Insta


niedziela, 25 czerwca 2017

| 134 | Sienkiewicz XXI wieku? "Piosenki o dziewczynie" Chris Russell

Nr. recenzji: 134
Tytuł: 'Piosenki o dziewczynie'
Autor: Chris Russell
Tom: 1
Liczba stron: 380
Data polskiego wydania: 14 czerwca 2017
Wydawnictwo: Feeria Young
Ocena: 6/10

Książki o zespołach, karierze muzycznej i wszystkim, co się z nimi wiąże zawsze mnie do siebie przyciągały. Myśląc ile osób jest zaangażowanych w pracę nad boysbandem, możemy sobie oszacować, że na pewno jest to liczba dwucyfrowa. Zwyczajowo czterech chłopaków na scenie, fotograf, makijażysta, reżyser, dźwiękowiec, manager, autor piosenek... A to tylko te najbardziej podstawowe zawody. Chcąc opisać karierę, bądź strefę uczuciową wszystkich, wyszłaby nam z całą pewnością trzydziestotomowa saga. Co prawda ja na pewno bym przeczytała, w końcu każdy tom skupiałby się na czymś całkowicie innym... Wracając do tematu, to właśnie dlatego także sięgnęłam po Piosenki o dziewczynie

Charlie jest fotografem i to naprawdę dobrym w tym, co robi. Zaczęło się od zwykłej pasji, a teraz gdziekolwiek jest zawsze nosi przy sobie aparat. Jej talent zaczynają doceniać także inne osoby, jednak dziewczyna jest naprawdę zdziwiona, gdy widzi wiadomość od jednego z członków najbardziej popularnego boysbandu na świecie. Olly Samson choć chodził do jej szkoły niecały rok temu, teraz wie jak smakuje sława. A mimo tego prosi ją - najzwyklejszą dziewczynę, ze swoim nieprofesjonalnym sprzętem, by przyszła na jeden z koncertów i zrobiła parę zdjęć zza kulisów. 
Jej życie staje się jeszcze bardziej skomplikowane, gdy kolejny chłopak - charyzmatyczny lider zespołu, Gabe, także zwraca na nią uwagę. Tym razem jednak nie chodzi o zlecenie, a uczucie...






Jeśli napisałabym, że język użyty w książce jest młodzieżowy, to moglibyście mnie posądzić o naciąganie prawdy, tudzież kłamstwo. On nie tylko jest młodzieżowy. Tak mocno i dobitnie użyty, z wielkim zaawansowaniem słownictwa - z całą pewnością może zostać nazwany slangiem. Co przez to rozumiem? Gdyby osoba pełnoletnia, która nie ma styczności z dzisiejszymi nastolatkami, spróbowała przeczytać omawianą powieść, to podejrzewam, że byłoby to dla niej niczym czytanie w innym języku. Ja sama mam szesnaście lat, czyli zaliczam się do grupy wiekowej, do której książka została skierowana, a czasem i tak musiałam przysiąść, mrugnąć kilka razy i pomyśleć, o co chodziło w danym zdaniu. Bohaterowie dzięki temu nabyli trochę autentyczności. Ich kreacja musiała zająć sporo czasu, bo nie mam żadnej wątpliwości, że osoby podobne do nich rzeczywiście istniały. Cóż, przedstawienie infantylnych nastolatek nie jest strasznie trudną do zrozumienia rzeczą, ale dało mi do myślenia. 

Nie ma jednak żadnej innej książki tak napisanej. Tłumacze zazwyczaj starają się przetłumaczyć książki językiem stylizowanym pod młodszą publikę, jednak zazwyczaj ogranicza się to do użycia słowa frajer, czy czegoś podobnego - mnie osobiście bardzo ciężko jest coś takiego zauważyć, bo czytam zbyt wiele tzw. młodzieżówek. A tym razem... Cóż po prostu jestem zszokowana. Zaczęło się od typiary, a po lansiarze i kolejnych wyzwiskach moja szczęka dotknęła ziemi. Kiedy wypowiemy słowo 'archaizm' wszystkim się to wiąże się - przynajmniej częściowo - z lekturami pokroju Krzyżaków. 'Neologizm' - jesteśmy lekko zmieszani, być może części z nas kojarzy się z poezją, jednak naprawdę rzadko kiedy ze slangiem. Na pewno mało kto ich używa w stosunku do prozy, a jednak pan Chris Russel udowadnia nam, że da się. 

Teraz wypadałoby wytłumaczyć się z tytułu posta. Jeżeli chodzi o zestawienie tych dwóch autorów - pana Russela i pana Sienkiewicza to śmiem twierdzić, że ich literatura pod względem językowym jest podobna. Przeciętny człowiek będzie miał takie same problemy ze zrozumieniem w obu przypadkach z tą różnicą, że naprawdę ciężko jest porównywać te książki. Śmiem wątpić, czy jakikolwiek krytyk literacki podjąłby się tego zadania. Najprawdopodobniej stwierdziłby, że to oczywiste, że Krzyżacy oczywiście są lepsi, chociażby z powodu wkładu w naszą historię. Ja temu absolutnie nie zaprzeczę, nawet gdybym chciała to obawiam się, że nie mam odpowiedniego wykształcenia, a poza tym sama jestem ku temu stwierdzeniu przychylna. 



