wtorek, 8 marca 2016

| 68 | "Tajemny Ogień" C.J. Daugherty & Carina Rozenfeld

Nr. recenzji: 68
Tytuł: Tajemny Ogień
  Autor: C.J.Daugherty & Catrina Rozenfeld
Tom: 1
Seria: Tajemny Ogień
Liczba stron: 390
Data polskiego wydania: 19 października 2015
Wydawnictwo: Moondrive
  Gatunek: Paranormal, Dla młodzieży
Ocena: 6/10
 Kolejna książka o której słyszy się wiele, jednak ja sama nie byłam do końca przekonana po ostatnich częściach Wybranych, w których oczekiwałam dużo, lecz nie dostałam prawie nic. Całe szczęście, że tym razem zostałam trochę bardziej usatysfakcjonowana. 

Książka opowiada o magicznej przygodzie dwójki rówieśników, którzy dzięki pradawnej klątwie mieli się poznać i zapobiec klęsce świata. W niej drzemie pradawny tajemny ogień, a na niego rodzinę dawno, dawno temu rzucono przekleństwo, przez które pierworodni synowie zawsze umrą w dzień osiemnastych urodzin.
Taylor pochodzi z Anglii. Jest wzorową uczennicą, wiernym wolontariuszem, przewodniczącą szkoły... Powiedziałoby się, że jest człowiekiem ideałem. Jednak jej nauczyciel francuskiego chciałby ją poprosić o przysługę, która dodatkowo zostanie wpisana na świadectwo i rzekomo bardzo jej pomoże w dostaniu się na wymarzone studia. Mianowicie ma zostać korepetytorką angielskiego dla francuskiego ucznia, który ma wielkie problemy w nauce. Dziewczyna zgadza się, ale nie podejrzewa, że zbiór tak prostych wydarzeń pociągnie za sobą kolosalne skutki.

Sacha jest francuzem, kochającym adrenalinę towarzyszącą hazardowi i... umieraniu. Chłopak od dawna ma wiele niespłaconych długów, więc w końcu przychodzą po niego ludzie, którzy mają wyegzekwować sprawiedliwość, a właściwie ich wersję sprawiedliwości. Ma oddać pieniądze albo zginie. Prosty wybór. Niespodziewanie bohater wybiera to drugie wyjście. Jego serce... jego oddech... jego życie... zamiera, lecz tylko na parę minut. Po powrocie do domu widzi e-mail od jakiejś angielki, która mówi coś o korepetycjach. Wiadomość go rozśmiesza, ponieważ całkiem nieźle radził sobie z angielskim... kiedy jeszcze w ogóle chodził do szkoły. Chłopak postanawia jednak dać jej szansę. 


Książka jest lekka, łatwa i przyjemna w czytaniu. Styl pisania obu autorek pasował mi bardziej do przyjemnej powieści obyczajowej na jeden wieczór niż do fantastycznej przygody, która powinna we mnie wzbudzić wiele uczuć. Niestety ja czułam się podczas czytania jak pusta skorupa, która już dawno temu pozbyła się wszystkich emocji. 

Akcja działa się bardzo szybko, ale jak dla mnie brakowało jej tego czegoś. Takiego przekonania, że każda czynność, którą wykonują nasi bohaterowie jest coś warta. O coś walczą, czegoś pragną dokonać. Niestety nawet w wątku kulminacyjnym czułam, że w każdym momencie mogę sobie zrobić dwutygodniową przerwę i w żaden sposób to nie zmieni mojego postrzegania tej książki. 
"Wszyscy mieli wiedzieć, że życie jest niebezpieczne, a ten, kto chce przetrwać, musi być silny."
Jeżeli chodzi o bohaterów to Tylor jest schematycznie wykreowana na podstawie Allie z Wybranych. Niby taka sobie spokojna uczennica, ale jednak na podstawie przemiany, jaką przeszła w tej powieści jestem w stanie je porównać bezproblemowo. Cały czas w trakcie czytania przypominałam sobie o tej bohaterce i w końcu Tajemny Ogień zaczął mi się wydawać kolejną przygodą Allie. Dałabym sobie rękę uciąć, że naszą uczennicę z Anglii wykreowała pani Daugherty, a Sachę który miał w sobie coś oryginalnego stworzyła pani Rozenfeld.

