sobota, 30 marca 2024

Zza Kulis Książkowych Światów: Rozmowa z Patrykiem Żelaznym

09:30:00 0 Comments

Witajcie w literackim zakątku, gdzie słowa stają się mostem pomiędzy rzeczywistością a wyobraźnią. W świecie literackim nic nie wzbudza takiego zainteresowania jak debiutanckie dzieło. To moment, w którym autorzy stawiają pierwsze kroki w świecie pisarskim, gotowi podzielić się swoją wyjątkową wizją z czytelnikami. Dzisiaj mam przyjemność rozmawiać z Patrykiem Żelaznym, który właśnie zadebiutował swoją pierwszą książką „Między nami jest Śmierć”. 

W trakcie naszej rozmowy zgłębimy tajniki trudności, jakim musiał stawić czoła, dowiemy się, jak zaczęła się jego przygoda z pisaniem i co skłoniło go do tego. To spotkanie to nie tylko okazja do odkrycia kulis przyszłych dzieł, ale także szansa na zrozumienie, co napędza się pasję do pisania. Przygotujcie się na inspirującą podróż w świat literackich marzeń!


Wiktoria Sroka: Naszą rozmowę nie mogłabym zacząć od innego pytania niż od tego jak zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem? Co skłoniło Cię do napisania pierwszej książki?

Patryk Żelazny: O dziwo jest to historia dość świeża (i pewnie nudna). Przedstawię ją więc pokrótce i podzielę na 3 etapy:

Najpierw pojawiło się zainteresowanie względem książek wszelakich, w którym ogromną rolę odegrała moja polonistka w technikum – sposób, w jaki opowiadała o książkach, był wręcz niezwykły! Trudno było się tym nie zarazić, jeśli mam być szczery. Kolejną istotną cegiełkę dołożył Czytacz ze Strefy Czytacza, który z mojego niewielkiego zainteresowania książkami wykreował chęć, a potem miłość do czytania. A to wszystko zaczęło się od niepozornej serii omawiającej absurdy w „Harrym Potterze”. Na końcu pojawił się Krzysiek Piersa i z kolei jego kanał na YouTubie. Wpadłem tam w sumie przypadkiem, bo szukałem wskazówek dotyczących copywritingu, a ostatecznie skończyłem, pisząc beletrystykę. Od obejrzenia pierwszych filmików Krzyśka do rozpoczęcia pierwszego dużego projektu minęły może 2 miesiące – co było TRAGICZNYM błędem, ale to już historia na zupełnie inną okazję.

Wydanie czy to debiutu, czy każdej kolejnej książki to pewnego rodzaju wyzwanie dla autora, wiążące się z mniejszymi jak i większymi trudnościami, a jako że wydałeś już swoją debiutująca książkę i wiesz, jak wygląda cały proces od środka i z czym to się wiąże. Jaką radę lub rady udzieliłbyś osobie chcącej zadebiutować?

Sądzę, że jeszcze błędnie się zakłada, że świeżo upieczony debiutant wie, z czym wiąże się wydawanie książek. Chyba że mówimy tutaj dosłownie o wydaniu książki – jednej. No to akurat wiem, ale jest to proces na tyle indywidualny, że trudno jest nie rzucić czymś ogólnikowym, co i tak nieszczególnie komuś pomoże. Mogę chyba jednak podzielić się wiedzą, którą dostałem od kogoś i którą potem wykorzystałem w praktyce. Skoro sprawdziło się nie tylko u kogoś, ale także u mnie, to już jest to jakiś argument. Mianowicie: nie bój się rozmawiać o swojej książce. Przy czym naturalnie nie mam na myśli kolegów i koleżanek, ale wydawców i potencjalnych czytelników. Budowanie marki osobistej (brzmi bardzo kołczowo, wiem, wybaczcie), uczęszczanie na książkowe wydarzenia i pokazywanie się od strony autora (nawet jeszcze takiego, który nic nie opublikował) to dobry sposób, by zaistnieć w świadomości wydawnictw i zwiększyć szanse na publikację.
Będąc w temacie procesu twórczego czy jakieś nieliterackie źródła jak filmy, podróże, sztuka, ale też historie, wydarzenia lub osobiste doświadczenia stanowiły inspirację dla Twojej książki?

Raczej nie znajdzie się tego zbyt wiele (choć zapewne skorzystałem z wielu inspiracji nieświadomie), ale oczywiście, było kilka rzeczy, które na mnie wpłynęły i zachęciły mnie do pójścia w określonym kierunku. Jedną z takich rzeczy, chociaż był fakt, że – zdaniem bardzo wielu osób – ekspresja emocji na mojej twarzy pozostawia wiele do życzenia. Potrafię mieć dobry humor, a i tak usłyszeć pytanie typu „stało się coś?”. Z pewnością było to swojego rodzaju podwaliną do chęci stworzenia bohatera, który nie tylko nie odczuwa emocji, ale także ma cechę, która często metaforycznie jest z tym utożsamiana – czyli nie ma duszy. Tyle że w mojej książce ta cecha nabiera zupełnie innego, bardziej realnego wymiaru.
Jako że sama twoją twórczość poznałam, gdy mówiłeś o innych książkach, poznając tak wiele zróżnicowanych czy to stylów pisania, czy różnorodności historii. Czy istnieją autorzy lub książki, które miały wpływ na Twoją twórczość
debiutancką?

