Insta


piątek, 26 maja 2023

"Mój książę" - Julia Quinn

00:00:00 0 Comments

Teraz nawet nie ma porównania z jutrem. A jutro nie będzie w stanie konkurować z pojutrzem . Choć w tym momencie nic mi już do szczęścia nie brakuje, jutro będzie jeszcze lepiej.




Tytuł: Mój książę

Autor: Julia Quinn

Data wydania: 08.01.2021

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Liczba stron: 480

Moja ocena: 10/10

Autor recenzji: Wiktoria Sroka




Układ, który miał być chwilowy. Uczucia, które nie miały prawa się zrodzić i miłość, która nie miała przyszłości.



Marzeniem Daphne Bridgerton jest poznanie miłości swojego życia i założenie z nią rodziny, jednak mimo swojej inteligencji i pięknej urody, nie widać wokół niej roju zalotników. Gdy na jej drodze pojawia się książę Hastings, powstaje plan działania dzięki, któremu obie strony zyskają, on pozbędzie się wokół siebie otoczki panien na wydanie, a ona zyska przy tym adoratorów, którzy chętnie poślubią kobietę, o którą zabiegał książę. Wszystko pójdzie zgodnie z planem, o ile nikt nie dowie się o przekręcie i nie zakochają się w sobie, choć nawet jeśli do tego dojdzie na drodze do ich ślubu, stoi jeszcze jedna przeszkoda, o której Daphe Bridgerton nie wie… 



Świat wydawał się inny, kiedy się leżało. Ciemniejszy, bardziej niebezpieczny… 



W ciągu ostatnich paru miesięcy wiele osób próbowało namówić mnie do serii Bridgertonowie, za każdym razem kończyło się to porażką dla nich. Jednak ostatnio dużo mniej czerpię przyjemności z czytania, co sprawiło, iż sięgam po książki, które odbiegają od większości czytanych przeze mnie, czymś takim jest  np.  pierwszy tom wspomnianej serii pt. “Mój książę”.  Nie będę ukrywać z początku, podchodziłam do niego dość negatywnie, choć czułam dziwną ekscytację na myśl o nim. Jednak już po paru stronach, wiedziałam, że całkowicie przepadłam w tym tomie jak i skończę tak czytając kolejne. Wplecenie typowego wątku fake dating na przełom XVIII i XIX wieku to dość ciekawa koncepcja i tutaj należą się ogromne brawa dla autorki za stworzenie czegoś innego, a zarazem tak pięknego.



Wyjątkowo zacznijmy od postaci drugoplanowych, których jest bardzoo dużo i już w samym rodzeństwie Daphne pogubiłam się, mimo wszystko każda z tych postaci zaciekawiła mnie na swój sposób i ogromnie cieszę się, że wiele z nich będę mogła poznać w kolejnych tomach, mimo wszystko wśród nich najbardziej polubiłam Anthonego, który jest bardzo charyzmatyczny i mimo tego, iż bije od niego powaga, jest też również bardzo ciepłą postacią. Przejdźmy do naszych głównych bohaterów Daphne i Simon, są równie dobrze wykreowani i ciekawi. Ich historia jest na tyle wciągająca, że ani przez chwilę nie czułam znudzenia. Sama Daphne momentami wywoływała irytację, mam wrażenie, że potrzebowała się kogoś złapać i ślepo za nim podążać, co w teorii może świadczyć o jej ogromnym zaufaniu do drugiego człowieka, a w praktyce o naiwności. Wie jaką rolę pełni w tym wszystkim i rozumie narzucone zasady, jednak w chwili gdy kocha, robi to całą sobą, potrafiąc  złamać te zasady. Jeśli chodzi natomiast o Simona, przez większość książki miałam go za dupka, ciężko było mi się przekonać do jego charakteru i tego czym kierował się, proponując dany układ. Dopiero gdzieś pod koniec, udało mi się go polubić. Wszystkie postacie, te pierwszoplanowe jak i drugoplanowe są cudownie wykreowane, stanowią różne charaktery, przez co całość jest barwna. Sama otoczka, wokół wszystkiego, nie sądziłam, że to napiszę, ale nie wyobrażam sobie, abym mogła dalej nie znać tej historii.



Jeśli chodzi o sam wątek fake dating i to jak on został rozegrany, zdecydowanie nie mam o co się przyczepić. Od początku do końca jest perfekcyjny i śmiało mogę powiedzieć, że z książek, które przeczytałam właśnie z takowym wątkiem jest to jedna z lepszych jak nie najlepszych. 



Zawsze były szepty. A szepty, jeśli pozostawi się je bez kontroli, mogą szybko przerodzić się w ryki.



