Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tajemnica. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tajemnica. Pokaż wszystkie posty

sobota, 30 kwietnia 2022

„Cały ten czas" Hania Czaban

09:00:00 0 Comments

Burza, dla wielu z nas zwyczajne zjawisko pogodowe, jedni się jej boją, a inni nią fascynują. Dla Mar oraz reszty ludzi jest to element ich życia. Pojawiająca się Burza cofa czas o dwadzieścia cztery godziny. Od ponad pięciu tysięcy dni jest ciągle 21 czerwca 2106 roku.


Nr. recenzji: 611

Tytuł: „Cały ten czas"

Autor: Hania Czaban

Liczba stron: 408

Data polskiego wydania: 12 stycznia 2022

Wydawnictwo: We need YA

W moim odczuciu: 8/10

Autor recenzji: Daria Pogodzińska


Nastoletnia Mar mieszka na farmie z ciotką, jest przyzwyczajona do tego, że cały czas jest ten sam dzień. Nie wie, co stało się z jej rodzicami, ale pewnego, zwyczajnego dnia odnajduje w pokoju cioci kopertę, z dwoma nazwiskami i adresem. Nazwiska nie są przypadkowe, bo takie same jak jej. Dziewczynę ciągle zastanawia, co było przed burzą, a znalezienie koperty, popycha ją do tego, aby znaleźć odpowiedzi na swoje pytania. Wyrusza w podróż do Lublina, bo tam prowadzi ją adres na znalezisku, po drodze spotyka Artela, chłopaka, który zafascynowany jest fizyką i wynalazkami, razem postanawiają odwiedzić Miasto i znaleźć odpowiedzi na nurtujące ich pytania.


Książki wydawnictwa We need YA, są popularne, zazwyczaj dobre, a ich wydania przykuwają wzrok. Debiut młodej autorki odbił się szerokim echem w internecie, a powieść była widziana wszędzie, już wtedy miałam myśl, że chcę ją przeczytać, ale nieraz wolę przeczekać ten duży szał na jakąś pozycję. Od premiery minęło kilka miesięcy, więc nadszedł moment na moje zapoznanie się z powieścią Hani Czaban "Cały ten czas"

Przeżywanie cały czas tego samego dnia, momentu w życiu jest elementem, który znany jest w kulturze, czy to filmy, czy to książki z tym motywem są już na rynku. Uważam, że zrealizowanie tego tematu w sposób kompletny, pełny, jest nie lada wyzwaniem. Proces, który cofa czas to burza. W okolicach wieczora zbierają się ciemne chmury na niebie, zaczyna padać deszcz, a z oddali słychać grzmoty i widać pioruny. Hania wyjaśniła czytelnikowi fakt, w jaki sposób dochodzi do zatrzymania tego samego dnia, wiemy nawet, który jest rok. Wyobraźnia autorki, ale też kompetencje pozwoliły na stworzenie świata, który jest zrozumiały dla czytelników. Targetem powieści jest młodzież i lektura oddaje młodzieżowy styl, który nie jest przesadny, to nie jest infantylne. Dialogi pomiędzy bohaterami ich postawy i zachowania są na poziomie ludzi, którzy stają się młodymi dorosłymi.

Mar używa ripost, nawet gdy nie zna otaczających ją osób, jest w stanie wtrącić kąśliwą uwagę. Wie, kiedy zachować się poważnie i nie mówić za wiele. Ciekawska dziewczyna, która znajdując kopertę, nie zastanawia się długo, tylko przystępuje do działania. Zaraz po tym, jak wyrusza w podróż, spotyka Artela, wnioskuje, że chłopak jest od niej trochę starszy. Nastolatek przybiera postawę bardziej spokojną, niemniej jednak spontanicznie podejmuje decyzję o dołączeniu do dziewczyny. Poniekąd mają wspólny cel, Artel wykazuje się ogromnym poziomem wiedzy z zakresu fizyki, która może mieć związek z tym, co od ponad pięciu tysięcy lat przeżywają.

Bohaterowie dążą do celu, a wraz z nimi my, historia jest jednotomowa, jednak nie zadziwiałabym się, gdyby za jakiś czas pojawiła się kolejna część, ponieważ zakończenie pozostaje otwarte. Niektórzy lubią, gdy autor zostawia czytelnika z niedosytem, każdy może dopisać inne zakończenie. Osobiście jestem zwolenniczką zamkniętych zakończeń, z tej też przyczyny końcowa akcja nie przypadła mi do gustu. Została ona bardzo przyśpieszona, z jednej strony dynamika, a z drugiej zabrakło czasu na dokładniejsze wyjaśnienie i zakończenie głównego wątku.

Jeśli jesteście w nastoletnim wieku, lubicie motywy post apokaliptyczne, fantastyczne, albo jesteście starsi, a potrzebujecie dobrej rozrywki, to ta książka jest dla was. Świetni wykreowani bohaterowie, których polubienie zajmie wam chwilę i co jeszcze zapomniałam dodać, jeśli macie przesyt wątków romantycznych, to kolejny powód, aby sięgnąć po tę książkę. Nie ma w niej romansu, jest przyjaźń, współpraca, koleżeństwo, wartości, które są równie ważne, jak miłość, a czasem poświęcane jest im mniej uwagi. Debiut młodej autorki w pełni udany i zasługujący na to, by było o nim głośno. Świetne wydanie książki, miłe dla oka.

