piątek, 27 czerwca 2025

"My" - Elle Kennedy, Sarina Bowen

Drugi tom nie powtarza historii, zamiast tego pokazuje, co dzieje się potem. Gdy już opadnie kurz pierwszych emocji, a życie stawia przed bohaterami realne, dojrzałe pytania o wspólne „my”. I to właśnie to jest jednym z elementów, który wyróżnia ten tom. Autorki nie idą na łatwiznę, kierując się — i żyli długo i szczęśliwe. Zamiast tego pokazują przeprowadzkę, dzielenie przestrzeni, różnice w charakterach i zderzenie z rzeczywistością, w której związek dwóch osób tej samej płci, wciąż może budzić komentarze, opór, a nawet agresję.




Tytuł: My

Autor: Elle Kennedy, Sarina Bowen

Data wydania: 24.06.2025

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Liczba stron: 328

Moja ocena: 10/10

Autor recenzji: Wiktoria Sroka




Twoi ulubieni hokeiści wracają!

Wes ma wszystko, o czym można zamarzyć – jest młody, przystojny, bogaty i uchodzi za nową nadzieję kanadyjskiego hokeja. Kibice go uwielbiają, a jeśli nadal będzie strzelał gole, ma szansę na nagrodę dla najlepszego debiutanta. Do tego wprowadził się do wymarzonego mieszkania z mężczyzną, którego kocha. Jest tylko jeden problem: o ich związku nikt nie może się dowiedzieć. Jeśli prawda wyjdzie na jaw, rozpęta się medialna burza, która może wszystko zniszczyć. Jamie zostawił swoje dawne życie, by być z Wesem. Ale ciągłe ukrywanie się? To zupełnie nie jego bajka. Jedyną ulgę stanowi fakt, że w ich mieszkaniu mogą być sobą. A przynajmniej mogli. Bo gdy pewnego dnia najbardziej wścibski kolega z drużyny Wesa wprowadza się do tego samego budynku, sieć kłamstw, którą para utkała wokół siebie, zaczyna się rozpadać. Przed nimi najtrudniejsza rozgrywka, ale w końcu Jamie i Wes doskonale czują się na lodzie. Jak poradzą sobie tym razem? Po emocjonalnym pierwszym tomie, w którym obserwowaliśmy powstanie uczuć między Wesem i Jamiem, można by pomyśleć, że wszystko w tym temacie zostało powiedziane i teraz czeka ich sielankowe życie. Jednak nic bardziej mylnego, bowiem autorki pokazują, że zakochanie to dopiero pierwszy krok, a prawdziwe wyzwania pojawiają się wtedy, gdy trzeba zbudować wspólne życie.


Zarówno w solowych książkach Elle Kennedy, jakie miałam przyjemność czytać jak i tutaj w duecie z Sarina Bowen, nie mogę przejść obojętnie nad stylem pisania autorek, który mógłby wydawać się trudny do spójnego połączenia, a jednak komuś to się udało, tworząc razem coś pięknego. Osobno każda z nich pisze na swój wyjątkowy spósob, ale to w połączeniu powstaje niezwykła głębia, pisana lekko i swobodnie. Potrafią balansować na granicy wzruszenia i śmiechu, nie popadając przy tym ani w przesadną słodycz, ani w dramatyzm. To właśnie dzięki temu stylowi historia Wesa i Jamiego ma w sobie autentyczność – czuć, że to nie jest wykreowany romans, tylko relacja, która mogłaby wydarzyć się naprawdę.


Na zachwyt zasługuje również kreacja bohaterów. Wes otwierając się przed czytelnikami, pokazuje swoją nową stronę, przeciwną od tej na lodzie. Jego zmagania z medialnym zainteresowaniem, potrzeba chronienia związku i własnych granic wypadają bardzo wiarygodnie. Jamie natomiast zyskuje nowy wymiar – staje się nie tylko chłopakiem Wesa, ale też osobą, która musi wyznaczyć siebie na nowo w oczach rodziny i świata. Ich relacja to nie tylko ciągłe „kocham cię”, ale też rozmowy o rzeczach niewygodnych, potrzebnych i prawdziwych.


W tym wszystkim nie mogę zapomnieć o postaci drugoplanowej, jaką jest Blake. Hokeista pojawiający się epizodycznie, a jednak skradający momentalne całe show. Jego specyficzny humor, nieprzewidywalne reakcje i inny sposób bycia, sprawiają, że czytelnik pragnie jego obecności. Dodatkowo Blake, choć pozornie beztroski i lekko oderwany od rzeczywistości, wnosi do historii coś niezwykle cennego – bezwarunkową akceptację, lojalność i nieoczywistą mądrość emocjonalną. Dzięki niemu świat Wesa i Jamiego zyskuje szerszy kontekst, a my widzimy, że prawdziwa przyjaźń to taka, która trwa niezależnie od orientacji, statusu czy różnic charakterów.


Choć historia sama w sobie ma już wiele dobrego, to najlepszym jej aspektem jest to, że nie polega ona na zaskakujących zwrotach akcji czy cliffhangerach. Zamiast skakać z jednego dramatycznego wydarzenia, na drugie, koncentruje się emocjach. Co udowadnia tylko, że dobra książka nie musi zaskakiwać fabułą, a skupić się na tym, by czytelnik czuł się, jakby uczestniczył w życiu bohaterów. To wpływa również na tempo narracji, które nie potrzebuje nieustannego przyśpieszania, a daje przestrzeń na zatrzymanie się, by pomyśleć. W rezultacie to nie konkretna scena zostaje w pamięci – lecz cała gama emocji, które towarzyszyły jej lekturze


Podsumowując, “My” autorstwa Elle Kennedy i Sariny Bowen to historia wyjątkowa w swoim gatunku, która przekracza ramy typowe romansu, oferując czytelnikom coś zupełnie innego. Autorki pokazują, jak miłość ewoluuje, stawiając przed bohaterami zwykłe, codzienne wyzwania. Angażują nie tylko umysł, ale przede wszystkim serce czytelnika. A co ważniejsze to nie tylko książka o miłości – to książka o budowaniu „my” w świecie, który nie zawsze jest gotów to zaakceptować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)