środa, 9 marca 2016

| 69 | "The witch hunter 1: Łowczyni" Virginia Boecker

 

Nr. recenzji: 69
Tytuł: Łowczyni
  Autor: Virginia Boecker
Tom: 1
Seria: The witch hunter
Liczba stron: 400
Data polskiego wydania: 2 marca 2016
Wydawnictwo: Jaguar
  Gatunek: Fantasy
Ocena: 10/10
 
Wow, nie sądziłam, że zakochując się w okładce danej książki znajdę tak cudowną przygodę.
Przed kupieniem w ogóle nie przeczytałam opisu, nie zastanawiałam się o czym ta książka może być, ani nic takiego. Uwiedziona tajemniczością okładki i zaciekawiającym opisem stwierdziłam, że może to będzie książka warta przeczytania. 

Opowiada o szesnastoletniej łowczyni czarownic. Niespodziewane, biorąc pod uwagę tytuł powieści. Od pierwszej strony zostajemy rzuceni na głęboką wodę i bardzo dobrze. Wciąga nas wir polowania, a następnie zdradzieckiego uczynku, przez który nasza bohaterka trafia do więzienia. Całe szczęście nim trafi na stos pod zarzutem uprawiania czarnej magii, zjawia się najbardziej poszukiwany czarnoksiężnik w królestwie - Nicholas Pervil. Ratuje ją i prosi o pomoc w przełamaniu klątwy, która wyniszcza jego organizm i sprawia, że nasz bohater za niedługo umrze. Dopiero wtedy poznajemy cudowną gromadkę wesołych bohaterów, którzy już do końca w ogóle nie pozwalają nam się oderwać od czytania. 
 
Nie, początek nie jest nudny, nie ma wstępu rozległego na trzydzieści stron. Zakochałam się w tej powieści od pierwszych paru stron i dzisiaj chciałabym ją wam serdecznie polecić. 
 
Wydaje mi się, że nie będę się musiała w ogóle zastanawiać nad oceną. 

Główna bohaterka. Jeżeli znajdziecie drugą taką to chyba już nigdy nie przyjmę do wiadomości żadnego innego typu bohaterów. Elizabeth jest... specyficzna. Jest to całkowicie nienormalna, szalona i twarda dziewczyna, która swoim podejściem do życia, przekupiła mnie już na wstępie do powieści. 
"(...) kompletnie ci odbiło.
- Naprawdę?
 - Tak, zaczęłaś się rzucać, szamotać. Wrzeszczałaś i przeklinałaś. A w tej sztuce dorównujesz najstarszym piratom, wiesz? Tak damom nie przystoi."
Oczywiście nie jest ona jedyną osobą, która od razu przekonała mnie do siebie. Sądzę, że bardzo ciężko byłoby mi wymienić wszystkich bohaterów, dzięki którym czytanie książki stało się dla mnie na prawdę niezapomnianym przeżyciem. Postaram się pokrótce przybliżyć kilku:
"- jeśli zapomnisz (...) przysięgam, Johnie Pararacelsusie Raleighu, kiedy z tobą skończę, będziesz żałował, że nikt was nie napadł po drodze.
- Paracelsus? Masz na drugie Paracelsus? - Rozbawiony George rozwiera szeroko usta."
*Paracelsus - lekarz i przyrodnik, zwany ojcem medycyny nowożytnej.

John - bo to prawdopodobnie jedyny miły chłopak, za którym ręką i nogą się podpiszę, gdy ktoś mnie spyta o idealną partię dla głównej bohaterki. Innymi słowy kogo shippuję. 
Elihn? Jozabeth? Johnabeth? Chyba to trzecie najlepiej brzmi. Tak więc #TeamJohnabeth.
Jeżeli w drugiej części Elizabeth będzie zakochana w kimś innym to lekko mówiąc będę zła. 
 
