Insta


czwartek, 10 października 2019

„Nocne rozmowy" Mariola Słabosz

Jak to z tą miłością jest? Mówią, że tego uczucia pragnie każdy człowiek. Szczęśliwie zakochani potwierdzają, że miłość uskrzydla. Jednak czy każda miłosna historia wygląda tak samo i kończy się happy end-em? Czy miłość może być wyniszczająca, wręcz szkodliwa? 

Nr. recenzji: 324
Tytuł: „Nocne rozmowy"
Autor: Mariola Słabosz
Liczba stron: 324
Data polskiego wydania: 8 sierpnia 2019
Wydawnictwo: Novae Res
W moim odczuciu: 9/10


Mariola Słabosz w “Nocnych rozmowach” przedstawiła nam dokładnie osiemnaście różnych historii. Dziewięć z nich to zwierzenia kobiet, natomiast drugą połowę stanowią zwierzenia mężczyzn. Historie te są bardzo intymne, przedstawiają punkt widzenia zarówno od strony kobiet, jak również mężczyzn. Każda osoba z osobna zwierza się nam ze swoich życiowych problemów i rozterek. Wspólnym mianownikiem tych rozważań, jak już można się domyślić, jest oczywiście miłość i różnorodne jej oblicza. 

Istnieje wiele książek, w których poruszany jest wątek miłości. Szczerze powiedziawszy jest to naprawdę duża grupa, więc przyznam, że jest w czym wybierać. Jednakże mało jest takich książek, które trafiają prosto w serce i które mają nas w pewnym sensie uwrażliwić na problemy drugiego człowieka. Zdecydowanie „Nocne rozmowy" należą właśnie do tej grupy. Książka jest bardzo życiowa. Porusza rzeczywiste problemy z jakimi przychodzi nam zmagać się w codziennym życiu. Zdrada, obojętność czy zazdrość to tak naprawdę tylko czubek góry lodowej. Ludzie często nie potrafią ze sobą rozmawiać, uczucie się wypala i pozostaje tylko niesmak oraz żal do drugiej osoby. Często wśród ludzi pojawia się też problem nie radzenia sobie ze sobą i swoimi emocjami. Sięgają oni wtedy po alkohol, narkotyki czy inne używki lub, co gorsza, dopuszczają się przemocy domowej, co w konsekwencji prowadzi do wyniszczenia zarówno siebie jak i najbliższych. 

Kluczową sprawę w książce odgrywają liryki Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Wymuszają one na nas chwilę zadumy. Także nawiązanie do tytułu jako do rozmów prowadzonych nocą ma zasadniczy charakter. Myślę, że nie bez powodu autorka zastosowała ten zabieg. W końcu kiedy jak nie nocą mamy czas na analizowanie swojego życia? Nocą wszystko wydaje się inne. Noc to czas na rozmowy i dyskusje o tym, co nas boli i z czym sobie nie radzimy. To najlepsza pora do zwierzeń. Za dnia często nie znajdujemy na to czasu, pochłania nas pęd życia i codzienne obowiązki. Noc natomiast daje nam szansę na refleksje dotyczące naszego życia. 

Wszystkie historie mocno mnie ujęły i skłoniły do głębszych przemyśleń dotyczących danego problemu. Każda z nich bowiem dotyka innego obszaru w którym takowy problem się pojawia. W jednym z opowiadań poznajemy kobietę, która straciła swojego męża w wypadku. Bohaterka nie potrafi odnaleźć się w nowej rzeczywistości, z którą musi zmagać się sama. Przechowuje ubrania i pamiątki związane z ukochanym, licząc na to, że choć trochę zrekompensują jej brak tak bliskiej osoby. W innym opowiadaniu poznajemy mężczyznę, który nie radzi sobie z agresją, co w konsekwencji doprowadza do przypadkowego zabicia swojej partnerki. Jeszcze inne opowiadanie to zwierzenia mężczyzny z problemem alkoholowym i przykre skutki z tym związane. Najbardziej jednak poruszyła mnie historia młodego chłopaka, którego przyjaciółka choruje na raka i w niedługim czasie umiera. Postawa chłopaka, który został z nią do końca dogłębnie mną poruszyła. Mogłabym tak przytaczać każdą historię, ale jestem zdania, że każdy indywidualnie powinien się z nimi zapoznać. 

Jak mogę podsumować książkę Marioli Słabosz? Myślę, że to naprawdę piękna i wzruszająca pozycja, więc każdy powinien ją przeczytać i przeanalizować. Książka zmusza nas do refleksji dotyczących zarówno naszego życia, jak i naszego stosunku do drugiego człowieka. W pędzie dzisiejszego świata często zapominamy o najbliższych. Nie mamy czasu na drobne gesty, które budują nasze więzi czy relacje. Nie poświęcamy czasu, ani uwagi drugiej osobie. Zamiast budować miłość na silnych fundamentach szukamy dróg na skróty, a przecież nawet najpiękniejszy dom bez solidnych fundamentów po czasie się zawali. Z miłością bywa podobnie - nie da się zbudować uczucia bez zaufania i wzajemnej współpracy. Myślę więc, że warto się na chwilę zatrzymać i przemyśleć pewne sprawy nie tylko ze swojej, ale również z perspektywy bliskiej nam osoby. Tego właśnie wam życzę, żebyście potrafili doceniać obecność drugiego człowieka i czerpali radość z możliwości przebywania z nim. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)