Podsumowując, uważam “Mój książę” autorstwa Julia Quinn za cudowną historię miłosną osadzoną na przełomie XVIII i XIX wieku, która została połączona z elementem współczesności, jakim jest wyżej wspomniany wątek. Jeśli tak jak ja, nie mieliście okazji zapoznać się jeszcze z tą serią, koniecznie to zmieńcie, a zdecydowanie nie pożałujecie!


Wydawnictwu Zysk i S-ka dziękuję za egzemplarz do recenzji, autorce życzę wielu sukcesów a was czytelników zapraszam po więcej książkowych doznań na naszego Instagrama tzczytelnika.


czwartek, 25 maja 2023

"Letnia propozycja" - Vi Keeland

00:00:00 0 Comments

Cokolwiek myślisz, że jest takie skomplikowane, nie jest. Nie czekaj, aż będziesz miał siedemdziesiąt lat i zachoruje, aby zrozumieć, że życie jest całkiem proste. Bądź z ludźmi, których kochasz, a twoje życie będzie pełne, kiedykolwiek nadejdzie ten czas.




Tytuł: Letnia propozycja


Autor: Vi Keeland


Data wydania: 31.05.2023


Wydawnictwo: Niegrzeczne książki


Liczba stron: 368


Moja ocena: 5/10


Autor recenzji: Wiktoria Sroka





Związek, który od początku miał termin ważności. Uczucia, które nigdy nie miały stracić na sile i mężczyzna, który miał się nigdy nie pojawić…



Otwarty związek wiele nerwów kosztował Georgię, jednak czas sprawia, że zmieniamy podejście do niektórych kwestii, a skoro jej chłopak bawi się na innym kontynencie, to idealny moment, by wybrać się na randkę w ciemno z nijakim Adamem. Co jednak gdy zamiast niego pojawi się ktoś innych, ktoś, kto od samego początku namiesza jej w głowie? Oboje wiedzą, że ich związek nie ma przyszłości dlatego, że a) ona jest w otwartym związku, a to jest eksperyment b) on wyjeżdża, gdy tylko zakończy sezon c) uczucia, nie mają prawa się pojawić. Co jednak jeśli, okaże się, że eksperyment przyniósł nieoczekiwane konsekwencje, a Adam ma tak naprawdę na imię Max?



Jeśli nie żyjesz tak, jak chcesz, i tak umierasz.


Ponad rok temu po raz pierwszy sięgnęłam po książkę autorstwa Vi Keeland, w której przepadłam i którą pokochałam całym sercem. Przez ten rok starałam poznać się ją, najbardziej jak mogłam i choć nie udało mi się przeczytać wielu jej książek, miałam wrażenia, że cała jej twórczość po prostu do mnie przemawia, ciężko było mi znaleźć coś, do czego mogłam się przyczepić. Jednak nic co piękne nie trwa wiecznie, bańka pękła i trafiłam na pierwsze rozczarowanie spod pióra autorki.


Letni romans, coś, co miało mieć w sobie to “coś”, ale zarazem być spicy. Do tego bardzo ciekawy bohater, który od pierwszej chwili skradnie moje serce. Dokładnie na to liczyłam, a zamiast tego dostałam dalej poprawną książkę jednak zupełnie na innym poziomie niż poprzednie. Na znacznie niższym poziomie…

Jeśli chodzi o bohaterów, zawsze ich wychwalałam, bo byli ciekaw i barwni, tutaj mam wrażenie, że są oni nijacy. Stanowią dla siebie odbicia lustrzane, bo choć z początku mogą się oni czymś wyróżniać, tak po chwili przejmują sposób bycia drugiej osoby, przez co tak naprawdę ciężko określić mi ich, może wpływać na to również to, iż po prostu boli mnie fakt, że muszę napisać o nich coś negatywnego. Georgia jest bardzo ambitną kobietą, pracę stawia ponad wszystko, gdy pojawiają się problemy, oddaje się w wir pracy, zapominając o nich. Muszę to napisać, ale jest okropnie głupia, godzą się na otwarty związek z chłopakiem, który będzie na innym kontynencie. Sam fakt takie związku, jest dla mnie okropny jednak jego wyjazd jest jeszcze gorszy. Pamiętacie, jak pisałam o odbiciu lustrzanym? Poznaje Maxa, bardzo ambitnego mężczyznę, gdy pojawiają się problemy, oddaje się w wir pracy, zapominając o nich, ryzykując tym samym zdrowie. Skoro wyjaśniłam Wam, na czym polega to odbicie, mogę już śmiało przejść dalej do tego, jacy są. A są również bardzo spontaniczni, co akurat cenię w ich postaciach, w życiu jak i literaturze irytują mnie osoby/postacie, które nie potrafią, porozmawiać z drugą osobą o tym np. co czują. Nie cierpię, gdy ktoś bez wyjaśnienia postępuje w jakiś sposób, zrywa kontakt lub cokolwiek innego, a tutaj to dzieje się wiele razy. Mimo iż może to nie być jakiś wpływowy aspekt, dobrze o tym wiedzieć.



