sobota, 24 lutego 2024

"Pozwól mi zostać" - Tijan

Tkwi we mnie wiele warstw bólu. Takiego, którego nie potrafię opisać słowami, a pod nim kryje się piekło. Jest krwawe, płonie żywym ogniem. To agonia. Cierpienie. Tortura.




Tytuł: Pozwól mi zostać


Autor: Tijan


Data wydania: 07.02.2024


Wydawnictwo Papierowe Serca


Liczba stron: 406


Moja ocena: 5/10


Autor recenzji: Wiktoria Sroka





Myślałam, że zaczynało mi odbijać, ale gdy tego ranka obudziłam się w ramionach  Ryana, poczułam się mniej szalona. Poczułam się trochę lepiej. Poczułam się, jakbym była trochę bardziej cała. Mackenzie w brutalny sposób przekonała się, czym jest depresja. Ta potworna choroba, której objawy tak często skrywają się niezauważone pod sztucznym uśmiechem, odebrała jej najbliższą osobę – siostrę bliźniaczkę. Willow popełniła samobójstwo w dniu ich osiemnastych urodzin, a Mackenzie i jej młodszy brat musieli spędzić najtrudniejszy czas zaraz po jej śmierci u obcych ludzi. To właśnie wtedy dziewczyna poznała Ryana – po tym, jak pomyliła pokoje i wczołgała się do jego łóżka… a on pozwolił jej zostać. Ryan staje się jej bezpieczną przystanią, jedyną osobą, która wydaje się rozumieć, przez co przechodzi. Chłopak wie, jak to jest stracić kogoś, więc wspiera Mackenzie i naprawdę chce być przy niej, zwłaszcza kiedy dziewczyna mimo tragicznych okoliczności musi przetrwać w burzliwym okresie ostatniej klasy liceum. Mac stara się, jak może, by się nie rozpaść… Ale może to właśnie jest jedyny sposób, aby móc zacząć składać się na nowo?



Można zatracić siebie, jeśli zbyt wielu ludzi czegoś od ciebie wymaga.



Gdy po latach przerwy powróciłam do czytania “Pozwól mi zostać” było jedną z pierwszych książek, które pojawiły się na mojej drodze, wtedy miałam okazję przeczytać ją z biblioteki. Jednak tak bardzo zachwyciła mnie, że obiecałam sobie, że jak tylko zmotywuje się do tego, zaopatrzę się w swój egzemplarz. Trwało to parę lat, jednak na horyzoncie pojawił się własny egzemplarz i choć jest on w nowej oprawie graficznej, nie zmieniło to wspomnieć związanych z historią, czy sposobu, w jaki odebrałam ją, mam wręcz wrażenie, że po tych paru latach towarzyszące emocje przybrały na sile, pozwalając poznać tę historię w zupełnie inny sposób. Mimo wszystko nie jestem nią zachwycona, bynajmniej nie tak jak wtedy. Choć historia jest piękna, mam wrażenie, że bardzo powierzchowna, przez co wiele aspektów umyka czytelnikowi. Co do samych bohaterów ich kreacja jest po prostu średnia. Nie robią oni ani wow, ani nie są jacyś bardzo źli. Nie zmienia to jednak moich odczuć względem nich, którym zdecydowanie bliżej ku tym negatywnym. Zacznijmy od najważniejszego aspektu, a mianowicie tego, że autorka posłużyła się schematem (co samo w sobie nie jest złe) jednak w tym wydaniu, nie pasuje to do całości. Mckenzie jest nową uczennicą, która mimo tego jak od samego początku zaznaczone jest, że bardzo trudno nawiązuje znajomości, już po chwili otacza się osobami, które nazywa “przyjaciółmi”. Z jednej strony jej postać jest spokojna, bardzo empatyczna i wycofana, by po chwili stać się całkowitym przeciwieństwem, dzieje się to niezależnie od jacy ludzie ją otaczają, także obecność innych nie ma tutaj znaczenia. Co do Ryana jest on bardzo irytujący, nigdy nie przekreślam bohatera przez jego styl bycia, jednak tutaj zrobiłam to po raz pierwszy, gdyż tak sztucznego bohatera nie zdzierżę, wszystko, co robił, sprawiało wrażenie, robionego z litości i na siłę. Również jego podwójna kreacja nie przemawia do mnie, gdy to z jednej strony mamy do czynienia z golden retrieverem, by zaś za chwilę przekonać się, że wcale taki nie jest. Mam również wiele, ale do relacji Mckenzie i Ryana, która opisywana jest bardzo uczuciowo i momentami namiętnie, jednak jest tylko opisywana, gdyż czytelnik nie odczuwa tej chemii między nimi. I mimo tego, że może wydać się to wielu osobom szczegółem, dla mnie jest to coś, na co zwracam uwagę. Tutaj jednak tego zabrakło, przez co ta namiętność buduje wrażenie, jakby cała relacja opierała się na tym, że Mckenzie szuka kogoś, kto będzie obok niej, kto będzie chciał budować z nią relację, wypełniając tym samym pustkę po siostrze. Stwierdziłabym nawet, że mimo związku między bohaterami jest to relacja typu: zachowujmy się jak w związku, ale nie bądźmy w nim.



Wcze­śniej czu­łam się tak, jakby moje serce zo­sta­ło wy­rwa­ne z pier­si, ale teraz on odło­żył je na miej­sce. Podsumowując, uważam “Pozwól mi zostać” autorstwa Tijan za książkę, która mimo wielu negatywnych aspektów budzi we mnie wiele ciepłych wspomnień, przez co chcąc nie chcąc, nie potrafię wspomnieć o niej w pełni negatywnie. Pomimo że styl pisania autorki ma wiele wad tak samo zresztą jak kreacja bohaterów, dostrzegam w niej wiele rzeczy, przez które młodsze osoby mogą ją pokochać, dlatego warto samemu sięgnąć po nią i wyrobić sobie swoją własną opinię na jej temat.


"Pozwól mi zostać" z popularnej księgarni internetowej TaniaKsiążka.pl Sprawdźcie też inne bestsellery w księgarni…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)