Insta


piątek, 27 kwietnia 2018

Kasie West powraca z "Miłość i inne zadania na dziś"!

21:33:00 4 Comments

Tym razem chyba nie muszę się spowiadać dlaczego sięgnęłam i chciałam sięgnąć po tę książkę. Jestem od dawien dawna zakochana w powieściach Kasie West i nie umiem się od nich odpędzić, ponieważ każda kolejna wydaje mi się niesamowita. 

Kiedy na wakacje wyjeżdża dwójka z czwórki przyjaciół, Abby jest zmuszona do spędzenia wakacji z Cooperem. Chłopak nie tylko jest jej najlepszym przyjacielem, dziewczyna od wielu lat jest w nim nieszczęśliwie zakochana. Nawet wyznała mu miłość, jednak po zobaczeniu reakcji, szybko obróciła wszystko w żart. Teraz nie chce z nim wchodzić w żadną większą relację, jednak została na niego skazana. Spędzają ze sobą każdy dzień, aż Cooper znajduje swoją przyszłą dziewczynę, a Abby jest zmuszona do walki o miejsce na miejscowej wystawie. Chce, żeby w końcu ktoś dostrzegł jej sztukę i jest przekonana o tym, że to jej jedyna szansa. Obrazy w krótkim czasie muszą nabrać głębi, a dziewczyna musi w nie włożyć całe serce. Cooper stara się jej pomóc, jednak czy to w ogóle możliwe, skoro to on jest osobą, która z każdą kolejną dziewczyną, łamie serce swojej najlepszej przyjaciółce?

niedziela, 22 kwietnia 2018

Mitologia Japonii i samuraje, czyli "Tancerze Burzy"...

20:53:00 7 Comments


Wszyscy od pierwszej wzmianki o tej książce niezwykle się ekscytowali. Książka o Japonii, kulturze tamtych rejonów, samurajach, o Boże oni przecież mają mangi/anime, więc to musi być cudowne. Cóż, ja podeszłam do tematu bardzo sceptycznie, ponieważ nie uśmiechało mi się wyobrażać sobie wszystkiego aż tak drastycznie inaczej niż dotychczas, szczególnie, że fanką Japonii, bądźmy szczerzy, nie jestem.

Kiedy potężnego szoguna nawiedziła wizja osoby latającej na gryfie, postanowił za wszelką cenę ją zrealizować. Posłał po łowców i nakazał im wyruszyć na poszukiwania tej mitycznej istoty by ją złapać, przyprowadzić, a w końcu wytresować jak konia pod siodło. Wielkie marzenia o zostaniu najpotężniejszym szogunem, a jednocześnie Tancerzem Burzy - osobą walczącą z grzbietu gryfa musiały się spełnić. 
Tak więc, bez zwłoki nasza główna bohaterka wraz z ojcem wyruszają na poszukiwania. Przeświadczeni o tym, że cała wyprawa jest bezcelowa a mityczne stworzenia tego typu wymarły już wieki temu, mimo wszystko się nie poddają, ponieważ takie zalecenia dostali od szoguna, muszą je wypełnić...

sobota, 7 kwietnia 2018

"Player One", czy to naprawdę aż taki hit?

21:18:00 5 Comments


Powód numer jeden by sięgnąć: Pierwszy raz wydawnictwo Feeria Young zadecydowało by wydać książkę science-fiction. Już sam fakt był zastanawiający. Halo, przecież to moje ulubione wydawnictwo wydające książki młodzieżowe, a teraz wydało coś całkowicie odbiegającego od ich "normalnego" kanonu. Wniosek: to musi być dobre.
Powód numer dwa: Film stworzył pan Steven Spielberg. Prawdopodobnie większa liczba osób powiąże go z "Playerem One" niż z Ernestem Clinem, a o panu Dariuszu Ćwiklaku w ogóle wspominać nie będę. A skoro reżyser, który ma na swoim koncie filmy typu E.T. wziął się za ekranizację, to książka musi mieć w sobie "to coś".