czwartek, 11 października 2018

"Pocałunek Szpiega" Erin Beaty

Akurat na tę książkę czekałam i czekałam, i doczekać się nie umiałam. (Ale ze mnie poetka, prawda?) Trochę rozczarowana byłam, kiedy zobaczyłam okładkę, która pewnie Wam też średnio podchodzi... A jak z treścią? Oto było moje pytanie!

Nr. recenzji
226
Tytuł: "Pocałunek Szpiega"
Autor: Erin Beaty
Tłumacz: Małgorzata Kaczarowska
Liczba stron: 450
Data polskiego wydania: 26 września 2018
Wydawnictwo: Jaguar
W moim odczuciu: 10/10


Wielki powrót Sage Fowler! Była już szpiegiem i utalentowaną swatką, teraz pracuje głównie jako guwernantka królewskich dzieci, a jednak cały czas czeka na powrót swojego ukochanego, mając nadzieję na możliwość wyruszenia w całkowicie nową przygodę. Kiedy Alex powraca, okazuje się, że przydzielone zostaje mu niesamowicie ważne zadanie - ma wyszkolić nową jednostkę, która będzie jeszcze skuteczniejszym oddziałem wojskowym niż wszystkie inne. Jednak nie jest to jego jedynym celem. Okazuje się, że pustynia skrywa wiele tajemnic, a on musi dowiedzieć się prawdy...

Ogólnie to nie spodziewałam się, że przeczytałam tę książkę do czasu aż skończyły mi się kartki. Po podziękowaniu też jakimś dziwnym trafem nie było dalszych rozdziałów (może niektóre książki mają, to jak z filmami Marvela). Znacie to uczucie, kiedy wasza podświadomość stwierdza, że akcja to jazda na rollercoasterze bez trzymanki i jakimś cudem wasze tempo czytania to jakieś 200 słów na minutę, w związku z czym dwie przejażdżki pociągiem do szkoły i macie książkę za sobą? Nie? To dla Was czas zdecydowanie najwyższy, aby sięgnąć po serię Erin Beaty. Ludzie złoci, co w tej książce się działo! Olaboga, ależ bym chciała mieć teraz przy sobie kolejny tom! Oby wydawnictwo Jaguar znowu popisało się swoją szybkością w wydawaniu kolejnych książek, bo czuję, że jestem na głodzie. Nie wińcie mnie, to nie moja wina. To wina sposobu w jaki akcja została poprowadzona. Ją wińcie, nie mnie. 

Dobra, dobra, to co oprócz akcji? Mamy taki niesamowicie angażujący, ale jednak delikatny wątek miłosny, który zarazem autorka chciała usilnie skopać na drugi plan, niesamowitych przystojniaków z pustyni (Wiktoria, nie widziałaś ich, nie wiesz, czy są przystojni... ALE GADALI FAJNYM JĘZYKIEM!), w związku z tym cała fabuła jest dość przyjemna w odbiorze. Jednocześnie bohaterowie wcale nie są idealni. Mają swoje problemy, mają na głowie też problemy własnego państwa. Często gubią ich uczucia, są naprawdę niesamowicie realistyczni i po prostu ludzcy w tym, co robią. Nie spodziewałam się, że tak zostaną potraktowani, a jednocześnie uda im się nawiązać taką relacje, która pomimo tego, że została zepchnięta na drugi plan, to jednak będzie angażować moje serce i duszę w tak ogromny sposób.

Podsumowując, kurczę jestem zakochana w tej książce, tej serii. Być może ma jakieś wady, być może nie jest idealna, ale zdecydowanie to jedna z najlepszych (o ile nie najlepsza) książka fantastyczna połączona z rozbudowanym wątkiem miłosnym, jaką w ostatnich miesiącach miałam okazję przeczytać. Polecam naprawdę bardzo gorąco, ponieważ nie ma opcji, żeby pożałować czytania tej książki. No chyba że przez wzgląd na okładkę i koszmarnie malutką treść. Poza tym jest cud, miód, malina!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)