W życiu każdej dziewczyny jest chłopak, którego nigdy nie zapomni, i lato, od którego wszystko się zaczęło.



Podsumowując, uważam “Letnią propozycję” autorstwa Vi Keeland, za książkę, którą zapamiętam, ale w zupełnie innych sposób niżeli bym chciała. Warto zaznaczyć, że nie jest to dla mnie aż tak zła książka jak mogłaby się wydawać, gdyż jedynym minusem, lecz znaczącym dla całości są dla mnie bohaterowie i relacja między nimi, w której brak jakichkolwiek uczuć. Jeśli nie znacie twórczości autorki, a chcecie ją poznać, warto jednak sięgnąć po coś innego spod jej pióra.
"Letnia propozycja" z popularnej księgarni internetowej TaniaKsiążka.pl Sprawdźcie też inne bestsellery w księgarni…

środa, 24 maja 2023

"Pan Zły Numer" - Lynn Painter

00:00:00 0 Comments

Kiedy sprawy nie idą zgodnie z planem, możemy albo dąsać się i zachowywać jak powściągliwe dziecko, albo poświęcić trochę czasu na ponowne rozważenie naszych wyborów. Zastanów się nad tym, co zrobiliśmy w przeszłości i jak najlepiej posunąć się naprzód w naszej przyszłości.



Tytuł: Pan Zły Numer


Autor: Lynn Painter


Data wydania: 17.05.2023


Wydawnictwo: Kobiece


Liczba stron: 352


Moja ocena: 9/10


Autor recenzji: Wiktoria Sroka





Sms, który miał trafić do kogoś innego. Znajomość, która była zakazana i serce, które miało nie zostać złamane…


Ciężko dorównać jest pechowi Olivie Marshall, w ciągu jednego dnia dowiedziała się o zdradzie chłopaka, z którym ten rzekomo miał szykować oświadczyny niespodziankę jak i przyczyniła się do pożaru całej kamienicy, paląc listy miłosne już od byłego chłopaka. A co jeśli dodać do tego przypadkowy sms, za którym kryje się jej dawny wróg? Nienawiść tej dwójki rośnie u nich od dzieciństwa, nikt jednak nie spodziewa się, że zmieni się ona w coś takiego. Choć na chwilę zapanuje spokój, pech nie opuści Olivii…


Ty jesteś żywym tornadem, jesteś tak przepełniona energią chwili obecnej, że czasem wiąże się to ze szkodami ubocznymi.


Nie udało mi się wcześniej poznać twórczości autorki, jednak teraz nie trzeba mnie długo namawiać, bym sięgnęła po jej najnowszą książkę, a dokładniej wystarczyło rzucić, że wszystko dzieje się tutaj przez przypadkowego SMS-a. Brzmi to abstrakcyjnie, ale tak było. Moje przeczucie kazało mi jak najszybciej przeczytać ją, by przekonać się, czy jest to tak ciekawe jak się wydaje. I o zgrozo, to było nawet lepsze. Przez całość bawiłam się cudownie, a zaraz po skończeniu jedyne, o czym marzyłam to zapomnienie całości, by móc poznać ją na nowo i tak samo jak wcześniej przeżywać ją…


Podobała mi się to, jak przeciwni względem siebie są bohaterowie, co zarazem pokazało, iż czasem nawet z tym największym przeciwieństwem nas samych możemy stworzyć piękną i szczerą relację. Olivię można określić jako niezdarę życiową, co sama autorka podkreśla wielokrotnie, lecz zdecydowanie jest to ważna część jej postaci. Jest postacią, od której bije ogromne ciepło, mimo wielu porażek nie poddaje się i do wszystkiego stara się dojść sama, zdecydowanie ciężko przyjmuje pomoc od innych, a czasem wręcz sama potrafi podkładać sobie pod nogi kłody, by zaraz ratować siebie z opresji. Jest dość ekspresyjna i ciężko nad nią nadążyć. Jej przeciwieństwem jest Colin spokojny i opanowany. Ma pełną kontrolę nad swoim życiem, przez co rzadko traci nad nim panowanie, jest też dość mocno zorganizowany. Z początku biła od niego surowość i arogancja, z czasem jednak serio go polubiłam i przepadłam w jego postaci. Przy okazji, czy  autorzy mogą przestać tworzyć, tak wspaniałe postacie, moje serce będzie wdzięczne (😅). 


Jak pisałam we wstępie, rozpoczęcie znajomości od przypadkowego SMS-a od początku skradło moje serce. Jest to dość nietypowy sposób na nawiązanie znajomości i jej dalszego rozwoju, a kryjący się za tym sekret dodawał tego “czegoś” całości. 


To “nic” znaczyło dla mnie o wiele więcej niż niejedno “coś”.


