poniedziałek, 23 marca 2020

"Prawda. Krótka historia wciskania kitu" - Tom Phillips

Kłamstwo towarzyszy ludziom od zarania dziejów. Nie sposób już dzisiaj dojść, kto wypowiedział je jako pierwszy i z jakiego powodu to zrobił. Kłamiemy również na wiele sposobów – od niegroźnego, lekkiego nagięcia rzeczywistości, poprzez zatajenie prawdy, aż po świadome oszustwa z premedytacją na wielką skalę. Wszyscy bez wyjątku mamy też tendencję do manipulowania faktami – czy to dla własnej korzyści, czy dla różnie rozumianego dobra i komfortu psychicznego innych ludzi. Ze względu na powyższe, tematyka, którą podjął Tom Phillips w swojej książce „Prawda. Krótka historia wciskania kitu” jest w dużej mierze uniwersalna i przykuwająca uwagę.  

Nr. recenzji353

Tytuł: „Prawda. Krótka historia wciskania kitu"
Autor: Tom Phillips
TłumaczMaria Gębicka-Frąc
Liczba stron: 293 strony
Data polskiego wydania: 26 lutego 2020
WydawnictwoAlbatros
W moim odczuciu7 /10
Autor recenzjiKaja





Autor zaczyna od definicji fałszu – jak się bowiem nietrudno domyślić, o ile prawda jest jedna, o tyle kłam przyjmować może różne formy i ukazywać rozmaite oblicza; cofa się także w przeszłość, niemalże do zarania ludzkości, próbując dociec genezy badanego zjawiska oraz odpowiedzieć na pytanie, czy wyłącznie człowiek ma tendencję do konfabulacji, czy występuje ona także u innych gatunków. Ze wstępu dowiadujemy się również, że nie każde zafałszowanie rzeczywistości jest intencjonalne – niejednokrotnie dochodzi do przekłamań w wyniku błędu, zniekształcenia poznawczego czy chociażby zbyt małej ilości danych. Ciekawostką są liczne nawiązania do słynnych historycznych postaci, którym zdarzyło się minąć z prawdą istotny sposób i zostać na tym przyłapanym – za życia lub wiele lat po śmierci; autor pokusił się także, by policzyć, ile kłamstw wypowiada w jednym swoim przemówieniu prezydent Stanów Zjednoczonych. 

Książka Philipsa demaskuje największe przekłamania w dziejach ludzkości. Dowiadujemy się z niej, w jaki sposób w XVIII wieku można było fikcyjnie uśmiercić człowieka i z jakiego powodu ktoś się do tego posunął oraz że jeszcze w minionym stuleciu powstawały mapy zawierające nieistniejące krainy geograficzne (szczerze mówiąc, kiedy przeczytałam, że Góry Księżycowe nie istnieją, poczułam lekką konsternację, bo spotkawszy się z tą nazwą w jakimś quizie, uznałam za autentyk). Pozostając w księżycowym klimacie, fenomenem, jak dla mnie, była tak zwana „wielka księżycowa mistyfikacja” – rozpowszechniona na masową skalę informacja, że za pomocą nowoczesnego teleskopu na Księżycu odkryto bujnie rozwinięty ekosystem, w którym żyją podobne do ludzi istoty z nietoperzowymi skrzydłami charakteryzujące się rozwiniętym intelektem. Zdumiewające, że ówczesne społeczeństwo przyjęło tę absurdalną historię niemalże bez zastrzeżeń! Autor zahacza także o historię Kuby Rozpruwacza i zgłębia manipulacje, jakich dopuściły się wielkie koncerny farmaceutyczne. 

Podsumowując – pozycja ta, utrzymana w reporterskim stylu, ma swoje zalety i parę wad. Ciekawy dobór tematu i rzetelny research okraszony został niezbyt śmiesznymi żarcikami powtykanymi tu i ówdzie niejako na siłę. Ale, jak wszyscy doskonale wiemy, brytyjski humor jest specyficzny i nie każdy musi go rozumieć. Czasu spędzonego na lekturze zdecydowanie nie uważam za stracony: dowiedziałam się paru nowych rzeczy i niejako zweryfikowałam dotychczas posiadane informacje w określonych dziedzinach. Autor zachęcił mnie do zgłębienia poszczególnych zagadnień celem weryfikacji rzetelności oraz podkopał wiarę w dziennikarski etos przekazywania wyłącznie prawdy.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)