Recenzja powstała przy współpracy z Sofario


poniedziałek, 18 kwietnia 2022

"Podpalaczka" Zoraida Córdova

12:02:00 0 Comments

 Wojna pomiędzy rebeliantami a ówczesną władzą. Magia i zdolności manipulowania ludźmi, kontra bezwzględna broń "wyleczająca" z magii. Silna młoda kobieta, sprytna i odważna, która swoim podstępem chce uratować swoich ludzi. Jeśli są to aspekty, które was intrygują, warto zaznajomić się z "Podpalaczką".


Nr. recenzji: 599

Tytuł: „Podpalaczka"

Autor: Zoraida Córdova

Tłumacz: Agnieszka Fulińska

Liczba stron: 432

Data polskiego wydania: 6 kwietnia 2022

Wydawnictwo: IUVI

W moim odczuciu: 7/10

Autor recenzji: Daria Pogodzińska




Renata Convida ma niezwykle rzadki dar. Jako dziecko została porwana przez ludzi króla i tam spędziła kilka dobrych lat, przetrzymywane, ale dobrze traktowana, lecz wykorzystywana do podstępnych celów. Dziewczyna wykrada ludziom wspomnienia, wykradnięcie zbyt wielu wspomnień powoduje, że osoba staje się Pustą, co bliskie jest śmierci. Zginęło przez to wielu ludzi, Renata z pomocą Szeptów zostaje uwolniona i brata się z grupą rebeliantów. Nastolatka jest jedną z Moriów, a teraz wróci do pałacu z tajną misją, by pomścić jedną ze śmierci ludzi Szeptów, wojna już się rozpoczyna.

Motywy przedstawione w książce są mi już znane, kilka lat temu zaczytywałam się w takich książkach i mimo że zarys fabuły nie jest najoryginalniejszy, to był to mój comfort read. Powieść, którą czytając, czułam się komfortowo, przeżywałam akcje i przygody bohaterów. Królestwo i rebelia i zacięte niezrozumienie pomiędzy nimi to aspekt, który lubię i jego powtarzalność w różnych książkach nie przeszkadza mi. "Podpalaczka" nastawiona jest na akcje, przez wzmożone działania, powieść się chłonie i lada moment się ją kończy, a wtedy dochodzi do czytelnika to, że chce poznać dalszą część, bo wiele wątków się wyjaśniło, ale w międzyczasie, zostało tyle otwartych drzwi, że chce się do nich zajrzeć w celu odkrycia nieznanego, a zarazem intrygującego.

Autorka kreuje świat, w którym występuje magia, nieraz może być trudniej zrozumiałe dla czytelnika to, jak dany świat działa, skąd się dzieje magia i jak się jej używa. Już nieraz trafiłam na lekturę, która była w porządku, ale zarazem coś w niej nie grało. Podczas czytania "Podpalczaki" czułam się swobodnie, autorka w przystępny sposób opisuje otaczającą nas rzeczywistość, a wykreowany postacie stały się rzeczywiste. Renata jest bohaterką, którą lubię, wie, że popełniła sporo błędów, nie jest pyszna, ale zna swoją wartość. Jest świadoma swojej wagi i umiejętności, które posiada, czasem zbyt kieruje się emocjami i chce robić wszystko w pojedynkę. Postacie drugoplanowe, czy to w gronie Szeptów, czy w królestwie, mają swoje tajemnice, a ich intencje nie zawsze są takie, jak może się wydawać.

Reasumując, "Podpalaczka" to był mój powrót do książek, w których się zaczytywałam, wchodząc i będąc w nastoletnim wieku. Jest to dobra książka dla młodzieży, na chwilę wolnego, kiedy to nie wiadomo co czytać. Dzięki niej można się na chwilę oderwać od rzeczywistości do świata, w którym magia i ludzie się nią posługujący są zagrożeni, a główna bohaterka jest silna i pełna werwy, aby zmierzyć się z tym, co złe.

niedziela, 27 marca 2022

„Ktoś z nas kłamie" Karen M. McManus

13:00:00 0 Comments

Na postawie książki powstał serial, czy to nie idealny powrót książki, o której było głośno jakiś czas temu? Wznowienie powieści, zmieniona okładka i zmodyfikowany tytuł nie przysłonił mi oczu tym, że gdzieś to już widziałam. Postanowiłam sięgnąć po odświeżoną wersję, co było trafnym wyborem.



Nr. recenzji:
577

Tytuł: „Ktoś z nas kłamie"

Autor: Karen M. McManus

Tłumacz: Ewa Kleszcz

Liczba stron: 392

Data polskiego wydania: 1 marca 2022

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

W moim odczuciu: 7,5/10

Autor recenzji: Daria Pogodzińska




Pięcioro uczniów siedzących po lekcjach w kozie, za używanie telefonów, które jak twierdzą, zostały im podrzucone. Każda z osób jest charakterystyczna, każda ma swoje życie i tajemnice. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie doszło do tragedii. Simon, jedna z osób w kozie, w skutek wypicia wody umiera, jak się okazuje, wraz z wodą spożył on alergen, a konsekwencje tego są nieodwracalne. Zamknięta przestrzeń, wśród niej uczniowie, którzy są podejrzani o morderstwo.

