Insta


niedziela, 29 maja 2022

"Flaw(less) Opowiedz mi naszą historię" - Marta Łabęcka

Czekali w ciszy, jakby nie chcieli przypadkiem zbudzić świata, bo ten, w którym byli oni, w zupełności im wystarczał. W tej chwili słowa nie były potrzebne. Ostatecznie najpiękniejsze momenty w życiu i tak dzieją się w milczeniu.



Tytuł: Flaw(less) Opowiedz mi naszą historię

Autor: Marta Łabęcka

Liczba stron: 344

Data wydania: 08.12.2021

Wydawnictwo: Editio

Moja ocena: 10/10

Autor recenzji: Wiktoria Sroka



Dwoje licealistów trafia na siebie przypadkiem a dzięki niespodziewanemu obrotu sytuacji, otwierają się na siebie wzajemnie. Dwie samotne dusze z przeszłością, o której chcieliby zapomnieć. Josephine dziewczyna z dobrego domu, wzorowa uczennica starająca się spełniać chore ambicje swoich rodziców, by być perfekcyjną we wszystkim. Robi wszystko, by po skończeniu szkoły, uciec do Bostonu gdzie zacznie żyć po swojemu. Wyznaje zasadę, aby nie przywiązywać się do nikogo w mieście, by nie mieć do kogo pragnąć, wracać. Wszystko idzie zgodnie z jej planem do czasu gdy na jej drodze nie stanie Chase. Całkowite przeciwieństwo Jose, nauka nie jest jego priorytetem a sytuacja rodzinna, w jakiej się znalazł, nie zwiększa jego chęci do tego. Gdy ich drogi splotą się, a uczucia zaczną odgrywać ważną rolę, odwrócenie czasu nie będzie takie łatwe. Jak potoczy się historia między dwójką zakochanych? Czy ucieczka okaże się ważniejsza od uczuć?


Chcę przez to powiedzieć, że nieważne, jak długo dane ci będzie kogoś kochać. Miesiące czy całe lata, to nie ma znaczenia. Ostatecznie nie liczy się to, ile, ale czy kochałaś.



Historia, którą pokochali czytelnicy wattpada, skrada również serca czytelników książek. Czy historia jest naprawdę dobra, jak wskazują na to zachwyty? Miłość czy rozczarowanie? Po usłyszeniu wielu pozytywnych recenzji postanowiłam sprawdzić, o co tyle krzyku i czy historia naprawdę jest tak dobra jak mówią. Już przed setną stroną wiedziałam, że będzie to dobra książka, lecz nie spodziewałam się takich emocji. Większość książki jest raczej spokojna i emocje, jakie wywołuje, są pozytywne dopiero, zbliżając pod koniec, zaczynają się zmieniać w smutek, a potem pozostają tylko łzy, nad którymi zapanować było dużym wyzwaniem.  


Bohaterowie stanowią silne osobowości. Stwierdzenie, że przeciwieństwa się przyciągają, pasuje do nich, lecz tylko w jednym aspekcie, gdyż wpierw mamy do czynienia z dwoma różnymi podejściami do życia a z drugiej strony podobne charaktery. Jose stawia sobie za cel naukę dodatkowo apodyktyczni rodzice, sprawiają, że musi być we wszystkim najlepsza. Grono swoich przyjaciół ogranicza jedynie do długoletniej przyjaciółki Val, aby w chwili wyjazdu nie wahać się co do niego. Jest uparta w tej kwestii, wie, że nie tylko jej będzie lepiej, ale również innym. Pomimo chęci rzucenia wszystkiego dalej dąży do wyznaczonego sobie celu, wiedząc, że tylko w ten sposób zrobi to po swojemu i tylko to pozwoli jej na życie według własnych zasad i przekonań. Jednak w chwili gdy drogi jej i przyjaciół, chłopaka Val splotą się, nad podręcznikami nie będzie spędzała aż tak dużo czasu, choć wciąż będzie trzymała się planu ucieczki. Gdy uczucia zaczną grać dużą rolę w tym wszystkim, zachowa zimną krew, nie pozwalając przejąć im kontroli nad mózgiem, co z początku będzie łatwe, lecz gdy przestanie się ich wypierać i przyzna przed samą sobą, stanie się to wręcz niemożliwe. Jeśli chodzi o Chasa nie muszę chyba mówić, że skradł moje serce, co jest wręcz oczywiste. Jego przeszłość nie była usłana różami dodatkowo teraźniejszość, wcale nie jest lepsza. Od dawna w jego rodzinie alkoholi i narkotyki miały ważną rolę, pomimo tego on nie chciał podzielić losów rodzicielki, co tylko pokazuje jego chęć walki o swoją lepszą przyszłość, co do której nie stracił całkowitej nadziei. Ma w sobie wiele emocji, które ukrywa przed innymi a jedynie na fotografiach i w momentach gdy wchodzi na scenę śpiewać widać ich przebłyski, jakby ściągał zbroję gotowy na zadanie przez innych ciosów. Pokazuje, że ciężko jest mu przyznać się do uczuć nie dlatego, że boi się ich, lecz nie chce być oceniany, dodatkowo zdaje sobie sprawę, że przeszłość kroczy obok niego, stanowiąc blokadę dla innych. Gdy jego relacja z Jose rozwija się, blokada okazuje się łatwa do przeskoczenia zwłaszcza gdy ktoś patrzy na ciebie ze względu na charakter i to, kim Ty jesteś, a nie stojąca za tobą rodzina, która dopuściła się wielu głupot. Oprócz tego Chase uwielbiam rzucać komentarzami, żartami a w tym wszystkim jest prawdziwy, nie boi się powiedzieć co myśli nawet jeśli prawda zaboli, lecz w dalszym ciągu uczucia innych, stawia nad swoimi.


