wtorek, 4 czerwca 2019

„Królestwo popiołów" część I i II Sarah J. Maas

Nr. recenzji: 277
Tytuł: „Królestwo popiołów"
Autor: Sarah J. Maas
Tłumacz: Marcin Mortka
Data polskiego wydania: 24 kwietnia 2019
Wydawnictwo: Uroboros
W moim odczuciu: 9/10

Tak długo czekać na ostatni tom. Nadal Nie wiem jakim cudem my wszyscy się doczekaliśmy. Mało tego, wszyscy dożyliśmy! To zdecydowanie osiągnięcie, które się ceni. 


Ostatnia przygoda Cealeny i Rowana. Ostatnia prosta do ich wymarzonego życia lub śmierci. Muszą obronić swój kraj. Przegnać terroryzujące go istoty, a przy tym utrzymać się przy życiu. Zaczynając tę opowieść wiesz tylko jedno. To będzie koniec. Czy jednak Sarah J. Maas udało się stworzyć godne zakończenie? Musicie odpowiedź znaleźć sami, ja na pewno spoilerować nie zamierzam.

Recenzja pojawia się na dość długi czas od mojego przeczytania opowieści. Nie jestem pewna, czym to zostało spowodowane, aczkolwiek nie martwcie się, to zwykłe przeoczenie. Przecież na pewno nie jest tak, że musiałam odreagować aż tak mocno, że nie mogłam się zabrać za pisanie recenzji z marszu. No w życiu. Przyznam jednak, że kiedy już dorwałam tę opowieść, nie minął dzień, kiedy oba dwa tomy miałam za sobą. Zadziwiające? Oj tak, też się zastanawiam do tej pory, cóż ja najlepszego narobiłam. Niemniej, tak bardzo byłam ciekawa zakończenia, że wręcz nie byłam w stanie inaczej!

Okazuje się, że na początku akcja rozpoczyna się dość wolno. Boli. Boli bardzo, bo nic mocniej nas wtedy nie wypełnia, niż pragnienie, żeby jak najszybciej zatracić się w wirze akcji. Wydarzenia często sprawiają, że człowiek musi się zatrzymać, otworzyć paszczę i przejść się kilka kroków, żeby w jakiś sposób spróbować rozładować rosnące napięcie. A pani Maas dalej torturuje. Jej umiejętności bardzo się poprawiły. Umie budować napięcie naprawdę dobrze, więc przygotujcie się na lekturę w ciągłej niepewności. Osobiście polecam zrobić kakałko i wziąć kocyk, człowiek od razu czuje się bezpieczniej.

Podsumowując, ja jestem zadowolona. Zaczynało się niezwykle wolno. Chciałam zerknąć na koniec większą ilość razy niż ustawa przewiduje. Niemniej, warto wytrwać. Kilka rzeczy okazało się zwaleniem nas z nóg. Niemniej warto. Uwierzcie mi, zdecydowana większość z Was jednak nie pojedzie robić nalotu na dom Pani Maas. Dacie radę, moje słowa!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)