Sprawy licealnych uczniów, zagadka, thriller, są to elementy, które uwielbiam w powieściach, nie jest więc zdziwieniem, że z taką chęcią sięgnęłam po tę lekturę. Nie trzeba długo czekać na rozwój wydarzeń. Początek od razu jest emocjonujący, a czytelnik jest zachęcony do dalszego poznawania historii. Bohaterowie są schematyczni i to bardzo. Czwórka podejrzanych uczniów z czego, Bronwyn to pilna uczennica, Addy ma popularnego chłopaka, Cooper jest typem sportowca, a Nate ma na bakier z prawem. Czy nie jest to znajome? Tacy bohaterowie często pojawiają się w powieściach dla młodzieży i można to rozważać jako zalete i wadę. Charakterystyczne postacie są łatwe do zapamiętania, zwłaszcza gdy opowieść prowadzona jest z różnych perspektyw. Nastolatkowie mają swoje problemy, każdy inne, dlatego książka nie jest tylko thrillerem, kryminałem, to też obyczajówka przedstawiająca życie uczniów.

Wadą schematycznych postaci jest ich mała różnorodność, mają po kilka typowych cech, wiele czytelników nie lubi powtarzalności i liczy na bohaterów skomplikowanych, pełnowymiarowych. Z początku miałam problem z odnalezieniem się w kilku perspektywach, ale to przy naprawdę początku. Brakowało mi niepewności, czegoś takiego co towarzyszami mi przy czytaniu wybitnych thrillerów, co sprawia, że nie mogę się oderwać i czytam z zapartym tchem. Nie jest to wybitna literatura, ale jeśli chodzi o skierowanie jej do młodzieży ,to radzi sobie bardzo dobrze.

Autorka posługuje się prostym językiem. Całość czyta się przyjemnie i szybko, język nie jest infantylny, nie ma też treści, które byłyby nieodpowiednie dla młodzieży. "Ktoś z nas kłamie" będzie idealne dla osób, które szukają powieści osadzonej w licealnych realiach, z tajemnicą i napięciem. Moją uwagę zwróciła również okładka, której kolory wpadają mi w oko. W wolnej chwili z chęcią zapoznam się z serialem i porównam sobie te dwa twory.

czwartek, 24 marca 2022

„Zrobiliśmy coś złego" Sonia Rosa

12:00:00 0 Comments

Jak pewien wybór może zmienić nasze życie, nic już nie będzie takie samo, a konsekwencje naszych czynów mogą być nieodwracalne. Taki dylemat i skutki pokazuje powieść, która budzi grozę w czytelniku. Bohaterowie są przykładem czynu, który może zmieć całe życie.



Nr. recenzji:
576

Tytuł: „Zrobiliśmy coś złego"

Autor: Sonia Rosa

Liczba stron: 416

Data polskiego wydania: 16 lutego 2022

Wydawnictwo: Filia

W moim odczuciu: 7/10

Autor recenzji: Daria Pogodzińska



Zuzanna nawiązała romantyczną relację ze swoim pracodawcą. Teraz ich życie się układa, pracują w gabinecie stomatologicznym, mieszkają razem, nie brakuje w ich życiu namiętności. Po spotkaniu ze znajomymi wracają do domu, jednak powrót nie będzie tak sielankowy, jak poprzedni wieczór. Dochodzi do wypadku. Adam zachowuje zimną krew i próbuje wszystko szybko załatwić. Z czasem pojawią się wyrzuty sumienia, a to, czego się dopuścili, zostanie przez kogoś odkryte. Para zacznie być szantażowana, Adam zniknie, a Zuzanna będzie chciała go odnaleźć.

Kolejny raz się nie zawiodłam, uwielbiam czytać thrillery i w ostatnim czasie trafiam na te dobre i bardzo dobre, które spełniają swoją funkcję dobrej powieści. Na samym początku poznajemy byłą żonę Adama i jej piekło, przez które przechodziła, jest to też wstęp do dalszej opowieści. Pokazuje to motywacje Wioletty, jest to tłem do wydarzeń, które później mają miejsce, Nic nie dzieje się bez przyczyny, a rozgrywająca się akcja zazębia się i tworzy jednolitą całość. Zuzanna jeszcze nie wie, do czego zdolny jest Adam, czytelnik dowiaduje się o nim więcej, ponieważ Wioletta opisuje jego porywczy charakter, z czasów, jak jeszcze byli małżeństwem. Zuzannę zżera poczucie winy, nie może normalnie funkcjonować, po tym, co się stało, Adam ma inne podejście, za bardzo się tym nie przejmuje i wychodzi z założenia, co będzie, to będzie.

Bohaterowie nie wzbudzili we mnie większych emocji, byłam zaangażowana w fabułę, ale ich los był mi obojętny, ani ich nie polubiłam, ale też nie irytowali mnie, po prostu byli i jak się okazało, ich sielankowe życie szybko się skończyło i nastąpiły chwile trwogi. Mężczyźni są ukazani jako agresywni, wulgarni i obsesyjnie zakochani w kobiecie, a swoje niemoralne zachowanie usprawiedliwiają miłością. Szkoda, że na dalszy plan zszedł wątek Wioletty i jej próby zemsty, bo było to intrygujące, a szybko się zakończyło. Pojawią się sceny erotyczne, których się nie spodziewałam, a tym bardziej w takim wulgarnym stylu, nie ma ich za dużo i można przymknąć na to oko.