Jak najbardziej – natomiast raczej skłaniałbym się w kierunku autorów, bo ukształtowali mnie bardziej niż pojedyncze książki. Mam tutaj na myśli przede wszystkim Krzyśka Piersa, od którego w ogóle moja przygoda z pisaniem zaczęła się na poważnie. Jego kanał na YouTubie był moim źródłem inspiracji i motywacji przez lata. Sam Krzysiek zresztą też, bo nie omieszkałem zawracać mu gitary na targach książek czy nawet na mailu. Dużą cegłę do mojego debiutu dołożył także Paweł Jakubowski – autor, który nawet zdecydował się przeczytać moją książkę przed jej publikacją i przy tym udzielił mi wielu istotnych rad. W zasadzie niedługo po rozmowie z Pawłem odezwałem się do wydawnictwa Excalibur, z którym obecnie współpracuję. Janusza Stankiewicza poznałem znacznie później w stosunku do Krzyśka i Pawła, ale odegrał w mojej drodze dużą rolę. Mało kto okazuje tyle serca w zasadzie nieznajomym ludziom, co Janusz. Zawsze chętnie służył radą, wysłuchiwał problemów czy pomysłu na książkę i ma w zanadrzu spore pokłady motywacji, którymi chętnie się dzieli. Nie mógłbym także nie wspomnieć o całej grupie pisarzy jeszcze nieopublikowanych. Nie dam rady wymienić ich tutaj wszystkich z imienia i nazwiska, lecz chcę dać jasno do zrozumienia, że było dużo osób, które mnie wspierały w drodze do debiutu. I zresztą wspierają mnie dalej, za co im niezmiernie dziękuję.
Chciałabym poruszyć kwestię wyzwań: jaka była największa trudność, z jaką musiałeś się zmierzyć podczas pisania swojej pierwszej książki lub późniejsze trudności towarzyszące w procesie wydawniczym?

Największych trudności było całe mnóstwo (zdaję sobie sprawę, jak absurdalnie to brzmi, ale to szczera prawda!). Przede wszystkim na drodze stał fakt, że zbyt szybko zabrałem się za pisanie swojej pierwszej powieści i zwyczajnie nie miałem bladego pojęcia, jak powinienem podejść do tak długiej formy. Poszedłem więc na żywioł, a przez następne miesiące musiałem zmagać się z konsekwencjami pochopnie podjętej decyzji. Ale oczywiście nie mogę powiedzieć, że tego żałuję. Przez lata pracy nad „Między nami jest Śmierć” (kiedyś jeszcze pod zupełnie innym tytułem) mocno zżyłem się z tymi bohaterami i samym światem, a napisanie wielu wersji tej samej książki sprawia, że mam po kątach poukrywane sporo ciekawostek. Mnóstwo scen i elementów świata zostało wyciętych i zastąpionych – pewnie mógłbym godzinami opowiadać, jak ta historia mogła wyglądać, gdybym znalazł wydawcę znacznie wcześniej. Z kolei sam proces wydawniczy poszedł zadziwiająco dobrze. Był dość wyczerpujący i zmusił mnie do przesiadywania nad tekstem dodatkowe kilkadziesiąt godzin, ale powieść tak dużo na tym zyskała, że cieszę się z każdej poświęconej sekundy.
Patrząc z perspektywy czasu, ale i z chłodną głową po premierze czy jest coś, czego nauczyłeś się jako autor podczas pisania debiutu, czego wcześniej się nie spodziewałeś?

Niemalże wszystko, czego się nauczyłem. I nawet nie żartuję. Totalnie nie wiedziałem, czego się spodziewać i na co się szykować, przez co praktycznie każda nowa informacja była dla mnie w pewnym stopniu zaskoczeniem. Nie wiedziałem, że czytelnicy potrafią być tak drobiazgowi. Że pisanie jest tak czasochłonne. Że budowanie relacji między bohaterami nie jest tak spontaniczne, jak może się wydawać, a warto to zimno rozplanować i wykalkulować. Że intuicja tak naprawdę jest Twoim wrogiem i nie warto pisać z myślą „tak mi się wydaje, więc tak napiszę”, a warto mnóstwo rzeczy sprawdzać po kilka razy i weryfikować. Mógłbym tak wymieniać bardzo długo. Ale największym zaskoczeniem i największą nauczką było to, że nieważne, jak bardzo się do tego przygotujesz, jak sobie wszystko zaplanujesz i ile wysiłku włożysz w swoją pracę – na debiut czasem trzeba po prostu poczekać, bo nikt nie będzie chciał go wydać. I najczęściej nawet nie będziesz wiedzieć dlaczego.
Pytanie, które mam nadzieję, zachęci osoby, które nie poznały jeszcze „Między nami jest Śmierć” do zmiany tego. Jak opisałbyś swój styl pisania w trzech słowach?

„Przeczytasz bez słownika” :)
Jakie jest Twoje zdanie na temat odpowiedzialności autora wobec czytelników? Czy masz na uwadze potencjalny wpływ swojej twórczości na czytelników?

Myślę, że kwestia odpowiedzialności wobec czytelników pojawia się dopiero podczas sprzedaży książki. Nie widzę powodów, bym miał ograniczać swoją twórczość w jakikolwiek sposób w obawie, że ktoś może to źle zrozumieć, wyciągnąć złe wzorce albo cokolwiek innego. Bo niezależnie od podjętych przeze mnie kroków prawdopodobnie w jakimś stopniu i tak do tego dojdzie, a ja z kolei uważam, że mnóstwo złych wzorców w książce musi się znaleźć, bo to dzięki nim historie stają się ciekawe. Jeśli bohater ma być zły, to ma być zły, ma być niepoprawny, toksyczny. Większym problemem może być przedstawianie tych złych wzorców jako dobre, ale wtedy wystarczy odpowiednio dopasować grupę odbiorców, żeby czytelnicy mogli to bez problemu wyłapać. Jeśli nie piszę książki dla dzieci (na przykład pojawia się tam gloryfikowanie złych wzorców), to nie powinna być sprzedawana jako książka dla dzieci — mam tutaj na myśli nie tylko kategoryzację książki, ale również jej opis, styl okładki i ewentualne trigger warning Warto zaznaczyć, że wiele decyzji podejmuje wydawnictwo, ale jako autor powinienem zrobić co w mojej mocy, by sposób wydania i promowania książki odpowiadał jej treści.
Jakie jest Twoje podejście do roli czytelnika jako współtwórcy historii? Czy masz nadzieję, że czytelnicy odnajdą własne interpretacje i elementy w książce?

