarki lądu powstałego po uderzeniu asteroidy. Od ostatniej części minęło 18 lat. Nasi bohaterowie ten czas spędzili w ośrodku badawczym. Codziennie przechodzili przez mnóstwo testów, więc nawet nie zdążyli zauważyć kiedy wydorośleli. Gdy udaje im się uciec sami są bardzo zdziwieni zmianami, jakie w nich zaszły. Nie wyglądają już na nastolatków, ale czują się nimi w dalszym ciągu. Muszą się przystosować do życia, a ponadto uratować parę tysięcy ludzi. 
Do tego dochodzi historia z klonowaniem, która zakończyła poprzedni tom. Której skutek jest taki, że nasi bohaterowie odrodzili się w innym wszechświecie, ale jako rodzeństwo. Wracają do nich wspomnienia, jednak młodym trudno jest zrozumieć o co w nich chodzi.
I nie zapominajmy o rządach złych ludzi, których bohaterowie mają zamiar przy okazji obalić...

"Ale życie jest niekończącym się cyklem, śmierć jest tylko początkiem nowej historii. Nie trzeba się bać. Jesteśmy bytem. Rozkład ciała nie oznacza końca naszych rejsów przez wieczność."

Działo się w tej książce mnóstwo rzeczy. Mamy tutaj tradycyjnie wiele zagadek, które czytelnik ma sam musi rozwiązać. Tym razem nie ma geniusza Marco, znającego odpowiedź na każde, nawet niezadane pytanie. Ale powstaje grupa rewolucjonistów, którzy przejmują dowodzenie. Kto w tej części jest głównym bohaterem? Na prawdę nie wiem. Jak dla mnie nim mogła być każda osoba, tylko nie ci, których poznaliśmy w pierwszym tomie. Cóż, ich czas też kiedyś musiał minąć.
Akcja tym razem pędzi przed siebie bardzo szybko. Jest sukces i to wielki. Na brak zwrotów nie da się narzekać. Gdy bohaterowie byli czegoś blisko to zazwyczaj ktoś umierał i trzeba było coś wymyślić jak najprędzej.

"- Znam tylko jedną osobę, która jest w stanie zapewnić mi wolność. To osoba, która codziennie rano uśmiecha się do mnie przyjaźnie z lustra!"

Poplątanie z przemieszaniem?
Jak najbardziej. Najbardziej w samym środku książki, gdzie krążyliśmy od jednej historii do drugiej i w gruncie rzeczy trudno było odgadnąć, czy Alex, o którym właśnie mowa jest w jednym wszechświecie, czy w drugim... Zmiana imienia Marco na Ian też nie pomogła, bo dopiero pod koniec ogarnęłam, że zmieniło się imię, a nie jest to nowy bohater. 
 
"Każdy z nas jest w stanie kształtować swoją rzeczywistość. Wznosić mosty i wieżowce, sprawiać by niemożliwe stało się możliwym. Nie ma przyczyny i skutku. Istnieje jednak moc przekraczająca ludzką wyobraźnię. Czy po to, by wywołać uśmiech na twarzy obcego człowieka, czy by spowodować globalną katastrofę, to nie ma znaczenia.
Każdy jest kowalem swojego losu."
 
Tak jak napisałam wcześniej nasi bohaterowie minęli 18 lat swojego życia. Przez to muszą dojrzeć w ekspresowym tempie. A dzięki temu cała powieść się zmienia. Każdy wątek jest precyzyjnie doszlifowany. Nie mamy już ogłupiającego poszukiwania miłości swojego życia. Nie, tym razem chodzi o coś większego. O uratowanie całej ludzkości, ponieważ jeżeli tego nie zrobimy to mnóstwo ludzi może ucierpieć. Perspektywa miłości nastolatków przechodzi w miłość do swojej rodziny. Dbanie o jej potrzeby, opieka nad tym, aby nie groziło jej żadne niebezpieczeństwo. Świetnie napisane. 
 
"Gdziekolwiek nie pójdziemy, na którykolwiek fragment szkła byś nie patrzyła, będzie to zwierciadło naszych splecionych dusz."
 
 Dzięki powyższym zmianom przynajmniej mi czytało się lepiej. Nadal trzeba maksymalnie się skupić, aby rozumieć, o jakiej zagadce właśnie czytamy, jednak moim zdaniem Utopia jest po każdym względem lepsza od swoich poprzedników. 

Dokładnie tego oczekiwałam po ostatnim tomie serii. 
8/10
Polecam. 

"To my decydujemy o przyszłości naszej podróży, wyznaczamy swoją drogę. Każda ambicja, każde żelazne credo, prowadzi do zmian w toku naszego życia. I zaraża wszystkich wokół nas, w tym konkretnym zakątku Wszechświatów oraz wszystkich jego odnogach."

9 komentarzy:

  1. O, słyszałam o tej serii. Wiele osób roztkliwiało się właśnie nad ostatnią częścią, podobno najlepsza. I tak ma być! Dobrze, jeśli widać progres autora, a sagę zakończyć z uśmiechem na twarzy :)

    Dodaję do ulubionych!

    Buziaki,
    Przerwa na książkę

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam pierwszą część tej trylogii, ale w ogóle mnie nie zachwyciła - strasznie mi się dłużyła, dlatego zdecydowałam, że po kolejne tomy nie sięgnę.

    Books by Geek Girl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, ale moim zdaniem pierwszy tom był najgorszy. Potem już było coraz lepiej. :)

      Usuń
  3. Recenzja świetna jak zawsze! Skoro 3 tom jest tak dobry - muszę koniecznie nadrobić 2 poprzednie tomy, aby móc zabrać się za ten! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko się nie zraź pierwszym tomem, bo znasz moje tempo czytania, a ja go ciągnęłam przez tydzień... Ale sądzę, że w trzeciej się zakochasz, tak jak ja.

      Usuń
    2. Postaram się przebrnąć jakoś przez ten pierwszy tom ;)

      Usuń
  4. Przeczytałam dwa pierwsze tomy już jakiś czas temu i nie mogę się zabrać za ostatni. Jakoś zawsze czytałam inne pozycję, a "Wszechświaty" trochę zaniedbałam. Chyba pora to zmienić.
    Pozdrawiam :)
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatni jest najbardziej warty uwagi. :) Napisz potem, jak Ci się podobał. Również pozdrawiam i na pewno zerknę na bloga.

      Usuń

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)