 Schyuler, George, a nawet Fifer mnie ubodła swoim poczuciem humoru. W książce praktycznie nie ma osoby stojącej po stronie dobra, która nie byłaby w stanie nas do siebie przekonać. Uwielbiam wszystkich, nawet tych, którzy początkowo wydawali mi się odpychający. Sądzę, że tak będzie z większością czytelników i mam nadzieję, iż się nie zawiedziecie.
 "- Czyli teraz... Skoczek na e1.
- Nie możesz raz po raz powtarzać "Skoczek na e1" (...) Nie masz ani jednego skoczka. Zbiłem już je wszystkie. W ręku trzymasz wieżę.
- Aha. To wieża na e1.
- Wieże poruszają się tylko po skosach..."
Fabuła została cudownie wykreowana, na pewno nie znajdę drugiej takiej książki. Łowcy czarownic być może są ostatnimi czasy dość popularnym tematem, jednak na pewno nie mogłabym żadnej innej twórczości z nimi związanej porównać z tą. Łowczyni jest po prostu niesamowicie oryginalna w każdym calu. 

Dzięki temu, że przez 3/4 książki czytałam z uśmiechem na ustach niestety nie jestem w stanie nie wychwalać wątku komicznego, jednak nie jest on głównym wątkiem w tej powieści. Wątek przygodowy także jest fantastycznie wykreowany. Akcja wciągnęła mnie od pierwszej strony i nie chciała puścić aż do ostatniej, a nawet po jej zakończeniu od razu powróciłam do moich ulubionych momentów. Kolejnym wartym zwrócenia uwagi jest wątek romantyczny. Spokojnie! Ta książka to nie żaden romans. Wątków Johnabeth jest na prawdę stosunkowo mało, może nawet za mało i czasem miałam ochotę na więcej, lecz starałam się pamiętać, że ta miłość jest pomiędzy 16-latką a 18-latkiem, więc dopiero kiełkuje i iż tak w sumie to za łatwo nie mają. Wojna, śmierć, łowcy, złoczyńcy, gwardziści, problemy, zagadki, tajemnice... Trochę tego było. 
"- Co ty tu właściwie robisz, co?
- Teologowie od dawna utrzymują, że sensem naszego pobytu na tym padole jest..."
Styl pisania pani Boecker jest jak już napisałam na prawdę lekki i przyjemny. Dzięki fantastycznemu poczuciu humoru oraz idealnie opanowanemu zarządzaniu wątkami nigdy nie czujemy potrzeby odejścia od książki. Jedzenie? A po co mi to do szczęścia jest potrzebne? Gdy zaczynamy się przyzwyczajać do jakiegoś wątku jest on diametralnie zmieniany, następuje wielki zwrot akcji i znowu następuje wielkie zdziwienie. Osobiście uważam, że ta książka jest jedną z najbardziej zaskakujących i to w wielce pozytywny sposób. Chciałabym podać jakiś przykład, ale nie odbiorę wam tego, co poczujecie, gdy już całkowicie się wczytacie w treść Łowczyni.

Na prawdę nie mam się do czego przyczepić. Wszystko było na prawdę świetne. Każdy, na prawdę każdy szczegół został doszlifowany. I chodzi mi tutaj nie tylko o autorkę. Polskie wydanie także jest bardzo dobre. Na pewno przekonująca jest wielkość czcionki, która wydaje mi się na prawdę duża. Może mogłabym doczepić się do opisu na ostatniej stronie, który - jeżeli mam być szczera - ciężko się czyta. Małe literki i dość niewyróżniający się kolor. Kto się postara, ten przeczyta, ale sprawia to pewien kłopot.
"Poza tym jesteś strasznie ciężka - dodaje. - Normalnie jak worek pierza."
O kolejnych zaletach mogłabym się rozpisywać godzinami, więc skończę już wylewną recenzję, poszukam cytatów i po prostu dodam, że 10/10.

