Niespodziewanie w ich codzienność wkracza tajemniczy chłopak o smutnych szaroniebieskich oczach. Zarówno Vafara, jak i jej córka zauważają w nim coś znajomego. Matka dostrzega przede wszystkim odbicie swoich wewnętrznych demonów, a Raveena widzi ból, który pragnie ukoić.
Evren, chłopiec o smutnych oczach, to bardzo intrygująca postać i rozumiem, dlaczego Ravie (czyli dosłownie żeńska wersja Royca pod względem charakteru) tak bardzo oszalała na jego punkcie. Autorka stworzyła dwójkę oryginalnych postaci z naprawdę romantyczną historią. Jestem w stanie stwierdzić, że sposób, w jaki ze sobą rozmawiali, wspierali się i stopniowo poznawali, może uchodzić za przykład, prawdziwej, pięknej miłości. Rzadko spotykam się teraz z tak emocjonalnym uchwyceniem relacji między dwójką bohaterów w książkach, więc prawdopodobnie stąd mój zachwyt nad pracą FortunateEm. Jeszcze większej przyjemności w śledzeniu losów głównych bohaterów, dostarcza lekki styl pisania autorki i jej konkretność bez długich, zbędnych opisów. Pamiętam, że jeszcze w pierwszej części mieliśmy mnóstwo refleksji nad psychiką Vafie, a teraz autorka postawiła na dynamikę i rozwój akcji z ciekawymi wątkami (jak na przykład tajemniczy nieznajomy, z którym smsuje Ravenna), co zdecydowanie jest zmianą na plus. Spowodowało to, że nie mogłam się oderwać od zagłębiania się jeszcze bardziej w poznawaną przeze mnie emocjonującą historię.
Autorka po raz kolejny mimo poruszania trudnych wątków (zaburzenia odżywiania, depresja, samookaleczanie), podeszła do przedstawienia ich w sposób dojrzały, z profesjonalizmem. Nadal podtrzymuję opinię, iż z serii "Scars" da się wyciągnąć wiele wartości i zdecydowanie to jest największy atut tej serii. Doskonałym tego przykładem jest Vafara, dzięki której można było doznać swego rodzaju ukojenia, przez sposób, w jaki się zmieniła. Z walczącej dziewczyny z niską samooceną stała się dojrzałą kobietą, która jest w stanie teraz pomóc innym (cudownie odzwierciedla to jej rozmowa z Evrenem). Miło było śledzić jej historię, której morał chwycił mnie za serce. A to jaką dojrzałość emocjonalną osiągnęła.. Autorka wykreowała ją na prawdziwego człowieka z krwi i kości.
Warto wspomnieć również o pomocy psychologicznej, której plusy z całą pewnością zostały uwydatnione. Bardzo mi się podoba sposób, w jaki autorka wnosi do swojej historii moralizatorski charakter. Pokazała jak bardzo, terapia może zmienić życie człowieka, a walka z własnymi demonami może spowodować zrzucenie z siebie ogromnego ciężaru i otwarcie się na coś nowego.
Również wartości rodzinne i w tym razem odegrały znaczącą rolę. Polubiłam dynamikę między braćmi Royca, którzy roztaczali wokół siebie ciepłą atmosferę, nawet prawie dwadzieścia lat później. "Scars. Blizny zapisane w twoich oczach" zwieńczenie uniwersum, które pokochałam.
Podsumowując, powyższa powieść daje zdrowy przykład jak radzić sobie z problemami i cierpieniem, które zdają się w dzisiejszym świecie być nieuniknione. Autorka pokazuje sytuacje z życia wzięte, a nie wyssane z palca, opierając się na sytuacjach (czasami wręcz drastycznych), które faktycznie dzieją się naprawdę i wielu z nas spędzają sen z powiek. Myślę, że "Scars" to nie tylko powieść o szczerej i uroczej miłości, ale przede wszystkim o życiu. Jestem pewna, że każdy odnajdzie w niej część siebie. Czy to w młodej Vafarze, która kiełkuje w sobie nienawiść dla samej siebie, czy też w jej dorosłej wersji, pokazującej jak daleko można zajść i która udowadnia, że cierpienie nie definiuje innych. Oczywiście może ktoś odnajdzie się w innych bohaterach, takich jak Evren, Ravie, Royce, czy nawet Kirby. Jak widać, możliwości jest sporo. Gorąco zachęcam do zagłębienia się w pouczającą historię, którą opowiedziała nam FortunateEm.
„Scars. Blizny zapisane w twoich oczach" ze strony wydawnictwa editio.pl Sprawdźcie też inne bestsellery wydawnictwa…