Autorka płynnie prowadzi historię, nie ma luk fabularnych, wszystko ładnie się ze sobą łączy i wychodzi dobry thriller psychologiczny. Są elementy zaskoczenia, wielu kwestii się nie spodziewałam, jednak miałam przeczucie, w jaką stronę to pójdzie. Samo zakończenie jest spokojne i odłożyłam książkę z myślą, że była to poprawna historia, która jednak nie zostanie w mojej głowie na długo. "Zrobiliśmy coś złego" jest godne przeczytania, ale warto nie nastawiać się na coś wybitnego. Przy świecącym słoneczku, jednym wolnym popołudniu można wciągnąć się w opowieść z motywami przemocy domowej, obsesyjnej miłości i wyborów, które niosą za sobą konsekwencje w dalszym życiu.


środa, 2 marca 2022

„Księżniczka w sercu" Connie Glynn

10:00:00 0 Comments

Historia księżniczki i portmanki toczy się dalej. Co skrywa za sobą cudowna okładka? Czy ludzie Lewiatana osiągną to, czego pragną? Jak rozwinie się przyjaźń dziewczyn? Te pytania można sobie zadawać przed rozpoczęciem czytania, a jakie informacje dostaniemy, to już trzeba się przekonać na własnej skórze.


Nr. recenzji:
558

Tytuł: „Księżniczka w sercu"

Autor: Connie Glynn

Tłumacz: Anna Kłosiewicz

Liczba stron: 352

Data polskiego wydania: 9 lutego 2022

Wydawnictwo: Insignis

W moim odczuciu: 7/10

Autor recenzji: Daria Pogodzińska



To kolejny rok nauki. Ellie, zbuntowana księżniczka, która ma pozostać anonimowa. Lottie od zawsze pragnęła być księżniczką, teraz ma szanse, jako portmanka Ellie, a Jamie partyzant, ma chronić księżniczkę przed niebezpieczeństwem. Trójka przyjaciół powraca do Rosewood, sam powrót już nie wprawia ich w optymistyczny nastrój. Szkoła zostaje otoczona ochroną, ponieważ doszło do włamania. Nie będzie to łatwy rok. Nastolatkowie wstrząśnięci są faktem, że przywódcą Lewiatana jest ktoś bliski maradawskiej rodzinie. Dostarczone wskazówki muszą być poskładane w całość, aby rozwiązać tajemnice, które jeszcze nie ujrzały światła dziennego.

Zastanawiałam się, czy czytać poprzednie historie. Jestem z nimi na bieżąco, jednak czas pomiędzy czytaniem kolejnych części, sprawia, że nie wszystko pamiętam. Dobrym posunięciem było skrótowe przypomnienie zdarzeń z poprzedniego tomu. Dzięki temu łatwo przyszło mi się odnaleźć w fabule. Ze względu na to, że postaci są już czytelnikowi znane, nie trudno się połapać kto jest kim. Więc jeśli chodzi o wciągnięcie się w fabule i bieżące poznawanie różnych sytuacji, jest to proste i przyjemne. Jest to kolejna część losów nastolatków, większość wydarzeń rozgrywa się w szkole, której opisy są szczegółowe, myślę, że gdybym się tam znalazła, mogłabym powiedzieć, że część z pomieszczeń, czy elementów wystroju znam. Daje to czytelnikowi oparcie w świecie, proste wyobrażenie sobie przedstawianej rzeczywistości.

Tak jak bardzo podoba mi się okładka, która jest cudowna, tak nie jestem zachwycona wnętrzem. Autorka w trzech poprzednich częściach umieściła dużo akcji zagadek i w pełnowymiarowy sposób przedstawiła bohaterów. Więź Lottie i Ellie była dla mnie interesująca, dziewczęta się przyjaźniły, mimo różnych charakterów, Lottie miała rozważania co do ich relacji, jak to naprawdę wygląda i co czuje. Mam wrażenie, że budowana relacja stanęła w miejscu. Autorka nie buduje dalej tej więzi, stanęła ona w martwym punkcie, a z czasem zaczyna się cofać. Jest to dla mnie rozczarowanie, ponieważ bohaterowie stanowili tę książkę, tak samo jest z akcją, której zwiększone tempo było pod koniec opowieści. Czytelnik śledził to z zapartym tchem, a ujawnione tajemnice były logiczne i zaskakujące. W tej części to jest, ale nie tak intensywne, jak w poprzednich tworach.

"Księżniczka w sercu" jest dobrą książką, ale zarazem jest moim rozczarowaniem w stosunku do poprzednich tomów. Powieść można przeczytać na raz, za sprawą prostego języka, przyjemnej fabuły i faktu, że zna się już to otoczenie. Cała seria jest nie tylko dla młodzieży, myślę, że radość z lektury uzyskają także starsi. Jak zbliżające do siebie może być przeczytanie tej samej książki przez dziecko i rodzica. Nadal interesuje mnie jak to wszystko się zakończy, a myślę, że finał historii może być intrygujący.

środa, 5 maja 2021

"Terapeutka" – B.A. Paris

10:30:00 0 Comments

Nie da się być idealnym. Chociaż większość z nas marzy o tym, by osiągnąć stan perfekcji, nigdy tak naprawdę go nie osiągnie. Zawsze znajdą się jakieś niedoskonałości do ukrycia, zawsze będzie nam coś przeszkadzać w naszym nienagannym wyglądzie. Osiedle Circle z pozoru jest idealne. Wszystko jest w nim bezkonkurencyjne – jako zamknięta przestrzeń z mocną bramą zapewnia bezpieczeństwo sąsiadom, a sami sąsiedzi tworzą społeczność w postaci bliskiej oraz zżytej ze sobą rodziny. Wszyscy się tam znają, ufają sobie bezgranicznie, dzielą tak naprawdę ze sobą życie, ale plotek nie brakuje. Czy dwanaście strzeżonych ekskluzywnych domów z prywatnymi skwerami, może skrywać w sobie straszną tajemnicę? Uważaj komu ufasz, bo atmosfera gęstnieje z każdą sekundą.


