Insta


wtorek, 11 września 2018

Audrey Carlan: "Dziewczyna na miesiąc: Październik, Listopad i Grudzień"

W końcu się doczekałam i po prawie dwóch latach w końcu mogłam przeczytać zakończenie serii "Dziewczyna na miesiąc". Pomimo tego, że logika umarła już w pierwszym tomie, to jednak muszę przyznać, że ta seria trochę uzależnia. Jest bardzo oryginalna i dzięki temu po prostu cały czas gdzieś tam w głowie miałam, że muuuuuszę ją dokończyć, ponieważ mnie ciekawi.

Nr. recenzji215
Tytuł: "Dziewczyna na miesiąc: Październik, Listopad, Grudzień"
Autor: Audrey Carlan
Tłumacz: Emilia Skowrońska
Liczba stron: 446
Data polskiego wydania: 11 października 2017
Wydawnictwo: Edipresse
W moim odczuciu: 7/10

Mia już przez dziesięć miesięcy była w podróży, która miała na celu pozyskanie pieniędzy na spłatę długu ojca. Przewinęła się przez karierę modelek, aktorstwo, pozwanie i poznała sporą gromadkę ciekawych ludzi. Po drodze, oczywiście, też sama się zakochała, a w tym tomie to właśnie na przedstawieniu tej miłości skupiamy się najbardziej. Jej ukochany - nie, nie zdradzę Wam nawet, jak ma na imię! - wrócił z podróży, która zakończyła się porwaniem jego, ekipy i sporej gromady przyjaciół. Odbija się to na jego psychice i kiedy w końcu udaje mu się powrócić do domu, nie jest w stanie normalnie przespać nocy. Cały czas budzi się z krzykiem, mając wrażenie, że znajdzie się w chacie, gdzie ktoś krzywdził jego przyjaciółkę... 

Odchodzimy od poznanych w poprzednich tomach schematów, absolutnie nie powtarzamy tego samego, korzystając z wykreowanej fabuły, dorzucając naprawdę sporą dawkę miłości i kilka zwrotów akcji - w taki oto sposób powstaje dla nas ostatni, czwarty tom serii. Podobało mi się, że tym razem autorka postanowiła skupić się na emocjach, które towarzyszą bohaterce i jej ukochanemu, aby przestawić bieg historii o kolejnych 90 stopni. Pod koniec poprzedniej części zaleciało nawet kryminałem, a teraz trzeba sobie poradzić ze skutkami tej decyzji. Po raz pierwszy od dość dawna czytałam książkę, w której to kobieta musi pomóc i być opoką dla osoby poszkodowanej. Nie ma tutaj rycerzy na białym koniu, są księżniczki, które ubierają zbroję i jadą walczyć o zdrowie psychiczne. W końcu bohaterka staje się odwrotnością Mary Sue, ponieważ tego od niej wymaga sytuacja. Bardzo przypadł mi ten zabieg do gustu, jego niestandardowość wydaje mi się na tę chwilę dość legendarna.

Oczywiście, nie będę owijać w bawełnę, wszystkie błędy, o których mogliście już przeczytać w recenzjach poprzednich tomów zostały i mają się dobrze. Tj. logika nadal przewraca się w grobie, więc z tym tomem czytelnicy mogą po raz kolejny zanieść jej kwiatki. Często przy czytaniu musiałam przemyśleć kilka razy to, co właśnie przeczytałam. Kwiatki typu "zapach słońca", czy kilkukrotne powtarzanie praktycznie takich samych zdań, jedynie troszeńkę inaczej zapisanych na kilku kolejnych stronach też było dla mnie ciężkie do przełknięcia, muszę przyznać. Niemniej, sama podeszłam do tej książki bardzo "na luzie" i na podobne omsknięcia reagowałam tylko uniesioną brwią. Oczywiście, że osoby, które pragną czytać jedynie książki doszlifowane, będą mogły zacząć pisać list pt. "skierowanie do piekła" w trakcie czytania tej książki, jednak uwierzcie mi, że jeśli wykażecie się cierpliwością, to dacie sobie radę i w gruncie rzeczy czytanie będzie bardzo przyjemne.

Podsumowując, seria na pewno nie każdemu się spodoba. Będą osoby klnące na treść, będą osoby całkowicie w niej zakochane. W gruncie rzeczy przedstawiona fabuła jest całkiem nie najgorsza, a jej wykonanie kuleje tylko momentami. Wiele rzeczy nadrabiają bohaterowie, których przygody są bardzo przyjemne w odbiorze. Osobiście muszę przyznać, że spędziłam miłe godziny przy czytaniu tej książki, a jedynym skutkiem ubocznym nadmiernych błędów logicznych jest tik nerwowy uniesionej brwi, czyli w sumie nic nowego. Czy książkę polecam? Tutaj każdy czytelnik musi sam zadecydować. Jeśli czujecie, że jesteście w stanie potraktować tę książkę z przymrużeniem oka i dacie się porwać akcji, to spodoba Wam się. Jeśli jednak macie obawy, że z tą cierpliwością to jednak różnie bywa, może też przełkniecie. Niemniej, jak będziecie czytać z godnością Sherlocka Holmesa, to proponuję sięgnąć po coś innego, ponieważ może być Wam ciężko. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)