czwartek, 28 września 2023

"I love you I hate you" - Elizabeth Davis

00:00:00 0 Comments

Po raz pierwszy od dłuższego czasu Victoria czuła się kompletna. Nie tylko z powodu Owena, ale też dlatego, że była ustatkowana. Kochana i akceptowana.




Tytuł: I love you I hate you

Autor: Elizabeth Davis


Data wydania: 23.08.2023


Wydawnictwo: Kobiece


Liczba stron: 352


Moje ocena: 3/10


Autor recenzji: Wiktoria Sroka





Victoria nienawidzi wszystkiego, co ma związek z Owenem Pohlem. Jego rudych włosów i bezczelnego uśmiechu. Jest zbyt niedbały, zbyt spokojny, zbyt nonszalancki i zbyt rozczochrany jak na adwokata. Owen nie znosi wszystkiego, co wiąże się z Victorią Clemenceaux. Uważa, że jest zbyt chłodna, zbyt profesjonalna i niedostępna. Jednak żadne z nich nie potrafi się oprzeć pożądaniu, gdy pewnego wieczoru spotykają się przypadkiem w barze. To spotkanie kończy się namiętną przygodą, która miała być tylko na jedną noc. Ale czy na pewno? Nora i Luke są internetowymi przyjaciółmi. Prowadzą długie intymne rozmowy na Twitterze, świetnie się rozumieją i potrafią się wspierać w trudnych momentach, jednak żadne z nich nie zna prawdziwej tożsamości tego drugiego. Żadne z nich nie wie, że Luke to tak naprawdę Owen, a Nora to pseudonim Victorii. Czy kiedy prawda wyjdzie na jaw, bohaterom uda się wyjaśnić nieporozumienia? Czy będą mieli odwagę pokazać tej drugiej osobie swoje prawdziwe ja? Czy przyjaźń Nory i Luke’a oraz pożądanie między Owenem a Victorią będą składnikami, z których może powstać prawdziwe uczucie?



Urocza okładka, ciekawy opis i bohater, który jest prawnikiem. Te trzy rzeczy sprawiły, iż obok “I love you, I hate you” nie mogłam przejść obojętnie, zarazem mając co do niej spore wymagania. Jednak już sam początek okazała się sporym rozczarowaniem, nie zaciekawił on mnie na tyle, bym z chęcią chciała poznać dalej historię, dodatkowo bohaterowie na pierwszy rzut oka, wydali mi się bardzo infantylni.


Pewne negatywne aspekty książek, nie zawsze są dla mnie ich negatywną stroną i w wielu przypadkach jest to kwestia indywidualna. Tyczy się to np. przewidywalności historii, która wiele razy zupełnie mi nie przeszkadzała, jednak w tej historii było to aż nazbyt przewidywalne od pierwszych stron. Autorka zbyt wiele zdradza już w pierwszym rozdziale, przez co zakończenie staje się zbyt szybko oczywiste zwłaszcza w przypadku wątku internetowej relacji.


Kolejnym negatywnym aspektem według mnie jest wieloosobowa narracja historii, która zmienia się nieoczekiwanie, czasem w połowie rozdziału z głównej bohaterki na głównego bohatera, ale i trzecioosobową. Całe zamieszanie z tym, wiele razy dekoncentrowało, ale i odbierało radość z poznawania historii.


Jak wspomniałam na samym początku, główni bohaterowie od pierwszych stron wydali mi się bardzo infantylni, niestety nie zmieniło się to w trakcie historii, a wręcz jeszcze bardziej było to podkreślane. Sama ich kreacja nie przypadła mi do gustu, była nijaka, a dodatkowo Victoria jak i Owen są aż zbyt podobni charakterem, by móc odbierać je jako dwie różne jednostki, osobiście jednak preferuję, gdy bohaterowie posiadają charaktery, choć trochę, a nie stanowią kroplę wody.