Podsumowując, uważam “Pan Zły Numer” autorstwa Lynn Painter za książkę, po którą warto sięgnąć gdy macie spokojny wieczór. Dostarczy ona nie dość, że wielu uczuć to jeszcze trochę śmiechu, a przy tym macie okazję na zakochanie się od pierwszego słowa w Colinie, czego chcieć więcej? Mam nadzieję, że po tak pozytywnej recenzji, nie muszę pisać, że polecam wam tę historię. Uff, skoro to mamy za sobą to lećcie ją od razu czytać!


"Pan Zły Numer" z popularnej księgarni internetowej TaniaKsiążka.pl Sprawdźcie też inne bestsellery w księgarni…


poniedziałek, 15 maja 2023

"Pożegnaj się" – Lisa Gardner

22:19:00 0 Comments

Mrok jest nieodłączną częścią ludzkiego życia. Zakorzeniony głęboko w nas, oczekuje tylko silnego bodźca by się ujawnić i przejąć nad nami kontrolę. Łatwo jest go przyjąć i spowodować, że stanie się nieodłącznym elementem naszej egzystencji. Trudniej jednak jest mu się przeciwstawić i z nim walczyć. Gdy długo nie widziało się światła, może zniechęcać nieprzyjemnym rażeniem w oczy. Rolę mroku w życiu człowieka mistrzowsko przedstawiła Lisa Gardner w swojej najnowszej, mrożącej krew w żyłach powieści pt. "Pożegnaj się".







Tytuł: "Pożegnaj się" 
Autor: Lisa Gardner
Data polskiego wydania: 22 marca, 2023
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 416
Autor recenzji: Julianna Kucner
W moim odczuciu: 10/10







Agentka FBI, Kimberly Quincy, kocha swoją pracę. Jest jednak w piątym miesiącu ciąży i powinna zacząć już myśleć nie tylko o sobie. Pewnego dnia zgłasza się do niej młoda prostytutka, informując o zaginięciu koleżanki. Okoliczności, które przedstawia, są tak przerażające, że aż niewiarygodne. Kimberly, nie zważając na swój stan, daje się wciągnąć w niebezpieczną i wyrafinowaną grę z sadystycznym mordercą zafascynowanym pająkami.


Liczba zaginionych kobiet rośnie, wszystko wskazuje na to, że psychopata konsekwentnie realizuje swój plan, lecz poza garścią domysłów i pokrętnymi zeznaniami dziewczyny Kimberly nie dysponuje żadnym dowodem popełnienia zbrodni, ciał bowiem nie odnaleziono. Nie może więc liczyć na pomoc miejscowej policji. Nie zdaje też sobie sprawy, że stąpa po cienkim lodzie. Zabójca, który urzeczywistnia najgorsze kobiece koszmary, jest naprawdę blisko...



Choć moje serce niezaprzeczalnie należy do detektyw D.D. Warren, ciekawie było poznać zupełnie nową odsłonę w postaci niezależnej oraz upartej pracoholiczki z zamiłowaniem do budyniu. Kimberly od razu zyskała moją sympatię poprzez liczne cięte riposty i sarkastyczne poczucie humoru, które ubóstwiam. Śledztwo z jej perspektywy było naprawdę imponujące i mam wrażenie, że z każdą nową powieścią Lisa Gardner wzbogaca nie tylko swoją wiedzę, ale również czytelnika, poprzez liczne opisy działania służb rozwiązujących zawiłe, kryminalne dochodzenia. Powieści spod jej pióra jak zwykle zresztą, czyta się bardzo lekko, a losy doskonale wykreowanych bohaterów z dopracowaną psychologiczną otoczką jeszcze bardziej potęgują pozytywne wrażenia z historii. Jak zwykle Gardner na pierwszym miejscu stawia kreatywność, bo w życiu nie wpadłabym na tak genialny pomysł ze stworzeniem wciągającego uniwersum, które dosłownie zapiera dech w piersi. Zdaje się, że wszystkie moje funkcje życiowe wraz ze mną śledziły wartką akcję, a z początkiem finału zaabsorbowane były bardziej niż po ekstremalnej przebieżce pod górkę. 

Warto wspomnieć, że "Pożegnaj się" stanowi nie tylko źródło dobrej rozrywki, ale również wartości, które zmuszają do refleksji nad ludzkim, często już przypieczętowanym we wczesnym stadium życia, losem. Doskonale rozumiem przemyślenia Kimberly na temat chłopaka, który wprowadzając element zaskoczenia, zrobił to co uważał za słuszne. Ta prawdziwość ludzkiego życia, obrzydliwego mroku, który może czaić się tuż za rogiem, zrobiła na mnie duże wrażenie. Autorka przeprowadza nas przez masę trudnych i makabrycznych zagadnień, począwszy od przemocy i znęcania się, a kończąc na pedofilii i dziecięcej pornografii.