Nr recenzji: 418
Tytuł: "Terapeutka"
Autor: B.A. Paris
Data polskiego wydania: 14 kwietnia, 2021
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 384
Autor recenzji: Julianna Kucner
W moim odczuciu: 10/10


Leo i Alice to młoda para, która postanawia się przeprowadzić do Londynu ze względu na sprawy zawodowe. Ogromne szczęście pozwala im na spełnienie marzeń – wkrótce wprowadzają się do świeżo wyremontowanego domu za połowę ceny na eleganckim osiedlu. Alice, obawiająca się wykluczenia ze strony sąsiadów, postanawia jak najszybciej się z nimi zaprzyjaźnić i urządza w swoim domu miłą parapetówkę. Gdy na następny dzień okazuje się, iż jakimś cudem nieproszony gość wtargnął do zamkniętego potężną bramą terenu, sprawy zaczynają się komplikować. W międzyczasie Leo nadszarpuje zaufanie swojej kobiety, która odkrywa przerażający sekret domu, w którym zamieszkała. Co więcej, odczuwa coraz większą więź z Niną – terapeutką, do której wcześniej ten dom należał.
Tragiczne wydarzenia z przeszłości nieubłaganie oddziałują na Alice niczym demony, która łączy je z teraźniejszością i lada moment dostaje obsesji na punkcie przerażającej tajemnicy. Sprawa nie daje jej spokoju i jak najszybciej chce ją rozwiązać. Tym bardziej, że gdy tylko z kimkolwiek porusza ten temat, wszyscy nabierają wody w usta. Okazuje się, że mieszkańcy tego osiedla pilne strzegą swoich sekretów i nie są tak doskonali jak na pozór się wydawało. Uważaj na wszystkich, bo w tej grze, każdy może okazać się winowajcą.
Kim tak naprawdę jest Nina i co się z nią stało? Ile wiedzą sąsiedzi? I najważniejsze, kto dopuścił się krwawej zbrodni?

Osobiście, nie miałam jeszcze styczności z innymi dziełami autorki, aczkolwiek po przeczytaniu tej książki, muszę przyznać, iż chętnie po nie sięgnę. Historia od początku jest wciągająca i intrygująca (tak samo, jak okładka, która swoją drogą jest urokliwa) – wierzcie mi lub nie, ale nie mogłam oderwać się od lektury przez cały dzień i przeczytałam ją w kilka godzin.

Może zacznę od tego, że nigdy nie miałam do czynienia z tak dobrym thrillerem, który autentycznie powodowałby ciarki na moim ciele. Autorka jednak to odmieniła i dosłownie mogę to sobie odhaczyć w mojej książkowej liście. Z każdą linijką tekstu było więcej pytań niż odpowiedzi. Autorce udało się stworzyć sielankowy, niepokojący świat, który dosłownie wciąga czytelnika.

Bohaterowie zostali wykreowani z krwi i kości – każdy z nich ma inną historię, inny charakter i jest na swój sposób podejrzany. Nie wyznaczyłam sobie stałego winnego, co kilka stron mój pogląd na tę sprawę był inny. Z czasem już nie wiedziałam komu ufać. Podejrzewam jednak, że jest to specjalny zabieg B.A. Paris, która rzuca podejrzenia na każdego z nich. To ciekawe, ponieważ powieść zmusza do myślenia i wysnucia pewnych wniosków. Mrożące krew w żyłach zbiegi okoliczności sprawiają, że sam czytelnik dokonuje głębnej analizy fabuły. Jak na thriller psychologiczny, tło całej powieści było niebywale ujmujące.

Nie doszukałam się nigdzie błędów gramatycznych czy składniowych. Strasznie podobała mi się czcionka – troszkę większa niż w pozostałych przeciętnych książkach i przyjemna dla oka, sprawiała, że powieść się szybciej czytało. Dodatkowo wrażenia potęgowały dialogi i same konkrety. Autorka ewidentnie darowała sobie długie i nic niewnoszące do historii opisy. Na pewno mogę stwierdzić, iż autorka posługuje się lekkim piórem i ma niesamowity styl.

Główna bohaterka, Alice czasami mnie mocno irytowała. Była strasznie wścibska i dociekliwa, ale to na plus dla autorki za to, iż udało się jej tak dobrze przedstawić tę postać. W ogóle cała ta książka napełniona jest emocjami. Ba, przesączona tajemniczością i strachem nie przestaje zaskakiwać! Podobało mi się, iż autorka nie zapomniała na oddziaływaniu tej atmosfery na innych. Dziwne zachowanie sąsiadów, zaniepokojenie Alice oraz zagadkowe sny bohaterki, pasują do siebie jak kawa do mleka.

Zakończenie było dla mnie sporym zaskoczeniem, chociaż wiedziałam, że coś nie gra. Tak czy siak, przeżyłam mnóstwo palpitacji serca przy ostatnich dwudziestu stronach, a wyobraźnia podobnie jak Alice, płatała mi figle. Mam jednak trochę niedosyt, po tym, jak od razu jesteśmy rzucani w przyszłość i wydarzenia się bezpowrotnie kończą. Chętnie poznałabym bardziej szczegółowe, dalsze losy głównych bohaterów.