Czuł coś do Victorii. Prawdziwe, rzeczywiste emocje; nie tylko pożądanie. Podobało mu się, że jest ostra i skomplikowana, a także to, że aby zobaczyć jej drugą twarz, musiał się porządnie napracować. Zawsze lubił wyzwania, a Victoria właśnie tym była – wyzwaniem.



Podsumowując, uważam ‘I love you, I hate you” za książkę, na którą autorka miała dobry pomysł, jednak według mnie nie został on zrealizowany dobrze, wiele elementów jest niedopracowanych, przez co odbiór jej, nie należy do przyjemniejszych. Sam styl pisania autorki również nie przemawia do mnie na tyle, by poprawiło to moje spojrzenia na tę historię. Najprzyjemniejszym aspektem tej historii jest jej wydanie, które jest ładne i choć trochę umila czytanie. Nie stwierdzę jednoznacznie, że nie polecam jej, ale również nie mogę powiedzieć, iż śmiało mogę ją polecić, jest to zdecydowanie jedna z tych historii, które trzeba przeczytać samemu, by wyrobić sobie o niej opinię.



"I love you, I hate you" z popularnej księgarni internetowej TaniaKsiążka.pl . Sprawdźcie też inne bestsellery w księgarni.

niedziela, 24 września 2023

"Kompleks grzecznej dziewczynki" - Elle Kennedy

00:00:00 0 Comments

Ludzie przez całe życie narzekają na to, czego nie chce im się zmienić. W pewnym momencie albo trzeba zebrać się na odwagę, albo zamknąć.



Tytuł: Kompleks grzecznej dziewczynki

Autor: Elle Kennedy


Data wydania: 29.08.2023


Wydawnictwo: Zysk i S-ka


Liczba stron: 392


Moja ocena: 10/10


Autor recenzji: Wiktoria Sroka




Mackenzie „Mac” Cabot to mistrzyni spełniania oczekiwań: wymagających rodziców, grupy znajomych z prestiżowej szkoły, długoletniego chłopaka. Jednak ciągłe trzymanie się zasad potrafi być wyczerpujące. I choć Mac pragnie jedynie rozwijać swój biznes internetowy, to najpierw na życzenie rodziców musi zdobyć dyplom. A to oznacza przeprowadzkę do nadmorskiego miasteczka Avalon Bay. Mac ma wprawę w tłumieniu swoich żywiołowych impulsów. Kiedy jednak poznaje Coopera Hartleya, miejscowego chłopaka z kiepską reputacją, ta umiejętność zostaje wystawiona na próbę. Cooper jest nieokrzesany. Szorstki. Szczery. Stanowi zagrożenie dla jej uporządkowanej egzystencji. Wkrótce ich przyjaźń staje się najprawdziwszą rzeczą w życiu Mac. Mimo że Cooper gardzi bogatymi i rozwydrzonymi studentami Garnet College, którzy przewijają się przez jego miasto, szybko zdaje sobie sprawę, że Mac nie jest taka jak oni, i zakochuje się w niej. Bez pamięci. Ich relacji jednak zagraża pewna tajemnica. No ale cóż, przecież nic nie może być zbyt proste, prawda?



Ta dziewczyna działa jak powolna trucizna. Wiem tylko jedno: chcę więcej i więcej.



Po serii Off-Campus, która okazała się miłym zaskoczeniem, postawiłam sobie wyzwanie, aby do końca roku poznać wszystkie wydanie po polsku książki Elle Kennedy, przez co nie mogłam przejść obojętnie obok jej najnowszej premiery.

Coś, co już od pierwszych stron rzuca się w oczy, to znacznie lepszy styl pisania, jest bardziej płynny jak i swobodny, dzięki czemu przez książkę dosłownie płynie się. Samo tłumaczenie to również kwestia, którą warto poruszyć, gdyż nie ma ono błędów, które przeszkadzałyby czy dekoncentrowały czytelnika, nawet jeśli takowe pojawiają się, nie rzucają się one w oczy i nie odbijają się na fabule.