Podsumowując, Lisa Gardner to królowa. Każde dotychczasowe spotkanie z jej twórczością przyniosło mi emocjonalny roller coaster, satysfakcję i wiele niespodzianek. Za każdym razem jestem pewna, że czeka mnie kolejna wybitna pozycja z wysoko postawioną poprzeczką, która stanowi wspaniałą przygodę. Koniec serii jej cudownych książek prawdopodobnie będzie gorsze niż pozbawienie mnie tlenu.  

Wydawnictwu Albatros dziękuję za egzemplarz recenzencki, autorce życzę kolejnych rewelacyjnych pomysłów na powieści, które są dla mnie wybawieniem, a czytelników zapraszam, tak jak zawsze, do podzielenia się swoją opinią w komentarzu poniżej :)

piątek, 12 maja 2023

"Jestem otchłanią" – Donato Carrisi

18:44:00 0 Comments

Myślę, że każdy człowiek skrywa w sobie jakąś cząstkę, o której już dawno wolałby zapomnieć. Albo przynajmniej ją ukryć i zapomnieć o jej istnieniu. Czasami są to sytuacje, które wywarły na nas duży wpływ albo zmieniły kompletnie nasz światopogląd. Czasami są to wspomnienia, które nas ukształtowały i wyrzeźbiły naszą osobowość. A czasami jest to nasza wewnętrzna siła, która usilnie stara się odpowiedzieć na zadane nam ciosy. Szkoda tylko, że najczęściej bywa destrukcyjna i trudno ją zatrzymać. Gdy przejmie nad nami kontrolę, nie ma już odwrotu. Doskonale ukazał to na przykładzie głównego bohatera Donato Carrisi w swojej powieści pt. "Jestem otchłanią".






Tytuł: "Jestem otchłanią" 
Autor: Donato Carrisi
Data polskiego wydania: 12 kwietnia, 2023
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 352
Autor recenzji: Julianna Kucner
W moim odczuciu: 10/10


Sprzątający mężczyzna wie, że właśnie w tym, co ludzie wyrzucają, kryją się ich najgłębsze sekrety. A on umie interpretować wszystkie wyrzucone do kosza przedmioty i potrafi je wykorzystywać do znajdowania swoich ofiar. Żyje zgodnie z utrwalonym rytmem, bo jedynie w ten sposób może pozostać niewidzialny, być cieniem na obrzeżach świata. Tylko w rzadkie, ale jakże pamiętne wieczory pozwala sobie na odstępstwa od swoich nawyków.
Wszystko zmienia się, gdy na widok tonącej dziewczynki nie może się oprzeć impulsowi i ratuje jej życie, a tym samym naraża się na to, że przestanie być niewidzialnym, i na gniew człowieka ukrywającego się za zielonymi drzwiami. A co gorsze, ściąga na siebie uwagę kobiety, która nie spocznie, dopóki nie wypełni swojej misji. I jest coraz bliżej.

Z całą pewnością jednym z najmocniejszych punktów tej powieści jest jej wyjątkowy styl narracji. Carrisi doskonale balansuje między trzymającym w napięciu thrillerem a refleksyjną psychologiczną analizą postaci. Jego zdolność do wprowadzenia czytelnika w głąb umysłów bohaterów jest niezwykle imponująca. Przeplata on momenty akcji z introspekcją, co nadaje powieści głębi i emocjonalnego wymiaru.

Intryga "Jestem otchłanią" jest niezwykle skomplikowana i pełna zwrotów akcji. Autor snuje sieć misternych wątków, które stopniowo układają się w logiczną całość. Czytelnik jest trzymany w nieustannym niepokoju, próbując rozwiązać zagadkę razem z bohaterami. Zaskakujące zwroty akcji i momenty, w których wydaje się, że wszystko jest jasne, tylko po to, aby znowu zaplątać się w kolejne tajemnice, sprawiają, że trudno oderwać się od lektury.

Postacie w "Jestem otchłanią" są dobrze wykreowane i wielowymiarowe. Carrisi zwraca uwagę na psychologiczne niuanse, ukazując ich lęki, zmagania i tajemnice. Czytelnik staje się emocjonalnie związany z bohaterami, odczuwając ich radości i cierpienia. Ciekawym zjawiskiem był fakt, że autor nie posługiwał się imionami. Nie wiedziałam, że posługiwanie się zwrotami typu "Dziewczyna z fioletowym kosmykiem" lub "Sprzątający mężczyzna" może dodać powieści doskonałej aury tajemniczości.

Dodatkowym atutem tej książki jest jej głęboki temat. Carrisi porusza kwestie zła, moralności i kondycji ludzkiej natury. Zmusza czytelnika do zastanowienia się nad granicami dobra i zła oraz nad tym, co nas definiuje jako jednostki. Sytuacja, w której znalazł się główny bohater i jego los skłania do refleksji. Czy faktycznie można nazwać go otchłanią?