Oczywiście! Uwielbiam rozmawiać o swojej twórczości z czytelnikami – choć obecnie mam w tym niewielkie doświadczenie, z wiadomych powodów – i za każdym razem fascynuje mnie, jak potrafimy mieć odmienne spojrzenie na notabene ten sam fragment tekstu! Moja interpretacja będzie u mnie stać na pierwszym miejscu, co raczej nie jest niczym niezwykłym, ale zawsze jestem otwarty na wszelkie dyskusje związane z moją książką i tym, co w niej przedstawiłem. Jako że kocham zagłębiać się w kreację bohaterów, nie mogłam odpuścić sobie możliwości zadania pytania, które ogromnie mnie ciekawi. Mianowicie czy kreując bohaterów „Między nami jest Śmierć” wzorowałeś się na bliskich sobie osobach? Nie wydaje mi się. Na pewno nie zrobiłem tego umyślnie. Słyszałem już wiele historii o tym, jak autorzy umieszczają znane sobie osoby w książkach, aby się nad nimi „poznęcać” (między innymi, ale nie mam za to pojęcia, czy ktoś rzeczywiście tak robi). Sam takiej potrzeby nie odczuwam, a każdego wykreowanego bohatera traktuję jako malutki projekt. Jak marionetkę, której nadaję różne cechy i niczym Doktor Frankenstein próbuję tchnąć w nią życie, by zobaczyć, jak poradzi sobie w stworzonym przeze mnie świecie. Albo nie poradzi. Ale nie mogę też powiedzieć, że bohaterowie są zupełnie odcięci od znanych mi osób, bo na pewno tak nie jest. Jeśli jest na tym świecie ktoś, kto wywarł wpływ na to, jakim jestem człowiekiem, to jakaś część tej osoby znajduje się też w mojej powieści.
Czy masz ulubione fragmenty w swojej książce? Jeśli tak, dlaczego akurat te?

Moim ulubionym fragmentem z całej książki jest samo zakończenie, ostatni rozdział. Mam nawet ku temu pewien istotny argument: jest to chyba jedyny element książki, który przetrwał wszystkie kilkanaście wersji powieści w niemalże niezmienionej formie. Wprowadzałem dużo zmian i poprawek na przestrzeni tych lat, ale ogólny zarys pozostał identyczny, czego nie mogę już powiedzieć o całej reszcie książki.
Często debiutanckie książki stanowią swego rodzaju manifest twórczej wizji autora. Jakie ukryte przesłanie lub temat chciałeś przekazać czytelnikom za pomocą swojej debiutanckiej książki?

Takich rzeczy było kilka, ale właśnie – skoro były ukryte, to czy powinniśmy o nich rozmawiać!? Dobra, tych, którzy nie czytali, proszę o zatkanie oczu. Zdradzę parę z nich. Ciekawa myśl: jako ludzie potrafimy być więźniami własnych emocji i działać wbrew sobie, wbrew instynktowi, nie tylko z troski o innych, lecz także ze strachu o to, czy poradzimy sobie psychicznie ze zrobieniem czegoś, co uznajemy za złe lub niewłaściwe. Pokazanie słabości wbrew pozorom nie jest przejawem słabości, a ogromnej wręcz odwagi. Ciekawy temat: wolisz wziąć życie w swoje ręce, samemu świadomie podejmować decyzje i w przypadku porażki przyjąć na siebie odpowiedzialność, czy wolisz beztrosko pozwalać życiu decydować za siebie, nie mając przy tym żadnej kontroli, ale też odpowiedzialności za błędy?

Zanim przejdziemy już do ostatniego pytania, chciałabym zgłębić Twoje aspiracje literackie na przyszłość dotyczące gatunku: Czy planujesz eksplorować różne gatunki literackie w przyszłości, czy pozostaniesz przy określonym stylu?

Zamierzam, jak najbardziej! Na razie w szufladzie rzucam się po różnych odmianach fantastyki – to tu mam coś młodzieżowego, potem coś dla starszych, coś z motywem przygody, jakieś romantasy etc.

Ale na tym się nie kończy. Mam też w głowie pomysły na inne młodzieżówki, a po drodze może trafi się nawet jakiś zwykły obyczaj o zwykłych problemach (z niezwykłym podejściem do tematu, miejmy nadzieję). Nie wykluczam także zmierzenia się z klimatem postapokalipsy. Czas pokaże, ale na różne gatunki jestem jak najbardziej otwarty!

Na zakończenie, chciałabym zadać pytanie, na które wszyscy fani Twojej twórczości czekają, mianowicie czy możesz nam zdradzić, jakie są Twoje cele i plany związane z dalszą karierą literacką? Czym zaskoczysz nas w tym roku?