26 komentarzy:

  1. Okej... To już druga pozytywna recenzja tej książki, i już wiem na co przeznaczę pieniądze nagrodowe za konkurs polonistyczny.
    No brawo.
    Właśnie mnie przekonałaś, okej?
    Jesteś z siebie dumna?
    *tak bardzo dezaprobata i pogarda*
    Pozdrawiam cieplutko!^^
    Sherlock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, nie moja wina :D To autorka napisała tak świetną powieść! Również pozdrawiam! :*

      Usuń
  2. Łowczyni czarownic? Brzmi ciekawie! Chyba zacznę się rozglądać za tą pozycją - zwłaszcza, że popłynęło tu tyle miłych słów i pozytywnych wrażeń.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawi mnie ta pozycja, dawno nie czytałam nic o czarownicach, pora to zmienić :)
    Pozdrawiam,
    SzumiąBooki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czarownice zawsze są świetne <3 Chociaż tutaj może nastaw się jednak na przystojnych czarodziei ;)

      Usuń
  4. Wierzę na słowo, że powieść jest świetna, ale jednak wydaje się zupełnie nie być w moim guście, więc odpuszczę ją sobie. Wybacz! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Czarownice, ogień a do tego jeszcze średniowieczna Anglia bardzo mnie zachęca ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejna osoba, która ma bardzo podobne upodobania do mnie! <3 Również pozdrawiam!

      Usuń
  6. Brzmi bardzo ciekawie. Czarownice to coś dla mnie. Będę się rozglądać za tą książką. Pozdrawiam
    zapoczytalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) Pochwal się potem jak ci się podobało!
      Na pewno zerknę na bloga.

      Usuń
  7. Nie miałam w planach czytania, ale ocena 10/10 chyba zobowiązuje. Świetna recenzja ;)

    zapraszam do siebie
    http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że zmieniłaś zdanie, bo moim zdaniem na prawdę warto po tą pozycję sięgnąć :) Dziękuję za miłe słowa!

      Usuń
  8. Nie słyszałam jeszcze o tej książce, ale dzięki twojej recenzji od razu wpisuję ją na moją listę książek do przeczytania :D Mam wrażenie że ta książka jest dla mnie i niesamowicie mnie wciągnie :D Nie mogę się doczekać aż dostanę ją w moje łapki :D
    Pozdrawiam i czekam na kolejne posty <3

    Julka z julyinthebookland.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że moja recenzja tak na to wpłynęła :)
      Koniecznie pochwal się, czy się podobało!

      Usuń
  9. To już się robi nudne... świetna, obiektywna recenzja, a u mnie kolejna książka na liście pozycji do przeczytania... Naprawdę, zapowiada się świetnie, chyba idealnie wpasuje się w moje ulubione klimaty.
    Ines de Castro z swiatksiazkoholiczek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz muszę sięgnąć po coś co mnie nie zachwyci :D Będzie urozmaicenie!
      Ja podeszłam do niej sceptycznie, ale na prawdę oczarowano mnie na jednej z pierwszych stron i przepadłam :/ No nie moja wina ;)
      Koniecznie pochwal się potem, czy ci się podobało!

      Usuń
  10. Nie wiem czemu, ale nie lubię gdy książka w Polsce ma tytuł angielski. Kurcze - jesteśmy w Polsce :D Książki nie znam niestety, ale wydaje się ciekawa a Twoja recenzja bardzo do niej zachęca.
    Pozdrawiam! :)
    skrytaksiazka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak uważam. Przynajmniej trochę starano się połączyć to z językiem polskim, jednak...
      Również pozdrawiam i na pewno zajrzę na bloga!

      Usuń
  11. Też słyszałam o niej wiele dobrego, ale jakoś mnie nie ciągnie.
    Pozdrawiam.
    requiem-dla-snu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Same słowa "łowczyni" i "czarownica" mnie przyciągają:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak nie jestem jedyną osobą, która tak ma :D Cieszy mnie to wielce.

      Usuń
  13. Dobra! Będę próbować. Zawędrowała na czytnik. Wpadła mi w oko przeglądając księgarnię więc po Twojej recenzji moge popróbowac.
    http://podrugiejstronieokladki6.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)