Insta


wtorek, 24 lipca 2018

"W blasku nocy" Trish Cook

Nr. recenzji: 194
Tytuł: "W blasku nocy"
Autor: Trish Cook
Tłumacz: Zuzanna Byczek
Liczba stron: 240
Data polskiego wydania: 11 lipca 2018
Wydawnictwo: Jaguar
W moim odczuciu: +8/10

Mając ochotę na dobry romans, który chociażby na chwilę oderwie mnie od codziennych obowiązków długo nie zwlekałam i sięgnęłam po "W blasku nocy", podświadomie wręcz czując, że będzie to coś idealnego na letni wieczór. Sięgnęłam i dostałam nawet trochę więcej, niż oczekiwałam...

Katie cierpi na bardzo rzadką chorobę, przez którą nie może wychodzić na światło dzienne. Jej życie toczy się więc nocami, kiedy udaje jej się dokończyć liceum nie wychodząc z jej własnego pokoju, czy grając na gitarze na pobliskim dworcu. Od dawna ma jednak jedno marzenie - aby zaznać prawdziwej miłości. Przygląda się codziennie wychodzącemu na trening sąsiadowi i zastanawia się, jakby to było go spotkać oraz czy w ogóle ma szansę na chwilę normalnego, nastoletniego życia. Dzięki szczęściu, jak również małej pomocy najlepszej przyjaciółki w końcu udaje jej się go poznać... Jak potoczą się dalej ich losy, a także jak chłopak w ogóle zareaguje na wieści o chorobie? Cóż...

Okej, na wstępie - kocham autorów XXI w., że starają się nam tak usilnie przybliżyć całkowicie nieznane choroby, żeby pomóc nam zrozumieć punkt widzenia osób, których marzenia dla większości nastolatków są normalnością. XP może nie jest najbardziej okropną chorobą tego świata, jednak warto się z nią zapoznać, żeby jednocześnie otworzyć na nią umysł, jak również po prostu dowiedzieć się czegoś nowego w niesamowicie przyjemny sposób. Tak, przyjemy. Tym razem naprawdę świetnie się bawiłam przy czytaniu książki. Już od pierwszych stron udaje się nam poznać główną bohaterkę, a jednocześnie narratorkę, która narzuca bardzo osobisty i emocjonalny styl całej opowieści. Oczywiście, są to głównie pozytywne uczucia, dziewczyna jest niesamowicie zabawna i chce tą zabawność przekazać swojemu otoczeniu, by jednocześnie umilić im czas, jak również po prostu sama uwielbia być taką, jaką jest. Dzięki temu powieść stała się bardzo wciągająca, przez to, że cały czas człowiek miał ochotę na przywołanie uśmiechu na usta. 

Jeśli miałabym coś zarzucić tej książce, to zdecydowanie fakt jej objętości. Nie zrozumcie mnie źle, ale naprawdę nie dało się tego wszystkiego zmieścić oraz odpowiednio opisać na 240 stronach. Bądźmy szczerzy, wiele wydarzeń dałoby się jeszcze dopracować, by stały się one jeszcze dokładniejsze, a dzięki temu jeszcze bardziej przystępne dla czytelnika. Pominięto kilka miesięcy, a przez to dało się odnieść wrażenie, jakbyśmy nie byli na bieżąco z tym, co aktualnie się działo u bohaterów. Podobało mi się jednak, że autorka postarała się ciągle przeznaczyć odpowiednią liczbę stron na rzecz rozwinięcia wątków pobocznych, dzięki czemu opowieść nabrała rzeczywistego wymiaru. Jednocześnie liczba stron zdecydowanie będzie zachęcająca dla osób, które zwyczajowo nie czytają książek, a jednak - być może ze względu na film, będą chciały spróbować. Wtedy, całe szczęście, osoby będą mogły się całkowicie zrelaksować przy dobrej "poczytance", która mam nadzieję będzie ich prowadziła do ich własnej czytelniczej przygody :)

Podsumowując, książka jest bardzo przyjemna i łatwa do czytania. Zdecydowanie polecam ją czytelnikom, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z czytaniem i chcieliby zacząć od czegoś prostego, a jednocześnie pozwalającego im się odprężyć i cieszyć chwilą. Osobiście polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)