Plany, jak zawsze, mam ambitne, a poprzeczkę ustawiłem sobie całkiem wysoko. Naturalnie nie mogę zdradzić zbyt wiele – w obawie, że moje słowa mogłyby przez kogoś być potraktowane jako obietnica – natomiast jest kilka ogólnych rzeczy, które chętnie przytoczę. Przede wszystkim planuję pojawiać się na wydarzeniach książkowych. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to żadne zaskoczenie, ale myślę, że wciąż warto o tym wspomnieć. Z Poznania, ze swojej premiery, wróciłem tak naładowany pozytywną energią, że jedną z pierwszych rzeczy było planowanie kolejnych targów. Kiedy to piszę, jeszcze w Katowicach nie byłem, ale lada moment będę się wybierać, a to na pewno nie jest koniec. Nie ominę także Festiwalu w Opolu, bo jest to moje ukochane książkowe wydarzenie. Wciąż pracuję także nad kolejnymi książkami. Pomysłów mam od groma i już mogę powiedzieć, że nie starczy mi życia, by je wszystkie zrealizować, ale nie byłbym sobą, gdybym nie spróbował! Jeśli nie dostanę piachem po oczach i kotwicą w plecy, to może jeszcze w tym roku będę mógł powiedzieć coś więcej na temat następnego projektu. Jeśli jednak jesteście ciekawi, jak daleko sięgają moje plany na karierę literacką, to powiem tak: sięgają w [USUNIĘTE PRZEZ ADMINISTRATORA] i jeszcze kawałek. Kolejne książki to oczywista oczywistość, ale liczę także na złapanie wiatru w żagle jeśli chodzi o mojego bloga i social media. Chciałbym, by obie te rzeczy nie tylko promowały literaturę, ale także wspierały początkujących pisarzy. Ja otrzymałem sporo wsparcia na swojej drodze i nie zamierzam pozostać dłużny. A to wszystko to tylko i tak kropla w morzu tego, co mam w głowie i co chciałbym móc kiedyś zrealizować. Moje plany, choć skupiać się będą wokół książek, wychodzą daleko poza świat literacki i daleko poza 2024 rok.
Kończąc naszą rozmowę z Patrykiem Żelaznym, chciałabym serdecznie podziękować za dzielenie się swoimi doświadczeniami z nami. Jesteśmy wdzięczni za Twoje szczere odpowiedzi na nasze pytania oraz za wgląd w proces tworzenia Twojej debiutanckiej książki. Twoje refleksje na temat inspiracji, wyzwań i ulubionych fragmentów z pewnością będą cenne dla wszystkich, którzy pragną podążać Twoimi śladami w świecie literatury. Życzymy Ci dalszych sukcesów w Twojej twórczości oraz nieustającej pasji do pisania. Czekamy z niecierpliwością na kolejne dzieła, które z pewnością będą cieszyć czytelników.
Dziękujemy jeszcze raz za udział w naszym wywiadzie i życzymy wszystkiego najlepszego w Twojej dalszej drodze jako autor debiutu książkowego!

czwartek, 28 marca 2024

Przegląd projektów społecznych #10

15:00:00 0 Comments

 

Przychodzimy z kolejną porcją projektów społecznych! Część z nich jest zrealizowana przez naszych wolontariuszy ;) Dajcie znać, który jest najciekawszy!

Karolina Kacprzyk i Kamil Kowalik




#52 „Pokoleniowy Dialog”

(projekt naszego wolontariusza)

Jakiś czas temu grupa nastolatków z Lublina dostrzegła, że relacje młodzieży z osobami starszymi ograniczają się głównie do kontaktów ze swoimi dziadkami. Z racji na narastającą polaryzację społeczeństwa grupa stwierdziła, że istnieje potrzeba większej interakcji z osobami starszymi spoza ich rodziny. Z tego powodu powstał projekt społeczny "Pokoleniowy Dialog".


"Nasz projekt ma na celu integrację i tworzenie pozytywnych relacji pomiędzy różnymi pokoleniami. Pragniemy przełamywać stereotypów i bariery pokoleniowe, promując dialog i wymianę doświadczeń." - mówi Kamil Kowalik, kierownik projektu.


W ramach dotychczasowej działalności młodzież prowadzi cotygodniowy wolontariat w domu pomocy społecznej oraz zajęcia dla podopiecznych takie jak: zajęcia gastronomiczne, wielkanocne czy warsztaty z cyberprzemocy. Przeprowadzili oni również kiermasze w szkołach na rzecz dpsu oraz prelekcje dla uczniów na temat znaczenie międzypokoleniowego dialogu.


Dodatkowo aktywnie zajmują się swoimi social mediami, gdzie promują międzypokoleniowy dialog, osiągając duże zasięgi.


Wyniki ich pracy można śledzić na Instagramie i TikToku:

Projekt można również wesprzeć poprzez zbiórkę na Pomagam.pl.






#53 hygieneON

"hygieneON" – włącz myślenie, włącz higienę!

"hygieneON" to projekt społeczny, realizowany w ramach ogólnopolskiej olimpiady "Zwolnieni z Teorii", który tworzy grupa młodych ludzi z całej Polski. Uczą, jak można w najlepszy sposób zadbać o higienę osobistą – poprzez warsztaty, prelekcje, podcasty oraz posty edukacyjne na mediach społecznościowych.

"hygieneON" to projekt, który powstał, aby edukować młodzież w zakresie higieny osobistej (trądzik, nieświeży oddech). Przede wszystkim brak świadomości jak można sobie pomóc to notoryczny problem dla młodych ludzi. Dzięki współpracom ze specjalistami powstają podcasty oraz posty edukacyjne, które pozwalają wielu osobom zdobyć cenną i ważną wiedzę. Podcasty z serii "HYGIENE 101", które już są dostępne na Spotify oraz Youtubie projektu "hygieneON", zostały nagrane we współpracy z pielęgniarką psychiatryczną ("O ZDROWIU PSYCHOLOGICZNYM"), kosmetologiem ("O CIELE") oraz specjalistką od medycyny funkcjonalnej ("O ZDROWEJ DIECIE") – kolejne pojawią się już niedługo. Cały czas przeprowadzane są warsztaty – poczynając od najmłodszych (przedszkola) i kończąc na starszych (szkoły średnie), gdzie członkowie zespołu uczą, jak można zadbać o swoje zdrowie psychiczne i fizyczne, a przede wszystkim przypominają o profilaktyce i szerszym zainteresowaniu się tematem zdrowia i higieny osobistej. Warsztaty odbywają się m.in. we Wrocławiu, Krakowie, Katowicach i Radomiu. Sprawdź profil akcji w mediach społecznościowych: https://linktr.ee/hygieneon




#54 Sen Nocy Warszawskiej

Jesteśmy grupą sześciu przyjaciółek i działamy w ramach olimpiady "Zwolnieni z Teorii". Stworzyłyśmy projekt "Sen Nocy Warszawskiej", aby pokazać innym ludziom Warszawę naszymi oczami. Do prowadzenia takiej działalności zainspirowało nas nasze wspólne zainteresowanie historią i życiem miasta oraz chęć podzielenia się z innymi naszą pasją. Zauważyłyśmy również, że wielu Warszawiaków boryka się z brakiem znajomości swojego miasta, nieświadomością fascynujących miejsc w nim oraz niewiedzą o jego bogatej historii. Te zjawiska przyczyniają się do utraty bogactwa kulturowego i społecznego, hamują rozwój turystyki oraz obniżają poczucie przynależności do społeczności.

