Insta


piątek, 16 września 2016

| 99 | "Czerwień" Linda Nagata

numer. recenzji: 99
Tytuł: Czerwień
  Autor: Linda Nagata
Tom: 1
Seria: Czerwień
Liczba stron: 316
Data polskiego wydania: 30 sierpnia 2016
Wydawnictwo: Rebis
  Gatunek: Kryminał, Science-fiction
Ocena: 5/10
 Okej, najpierw chciałabym wam lekko przybliżyć okoliczności w jakich sięgnęłam po tę powieść. Mam nadzieję, że dzięki temu lepiej odniesiecie się do mojej recenzji i być może lepiej zdecydujecie, czy książka jest dla was, czy też nie.

Jestem dziewczyną, która lubuje się w książkach romantycznych i młodzieżowych. Uwielbiam kiedy powieść ma przesłanie, kiedy widzę wielki pomysł autora, nawet jeśli nie do końca udało mu się go wykorzystać. 
Niestety książka nie zawiera w sobie ani jednego z wyżej wymienionych zalet. Czy jest mi z tego powodu przykro? Nie, książka była inna, jednak na pewno jest grupa osób (i to całkiem spora), która zdecydowanie by pokochała tą powieść. Kto taki? Spokojnie, wszystko po kolei. Zacznijmy sobie od opisu, no bo heloł  o czym ta książka w ogóle jest?
 Porucznik James Shelley jest dowódcą, a jednocześnie głównym bohaterem naszej książki. Jest dobrym człowiekiem, jednak miał małe zatarcie z prawem i przez to musiał trafić do wojska (Byle nie do więzienia, byle nie do więzienia....). Bardzo ciekawie przedstawia nam świat, którym dosłownie rządzą wojny. Powiecie - ach, no przecież w dzisiejszych czasach ludzie też się kłócą, też są wojny... Jednak nasz bohater dzięki swojej wysokiej pozycji przedstawia fakt, że nawet wojny są wywoływane dla pieniędzy. Przecież strata paru milionów osób to nic takiego... A może jednak?

Książka być może nie była zła, jednak ja się przez nią totalnie prześlizgnęłam. Cały czas szukałam jakiegoś bardziej wartościowego wątku, którym powinnam się była zainteresować, lecz moje chęci spełzły na niczym. Momentami widać było, że chęci autorki by przekonać nas, jakoby wojna jest złym tworem są wielkie. Niestety czasami chęci nie wystarczą, a przyznam bez bicia, że nigdy przez myśl mi nie przeszło, że wojna jest zła. Może gdyby za książkę sięgnęli politycy to coś byśmy zmienili. Ale wątpię, szczerze wątpię czy ten jeden malutki przekaz w tym momencie coś w naszym pięknym świecie zmieni.

Kolejną koszmarną rzeczą były schematy. Znacie książki z serii "kłótnia, godzenie się, pocałunki, kłótnia, go..." i tak w kółko? Ja znam. Aczkolwiek nigdy nie przypuszczałam, że z bitwami da się podobnie postąpić. No dla mnie to było wprost niewyobrażalne, żeby ktokolwiek napisał książkę, która miała coś w moim życiu zmienić na schemacie pod tytułem: "wojna, liżę rany, wojna, liżę rany...". Sorry, ale tego do wiadomości nie przyjmę. Uwierzycie mi, że jedynym punktem zwrotnym w tej historii był fakt, że dziewczyna przyszła się przytulić i ją wywalili ze szpitala? NOSZ...
Zapowiadało się fajnie, ale z napływem kolejnych stron coś zaczęło się psuć. Nie mogłam się już połapać: co, gdzie i jak, bo po prostu cały czas działo się dokładnie to samo. Zdarzały się nawet powielone zdania ... Nie skomentuję tego, nie będę się na darmo produkować, bo jeszcze wybuchnę, czy coś... 

O ilu gwiazdach militarnych obejrzeliście film? - O, o, o, JA WIEM! "Snajper"! "SNAJ-PER"!.
Okej, dobra odpowiedź, a o ilu gwiazdach militarnych obejrzeliście DWA filmy? - ...
No więc wyobraźcie sobie, że w wojsku ludzie nie patrzą na to, co takiego przeskrobaliście, że tam trafiliście, a gdy zabijecie odpowiednią ilość ludzi to nawet nakręcą o was filmy! A żeby tego nie było mało to macie dziewczyny na każde skinienie, jesteście rozpoznawalni, piszą o was wszystkie gazety... Okej, jeśli rzeczywiście zrobiłeś coś wielkiego to kręćcie sobie te filmy - ja wam nie bronię, jednak, czy nigdy nie widzieliście filmu, jak to weterani wojenni muszą żyć na ulicach i żebrać o pomoc? Jeśli nie zapraszam do oglądania poniższego teledysku:


Jest to mniej więcej tak prawdopodobną sytuacją , jak zostanie superbohaterem. Dodatkowo nasz główny bohater jest męską wersją Mary Sue - you know... zawsze jest we wszystkim najlepszy, wszyscy dają mu wszystko pod nosek "bo ma talent" i te sprawy... 