Sam pomysł na fabułę, mimo schematu dziewczyna z wyższej sfery i chłopak z niższej, przypadł mi do gustu. Autorka nie trzyma się kropka w kropkę wyznaczonego toru, tylko eksperymentuje z nim, dodając kwestie, które idealnie pasują do fabuły, ale i bohaterów tym samym odmieniając dobrze znany już schemat.

Jeśli chodzi o bohaterów, to jak wykreowani są, bardzo przypadło mi do gustu, przez dużą ilość postaci drugoplanowych, mamy tutaj wiele różnych charakterów, dzięki czemu nie sposób nudzić się przy nich. Główna bohaterka Mackenize pokazuje trochę przykrą rzeczywistość, którą, aby odmienić, musi sprzeciwić się najbliższym, a tym samym stracić ich. Dodatkowo bije od niej ogromne ciepło i silna wola walki, w całej historii mam wrażenie, że jest takim promykiem, który rozświetla drogę inny, pokazując im, że warto zaryzykować. Cooper, mimo że nie jest hokeistą, jest bardzo dobrą męską postacią, która na swój dziwny sposób wyraża uczucia. Z początku nie jest on postacią, którą chce się polubić przez wgląd na debilne zachowanie, z drugiej strony miało to jakieś logiczne podłoże. Jednak gdy zrozumie parę kwestii, nie da się go nie lubić i wielokrotnie przysparzał o szybsze bicie serca. Całą relację Mckenzie i Coopera, można podsumować stwierdzeniem, iż trafili na odpowiednie osoby w odpowiednim czasie.



Buduj swoje imperium. Zabijaj smoki.

Czytając “Kompleks grzecznej dziewczynki” chłonęłam każdy opis nadmorskiego miasteczka, tym samym próbując uciec od głośnego i ciągle żyjącego miasta, do miejsca, gdzie naprawdę chciałbym być w domku z widokiem na morze…

Podsumowując, uważam “Kompleks grzecznej dziewczynki” autorstwa Elle Kennedy za książkę, po którą warto sięgnąć zwłaszcza w ten jesienny czas, by choć na chwilę poczuć się znów jak w wakacje i choć przez chwilę, poczuć znów tą beztroskość…



Wydawnictwu Zysk i S-ka dziękuję za egzemplarz do recenzji, autorce życzę wielu sukcesów a was czytelników zapraszam po więcej książkowych doznań na naszego Instagrama tzczytelnika.


niedziela, 17 września 2023

"Dziedzictwo" - Elle Kennedy

00:00:00 0 Comments

Ale zdarzało się, że choć jesteśmy razem, byliśmy wobec siebie bardziej zdystansowani -[...]- Wtedy właśnie trzeba dbać o związek. Iść na spacer. Odkrywać nowe miejsca, iść na kolację do restauracji. Nadal tworzyć wspomnienia i dzielić się doświadczeniami. Złymi czy dobrymi, nie ważne. One jednakowo zbliżają. Potrzeba po prostu czegoś ekscytującego, nowego w codziennej prozie życia.




Tytuł: Dziedzictwo

Autor: Elle Kennedy

Data wydania: 26.07.2022

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Liczba stron: 360

Moja ocena: 8/10

Autor recenzji: Wiktoria Sroka



Hannah i garrett, Grace i Logan, Allie i Dean oraz Sabrina i Tucker powracają w kolejnej książce opowiadającej o ich dalszych losach. Przed nimi trudne czasy, wielkie wydarzenia i niespodzianki w życiu zawodowym jak i prywatnym. Po ukończeniu studiów każda z par poszła w swoją stronę, skupiając się na rozwoju siebie jak i pielęgnowaniu relacji, nie zapominając przy tym o studenckich przyjaźniach. Po czasie powracają, by pokazać, jakie zmiany zaszły w ich życiu. Jak potoczyły się losy dobrze znanych bohaterów? Która z par stała się narzeczeństwem, wzięła potajemny ślub, urządziła  huczne wesele i doczekała się nieplanowanego dziecka?


