czwartek, 13 maja 2021

„Wszystko pochłonie morze" Magdalena Kubasiewicz


Morskie klimaty, motyw syren, podróży przez morze i oceny, to elementy, które zaczęły być popularne w ciągu ostatnich dwóch lat. Coraz więcej zaczęło powstawać książek w tym klimacie, poszłam za falą i wciągnęłam się w nurt morskich powieści.



Nr. recenzji:
sprawdzamy w kalendarzu

Tytuł: „Wszystko pochłonie morze"

Autor: Magdalena Kubasiewicz

Liczba stron: 412

Data polskiego wydania: 14 kwietnia 2021

Wydawnictwo: Uroboros

W moim odczuciu: 8/10

Autor recenzji: Daria Pogodzińska



Kiedyś syreny żyły wśród ludzi, teraz została po tym śmiertelna trucizna. Książę zostaje otruty Pocałunkiem Syreny, wielkim zdziwieniem jest to, że mężczyzna nadal żyje. Daje to nadzieje, na możliwość uratowania władcy. Aletha jest alchemiczką, której przyjaciel Leto służy na dworze. Chłopak prosi przyjaciółkę o pomoc. Sytuacja zaczyna się robić niebezpieczna, gdy ktoś zaczyna pragnąć śmierci władcy i osób z jego otoczenia. Sposób na zrobienie antidotum nie należy do najprostszych i bezpiecznych sposób, ale czego się nie zrobi, żeby w Księstwie powrócił spokój i dawna harmonia.

Czytelnik od razu zostaje wciągnięty w wir wydarzeń i akcji. Sprawia to, że początek nie jest nudny, ale też trzeba się skupić, aby wyłapać informacje i relacje pomiędzy bohaterami. Jednak z każdą stroną świat staje się coraz jaśniejszy i wyraźniejszy dla czytelnika. Lubię, gdy w książkach zarysowany jest cel, wiem, do czego książka dąży, mogę mieć jakieś przypuszczenia, które czasem się zgadzają, a nieraz nie. Oczywiście powieść ma również wiele innych wątków, wątek rodziny, historia księstwa magii i syren. Każdy z tych elementów dostaje swoje rozwinięcie i zostaje przedstawiony w ciekawy sposób, który interesuje czytelnika. Według mnie ważnym aspektem jest również to, że nie ma typowego dla książek młodzieżowych wątku miłosnego. Bohaterowie są pełnowymiarowi i różnorodni. Ich relacje i przeszłość, to coś, co lepiej, żeby czytelnik odkrył sam, ale muszę tutaj wspomnieć o Leto. Chłopak jest magiem, ma swoje zadania i obowiązki, zawsze walczy do końca i nawet gdy inni nie widzą już szansy na ratowanie księcia, to on wie, że nie powinien odpuścić i jest zobowiązany, aby zrobić wszystko to co w jego mocy. Aletha również jest postacią bardzo zaradną, obowiązkową i pełną werwy.

Bohaterowie są mocnym ogniwem książki, żadna postać mnie nie irytowała, nie sprawiała, że wywracałam oczami. Przypadło mi to gustu fakt, że imiona nie są polskie, jest to coś, czego niezwykle nie lubię i często mnie irytuje, imiona są ciekawe. Język Pani Magdaleny jest plastyczny, wszystko można sobie wyobrazić, że aż siedząc w słońcu, czułam powiew morskiej bryzy. Brak jakiekolwiek wulgaryzmów, czy scen nieodpowiednich dla młodych osób, przez co sądzę, że jest to idealna książka dla młodszej młodzieży. Wszystko fantastycznie, ale jak wszystko pochłonie morze, tak nie wszystko pochłonie mnie i tak jest z tą pozycją, czytało mi się nią dobrze, tylko brakuje w niej tego czegoś, co często jest ciężkie do opisania.

Podsumowując, "Wszystko pochłonie morze" jest lekturą godną polecenia i uwagi. Myślę, że jest to jedna z tych pozycji, która może przekonać osoby nieczytające polskich autorów do spróbowania czegoś z rodzimego podwórka. Dla osób, które nie lubią długo czekać, to muszę przyznać, że wartka akcja zaczyna się już od pierwszych stron. Na początku można się trochę pogubić, ale z biegiem przewracanych stron wszystko staje się jasne. Zakończenie było dla mnie zaskakujące i satysfakcjonujące, jest ono dobre. Całość uważam za bardzo dobry twór, tylko jest to moja fascynacja, a nie długowieczna miłość.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)