Warszawa pełna jest nietuzinkowych miejsc, które łatwo jest przeoczyć. Każdy kojarzy stolicę z Pałacem Kultury czy Zamkiem Królewskim, ale my docieramy dalej, znajdując ukryte perły stolicy. Wierzymy, że poprzez pokazywanie w mediach społecznościowych mniej znanych lokalizacji jesteśmy w stanie zachęcić w przystępny sposób jak najszersze grono odbiorców do odkrywania tego miasta i zainteresować ich jego historią.

W naszym projekcie będziemy chcieli dotrzeć zarówno do osób z Warszawy, które poszukują atrakcji, bądź chcą odkryć nową stronę miasta, jak i do osób spoza Warszawy, by pokazać im piękno Warszawy. Korzystamy z mediów społecznościowych: Instagram (@sen.nocy.warszawskiej), TikTok (@sennocywarszawskiej) oraz Facebook (@Sen Nocy Warszawskiej)





#55 Zwolnieni z Sejmu

Jesteśmy grupą uczniów z XIX Liceum Ogólnokształcącego im. Powstańców Warszawy w Warszawie i przedstawiamy nasz projekt, który realizujemy w ramach olimpiady "Zwolnieni z Teorii" – „Zwolnieni z Sejmu”! Jakiś czas temu zauważyliśmy, jak bardzo negatywne jest zdanie młodzieży o politykach, więc postanowiliśmy to zmienić. W naszym projekcie przeprowadzamy ciekawe wywiady z ludźmi na najwyższym szczeblu władzy, pokazując ich od tej mniej medialnej strony. Pytamy osoby znane nam głównie z okładek gazet między innymi o ich plany w szkole średniej, trudności podczas stawiania pierwszych kroków w polityce oraz cele, które chcieliby zrealizować w przyszłości. Każdy wywiad kończymy „Słowem dnia”, czyli krótkim zdaniem lub radą dla młodzieży, która ma na celu zmotywować młodzież do działania i kontynuowania swoich pasji. Możecie nas znaleźć na Instagramie, YouTubie i TikToku pod hasłem „Zwolnieni z Sejmu”. Zachęcamy do śledzenia naszych dalszych działań ^^ 

Instagramhttps://www.instagram.com/zwolnieni_z_sejmu/

YouTubehttps://www.youtube.com/channel/UCexuQ10BbBkDvMC7MMHYE7A

TikTokhttps://www.tiktok.com/@zwolnieni_z_sejmu





#56 Obłęd.ed

(projekt naszego wolontariusza)

Grupa nastolatków, uczniów Liceum Ogólnokształcącego w Trzebnicy pragnie zwrócić uwagę społeczeństwa na problem zaburzeń odżywiania (ang. ed eating disorders). W tym celu stworzyli projekt „Obłęd.ed” w ramach olimpiady „Zwolnieni z teorii”.

Poprzez warsztaty, prowadzone w różnych szkołach, uczą młodzież o skutkach i konsekwencjach, jakie niosą za sobą zaburzenia odżywiania oraz jak pomóc osobom dotkniętym tym problemem.
Prężnie działają pod okiem specjalistek psycholożki i psycho-dietetyczki, które na bieżąco sprawdzają treści przekazywane czy to w mediach społecznościowych czy podczas warsztatów.


Ich działalność można określić trzema słowami świadomość, edukacja i pomoc.

poniedziałek, 25 marca 2024

"Poezja miłosna"

00:00:00 0 Comments

Nie widziałam cię już od miesiąca. I nic. Jestem może bledsza, trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca, lecz widać można żyć bez powietrza!

“Miłość” - Maria Pawlikowska-Janorzewska




Tytuł: Poezja miłosna

Autor: Praca zbiorowa

Data wydania: 06.02.2024

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Liczba stron: 200

Moja ocena: 6/10

Autor recenzji: Wiktoria Sroka




Miłość może być namiętna, ślepa, bezgraniczna, niespełniona, wielka, pierwsza – jej definicji jest niemal tyle, ilu jest poetów. Przez tysiąclecia inspirowała wizjonerskich i znakomitych twórców. Prezentowany zbiór zawiera wybór najpiękniejszych wierszy miłosnych autorstwa między innymi Bolesława Leśmiana, Leopolda Staffa, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej czy Williama Butlera Yeatsa. Zachwyci, pocieszy i zainspiruje każdego, kto kiedykolwiek zasmakował miłości.


Tomik poezji "Poezja miłosna" to wspaniała kolekcja wierszy, która prowadzi czytelnika przez pejzaże emocji, snując delikatne nici refleksji i fantazji, oscylując przy temacie, jakim jest miłość. Autorzy, wykorzystują bogactwo języka poetyckiego, układając wiersze o głębokim znaczeniu, które poruszają zarówno intelekt, jak i serce.