- I chcę, byś wiedziała, że choćby nie wiem co, zawsze będę przy tobie. Zabezpieczam twoje tyły.
- Wiem. A ja twoje. Na zawsze.


Dodatki do serii budzą we mnie wiele obaw, gdyż spotkałam się z wieloma, które już od pierwszych stron sprawiały wrażenia, bycia napisanymi na siłę. Tutaj jednak poznanie dalszych losów bohaterów, mimo tego, że nie jest znaczące dla całości historii stanowi fajne uzupełnienie, jak i zamknięcie serii Off-Campus.


Jeśli chodzi o samych bohaterów, mimo tego, iż są oni starsi, nie zmienili się za wiele i dalej mają w sobie wiele charakterystycznych cech osobowości. Dodatkowo wcześniej ciche i wycofane w gronie przyjaciół dziewczyny, zaczęły być w stu procentach sobą, a sama relacja między nimi nie opiera się już tylko na to, że ich faceci się przyjaźnią, lecz również i one, dzięki czemu ich relacją dają vibe dużej rodziny, która stanowi dla siebie oparcie mimo wszystko. Samo to jak podchodzą do związków, uległo znacznej zmianie, widać to jak bardzo im zależy, ale przede wszystkim wiele razy pokazują, że traktują to na serio, a nie jak przelotny, studencki romans.


Sam ten dodatek mimo tego, że z pozoru może wydawać się niepotrzebny, zwłaszcza iż nie wpływa on na poprzednie tomy, jest fajnym uzupełnieniem, ale i możliwością, by choć jeszcze przez chwilę cieszyć się losami bohaterów. Tym bardziej że w żadnej z książek nie ukazał się epilog, ukazujący życie pary po jakimś czasie, także możliwość szerszej perspektywy jest dodatkowym atutem.


Podsumowując, uważam “Dziedzictwo” autorstwa Elle Kennedy za książkę, która stanowi idealne zakończenie serii. Zawarcie w jednej pozycji dalszych losów bohaterów to coś, na co nikt nie liczył, ale każdy fan potrzebował. Poznanie tych historii to również rozstanie z bohaterami, do których chcąc nie chcąc przywiązałam się. Mam jednak ogromną nadzieję, iż autorka zaskoczy nas jeszcze i będziemy mogli ponownie spotkać się z nimi już w znacznie dojrzalszej wersji…

Wydawnictwu Zysk i S-ka dziękuję za egzemplarz do recenzji, autorce życzę wielu sukcesów a was czytelników zapraszam po więcej książkowych doznań na naszego Instagrama tzczytelnika.


sobota, 16 września 2023

"Pragnienia serc" - Victoria Black

00:00:00 0 Comments

Czasem, by coś naprawić, lepiej całkowicie to zburzyć i zacząć od nowa, zamiast stawiać dom na zepsutych fundamentach.




Tytuł: Pragnienia serc

Autor: Victoria Black

Data wydania: 26.08.2022

Wydawnictwo: Amare

Liczba stron: 410

Moja ocena: 3/10

Autor recenzji: Wiktoria Sroka



Evelyn Hudson może uważać się za szczęściarę. Pracuje w największej bibliotece w Seattle, bo kocha książki, a na dodatek jej pierwsza powieść właśnie okazała się hitem. Teraz wystarczy, że młoda kobieta pójdzie za ciosem i napisze kolejną część historii. Niestety, zupełnie brakuje jej weny. Tymczasem los szykuje dla Evelyn niespodziankę, która sprawi, że jej życie zacznie przypominać fabułę nieco zwariowanego romansu. Jace O’Connell, spadkobierca jednej z najbogatszych rodzin w Stanach, proponuje jej układ: podczas rodzinnego wyjazdu młoda kobieta ma odgrywać rolę jego narzeczonej. Mimo wątpliwości Evie zgadza się i… trafia w sam środek skandali i konfliktów O’Connellów. Wkrótce okaże się, że awantury wywołane przez rozpieszczoną siostrę czy matkę próbującą zniechęcić do małżeństwa narzeczone swoich synów, to dopiero początek kłopotów…


Cokolwiek czyni cię tak niepewną, nie sprawi że będę zawiedziony. A wiesz dlaczego? Bo nic, co dotyczy ciebie, nie może mnie zawieść.


