Nr. recenzji: 334
Tytuł: "Grecja. Gorzkie pomarańcze"
Autor: Dionisios Sturis
Liczba stron: 320
Data polskiego wydania: 19 czerwca 2019
Wydawnictwo: Poznańskie
W moim odczuciu: 9/10
Dionisios Sturis to autor, którego tożsamość definiują dwie odmienne kultury - polska oraz grecka. Obydwa te - jakże różne - światy składają się na jego niepowtarzalny punkt widzenia: sprawiają, iż nie jest on jedynie chłodnym reporterem, a społecznie i politycznie zaangażowanym uczestnikiem omawianych wydarzeń.
Jeśli chodzi o "Gorzkie pomarańcze", już na wstępie przekonujemy się, iż nie znajdziemy tutaj obrazu kraju, który znamy z kolorowych folderów reklamujących usługi biura podróży. Nie doczekamy się także odniesień do kultury antycznej, mitologii, czy dorobku filozofów. Cóż, wobec tego, autor ma nam do zaoferowania? Bardzo wiele, jak się okazuje już po kilkunastu stronach. Dionisios Sturis w swoim reportażu obnaża oblicze kraju pogrążonego w gospodarczym kryzysie, próbuje dociec społecznych i politycznych przyczyn owego stanu, jak również cofa się do historii wojennej i powojennej opisując losy własnej rodziny. Całość, pomimo dość gorzkiego wydźwięku, okraszona jest anegdotami z życia rodzinnego. Pomimo odważnego podejmowania trudnych tematów autor nie epatuje poczuciem krzywdy i niesprawiedliwości. Poszczególnie aspekty poruszanych problemów opisuje emocjonalnie, lecz z gracją i klasą.
Książka ta prezentuje nam także garść ciekawostek, jak na przykład przeszłość Ikarii - wyspy, która przez krótki okres czasu była niepodległa i posiadała nawet hymn narodowy odmienny od greckiego. Możemy się też dowiedzieć o losie słynnych zabytków przywłaszczonych sobie przed laty przez Muzeum Brytyjskie. Sporo uwagi Sturis poświęca aspektowi imigrantów przybywających do Grecji w latach dwudziestych minionego wieku - motywacjom tejże migracji oraz wpływowi obecności ludności napływowej na sytuację w państwie. Myślę, iż Polacy mogą tutaj znaleźć wiele analogii do historii i trudnej przeszłości własnego kraju - autor obnaża niepokoje panujące w społeczeństwie, powszechne obawy i lęki, a także pewne osamotnienie tegoż narodu na mapie pozornie zjednoczonego świata.
Zakończywszy lekturę, z pewnym poczuciem niedosytu, gdyż chciałabym sięgnąć głębiej i dowiedzieć się więcej, miałam ochotę zapoznać się z recenzjami innych czytelników, podyskutować, podzielić się własnymi spostrzeżeniami. Jakież było moje zdumienie, kiedy odkryłam, iż książka ta praktycznie nie posiada na blogach recenzji! Tym bardziej, iż nie jest to wydawnicza nowość, a pozycja dostępna na rynku od sześciu lat, wydana obecnie w innej szacie graficznej. Zatem zdecydowanie zachęcam do zapoznania się z nią nie tylko pasjonatów reportażu i literatury faktu, ale też miłośników historii rodzinnych i każdego, kto ma ochotę zobaczyć często odwiedzany w celach rekreacyjnych kraj w nieco szerszej perspektywie.