Podsumowując, polecam każdemu bez względu na upodobania. Uzależniająca od pierwszej strony, idealna, lekka książka na jeden przyjemny wieczór. Z przyjemnością będę polować na inne dzieła autorki, bo przysięgam, że po "Terapeutce" na pewno się na nie rzucę. Powieść zmusza do refleksji, gwarantuje, że będziecie mieć więc niezłą zabawę wgłębiając się i angażując w życie bohaterów. Autorce życzę dalszych sukcesów, gdyż widzę w niej ogromny potencjał, a wydawnictwu bardzo dziękuję za egzemplarz. Czytelników natomiast jak zawsze, proszę o krótki komentarz poniżej :).
I nigdy nie zapomnijcie, że każdy z nas skrywa jakieś tajemnice.

poniedziałek, 3 maja 2021

"Śmierć jest tylko początkiem" - Mike Okon

11:58:00 0 Comments

Świat spowity intrygami jest szczególnie niebezpieczny. Kontrwywiady, spiski, tajemnice to tylko kawałek góry lodowej, z którą tak naprawdę codziennie mamy do czynienia. Być może właśnie w tym momencie jesteśmy obserwowani, szpiegowani albo kontrolowani, a o tym nie wiemy? Nieświadomość to najbardziej przerażający oraz bolesny stan, w którym może znaleźć się człowiek. Fani teorii spiskowych na pewno odnajdą się w najnowszym kryminale Mike'a Okona, który pokazuje jak śmierć jednego człowieka, może wywrócić cały świat do góry nogami oraz jak daleko jest w stanie posunąć się człowiek, gdy chodzi o pieniądze. Lepiej zapnijcie pasy i przygotujcie się na sporą dawkę adrenaliny, bo tajni agenci nie spoczywają. Jak bardzo trzeba być ostrożnym, gdy w grę wchodzi ludzkie życie?

Nr. recenzji: 417
Tytuł: "Śmierć jest tylko początkiem"
Autor: Mike Okon
Data polskiego wydania: 14 marca, 2021
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 516
Autor recenzji: Julianna Kucner
W moim odczuciu: 5/10



Pewnego normalnego i zwyczajnego dnia, dyrektor finansowy firmy Wadex – Stanisław Groszkowski, niespodziewanie umiera na zawał. Wszystko wydawałoby się w porządku, prawda? Przecież ludzie umierają, odchodzą na drugą stronę i takie tam. Otóż nie tym razem. W toku znacznie bardziej rozległego niż sobie to wyobrażał komisarz Rafał Kłopocki śledztwa, okazuje się, iż tak naprawdę doszło do morderstwa owego dyrektora. Sprawa znacznie przybiera tempa, gdy nieznani sprawcy włamują się do mieszkania Groszkowskiego i jego córki Doroty, a z wynajmowanego magazynu znika kilka komputerów. Czas i kostucha gonią głównych bohaterów, w tym córkę ofiary, gdy dochodzi do kolejnych zabójstw. Dorota w tym samym czasie próbuje wypełnić wolę swojego ojca zapisaną w jego testamencie. Kobieta nie ma jednak pojęcia, jak bardzo niebezpieczny i cenny majątek odziedziczyła, dopóki nie zjawia się u zaufanego notariusza. Co takiego zapisał w spadku Groszkowski córce? Dlaczego osobom trzecim tak bardzo na nim zależy? Kim są ci, którzy z ukrycia obserwują poczynania pracowników firmy? I przede wszystkim, kto i w jakim celu z zimną krwią dopuścił się morderstwa? Tego dowiecie się, sięgając po tę nieobliczalną, pełną zagadek, intryg oraz zwrotów akcji książkę.

Teoretycznie nie jestem wielką fanką kryminałów i bardziej gustuje w zwyczajnych obyczajówkach, ale muszę przyznać, że nie jestem jakoś wielce zawiedziona – wręcz przeciwnie, chyba zacznę bardziej się z nimi oswajać.

Jeśli chodzi o fabułę, cóż. Nie mam się do czego przyczepić. W pewnych momentach sama byłam zaciekawiona i podekscytowana tym, co wydarzy się dalej. Całość była dosyć spójna i oryginalna, to na pewno. Podziwiam autora za tak rozbudowane wątki i fakty. Od pierwszych stron widać, iż autor ma wieloletnie doświadczenie w tej dziedzinie lub zrobił porządny i czasochłonny Research. Ponadto nie pozostawił zbędnego niedosytu czy "głodu" w czytelniku.

Postacie zostały wykreowane dobrze, nie przywiązałam się zbytnio do nich, bo z każdym rozdziałem było ich coraz więcej, ale o tym zaraz. Błędów też się nie doszukałam. Tak samo, jak opisów. Same suche fakty.