Sięgając po książkę, zwracam uwagę na opis i to po nim wnioskuję, czy chcę poznać historię danych bohaterów, zdarzają się jednak przypadki, gdy okładka tak bardzo przypadnie mi do gustu, iż nie muszę sięgać do opisu, by wiedzieć, iż właśnie ją chcę przeczytać, tak właśnie było z książką pt. “Pragnienia serc”. Spoglądając na okładkę, ma się wrażenie, iż będzie to bardzo uroczy romans, gdzie głównym tematem będą uczucia bohaterów i budowanie ich relacji, całość będzie bardzo delikatna. Jakże było moje zdziwienie, gdy okazało się, iż jest to historia, w której dramat goni dramat, a każdy kolejny okazuje się coraz bardziej abstrakcyjny. I o ile nutka dramatyzmu w tego typu historiach, nigdy nie jest czymś złym, tak tutaj zdecydowanie było tego za dużo.


Kolejnym aspektem, który bardzo mnie irytował to, to jak płytkie są relacje między bohaterami. Mamy tutaj do czynienia z przyjaźnią Evelyn i Jace, która opiera się na niczym. Zresztą nim doszli to przyjaźni, byli dla siebie nieznajomymi, a autorka w ciągu paru stron robi z nich najlepszych przyjaciół. Ich późniejsza relacja, również najzwyczajniej nie przemawia do mnie, ich reakcje są zbyt wyolbrzymione, a niekiedy ich w ogóle nie ma. Sam fakt, iż bohaterowie nie potrafią porozmawiać przy każdej napotkanej przeszkodzie, a jedynie co potrafią zrobić w tej sytuacji, to obrazić się na siebie, przy tym jak wygląda ich historia, całkowicie psuje jej odbiór. Jednak nie tylko ich relacja w moim odczuciu jest płytka, to samo tyczy Evelyn i jej przyjaciółki, czy Jace i jego braci, z którymi podobno ma bardzo dobry kontakt, a gdy tylko spotykają się, bije od nich bycie sztucznym i nieszczerym.


Ilość wątków, które pojawia się tutaj, to również minus w mojej opinii, gdyż najzwyczajniej jest ich za dużo, wiele z nich jest niepotrzebnych, zwłaszcza, iż zupełnie nic dodatkowego nie wnoszą do fabuły, a stanowią jedynie formę zapychacza. 


Mimo tego ile rzeczy nie podobało mi się w tej historii, do pozytywnych aspektów należy styl pisania autorki który, choć delikatnie umila lekturę, będąc momentami ukierunkowany na bardziej humorystyczny, co chcąc nie chcąc wyróżnia książkę na tle innych.


Uważaj, czego pragnie twoje serce, bo może wpakować cię w kłopoty.


Podsumowując, uważam “Pragnienia serc” autorstwa Victoria Black za książkę, która w mojej opinii ma więcej wad, mających faktyczny wpływ na odbiór książki, przez co mimo tego, jak bardzo bym chciała, nie jestem w stanie ocenić jej wyżej. Nie skreślam jednak twórczości autorki i z wielką chęcią poznam jej inne dzieła, gdyż mimo wad w fabule, widzę ogromny potencjał na historie wykreowane przez autorkę…


Wydawnictwu Amare dziękuję za egzemplarz do recenzji, autorce życzę wielu sukcesów a was czytelników zapraszam po więcej książkowych doznań na naszego Instagrama tzczytelnika.