Tytuł: "Kieszonkowiec"
Data polskiego wydania: marzec 2017
Wydawnictwo: Edgard
Ocena: 9/10
Wydawnictwo: Edgard
Ocena: 9/10
Jakie uczucia w was wywołuje idea powstania Kieszonkowca - karcianej gry do nauki angielskiego? Myślę, że mogę podejrzewać, iż uważacie ją w tym momencie za albo durną grę dla dzieciaków, albo za kompletnie nudną grę "pseudo-edukacyjną". Cóż, nic z tych rzeczy! Zdecydowanie podobny quiz jest jednym z najlepszych sposobów do nauki słówek... Dlaczego?
Cóż, może wytłumaczę pokrótce o czym jest ten szczególny kieszonkowiec, o którym dzisiaj będę prowadziła monolog. Po wielu godzinach spekulacji zadecydowałam, że quiz pt.: "idiomy angielskie" będzie strzałem w dziesiątkę, bo tych skubańców jest za dużo, a nie sposób znaleźć jakąś fajną aplikację, czy listę do ich nauki. Nawet jak już ci się będzie wydawać, że je potrafisz to życie przypomni ci kiedyś, jak bardzo się myliłeś. W końcu frazeologizmy po polsku to zło wcielone, a co dopiero, gdy mowa tutaj o ich angielskiej wersji.
Niemniej okazuje się, że kieszonkowiec spełnia swoją rolę nawet dwukrotnie bardziej niż myślałam, że będzie spełniał. Podejrzewałam, że idiomów będzie przede wszystkim za mało lub za dużo. Z jednej strony czasem naprawdę ciężko się czasem połapać, kiedy mamy daną listę słówek. Jedne są prostsze, inne ciężkie, a wymieszanie ich razem daje czasami naprawdę dziwne skutki. A gdyby było ich za mało to kupowanie całego kieszonkowca byłoby beznadziejne, bo jednak każdemu chodzi o to samo - o skuteczne nauczenie się danych słówek. Całe szczęście autorzy poradzili sobie znakomicie. Talia zawiera aż 172 idiomy, przy czym większość z nich bardzo łatwo sobie skojarzyć. Pomagają w tym także obrazki, którymi upiększona jest każda karta. Ponad to uczymy się języka i zadając pytania, kiedy czytamy je na głos, i kojarząc fakty, starając się odpowiedzieć na pytanie po angielsku. Więc cały czas ćwiczymy się i w słuchaniu, i w czytaniu, i w kojarzeniu faktów - a przecież uczymy się jedynie idiomów!
Niemniej okazuje się, że kieszonkowiec spełnia swoją rolę nawet dwukrotnie bardziej niż myślałam, że będzie spełniał. Podejrzewałam, że idiomów będzie przede wszystkim za mało lub za dużo. Z jednej strony czasem naprawdę ciężko się czasem połapać, kiedy mamy daną listę słówek. Jedne są prostsze, inne ciężkie, a wymieszanie ich razem daje czasami naprawdę dziwne skutki. A gdyby było ich za mało to kupowanie całego kieszonkowca byłoby beznadziejne, bo jednak każdemu chodzi o to samo - o skuteczne nauczenie się danych słówek. Całe szczęście autorzy poradzili sobie znakomicie. Talia zawiera aż 172 idiomy, przy czym większość z nich bardzo łatwo sobie skojarzyć. Pomagają w tym także obrazki, którymi upiększona jest każda karta. Ponad to uczymy się języka i zadając pytania, kiedy czytamy je na głos, i kojarząc fakty, starając się odpowiedzieć na pytanie po angielsku. Więc cały czas ćwiczymy się i w słuchaniu, i w czytaniu, i w kojarzeniu faktów - a przecież uczymy się jedynie idiomów!
A co jeśli nasz angielski - albo angielski osoby, z którą chcemy grać - jest niewystarczający? Wtedy z pomocą przychodzą wskazówki, które mamy na odwrocie naszej karty. Są tam przetłumaczone wszystkie ważne w zdaniu wyrażenia, a także pojawia się tłumaczenie słówek - co oznaczają bez kontekstu frazeologicznego. Tłumaczenie wyrażeń jest naprawdę dobre, bo nie jest ono dosłowne, tylko przedstawia nam frazeologizm w naszym języku, który znaczeniowo mówi to samo. Cóż, tłumaczenie wyrażeń frazeologicznych na własną rękę jest niesamowicie czasochłonne. Zrozumiemy, że tytułowe piece of cake mówi o kawałku ciasta, jednak że jest to polska bułka z masłem to już niekoniecznie. A słowniki internetowe niestety rzadko kiedy są w stanie nam pomóc, bo proponują tylko to pierwsze - dosłowne tłumaczenie.
Jedynym co mi przeszkadza jest brak instrukcji gry. Z jednej strony bardzo prosto ocenić, że w grę da się grać pojedynczo, odpowiadając tylko na pytania. Można grać też parami, że dana osoba bierze kartę, czyta na głos pytanie i odpowiedź, a druga sprawdza prawidłowość. Zawsze da się wymyślić także inny sposób, jednak wydaje mi się, że nie tylko ja chciałabym usłyszeć opinię eksperta - jak to robić, żeby osiągnąć najlepsze skutki. Jakieś wskazówki, propozycje byłyby naprawdę bardzo mile widziane, niestety zestaw żadnych nie zawiera. A szkoda. Mam nadzieję, że firma jednak w przyszłości uzna, że warto coś podobnego stworzyć. A jeśli nie to to będzie dla nas - blogerów książkowych, niesamowita gratka! Może w ramach jednego z piątków z językiem ciekawym będzie napisać 10 sposobów na grę w Kieszonkowca? To jest myśl!
Podsumowując, uważam że kupując kieszonkowca nic nie stracimy, a możemy tylko zyskać. Jest to niesamowita gra karciana, w której granie wciągną się wszyscy domownicy - wraz z psem przekrzywiającym głowę, bo pani rozmawia w innym języku i się śmieje na czele. Jest to świetny pomysł i mam nadzieję, że wkrótce dane mi będzie się zapoznać z innymi grami w tym stylu. Polecam!
Za możliwość zrecenzowania serdecznie dziękuję:
Coś dla mnie! Uczę j. angielskiego, więc chętnie sprawię sobie taki gadżecik :)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
Chcesz się podzielić ciachem ze zdjęcia? ^^
OdpowiedzUsuńA tą grę mam na oku od jakiegoś czasu, ale zawsze przy kupowaniu wygrywa coś innego xd
Pozdrawiam ;)