I to właśnie to bolało mnie najbardziej w całej książce. Nie mogę się zgodzić z tym, że autor nie ma talentu ani potencjału, bo ma i właśnie ten rozległy plan fabuły, o którym wspomniałam wcześniej, o tym świadczy. Zawiły styl pisarski jednak daje o sobie znać, zwłaszcza gdy przemieszamy się między rozdziałami, które swoją drogą mają po 2-3 strony, najdłuższe troszkę więcej i w sumie wydaje się to być w porządku, ponieważ książkę się czyta szybko oraz sprawnie, człowiek się nie nudzi to fakt, ale na dłuższą metę jest to męczące. Na początku w mojej wyobraźni panował istny chaos. Z każdą kartką nowa data, nowi bohaterowie, nowe miejsca, nowe wątki. Dosłownie szło się w tym pogubić. Gdy już powoli przyzwyczajałam się do ówczesnej sytuacji, nagle BENG, znowu przeskok! Później było tylko gorzej, bo poszczególne fakty zaczęły mi się mieszać z postaciami, postacie z miejscami, miejsca z datą, i tak w nieskończoność. Oliwy do ognia dodawała narracja, w której jeszcze bardziej można było się zgubić. Do tego zagmatwanego labiryntu brakowało tylko zestawu małego podróżnika z mapą w bonusie.

No ale nie powiem, że nie da się tego okiełznać. W połowie książki zaczęłam już kojarzyć pewne sytuacje i wydarzenia, do narracji też się przyzwyczaiłam, a pod koniec w punkcie kulminacyjnym to już w ogóle doznałam olśnienia. Nie zmienia to jednak faktu, iż od razu na początku historii rzucani jesteśmy na głęboką wodę, razem z kartką, na której jest napisane: "Ogarnij to sobie sam".

Jeśli chodzi o opisy, też ubolewałam i to długo. Akcja toczy się w różnych miastach, takich jak Paryż, Berlin czy po prostu Warszawa, ale oprócz nazwy miasta i daty nad początkiem rozdziału tylko tyle o tym wiemy. Szczerze powiedziawszy, nie poczułam tego klimatu Paryżu czy Berlina. Autor nie skupił się na możliwym opisie pięknych, krętych uliczek, zdobień czy cech charakterystycznych danego miejsca. Jesteśmy pozbawieni jakiekolwiek klimatu. Jedyne czego się doszukałam to "powojennych kamieniczek", które wydaje mi się, iż autor ubóstwia, bo w tekście jest o nich mowa nieskończenie wiele razy.

Reasumując, jeśli szukacie dobrego kryminału, pisanego typową męską ręką to dobrze trafiliście. Pomimo tych wszystkich wad w zakresie stylu pisarskiego, mogę ją z czystym sumieniem polecić, szczególnie wielkim fanom kryminałów. Doszukacie się tutaj prawdziwej akcji i tajnych jednostek Przede wszystkim poznacie też sposób, w jaki się między sobą komunikują, by nikt się nie zorientował i zwrócicie uwagę na to, jak w dzisiejszym świecie perfidny los może być nieobliczalny. Od wyboru do koloru – każdy znajdzie coś dla siebie, szczególnie pasjonaci niniejszego tematu.

Autorowi szczerze gratuluję debiutu i życzę mu powodzenia w dalszej działalności. Wydawnictwu Novae Res dziękuję za egzemplarz i możliwość zrecenzowania tej pasjonującej oraz przyciągającej powieści. Czytelników natomiast proszę o zostawienie swojej opinii w komentarzu poniżej, której już nie mogę się już doczekać! <3






czwartek, 6 lutego 2020

"Instytyt" K.C. Acher

16:57:00 0 Comments


Nr. recenzji: 341
Tytuł: „Instytut"
Autor: K.C.Acher
Tłumacz: Emilia Skowrońska
Liczba stron: 400
Data polskiego wydania: 29 stycznia 2020
Wydawnictwo: Uroboros
W moim odczuciu: 8,6/10
Autor recenzji: Daria Pogodzińska



Teddy często odwiedza kasyna, aby grać i wygrywać. Jej zaletą jest możliwość wyczucia kłamstwa u osoby grającej. Nie wszystko wychodzi idealnie i ukrywająca się pod peruką dziewczyna zostaje zidentyfikowana. Seria złych decyzji prowadzi do wpadki z policją. Z opresji ratuje ją nieznajomy mężczyzna, który w konsekwencji proponuje jej naukę w Instytucie. Instytut kształtuje studentów, którzy wykazują zdolności telepatii, telekinezy, ogólnie rzecz biorąc, werbowani są prawdziwi medium. Teddy Cannon nie zdaje sobie sprawy, do czego jest zdolna, być może znalazła swoje miejsce na ziemi. Dziewczyna wplątuje się w niebezpieczną misję, która może zmienić jej patrzenie na otaczających ją ludzi i świat oraz ukazać prawdę, której Teddy poszukuje.



Fabuła może i z pozoru schematyczna, ale rozwija się tak, że w późniejszej części nie ma się tego wrażenia. Uczniowie instytutu po skończonej nauce pomagają FBI, wykorzystując swoje umiejętności do ochrony świata, wykrywania przestępców i innych technik śledczych. To nie jest tylko tak, że tacy ludzie istnieją i tyle na temat, za tym kryje się coś więcej. Praca po skończonej nauce, nie jest bajkowa, a ludzie nie stają się nagle super bohaterami, jakich znamy, którzy ratują świat przed zagładą. Medium mogą prowadzić przesłuchania, śledztwa co może pomóc unicestwić zło takie, z jakim mamy do czynienia w naszej rzeczywistości. Podoba mi się połączenie świata realnego ze zdolnościami, które w dużej mierze są fantastyczne. Dawało mi to poczucie, że takie zjawiska istnieją, stawało się to dla mnie rzeczywiste. Zostajemy wprowadzeni w świat i panujące zasady razem z bohaterką, gdyż ona też nie ma pojęcia, z czym co się je. Lubię ten zabieg, ponieważ, głównie przy książkach fantastycznych łatwo się pogubić, a w takim wypadku informacje dostajemy stopniowo, w przystępnej formie.