Od pierwszych wersów, tomik wciąga czytelnika w świat pełen tajemnic i zawiłości ludzkich odczuć względem drugiej osoby. Autorzy bawią się słowami, konstruując zdania pełne metafor i symboli, które otwierają drzwi do intrygujących światów wewnętrznych. Wiersze są jak maleńkie obrazy, które ożywają w umyśle czytelnika, malując krajobrazy emocji i doświadczeń. Jednym z najbardziej pociągających elementów tomiku jest jego różnorodność tematyczna. Autor porusza szeroki zakres tematów, od miłości i nadziei, poprzez tęsknotę i samotność. Ta bogata paleta tematów sprawia, że każdy czytelnik znajdzie coś dla siebie, coś, co rezonuje z jego własnymi doświadczeniami i uczuciami. Forma wierszy również zasługuje na uwagę. Autorzy potrafi zręcznie manewrować pomiędzy krótkimi, zwięzłymi wierszami a dłuższymi, bardziej rozbudowanymi formami. Ta różnorodność sprawia, że czytelnik nie nudzi się, a każdy wiersz stanowi nowe wyzwanie do interpretacji i zrozumienia. Nie można również pominąć subtelnej harmonii, jaka panuje między poszczególnymi wierszami. Choć każdy z nich stanowi osobną całość, to jednak tworzą one spójną narrację, która prowadzi czytelnika przez pełną napięcia podróż przez emocje i refleksje. Jednakże, mimo tych licznych zalet, tomik nie jest pozbawiony pewnych niedoskonałości. Czasami niektórzy autorzy gubią się w nadmiarze słów, co sprawia, że niektóre wiersze stają się niejasne lub trudne do zrozumienia.
“Poezja miłosna" to tomik poezji, który z pewnością przypadnie do gustu zarówno miłośnikom poezji, jak i tym, którzy dopiero wkraczają w świat literatury pięknej. To lektura, która zachwyca swoją głębią i mistycznym urokiem, pozostawiając czytelnika z chęcią sięgnięcia po nią ponownie.


Wydawnictwu Zysk i S-ka dziękuję za egzemplarz do recenzji, a was czytelników zapraszam po więcej książkowych doznań na naszego Instagrama tzczytelnika.
  

niedziela, 24 marca 2024

"The wave" - Monika Rutka

00:00:00 0 Comments

Moim zdaniem początek każdej relacji jest jak biała kartka. Im dalej w nią brniesz, tym więcej kredek używasz i tym bardziej zapełniasz papier. Czasem zdarzy się, że narysujemy coś źle. To normalne, jesteśmy tylko ludźmi. Ale czy wtedy wyrzucamy całą naszą ciężką pracę do kosza? Nie, poprawiamy ją. I właśnie tak samo powinno to wyglądać w życiu.




Tytuł: The wave


Autor: Monika Rutka


Data wydania: 14.06.2023


Wydawnictwo: BeYA


Liczba stron: 416


Moja ocena: 6/10


Autor recenzji: Wiktoria Sroka




Czasami musimy robić złe rzeczy, aby przetrwać. Ale czy to oznacza, że jesteśmy złymi ludźmi?


Brighton, Wielka Brytania, rok 1950

Młody weteran wojenny Herman Jones postanawia kontynuować służbę dla kraju i decyduje się wstąpić do brytyjskiej policji. W stawianiu pierwszych kroków na nowej ścieżce zawodowej może mu pomóc wpływowy znajomy ojca, Clarence Langford. Biznesmen zaprasza obu Jonesów na kolację do swojego domu, by pomówić o jego ewentualnym wsparciu. Tam Herman poznaje córki Clarence’a, Janette i Florence Rozmowy układają się po myśli przyszłego stróża prawa. Wieczór zapowiada się przyjemnie. Wszystko się jednak zmienia, gdy do uszu mężczyzn dobiega krzyk żony gospodarza. W tamtym momencie jeszcze nie wiedziałem, że będę musiał podjąć najtrudniejszą decyzję w całym swoim życiu. Że to ja będę musiał zadecydować o losie młodej dziewczyny. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że od tej jednej decyzji zależy cała moja przyszłość.



Słowa są bardzo niebezpieczną bronią. Czasami możemy powiedzieć coś, czego nie mamy na myśli. Czasami możemy złożyć obietnicę, której nie będziemy w stanie dotrzymać…



Weterani wojenni stanowią niewyczerpane źródło inspiracji i głębokich historii. W ich doświadczeniach tkwi potężna siła, która kształtuje zarówno ich życie, jak i literaturę niebywale trudną do ukształtowania. A co jeśli postać człowieka zniszczonego przez doświadczenia wojenne, wracającego do domu umiejscowić w historii będącej początkiem końca.



Mimo znajomości warsztatu autorki do kolejnej jej książki podchodziłam z wieloma obawami głównie wywołanym tematem, jaki porusza i początkową zawiłością historii.  Czytelnik zostaje wrzucony na głęboką wodę, znając jedynie mały wierzchołek kryjącej się góry lodowej. Poznając teraźniejszość, to jak obecnie wygląda życie bohaterów, ciężko domyśleć się, tego co skrywa przeszłość, która zaburzyła ich względnie spokojne spojrzenie na przyszłość, choć niekiedy ciężko myśleć pozytywnie o tym co będzie, a raczej co może będzie miało miejsce.



Z książki na książkę coraz bardziej podoba mi się, to jak autorka nie skupia całej uwagi na relacji romantycznej, a tajemnicach, na których bohaterowie budują daną relację będących pozornie chęcią dbania o drugą stronę. Zarówno w “The wave” jak i trylogii The chain zaprezentowane jest to z różnych perspektyw, ale i różnych pobudek, czasem w celu uchronienia kogoś, jednak bywa, że są one czysto egoistyczne. Z pomocą historii, która urzeka czytelnika, pokazuje, że każdy to robi na swój sposób, świadomie bądź mniej. Przez taką kreację historii wciąga mnie ona jeszcze bardziej w głąb siebie, budując pragnienie poznawania więcej takowych historii.