Chociażby dlatego, że jak język był w stanie mnie do siebie przekonać, tak interpunkcja już nie zdołała. Oczywiście w tekście ciągłym wszystko jest w porządku, jednak kiedy dochodzimy do przedstawienia rozmowy SMS-owej zasypuje nas nadmiar znaków interpunkcyjnych. Gdyby to się zdarzyło raz, bądź dwa razy to podejrzewam, że nie byłoby o czym pisać. Niemniej kiedy już mi się zaczęło niedobrze robić od ciągłych ??? lub ?!! to wydaje mi się, że warto na to zwrócić uwagę. 

Drugiej wady też nie musiałam długo szukać. Niestety historia nam przedstawiona, która niejako miała być romansem, wręcz mozolnie się rozwija. Przez cały pierwszy tom nie poświęcamy temu wątkowi zbyt wielkiej uwagi, chociaż jest on zdecydowanie pierwszoplanowy. Coś zaczyna się dziać dopiero w połowie, jednak nie zostało to moim zdaniem odpowiednio opisane. Przysłonił wszystko wątek prześladowań, który oczywiście szanuję i bardzo się cieszę, że podobny temat został poruszony - jednak nie jestem w stanie nie opisać niedosytu, który czuję. Mam nadzieję, że drugi tom szybko zawita na polskim rynku wydawniczym, bo nie daje mi spokoju myśl, co też autor zdecyduje się w nim przedstawić.

Jeśli zaś chodzi o zalety to zdecydowanie należy do nich trójkąt miłosny, który bardzo przypadł mi do gustu. Może zabrzmi to niezbyt wiarygodnie, ale od dawna nie spotkałam takiego... staromodnego wątku. Jest delikatny, swobodny i taki... uroczy, jeśli mogę w ogóle tak napisać. Co prawda póki co wybór głównej bohaterki nie podchodzi mi do gustu, jednak jestem cierpliwa, zmieni zdanie. Musi!

Podsumowując, wydaje mi się, że książka nielicznych w sobie rozkocha. Zdecydowanej większości nie poruszy, będzie to jedynie książka na miły wieczór. Niestety na pewno znajdą się też osoby, którym język nie przypadnie do gustu do tego stopnia, że cała książka zostanie spisana na straty. Ja należę do tej drugiej kategorii i dam 6/10



Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję:


16 komentarzy:

  1. Tak czytam i czytam, i się zastanawiam, który moment recenzji jest kontrowersyjny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się bardzo cieszę! :) Oczywiście ja się bałam o moje porównanie do Sienkiewicza, całe szczęście, że tego nie widać aż tak.

      Usuń
  2. Zdecydowanie nie jestem w targecie tej książki. Opis fabuły mnie w żaden sposób nie porywa i raczej nie sięgnę po tę pozycję - w kolejce do czytania mam bardziej interesujące mnie tytuły ;)
    Malwina

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiązałam z tą książką wiele nadziei, ale z tego co widzę, małej liczbie osób przypadła do gustu. :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze bardzo fajne. Na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyrosłam już z takiej lektury. Powiedziawszy szczerze, to nigdy takich rzeczy nie czytałam. Obstaję przy Joannie Chmielewskiej, Mountgomery i Tolkiena.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam w planach przeczytać tę książkę. Myślę, że mi się spodoba.
    Pozdrawiam!☺
    zapoczytalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam młodzieżówki i ta również bardzo mi się podobała. Właśnie przez tą lekkość niektórych wątków, o której piszesz. Język mi nie przeszkadzał. Styl również nie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ta książka niestety nie trafia u mój gust.

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz genialną nazwę dla bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie jestem przekonana, czy tego typu słownictwo by mi odpowiadało w ksiązce. Możejuż z tego wyrosłam

    OdpowiedzUsuń
  11. Odstraszasz mnie tym porównaniem do Sienkiewicza XD
    Mam ochotę przeczytać dla tego trójkąta miłosnego, bo coś ci nie wierzę, że może być dobry xd

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mi tam zawsze było szkoda czasu na takie książki, nawet wtedy kiedy byłam młodsza :D Młodzieżówki skończyły się dla mnie około 5 klasy podstawówki :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Na tą książke zdecydowanie za stara jestem, ale... DObry tytuł posta - skoro tu zaglądam :D i zupełnie nieźle napisana recenzja!

    OdpowiedzUsuń
  14. książka nie dla mnie. Nawet bym na nią nie spojrzał.

    OdpowiedzUsuń
  15. Wystarczy mi przytoczony przez ciebie język, a ja już wiem, że nie mam ochoty zaznajamiać się z kolejnymi groupies ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    Książka raczej nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)