Nie zapominajmy o bohaterach drugoplanowych, którzy stanowią idealne dopełnienie historii. Archer nie należy do typu romantyków, zdecydowanie lepiej odnajduje się w przygodnym spotykaniu się z dziewczynami. Należy również do typu osób, które z chęcią pożartują z głupoty, a potem zaproszą na imprezę. Pomimo tego, jakie na początku sprawia wrażenie typowe bad boy'a z czasem pokazuje nam swoją drugą stronę względem Jose gdy staje się jej oparciem w chwili załamania. Wie, że ona może mu zaufać i stara się nie zrobić nic, aby sytuacja się zmieniła. W pewnych sytuacjach staje się również jej dzielnym rycerzem, który przywali każdemu, kto skrzywdzi jego małą kruszynkę nawet jeśli będzie to jego najlepszy przyjaciel. Ethan i Val to para, która stanowi raczej dopełnienie, nie pojawiają się zbyt często, lecz są w kluczowych momentach. Wbrew temu udaje nam się dostrzec ich jako prawdziwych, nieudających nikogo jak i niebędących typowymi nastolatkami z książek czy seriali.


Oprócz dobrze napisanych bohaterów mamy równie takową całą historię, która od początku skradła moje serce. Z zainteresowaniem śledziłam losy bohaterów a w momencie gdy zbliżałam się do końca, nie wierzyłam własnym oczom, że to dzieje się tak szybko. Od początku przez historię płynęłam, czytałam rozdział za rozdziałem nie wiedząc nawet kiedy. Gdy zakończenie było jasne, wiedziałam, że nie będzie to jedno z tych przyjemnych. I o ile całość była bardzo emocjonująca, tak zakończenie przebiło całkowicie zwłaszcza ostatnie pięćdziesiąt stron, podczas których nie szczędziłam łez, a po zakończeniu potrzebowała parę chwil, by użyć sobie całość w głowie, co wcale nie było takie proste.


Podsumowując, uważam "Flaw(less) Opowiedz mi naszą historię" za książkę, którą warto zachwalać a ilość zachwytów nad nią, jest w pełni zrozumiała, gdyż całość jest wyśmienicie napisana. Autorka pisze swobodnym stylem, nie próbując nadać książce sztucznej powagi w stylu. Sama historia jest bardzo ciekawa, lecz warto przygotować się na nieszczęśliwe zakończenie, które w moim przypadku wywołało wiele wylanych łez. O bohaterach można mówić wiele i na pewno to, co napisałam o nich, nie jest wszystkim, nie oddaje w pełni ich postaci a jedynie w jakieś części, gdyż pisanie o tak barwnych postaciach, nie jest proste w momencie gdy chce się uniknąć, ujęcia im czegokolwiek. Sama oprawa graficzna przyciąga wzrok a latarnia widoczna na przodzie okładki, ma ogromne znaczenie dla bohaterów. Stanowi ich przystań jak i miejsce wielu wspomnień, dla nich było to, takim miejsce dla mnie będzie to ta książka.

Zakochanie się sprowadziłoby na nich jedynie cierpienia, a tego chciała za wszelką cenę uniknąć. Rozsądek jasno podpowiadał jej, że tak powinna postąpić. Jednak serce ma to do siebie, że nie słucha żadnych rad. Nawet jeśli te mogłoby je uratować przed roztrzaskaniem się na kawałki.


Recenzja powstała przy współpracy z Sofario


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)