Co do samej kreacji bohaterów, nie będzie to zaskoczeniem jeśli powiem, że jest ona cudowna pod każdym względem. Florence Langford przeżyła jedną z najtrudniejszych sytuacji w swoim życiu, mimo świadomości, że sytuacja ta ma głębsze dno, bierze na siebie pełną odpowiedzialność, tym samym otaczając się grubym murem. Początkowo mającym być nie do przebicia, jednak co gdy trafi się na odpowiednią osobę w nieodpowiednim czasie? Herman Jones miał określony plan, chciał zostać policjantem, jednak sytuacja, której był świadkiem, zmieniła w nim coś, zamiast policji zdecydował się na służbę wojskową. Życie zmusza go jednak, by stawił czoła demonom przeszłości, które coraz bardziej napędzają koszmary. Nie da się powiedzieć nic innego o Hermanie jak to, że jest cholernie pewny siebie, odważny, ale zarazem wyrozumiały i troskliwy. 



Pomimo tego jak bardzo chciałabym pozachwycać się historią Florence i Hermana nie jest ona do końca tym, co do mnie przemawia, nic zawartego w niej nie sprawiłoby, poczuła takową potrzebę. Z drugiej strony zaś nie ma ona w sobie również nic, przez co mogłabym ją skreślić, przez to najtrafniej będzie mi ją określić jako poprawną. Z ciekawą historią, wątkiem tajemnicy i stałym już elementem autorki, ale napisaną bardzo przyjemnym stylem, budzącym potrzebę poznawania więcej jej książek.




W życiu mogę polegać tylko na siebie, bo ludzie zawodzą. O wiele częściej, niż mogłoby się nam zdawać.



Podsumowując, uważam “The wave” autorstwa Monika Rutka za książkę jak już wspomniałam poprawną, przyjemną w odbiorze, a co ważne będącą zarazem idealnym dopełnieniem coraz to cieplejszych wieczorów. Kreacja bohaterów, styl pisania i tajemnica sprawia, że przez całość płynie się, choć mimo tego, że w moich oczach nie jest ona idealna, na pewno będą ją polecać, a już na pewno mogę ją polecić osobą szukającą książki, w której wątek romantyczny nie stanowi głównego planu, a jedynie dopełnienie. 



The wave" ze strony wydawnictwa editio.pl Sprawdźcie też inne bestsellery wydawnictwa…


sobota, 23 marca 2024

"Igniter. Myśli, których nie wypowiedziałem" - Monika Rutka

20:00:00 0 Comments

Wiesz, prawda jest taka, że w naszych rękach leży życie, które mamy w posiadaniu. Czasem warto zaryzykować, pomyśleć o sobie i nie zważać na to, co się wydarzy. To nic złego. mam na myśli chęć zaznania szcześcia.




Tytuł: Igniter. Myśli, których nie wypowiedziałem


Autor: Monika Rutka


Data wydania: 08.11.2023


Wydawnictwo: BeYA


Liczba stron: 440


Moja ocena: 8/10


Autor recenzji: Wiktoria Sroka




To, że czegoś nie pokazujemy, nie znaczy, że tego nie czujemy


Czy znacie historię Lizzy i Chase’a? Ich miłość ― nie bez przeszkód ― rozwijała się na kartach bestsellerowych powieści Spark, Flame i Ashes. Choć wydawałoby się, że wiemy już wszystko, w Igniterze Monika Rutka postanawia oddać głos Chase’owi, który wyprowadzi nas z tego błędu. Nadszedł czas, by spojrzeć na świat jego oczami ― najpierw małego chłopca, potem dorastającego nastolatka i opiekuńczego brata, wreszcie dorosłego mężczyzny i poznać myśli, których Chase Shaw nigdy nie wypowiedział.



Powroty do dobrze znanych mi historii, zawsze budzą we mnie wiele obaw pod względem tego, czy po czasie dalej jestem w stanie stwierdzić, zachwycać się daną historią. Choć od rereadów nie stronię i uwielbiam je robić, tak inaczej ma to się do czytania dodatków do serii, których raczej unikam. W tym przypadku nie mogłam jednak sobie odpuścić, by choć na chwilę powrócić do Crosby i na nowo przeżyć to co znane, jednak czy ponownie uwielbiane?



Rozwiewając wasze wątpliwości już na samym początku, mogę powiedzieć, że tak przepadłam ponownie, w nie tak znacznym stopniu jak poprzednio, ale dalej pokochałam tę historię całym sercem. Sam powrót do dobrze znanych mi wydarzeń, jednak z innej perspektywy skojarzył mi się z realnym powrotem do uwielbianego miejsca lub ramion osoby, które od pierwszej chwili budzą poczucie bezpieczeństwa, będącym zarazem zapewnieniem, że tutaj można zburzyć na chwilę mury wybudowane wokół siebie, pokazując słabości i rany wyrządzone przez życie. 



Swoje zachwyty muszę zacząć od postaci Chase'a, którego mamy okazję poznać bardziej, co jak się okazuje, jest idealnym dopełnieniem całości. Mam wrażenie, że przez inną perspektywę w trylogii jest on trochę inaczej odbierany, przynajmniej tak było w moim przypadku. Na pierwszy rzut oka, już po paru stronach miałam wrażenie, że Chase'a ma dziwny kompleks ratowania wszystkich, nie stanowi to w żaden sposób jego wady, jednak tak jak wspomniałam, wcześniej jego odbiór był na innej płaszczyźnie. Dodatkowo skorupa twardziela, która tutaj jest nikłą częścią zamiast tego mamy pogląd na postać, którą wiele osób próbowało złamać skutecznie w mniejszym bądź większym stopniu, a mimo to nie są oni zdystansowani względem nowych ludzi.



Nie mogłabym się obejść od wspomnienia o tym jak przyjemnie pisze autorka, znaną nam historię ujmując w sposób, dzięki któremu czujemy, jak byśmy poznawali ją na nowo, z tym samym zaangażowanie i zainteresowaniem.