Skończę już tę recenzję, bo chyba nie powinnam tak bardzo zatruwać wam czasu. Książka być może spodoba się chłopakom, zakochanym w komiksach o superbohaterach, aczkolwiek jeśli chodzi o damską część widowni to może być ciężko :P 

Za książkę serdecznie dziękuję:








24 komentarze:

  1. Ja po tą książkę jednak sięgnę, zaryzykuję.
    Może mi się spodoba, może nie.
    Jak tak to spoko, jak nie to i tak nic się nie stanie :D
    http://recenzumkomiksiarza.blogspot.com/2016/09/ksiazkowy-piatek-lordowie-sitchow.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że ci się spodoba, w takich książkach gustujesz ;))
      *a przynajmniej tak wnioskuję po ostatnich recenzjach u ciebie na blogu*

      Usuń
  2. Czuje, że ta książka nie przypadłaby mi do gustu :(
    http://luksusowezycie.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety bywa i tak. A jakie książki lubisz? Może będę mogła coś doradzić :)

      Usuń
  3. Ja nie wiem czy sięgnę po tą książkę, jestem (podobnie jak Ty), zwolennikiem romansów, jak i dramatów, science-fiction jest zupełnie nie dla mnie i podejmując (kiedyś) próbę przeczytania tego rodzaju książki - poległam. Nie są dla mnie, dobrze, że półki wypełniają różne rodzaje i każdy może znaleźć coś dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja doczytałam, ale raczej nie sięgnę po nią ponownie. W sumie ciekawi mnie rozwinięcie jednego z wątków, ale to nie mój gatunek.
      Dokładnie! Ale za to ostatnio przeczytałam jeden genialny dramato-romans i powiem ci, że booosko. Recenzja się pisze, ale zdradzę tytuł - "Eden - Nowy początek". Słyszałaś może o tej książce?

      Usuń
  4. Raczej nie dla mnie...ale bardzo fajnie piszesz ;)
    Pozdrawiam i zapraszam:
    https://colorka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro tak, zapraszam by dodać mój blog do obserwowanych ;)
      Pozdrawiam serdecznie, na pewno wpadnę.

      Usuń
  5. A może sięgnę po nią, by coś odmienić. Nic tylko ciągle romanse czytam (jak Ty), choć młodzieżówek nie lubię. Sparks to mój autor numero uno. ❤
    Każdy niby wie jak okropna i straszna jest wojna, nie każdy (w szczególności politycy) chce sobie z tego zdawać sprawę.
    Z Twojej oceny wnioskuję, że książka jest przeciętna, musiała coś jednak w sobie mieć skoro po nią sięgnęłaś.

    Pozdrawiam, dziękuję za obserwacje i komentarz u mnie. Zasmucę Cię jednak w odpowiedzi na niego. :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czasem uwielbiam Sparksa, chociaż zdarza mi się naprawdę nie polubić jego książki.
      Dokładnie. :)) Miała to coś - opis i okładka były czarujące. Aczkolwiek reszta...

      O nieee. Nie rób mi tego!

      Usuń
  6. Nie przyciąga mojej uwagi ani opisem, ani okładką, a twoja recenzja też jakoś mnie nie zachęca, więc spasuję

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest mądra decyzja, którą popieram :D
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  7. Natykałam się na tę ksiązke już kilka razy, bo bloger, którego dość często odwiedzam wziął ją pod patronat :)
    Od razu wiedziałam- to książka nie dla mnie i podobnie jak Ty sądzę, że spodoba się raczej męskiej części czytelników. Zdecydowanie.
    Kurde no nawet okładka mi się nie podoba xD

    Pozdrawiam cieplutko i oby następne ksiażki bardziej Ci się podobały :)
    Kasi recenzje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się tam okładka podobała, ale na tym skończył się mój podziw. XD
      Który to blogger? Bo nie kojarzę...

      Również pozdrawiam bardzo ciepło! <3

      Usuń
  8. Jestem z natury osobą bardzo podobną do Ciebie, także lubie ksiazki romantyczne i mlodziezowe i tylko w takich sie zaczytuje... ale sama dobrze wiem, ze czasami trzeba zrobić odskok i przeczytać cos zupelnie innego. Kto wie, moze tak jak i Tobie ta ksiazka by mi sie spodobala? Fabula brzmi interesująco. Może kiedyś przeczytam!
    Pozdrawiam;)
    (recenzentka-ksiazek.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że jesteś podobna do mnie - to znaczy, że mój blog też dla ciebie jest dobry. Książka raczej mi się nie podobała, aczkolwiek jeśli chcesz spróbować to 300 stron to znowu nie tak dużo ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  9. Jakoś mnie ta książka do siebie nie ciągnie :(

    http://roseaud.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie sadzę aby mi się spodobała, więc nie przeczytam... Mi się nawet okładka nie podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka jak dla mnie jest w porządku, ale treść bardziej dla chłopaków... :/

      Usuń
  11. Fajna okładka, taka horrorystyczna. XD To jedna z tych książek, które mogę polubić, ale z tego co wywnioskowałam to narratorem jest ten porucznik, a ja nie lubię narracji męskiej. :/
    Buziaki :*
    Fantastic books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No trochę XD
      Ja właśnie uwielbiam narrację męską, tylko jakoś cała reszta - przez fabułę, do stylu pisania - nie podeszła mi :/

      Buziaki! :*

      Usuń
  12. Widzę że nie warto po nią sięgać. A szkoda bo Początek trochę mnie zainteresował.

    OdpowiedzUsuń
  13. Widzę że nie warto po nią sięgać. A szkoda bo Początek trochę mnie zainteresował.

    OdpowiedzUsuń

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)