Podsumowując, "Jestem otchłanią" to intrygujący thriller psychologiczny, który przykuwa uwagę od pierwszych stron i nie pozwala się oderwać aż do zaskakującego finału. Donato Carrisi udowadnia swoje mistrzostwo w konstruowaniu trzymających w napięciu powieści, jednocześnie poruszając głębsze kwestie. Gorąco polecam tę książkę wszystkim miłośnikom inteligentnych i wciągających thrillerów.

Wydawnictwu Albatros dziękuję za egzemplarz recenzencki, autorowi życzę dalszych sukcesów, natomiast czytelników zapraszam do skomentowania powyższej zawartości :)


wtorek, 9 maja 2023

"Spowiedź carycy Katarzyny II" – Christopher Macht

13:16:00 0 Comments

 Historia to rozległa dziedzina nauki, która uczy nas wielu rzeczy. Po pierwsze, dzięki niej możemy poznać przebieg ukształtowania się współczesnego świata. Po drugie, historia zwraca uwagę na to, że życie człowieka z wieku na wiek nieustannie się zmienia. Kto wie? Może za kilkaset lat ludzie będą prowadzić zupełnie odmienny styl życia niż my dotychczas. Christopher Macht to autor bestsellerowej serii "spowiedzi", m.in. Hitlera, Stalina, Goebbelsa czy Himmlera, które w ciekawy sposób ujawniają tajemnice przeszłości. Autor pomaga nam spojrzeć na historię z zupełnie innej perspektywy. Dzięki niej stajemy się nie tylko żądni wiedzy, ale również zaspokajamy swoją ciekawość. Najnowsza powieść Machta pt. "Spowiedź carycy Katarzyny II" jest tego doskonałym przykładem.




Tytuł: "Spowiedź carycy Katarzyny II" 
Autor: Christopher Macht
Data polskiego wydania: 12 kwietnia, 2023
Wydawnictwo: Bellona
Liczba stron: 302
Autor recenzji: Julianna Kucner
W moim odczuciu: 8/10





Katarzyna II Wielka jest uznawana za jedną z największych postaci, które zasiadły na carskim tronie Rosji! To również kobieta, która kochała seks i nigdy się z tym nie kryła. Gdyby żyła w dzisiejszych czasach, zapewne zrecenzowałaby skandalizującą książkę "50 Twarzy Greya", jednym słowem: - Nuda!


Co takiego czyniła wieczorami? Jak wyglądała legendarna Bursztynowa Komnata, w której spędzała czas? I co robiła w swym "Pokoju Rozkoszy"? Ile jest prawdy w tym, że jeden z jej kochanków przeprowadzał testy mężczyznom, którzy w przyszłości mieli znaleźć się w jej sypialni? I jak do tego wszystkiego odnosił się jej mąż Piotr, człowiek, który w również miał zasiąść na rosyjskim tronie? Na te wszystkie pytania władczyni odpowiada w rozmowie ze swoim kochankiem, przyszłym królem Polski Stanisławem Poniatowskim.

Trzeba przyznać, że autor wpadł na naprawdę genialny sposób przedstawienia życia carycy Katarzyny II. Wywiad, który przeprowadzał z nią Stanisław Poniatowski, nadał powieści lekką formę, przez co czyta się ją w zawrotnym tempie. Jestem pod wrażeniem ilości faktów, którymi częstuje nas autor. Potęgują one wrażenia z książki i zdecydowanie wzbogacają naszą wiedzę. Moja ciekawość została zaspokojona.
Odrobinę jednak irytował mnie fakt, że wydarzenia, które opisuje nasza główna bohaterka, nie toczą się w kolejności chronologicznej. Takie przeskoki z roku na rok sprawiały, że można było poczuć się zdezorientowanym. Mimo to nadało to autentyczności wywiadowi, który nie został przedstawiony w oficjalnej formie. Była to raczej zwykła rozmowa między Katarzyną II a Poniatowskim przerywana anegdotami z ich teraźniejszości. W dodatku całość została napisana z humorem, co zaskarbiło sobie moją sympatię, ponieważ nie ma nic lepszego niż książka, która wywołuje na twarzy czytelnika szeroki uśmiech :)

Ta cała otoczka erotyzmu czasami była nie do zniesienia. Czułam się zażenowana niektórymi fragmentami, ale myślę, że zależy to od indywidualnej opinii. Wiadomo, że spowiedź Katarzyny II ma przybliżać realia ówczesnych czasów, więc rozumiem, co autor miał na myśli, ale zwyczajnie nie jestem do tego przekonana. Najważniejsze, że poczęstowano nas solidną porcją wiedzy w oryginalnej formie. Miałam przyjemność dowiedzieć się o drodze carycy do tronu i jej nieudanym małżeństwie. Odnalezienie się przez nią w nowej rzeczywistości okazało się nie takie łatwe, jak można by przypuszczać. Ponadto warto wspomnieć o pięknych ilustracjach i notatkach z dziennika Katarzyny II, które są zdecydowanym atutem powyższej powieści.