Reszta całe szczęście wydawała mi się dość ciekawie stworzona, chociaż każdy bohater miał w tej książce wyznaczony cel. Jedni mieli być sarkastyczni i wnosić trochę humoru, inni nieporadni, aby nasi bohaterowie mogli na jakimś polu się wykazać i tak dalej. Bardzo jasno zostało to przedstawione, jednak myślę, że mimo tego dużo postaci skrywa wiele tajemnic i o nich dowiemy się dopiero w kolejnych częściach książki.

Kto przeczyta zakończenie prawdopodobnie zauważy, że typowo jak w Wybranych nic ono nie wnosi do książki. Gdzieś jadą, coś tam robią, ale tak w sumie nic. Sama pani Daugherty przyznała na spotkaniu autorskim, że planuje 5 części ["will be: fight, fight, fight, kisses and fight"]. Nie wiem, czy już mogę to stwierdzić stu procentowo, ale kolejna seria, która znowu będzie miała aż tyle tomów trochę mi przypomina pisanie dla pieniędzy, ponieważ muszę przyznać, że każdą kolejną część pierwszej serii tej pani czytało mi się coraz to gorzej. Mam nadzieję, że tym razem tak nie będzie, ale nie zagwarantuję tego ani sobie, ani wam.
"To co za dnia wydaje się bezpieczne i znajome, nocą staje się całkiem obce."
Okej pojęczałam sobie. Teraz przechodzimy do zalet tej powieści. Mianowicie jest to całkowicie umilająca czas książka, w której występuje wiele zaskakujących wydarzeń. Potrafi wciągnąć, jednak nie jest to typ lektury, który wciąga dzięki szybkiej akcji. Nie, tym razem mamy się zakochać w fabule dzięki jej prostocie i jasności. Mamy czytać dalej, aby się odprężyć i tylko od czasu do czasu dać się zaskoczyć czymś nowym.

Ocenię ją jako dobrą, ponieważ na prawdę umiliła mi czas, jednak nie dołączy do grona moich ulubieńców, ani niczego takiego.

6/10

15 komentarzy:

  1. Miło wspominam tę książkę. Miałam niesamowite opory co do tej powieści, ponieważ wcześniej przeczytałam Wybranych, których po prostu nie trawię! Ale Tajemny ogień okazał się fajną odskocznią. Co do zakończenia się zgadzam. Może książka jest dużo lepsza niż Wybrani, ponieważ pisała ją jeszcze C. Rozenfeld? :D
    Super recenzja!
    Buziaki,
    SilverMoon z bloga Books obsession

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początku miałam ogromną ochotę na tę pozycję, ale wraz z upływem czasu mój entuzjazm osłabł. Teraz mam neutralny stosunek do tej książki. Zwłaszcza, że nie jest to nic wyjątkowego.

    pozdrawiam,
    http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam bardzo podobnie. :) Jednak sądzę, że jako lekką książkę na wieczór warto po nią sięgnąć.

      Usuń
  3. Mam już taaaaaak długą listę lekkiej lektury... ale cóż, kolejna na zaszkodzi ;) Ciekawa recenzja!
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam. Im więcej książek tym lepiej! Dziękuję <3
      Na pewno zerknę.

      Usuń
  4. Osobiście najpierw naczytałam się mega pozytywnych opinii, więc też oczekiwałam po niej bardzo wiele, a gdy już dopadłam ją w swoje ręce... Rozczarowałam się ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Może i ja się na nią skuszę w wolnym czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszce nie miałam okazji poznać tej książki, ale naczytałam się na jej temat miliona pochlebnych recenzji, muszę poczekać, żaby ochłonąć bo nastawie się na wiele i mogę się rozczarować. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, podobnie było ze mną :) Ale kto nie ryzykuje, ten nie zyskuje.

      Usuń
  7. Coś mnie nie ciągnie do pióra pani Daugherty... po Wybranych wyczerpałam limit ;/

    zapraszam do siebie
    http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tak samo. Pani Rozenfield trochę ratuje sytuację, jednak jej wkład czasem był zbyt mały, żeby mi się podobało :/

      Usuń
  8. Jak będę miała wolny czas to przeczytam.
    http://natalkapk.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)