Insta


środa, 19 lipca 2017

| 142 | "Uczulona na wino", czy na nieodpowiednich mężczyzn...?

Nr. recenzji: 142
Tytuł: "Uczulona na wino"
Autor: Izabela Jagosz
Tom: 1
Liczba stron: 310
Data polskiego wydania: czerwiec 2017
Wydawnictwo: Czerwona Szpilka
Ocena: 6/10

Do sięgnięcia po książkę zachęciły mnie trzy podstawowe rzeczy: ciekawa okładka, dobry tytuł i wspaniałe recenzje. Stwierdziłam więc: co może pójść nie tak? Sięgnęłam... Okazało się, że naprawdę wiele mogło się nie udać.

Praca w korporacji, a potem związek, który miał się okazać spełnieniem jej marzeń? Iga myślała, że ma wszystko, czego jej potrzeba. Pracowała na swój sukces bardzo ciężko, a potem pojawił się ON i jej świat stanął na głowie. Jednak - przecież jest bogaty, przystojny i wydaje się naprawdę wspaniałą osobą. Dodatkowo zabiera ją na zakupy, słucha jej, martwi się o nią i o jej córkę - no bajka! Gdzie jednak schował się zły bohater w tej powieści?


Pierwsze 100 stron przeczytałam późno w nocy i przyznam, że byłam trochę zniesmaczona. No nie umiałam się wciągnąć, miałam dość dnia, dość nocy, dość wszystkiego. Chciałam się rozluźnić, ale chyba oczy mi się kleiły aż za bardzo. Myślałam, że dam radę przeczytać - w końcu książka jest dość krótka, jednak kiedy zaczynałam narzekać na wszystko i wszystkich, stwierdziłam, że to chyba nie moja pora i dałam sobie odpocząć. Całe szczęście, moje odczucia następnego dnia się zmieniły. Jednak całkowicie, muszę przyznać, że Uczulona na wino ma także swoje wady. 

Od początku byłam niesamowicie podejrzliwa, jeśli chodzi o fana nr 1 naszej bohaterki. Nie zrozumcie mnie źle, ale kiedy dwudziesty raz zwrócił się do niej jak ja do szczeniaczka to miałam ochotę wziąć i wyjść. Rozumiem, że początkujące pary są dość mocno czułe względem siebie, ale w pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać o co mu, do diabła, chodzi. Jak zwykle nie mam nic przeciwko cukierkowaniu (ba! sama popełniam ten grzech), tak tym razem włożyłam kapelusz i zamieniłam się w Holmesa. Co się z tym wiąże, zazwyczaj byłam dwa kroki przed główną bohaterką i jej odkryciami, a jak na mnie to zadziwiający wynik. 


Jeśli chodzi o zalety to książka także ma ich kilka. Przede wszystkim polubiłam wielu bohaterów. Jak nie umiałam się wciągnąć w związek pierwszoplanowy, tak drugoplanowe porywają. Możemy współczuć, płakać, wkurzać się, ale też są fragmenty czułe i zabawne. Podobało mi się przedstawienie różnych typów kobiet - od wzorowych matek i czułych żon, przez pracoholiczki do osób, które są przy nas tylko dla prestiżu i pieniędzy. Może uważacie to za szufladkowanie, jednak bardzo dobrze są pokazane różnice pomiędzy nimi, a także momenty, gdy one zanikają. Sposób przedstawienia jest moim zdaniem bardzo dobry, jednak może niektórym wydać się lekko przesadzony.

Autorka ma dobry styl pisania, bardzo szybko czyta się tekst. Jest wiele dialogów, rozdziały są średniej długości, choć z lekka specyficzny wydaje mi się zapis ich nazw - wszystkie style się powtarzają, chociaż nie zauważyłam w nich żadnej większej reguły. Zamysł fabularny był dobrze wymyślony. Jedyne co może nie pasować to zbyt szybkie przejście do właściwej akcji. Pomimo tego, że kobieta miała dopiero poznać swojego wybranka i wpaść w jego sidła, akcja zaczyna się już po tym. 

Jednak od drugiej połowy książki do samego zakończenia - cud, miód, malina. Nie chcę zdradzić zbyt wiele, ale wydaje mi się, że drugi tom może nas o wiele bardziej zaskoczyć, bo pewien mężczyzna dość dobrze się zapowiada... Choć jeszcze nic nie wiadomo, podejrzewam, że przygoda Igi dopiero się rozpoczęła. A jak się zakończy? Mam nadzieję, że będzie mi dane tego się dowiedzieć jak najszybciej.

Kończąc, wypisałam wam na tacy wszystkie najistotniejsze plusy i minusy książki. Myślę, że każdy powinien sam zadecydować, czy to książka odpowiednia dla niego. Jeśli chodzi o mnie to dam książce 6/10, bo była dobra. Może źle zaczęliśmy, jednak zakończenie było naprawdę ciekawe i niesamowicie pozytywne uczucie książka we mnie pozostawiła. Co będzie dalej? Zobaczymy, ale jestem dobrej myśl :)

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję:
 

5 komentarzy:

  1. Zapowiada się dość ciekawie :) Już sama okładka intryguje i zachęca do sięgnięcia po tytuł, który również jest równie interesujący, recenzja też mi się podoba i jestem jak najbardziej na tak, aby przeczytać książkę, ale szczerze mówiąc nie znam tej autorki :) Wpisałam sobie pozycję na listę zachciewajek do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli jak coś zaczyna się za dobrze, za słodko, to... podejrzaneee. Też tak mam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm ostatnio mam ogromne zaległości w czytaniu książek. Co do tej książki to musiałabym się zastanowić czy chciałabym ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś do mnie nie przemawia. Może kiedy podrosnę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Coraz częściej sięgam po polską literaturę, bo naprawdę ją lubię (w odróżnieniu od polskich filmów i paradokumentów). Może kiedyś sięgnę po tę książkę, bo może być ciekawa. Muszę chyba zacząć się otwierać na nowe gatunki.

    Pozdrawiam cieplutko i ściskam :*
    M.
    martynapiorowieczne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)