Reasumując, ta oryginalnie napisana biografia jest szansą na zdobycie ogromnej ilości wiedzy w sposób, który nawet nie wymaga nadmiernego wysiłku. Wracałam do niej z przyjemnością i nie mogłam wyjść z podziwu, jak wiele informacji udało się zgromadzić autorowi. Powieść nie jest laniem wody, lecz autentyczną pozycją bez wątpienia godną uwagi.

Wydawnictwu Bellona dziękuję za egzemplarz recenzencki, autorowi życzę samych sukcesów, a czytelników tak jak zawsze zapraszam do skomentowania zawartości poniżej :)

poniedziałek, 8 maja 2023

"Słodka nienawiść" - Kinga Godurowska

00:00:00 0 Comments

Miłość nie zawsze wygląda tak jak w filmach czy w książkach. Czasami niosła za sobą rozczarowanie i przykrość, ale kiedy już Ci się przytrafia, dociera do ciebie, że nie było w życiu niczego piękniejszego niż świadomość, że na świecie był ktoś, kto każdego dnia chciał wsłuchiwać się w bicie twojego serca.




Tytuł: Słodka nienawiść


Autor: Kinga Godurowska


Data wydania: 12.04.2023


Wydawnictwo: Niegrzeczne książki


Liczba stron: 352


Moja ocena: 5/10


Autor recenzji: Wiktoria Sroka



Lana Wood zmuszona przez sytuację życiową przyjeżdża do Los Angeles, by znaleźć pracę, na miejscu poznaje Lucasa Cohena w pełni oddanego biznesmena, mężczyznę, który może dać jej pracę, a zarazem dupka. Już na wstępie rozmowy widać u niego niechęć jak i pogardę względem kandydatki, a wszystko to przez to, iż jej sylwetka nie zalicza się do przyjętych kanonów piękna w firmie. Co zrobi Lana, by osiągnąć wyznaczony sobie cel przed przyjazdem? Czy Lucas pozwoli się poznać?


Miłość robi z ludźmi dziwne rzeczy, czasem nawet nienawiść ma słodki smak.


O ile romanse czytam i uwielbiam, tak jeszcze nigdy do tej pory nie przeczytałam czegoś, co można by określić mianem komedii romantycznej. Nie przeszkadzało mi to jednak w tym, by do całości mieć pozytywne nastawienie. Niestety po raz kolejny okazało się ono troszkę, nazbyt pozytywne. Przed zapoznaniem się z historią miałam wrażenie, że może to być coś, co będę dobrze wspominać i wracać, by się pośmiać, okazało się jednak, że jest to historia, do której nie powrócę jak i nie skradła mojego serca, była po prostu okej, nic więcej, nad czym ogromnie ubolewam.
Lana jest postacią troszkę chaotyczną, zachowującą przy tym jednak pozytywne nastawienie i radość z życia. Dodatkowo czegoś, czego nie można jej odebrać to, to iż nie pozwala wejść ludziom sobie na głowę, potrafi opieprzyć kogoś od góry do dołu i powiedzieć co myśli. Jeśli chodzi o Lucasa, przez większość historii jest on gburowaty i arogancki z czasem przechodzi mu to i idzie go polubić, mimo wszystko nie przemawia do mnie jego postać i jakoś szczególnie go nie polubiłam. Mimo tego, jakie wrażenie sprawiają, bohaterowie są oni dobrze wykreowani i stanowią dość ciekawe charaktery zwłaszcza w połączeniu.
Warto wspomnieć też o poruszonej kwestii przez autorkę, a mianowicie akceptacji samej siebie i tego, że nie jest to wcale tak łatwe zwłaszcza gdy odbiega się od przyjętych i narzucanych przez społeczeństwo kanonów piękna.


To nie kwestia losu. Sami kreujemy naszą przyszłość, a wszystko zależy od podejmowanych przez nas decyzji.


Podsumowując, uważam “Słodką nienawiść” autorstwa Kingi Godurowskiej za historię, która jest napisana lekkim i przyjemnym stylem, można się przy niej pośmiać i miło spędzić czas, jednakże nie skradła ona mojego serca. Jest również historią o, której bardzo szybko zapomnę i nie będę jej wspominać. Mimo wszystko jeśli szukacie czegoś lekkiego, by umilić sobie wieczór, polecam Wam się z nią zapoznać.


"Słodka nienawiść" z popularnej księgarni internetowej TaniaKsiążka.pl Sprawdźcie też inne bestsellery w księgarni…

niedziela, 7 maja 2023

"Strażnik tajemnic" - Kate Morton

09:00:00 0 Comments


Przyciągające wzrok barwne obwoluty i okładki, staranne wydanie, wznowienie wspaniałych tytułów to oczywiście seria butikowa wydawnictwa Albatros. Oto przed nami ostatnia wydawnicza perełka - “Strażnik tajemnic” Kate Morton.
 
