Insta


niedziela, 8 listopada 2015

#BOOKTOUR | 32 | "Finezja uczuć" Aneta Krasińska

Nr. recenzji: 32
Tytuł: Finezja Uczuć
  Autor: Aneta Krasińska 
Tom: 1
Liczba stron: 215
Data polskiego wydania: grudzień 2014
Wydawnictwo: Psychoskok
  Gatunek: Romans, Obyczajowe
Ocena: 8/10
 Książkę trafiła do mnie dzięki Book Tourowi zorganizowanemu przez Literacki Świat Cyrysi od autorki - pani Anety Krasińskiej

Opowiada ona o 35 letniej Alicji. Prowadzi ona spokojne życie - ma męża, pracę i dwójkę dzieci. Jej życie wydaje się być takie jakim powinno, jednak da się wyczuć, że tutaj czegoś brakuje, jest wręcz nudno. Dziewczyna wędruje pomiędzy pracą, domem i kościołem, gdzie trwają przygotowania jej młodszego syna - Franka do komunii. I to tyle. Ewentualnie raz na jakiś czas skoczy do sklepu, ale na tym kończy się jej ambitne życie. Jednak w jej życiu następuje niespodziewany zwrot akcji. Znajduje bratnią duszę w księdzu. Zaczyna się przyjaźń, ale czy na przyjaźni się skończy?

 
Jak na powieść obyczajową - coś czego zazwyczaj nie czytuję - bardzo mi się podobało. Jest to literacki debiut pani Anety Krasińskiej, a jednocześnie prawdopodobnie jedyna polska powieść, która rzeczywiście mi się podobała. Chyba jeszcze mogłabym do takich książek zaliczyć Pustułkę Katarzyny Miszczuk, ale to już jest inny gatunek.
Książka porusza tematy, o których zazwyczaj sądzimy, że w ogóle nie warto o nich rozmawiać. Miłość księdza z kimś innym - mamy wręcz wpojone, że ten mężczyzna jest nie wiadomo jakim złem, jak takiego zobaczymy na ulicy to jest on na pewno zboczeńcem, powinniśmy się od niego trzymać z daleka i tak dalej. Jednak nie w tej powieści. Bardzo ciekawie tą postać przedstawiono. Jest to jedyna osoba duchowna w literaturze jaką kojarzę, która miała uczucia zwykłego człowieka. Nie należał ani do kategorii ludzi pobożnych zawsze i wszędzie, w dzień i w nocy ani do tej drugiej, bardziej niemoralnej kategorii. Był po prostu zwykłym człowiekiem, który też pragnął mieć przyjaciół, oglądać wystawy obrazów - rzeczy dla nas nic nie znaczące i po prostu normalne. Ale nie dla niego.
Powróćmy na chwilę do samej głównej bohaterki. Jest to silna, mądra kobieta, mająca męża, ale jednak samotnie zajmująca się domem i dziećmi. Powód? Praca. Jedno proste słowo, a pozornie wyjaśnia wszystko, jednakże w końcu oboje muszą spłacić kredyt, który wspólnie wzięli na kupno domu. Nie mam się do czego przyczepić. Postać została przedstawiona bardzo rzeczywiście i ciekawie.

Napisana została bardzo lekko i mimo, że przedstawione zostały aż trzy lata z życia i zmieszczono się w dwustu piętnastu stronach. Bardzo dobrze opisane i zaprezentowane, bez zbędnego słodzenia rzeczywistości, a i pomysł na fabułę także był świetny. Sądzę, że sama bym takiej książki nie napisała. Na pomysł pewnie i tak bym nie wpadła, ale jeżeli już zdarzyłoby się tak, to wydawałby mi się absurdalny, a zrealizowanie go - wręcz niemożliwe.  Tutaj nie chodziło tylko o zaprezentowanie miłości z księdzem - nie, tutaj autorka zadała sobie trud przedstawienia go jako zwykłego, często nieśmiałego człowieka i wplątała w to jeszcze problemy mężatki, która czuje się coraz bardziej opuszczona przez męża, bo niestety przegrywa z jego miłością do pracy. Coś na co porwałaby się bardzo mała cześć współczesnych autorów. Wielki plus za wymyślenie czegoś takiego i w ogóle gratulacje za napisanie takiej książki.

Jednak najbardziej zdziwiła mnie chyba prędkość mojego dotarcia do ostatniej strony. Opowieść tej książki może rzeczywiście się już kończyła, ale ja jednak jestem osobą lubiącą długie zakończenia. Gdyby się tak stało, że autorka miałaby czas i chęć napisać kontynuację to na pewno przeczytam, bo trochę mi do pełni szczęścia zabrakło. Największym moim marzeniem byłoby jeszcze 400 stron z naszymi bohaterami, ale mniejsza ilość też mnie w pełni usatysfakcjonuje.
Osobom znającym moje literackie upodobania właśnie opada szczęka, ale na prawdę warto przeczytać tą książkę. Nie ma znaczenia, co zazwyczaj czytasz - ja pałam miłością do kryminałów i powieści fantastycznych oraz przygodowych, a mi się podobało. Weźcie ze mnie przykład i w końcu przekonajcie się do takiej literatury, bo od dzisiaj wiem, że jednak warto.

Ocena: 8/10. 
Na zakończenie cytat, który mnie oczarował.
"- Nie chciałem tego! Nie planowałem! - zaczął. - Miałem poukładane życie. Widziałem swoją drogę, z której dotychczas nigdy nie zbłądziłem. Cieszyłem się z tego, co mam. Byłem dumny z tego, kim jestem - mówił to, patrząc na nią. - I nagle zjawiasz się ty i mój świat zaczyna się wywracać do góry nogami."

1 komentarz:

  1. Bardzo się cieszę, że tak pozytywnie oceniasz ,,Finezję uczuć'', bo ja także mam na jej temat jak najlepsze zdanie.

    OdpowiedzUsuń

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)