Początkowa akcja, która rozgrywa się w kasynie, od razu wzbudza ciekawość i zarazem niepewność, sama gra w kasynie już jest w jakimś stopniu ryzykiem, a fakt, że bohaterka nie może tam być, zwiększa odczuwane ryzyko. Część, gdy Teddy wkracza do Instytutu stała się dla mnie nudnawa, chociaż było podanych wiele informacji, to akcja zwolniła. Czytałam tę książkę w momencie lekkiego kryzysu czytelniczego, więc gdy odkładałam powieść na chwilę, ciężko mi było z powrotem się za to zabrać. Druga połowa staje się o niebo lepsza, coraz większe niebezpieczeństwo i intryga zachęcają do dalszego czytania. Język nie jest infantylny i młodzieżowy, nie należy do wybitnych, ale są użyte sformułowania naukowe. Autorka większą uwagę zwraca na fakty dotyczące świata, nauki, instytutu, oraz akcję, a nie skupia się ponadto za bardzo na opisach wnętrz czy też przyrody. Teddy jest bohaterką, którą łatwo mi było polubić. Już od pierwszych stron pokazała, że jest przebiegła, ale tak jak człowiek potrafi się mylić. Współpracuje z innymi uczniami i próbuje odkryć prawdę. Postacie w tej książce są charakterystyczne i mimo że jest ich sporo to łatwo ich zapamiętać, przez jakimi to umiejętnościami się posługują. Dla fanów wątku romantycznego ten element może być lekkim zawodem.

Podsumowując, „Instytut” to książka, którą mogę polecić. Spodoba się fanom fantastyki, mimo że bohaterka ma 24 lata, to polecam ją również młodzieży. Fabuła czasami schematyczna, głównie przez motyw dziewczyny, która dowiaduje się, że ma umiejętności, które może dalej rozwijać w specjalnej szkole. Czasami występująca przewidywalności i chwile nudnawe, w pierwszej części książki, nie odbierała mi przyjemności z czytania. Zaangażowałam się w lekturę i z chęcią śledziłam losy bohaterów. Sądzę, że jeśli nie miałabym kryzysu czytelniczego, to ta książka jeszcze lepiej by do mnie trafiła. Ostatnie sceny sprawiły, że już się nie mogę doczekać kolejnej części. Autorka tak poprowadziła fabułę, że w końcu miałam problem, z tym kto jest dobry, a kto zły. Okładka przyjemna dla oka, tak samo, jak czcionka, nic tylko czytać.

wtorek, 8 marca 2016

| 68 | "Tajemny Ogień" C.J. Daugherty & Carina Rozenfeld

17:47:00 15 Comments
Nr. recenzji: 68
Tytuł: Tajemny Ogień
  Autor: C.J.Daugherty & Catrina Rozenfeld
Tom: 1
Seria: Tajemny Ogień
Liczba stron: 390
Data polskiego wydania: 19 października 2015
Wydawnictwo: Moondrive
  Gatunek: Paranormal, Dla młodzieży
Ocena: 6/10
 Kolejna książka o której słyszy się wiele, jednak ja sama nie byłam do końca przekonana po ostatnich częściach Wybranych, w których oczekiwałam dużo, lecz nie dostałam prawie nic. Całe szczęście, że tym razem zostałam trochę bardziej usatysfakcjonowana. 

Książka opowiada o magicznej przygodzie dwójki rówieśników, którzy dzięki pradawnej klątwie mieli się poznać i zapobiec klęsce świata. W niej drzemie pradawny tajemny ogień, a na niego rodzinę dawno, dawno temu rzucono przekleństwo, przez które pierworodni synowie zawsze umrą w dzień osiemnastych urodzin.
Taylor pochodzi z Anglii. Jest wzorową uczennicą, wiernym wolontariuszem, przewodniczącą szkoły... Powiedziałoby się, że jest człowiekiem ideałem. Jednak jej nauczyciel francuskiego chciałby ją poprosić o przysługę, która dodatkowo zostanie wpisana na świadectwo i rzekomo bardzo jej pomoże w dostaniu się na wymarzone studia. Mianowicie ma zostać korepetytorką angielskiego dla francuskiego ucznia, który ma wielkie problemy w nauce. Dziewczyna zgadza się, ale nie podejrzewa, że zbiór tak prostych wydarzeń pociągnie za sobą kolosalne skutki.

Sacha jest francuzem, kochającym adrenalinę towarzyszącą hazardowi i... umieraniu. Chłopak od dawna ma wiele niespłaconych długów, więc w końcu przychodzą po niego ludzie, którzy mają wyegzekwować sprawiedliwość, a właściwie ich wersję sprawiedliwości. Ma oddać pieniądze albo zginie. Prosty wybór. Niespodziewanie bohater wybiera to drugie wyjście. Jego serce... jego oddech... jego życie... zamiera, lecz tylko na parę minut. Po powrocie do domu widzi e-mail od jakiejś angielki, która mówi coś o korepetycjach. Wiadomość go rozśmiesza, ponieważ całkiem nieźle radził sobie z angielskim... kiedy jeszcze w ogóle chodził do szkoły. Chłopak postanawia jednak dać jej szansę.