wtorek, 11 lipca 2017

| 139 | Jak z kryminału zrobić książkę historyczną? "Uwikłana" Bruce Porter

Nr. recenzji: 139
Tytuł: "Uwikłana"
Autor: Bruce Porter
Tom: jedyny
Liczba stron: 460
Data polskiego wydania: 6 czerwca 2017
Wydawnictwo: Kobiece
Ocena: -4/10

Po tylu cudownych recenzjach, wspaniałych rekomendacjach i wielu akcjach związanych z promocją książki nastawiłam się psychicznie na kryminał, który zwali mnie z nóg. Każe mi od trzydziestej strony czytać z otwartą buzią, bo tak będę zszokowana treścią. 

Może od początku... Pilar pochodzi z Kolumbii. Zawsze o jej względy zabiegało wielu mężczyzn, ale mało robiło na niej pozytywne wrażenie. W końcu udało się to jednemu. Spełniał wszystkie jej zachcianki, prawił jej komplementy, więc w krótkim czasie zdobył jej serce. Co prawda potem okazało się, że jest filarem narkotyków i wciągnął w ten biznes nic nie podejrzewającą Pilar... Od przemytu narkotyków, po królową prania pieniędzy i agentkę DEA. Jakie tajemnice skrywa jej życie?


Pierwsze uderzenie w twarz zrozumiałam w trzydzieści stron. Miałam nadzieję, że pisanie ciągłym tekstem, z pojedynczymi wtrąceniami, które miały zastąpić dialogi, będzie trwało tylko przez chwilę, byśmy mogli szybko i łatwo przebrnąć przez retrospekcję. Kiedy to się nie wydarzyło, zaczęłam mieć nadzieję, że w jakiś sposób dojdziemy do końca opowiadanej właśnie historii i rozpocznie się właściwą akcja... Wiecie, wstępy na sto pięćdziesiąt stron nie są dla mnie czymś nowym... Niestety się nie doczekałam przejścia do normalności. Przy samiutkiej końcówce jest trochę dialogów, jednak to były krople w oceanie opisów. Namęczyłam się okropnie, nienawidzę czegoś podobnego. Tego typu książek nie da się czytać sprawnie. 

Jeśli chodzi o samą historię, to rzeczywiście ma w sobie to "coś". Nic dziwnego, w końcu książka została napisana na faktach. Królowa narkotyków, a potem agent DEA? Nieźle. Z całą pewnością chciałabym się o dowiedzieć  jeszcze więcej o naszej bohaterce i jej podobnych, jednak prawdziwe nazwiska nie zostały ujawnione. Chociaż bardzo ciekawa jestem dat. Pojawiały się naprawdę często, a nigdzie nie jest napisane, czy także i one są zmienione... Myślę że nie powinny być, bo generalnie nie wiem jak kreatywny powinien być autor, żeby coś takiego zrobić. Więc chyba jak ochłonę od sposobu, w jaki informacje zostały mi przekazane, to być może powrócę do tego tematu... 

Jeśli chodzi o wiedzę, to ogólnie bardzo pozytywnie byłam zaskoczona, gdy zostały nam zdradzone formy przemytu. Niby nic, ale jednak trochę mnie zawsze ciekawiło, jakim cudem udaje się zrobić taki przerzut za granicę w samolocie, skoro jesteśmy na lotniskach kilkukrotnie sprawdzani. Okazuje się, że jest to naprawdę brutalna i ciężka praca, jednak... Chyba warto się czegoś o niej dowiedzieć. Poza tym sposoby działania DEA, handlarzy, życie takich osób naprawdę jest wciągające. Wydaje mi się, że na ich temat także dałoby się niejedną serię napisać...



Jeśli chodzi o styl pisania to było w porządku. Nie ma tego złego, autor potrafi pisać. Jednak mogło być zdecydowanie lepiej w związku z akcją. Niekiedy byłam niesamowicie znudzona. A innym razem nagle miałam tyle do ogarnięcia, że nie wiedziałam jakim cudem jeszcze mi głowa nie wybuchła. Podejrzewam, że było to niejako związane z tym, jak historia toczyła się w rzeczywistości, jednak... no kurczę, przeszkadzało mi to. Można by to z lekka dopracować, tam gdzie jest za dużo dat i wydarzeń, rozciągnąć temat na parę stron, a gdy ich brakuje - lekko skrócić tekst... Wydaje mi się, że oczywiście jest to trudna praca, jednak chyba warto.

O bohaterach chyba w ogóle nie mam co pisać. Różnili się dla mnie jedynie imionami. Trochę większą uwagę chyba przywiązaliśmy chyba jedynie do głównej bohaterki, bo pojawiała się we wszystkich rozdziałach... Reszta niby bierze udział, ale była taka rotacja bohaterów i w dodatku tak nikły był opis ich zachowań, że naprawdę ciężko mi ich w w ogóle jakikolwiek sposób ocenić. Na dobrą sprawę, nie jestem w stanie wymienić ani jednego nazwiska postaci drugoplanowej. Kojarzę, że byli agenci, Pilar miała dwóch mężów, w tym jeden wyglądał jak hipis, miała dwójkę dzieci i... i... no, no to by było na tyle. Jak już kogoś zaczęłam przyjmować do wiadomości i ogarniać kim jest, to następowało zawirowanie czasowe - zmieniali się bohaterzy. Albo lądował w więzieniu, albo znikał.

Ogółem uważam, że książka nie przypadnie do gustu każdemu. Trzeba być naprawdę zainteresowanym tematem, bo przypomina bardziej literaturę do olimpiady niż powieść fabularną. Owszem, historia dla mnie była warta zapoznania się z nią, ale niesamowicie mnie wymęczyła i znużyła. Zdecydowanie wolałabym, żeby miała 1200 stron, ale chociaż trochę większą otoczkę fabuły, bo w tym momencie bardzo mało z niej zrozumiałam. Czytałam suche fakty i biografię rodziny Pilar. Dodatkowo myślałam nad całością parę nocy (dlatego też recenzja pojawia się tydzień po "Szansie"), ale do żadnego sensownego wniosku nie doszłam. Może po prostu jestem głupia, jednak jestem na nie. 

Z wielkim bólem serca - 4-/10.

6 komentarzy:

  1. Z tego ca napisałaś wynika, że książka też nie przypadnie mi do gustu. Nie lubię czytać nudnych książek, ponieważ nie mam z tego pożytku, ani nie pomagają mi w oderwaniu się na chwilę od rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że mnie przypadłaby do gustu bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba jednak nie sięgnę po tę książkę, biorąc pod uwagę, że kocham kryminały to na niej pewnie bym się zawiodła.

    Pozdrawiam,
    https://mareandbook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jestem przekonana. Może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przekonuje mnie tematyka tej książki, poza tym nie lubię aż tak długich opisów. Dziwnie się poczułam, bo imię bohaterki to początek mojego nazwiska hah.

    Pozdrawiam cieplutko i ściskam :*
    M.
    martynapiorowieczne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)