 
 
Okładka książki Strażnik tajemnic Kate Morton
 
Autor: Kate Morton

Wydawnictwo: Albatros

Data premiery: 12. 04. 2023
 
Autor recenzji: Magdalena Kwapich
 
Liczba stron: 512

W moim odczuciu: 7/10



“Strażnik tajemnic” to moje kolejne spotkanie z twórczością Kate Morton po “Milczącym zamku” i “Zapomnianym ogrodzie”. Teraz przyszła kolej na “Strażnika tajemnic”. Jest to klimatyczna powieść, pełna tajemnic i zagadkowych historii z przeszłości – stare sekrety rodzinne, które nigdy nie miały wyjść na jaw i próby rozszyfrowania prawdy.

Historia rozpoczyna się mocno dramatycznie, otóż jedna z bohaterek powieści, obecnie ceniona aktorka, Lauren Nicolson stała się w 1961 roku świadkiem szokującego zachowania swojej matki. Czyn ten był tak porażający, że pozostawił ślad na całym życiu Lauren, a sielsko-rodzinna atmosfera jej domu została bezpowrotnie zakłócona. Kobieta nigdy nie przestała pamiętać o tym tragicznym wydarzeniu i po latach próbuje poznać prawdę kryjącą się za czynem matki. W tym celu musi zagłębić się w jej przeszłość, cofnąć się do czasów młodości Dorothy, która wypadła w czasie II wojny. Przekopuje się więc przez stare kufry na strychu i zapomniane tomy w bibliotekach, w końcu Lauren natrafia na ślady z 1940 roku, poznaje postacie związane w jakiś sposób z matką i szokujące sekrety.

W “Strażniku tajemnic” opowieść jest prowadzona z perspektywy różnych osób, co niewątpliwie jest jej atutem, bo rozbudza ciekawość czytelnika, a dodatkowo każda z postaci wnosi kolejny element do tej trudnej historii rodzinnej, wzbogacając ją o nowe informacje, zbliżające do odkrycia prawdy. Jest też osadzona w kilku przestrzeniach czasowych i miejscach, począwszy od Australii w 1929 roku, przez Londyn lat 30-tych i 40-tych ubiegłego stulecia, hrabstwo Norfolk z lat 60-tych i chwilą obecną, czyli rok 2011. Najciekawsze dla mnie było jednak przeniesienie się w przeszłość – lata 30 i 40 XX wieku z ich niepowtarzalnym klimatem – elegancją Londynu z jednej strony oraz niebezpieczeństwami i grozą II wojny światowej.

Mocną stroną powieści są ciekawi bohaterowie, zwłaszcza dwie główne postaci kobiece, Dorothy i Vivien. Obie są przez skomplikowane, zdeterminowane, ale i wrażliwe, zagubione. Śledzimy ich niełatwe losy, lata młodości przypadające na trudny, wojenny czas, poznajemy życie rodzinne bohaterek, nie zawsze różami usłane, powoli odkrywając rodzinne sekrety i zagadkową przeszłość Dolly, postaci niby bliskiej Lauren, a jednocześnie tajemniczej, ukrywającej tyle lat bolesną prawdę o sobie.

Lubię ten specyficzny klimat powieści Morton, głęboko skrywane tajemnice rodzinne, które po latach wychodzą na jaw, poszukiwanie odpowiedzi wśród starych zapisków, listów znalezionych gdzieś w zakamarkach na strychu, w bibliotekach i wspomnieniach starszych pokoleń. Lubię takie historie, w których bohaterowie powoli odkrywają prawdę, a akcja toczy się niespiesznie, klucząc między prawdą a tajemnicą, między przeszłością a teraźniejszością. Autorka stopniowo potęguje napięcie, podsuwa nam różne tropy, rozwiązania, by w końcu doprowadzić do Zakończenia (tak, przez duże Z), bo jest ono literackim majstersztykiem: nieoczywiste, zaskakujące, niespodziewane i spektakularne i bardzo wzruszające!

I na koniec trudno nie wspomnieć o języku tej powieści. Kate Morton ma dar barwnego wyrażania swoich myśli i układania ich w piękne, poetyckie zdania, które tworzą ciekawą historię, z przeplatającymi się wątkami, bardzo ekspresyjną, choć może zbyt rozbudowaną, jak sądzę.

Podsumowując, „Strażnik tajemnic” to lekko nostalgiczna opowieść o miłości, przyjaźni, o rodzinie, o marzeniach. To również historia o poszukiwaniu akceptacji i próbach zmiany swego losu na lepszy, o zemście oraz błędach życiowych, która trzeba naprawić. Polecam tę barwną, wielowątkową, emocjonującą powieść!