Pomimo tego jak wiele elementów budzi podziw i zachwyt, nie mogę zapomnieć również o czymś, co pobudziło rozczarowanie. A mianowicie chodzi mi o skupienie autorki w większości na “Spark”, z pozostałych dwóch części mamy niewielkie urywki, w których zabrakło wpływowych na całość historii wydarzeń. Mimo tego, że jest to szczegół, do ostatnich stron czekałam na niektóre z nich, mając nadzieję, że a może jednak.



Również tutaj jak i w przypadku poprzednich tomów  książka ta jest nieodpowiednia dla osób poniżej osiemnastego roku życia przez poruszone różnego rodzaju tematy wrażliwe takie jak przemoc seksualną, sięgając po nią, proszę, pamiętajcie o tym.



Podsumowując, uważam “Igniter. Myśli, których nie wypowiedziałem” autorstwa Monika Rutka za książkę, która warto przeczytać, po zapoznaniu się z całą trylogią unikając w ten sposób niechcianych spoilerów. Śmiało mogę powiedzieć, że ta książka to nie tylko lektura, lecz także podróż do wnętrza ludzkiego serca i umysłu, pozostawiająca trwały ślad w pamięci czytelnika.



Igniter. Myśli, których nie wypowiedziałem" ze strony wydawnictwa editio.pl Sprawdźcie też inne bestsellery wydawnictwa…


piątek, 22 marca 2024

"Hate between us" - Anna Smol

00:00:00 0 Comments

Życie toczy się tu i teraz. Nie wiesz, co będzie jutro... i czy w ogóle będzie, dlatego odważ się żyć.




Tytuł: Hate between us

Autor: Anna Smol

Data wydania: 14.02.2024

Wydawnictwo: Papierowe serca

Liczba stron: 392

Moja ocena: 7/10

Autor recenzji: Wiktoria Sroka




Czy istnieje gorszy wróg niż dawny przyjaciel, który zna wszystkie twoje tajemnice? Rosalie Clark miała zaledwie sześć lat, kiedy wraz z rodziną przeprowadziła się do Eatonville. Niestety szybko okazało się, że nowe otoczenie wcale nie pomoże jej rodzicom przepracować pewnych problemów. Coraz częstsze kłótnie i panująca w domu zła atmosfera ciążyły na sercu małej Rose. W dodatku w tym głupim miasteczku nie znała nikogo, z kim mogłaby się pobawić. Dopóki nie spotkała dziwacznego chłopca z domu obok. Liam stał się dla niej wszystkim – prawdziwym przyjacielem, a z upływem lat kimś znacznie więcej. Pierwszym pocałunkiem, pierwszą miłością, pierwszym razem. Jedyną osobą, która ją rozumiała. Do czasu. Kilka rzuconych w gniewie słów na zawsze odmieniło ich relację. Rosalie uciekła z Eatonville, poprzysięgając sobie, że nigdy więcej tu nie wróci. Po dwóch latach choroba ojca zmusza ją jednak do przyjazdu. Co się stanie, gdy na jej drodze znów stanie Liam? Czy uda im się naprawić to, co z taką łatwością zniszczyli? A może będzie ich łączyć już jedynie nienawiść?

Hate Between Us to niezwykle emocjonalna powieść, ciesząca się uznaniem wśród polskich czytelniczek Wattpada. Poznaj historię Rose i Liama, którzy będą musieli przejść niezwykle trudną drogę, aby odnaleźć utracone uczucie.


Po ostatnich debiutach na bardzo wysokim poziomie, chcąc nie chcąc do kolejnych podchodzę już z większymi oczekiwaniami i mimo mani robienia researchu przed wybraniem danej książki, zdarzają się takie przypadki jak “hate between us”, które są impulsem, ślepym wyborem, ale i głosem intuicji.


Coś, co już po paru rozdziałach rzuca się w oczy to sposób kreacji bohaterów, autorka stworzyła postacie charakterne i indywidualne. Rosalie i Liam są jak dwie krople wody, choć z pozoru całkiem różni, po czasie okazują się bardzo podobni do siebie czy to cechami charakteru, rzucanymi odzywkami czy podejściem do życia. Bo choć jedno zarzuca drugiemu, że patrzy tylko na to co widzi, nie próbując poszerzyć punktu widzenia, druga strona robi dokładnie to samo, zamykając siebie w złotej kuli, gdzie prawda nawet jeśli niepełna jest jedna. Co do postaci drugoplanowych bardzo ich polubiłam, Hope, Dylan i Nick stanowią część paczki, która jest dziwna, jednak ma ona swój urok, dzięki któremu nie da nie polubić się tego grona choćby w minimalnym stopniu.


Najbardziej błahym jednak zarazem najbardziej irytującym mnie aspektem książki była narracja trzecioosobowa, za którą jak się okazało, nie przepadam. Nie potrafiłam w pełni skupić się i wielokrotnie choćby najmniejszy szmer wydawał się ciekawszy od dalszej lektury, mimo to brnęłam dalej, co w pewnym momencie mogło być błędem, gdyż nie odebrałam jej tak, jak mogłam. Im dalej, tym gorzej czytało mi się, a szansa na zapamiętanie tej historii choć trochę lepiej oddalała się coraz szybciej.


Co do fabuły, niewiele pamiętam właśnie przez narrację, jedyne co to, że była ona “przyjemna”, nic na siłę nie było rozciągane w czasie, ale również, nie działo to w drugą stronę, czyli akcja nie pędziła na chybił trafił. 


Podsumowując uważam “Hate between us” autorstwa Anna Smol za książkę wartą uwagi, jeśli lubicie zrównoważoną historię, przy której będziecie dobrze się bawić, śmiać, ale również i płakać. Pojawia się wiele wątków jak przyjaźń, zakochanie, wrogowie, a co za tym idzie motyw hate to love, jeśli jesteście jego fanami, gwarantuje, że historia Rosalie będzie dla Was idealna.


"Hate between us" z popularnej księgarni internetowej TaniaKsiążka.pl Sprawdźcie też inne bestsellery w księgarni…