czwartek, 25 lipca 2019

„Pierwszy Róg" Richard Schwartz

Zabierając się za tę opowieść miałam dość wysokie wymagania. Na początku sądziłam, że jest to książka w typie literatury Robin Hobb. Niemniej, byłam jeszcze bardziej zdziwiona, kiedy zauważyłam, że oto powstał pierwszy w świecie fantastyki... kryminał.



Nr. recenzji: 290
Tytuł: „Pierwszy Róg"
Autor: Richard Schwartz
Tłumacz: Agnieszka Hoffman
Liczba stron: 430
Data polskiego wydania: 20 kwietnia 2018
Wydawnictwo: Initium
W moim odczuciu: 7/10

Wydaje się, jakby ten chłód nadszedł znikąd. Ot, pojawił się i tyle. A oni wszyscy utknęli w tej małej gospodzie, gdzie zaczęły się dziać coraz dziwniejsze rzeczy... 
Stary wojownik Halvald przynajmniej może poszczycić się tym, że dostał mu się najlepszy pokój oraz najlepszy stół. Zaleta bycia starym bywalcem. Szybko jednak dosiada się do niego maestra, która zdecydowanie jest wyżej postawiona niż on. Wieczorem zgodnie stwierdzają, że chłód jest na tyle wielki, a w dodatku wolnych pokoi na tyle mało, że łatwiej będzie jeśli tę noc spędzą w jednym pokoju. Nie spodziewają się jednak ataku bestii, która pod osłoną nocy nadchodzi i zabija ich, jednego po drugim...

Muszę przyznać, że nie spodziewałam się, iż ta opowieść okaże się do tego stopnia oryginalna i niespotykana. Nie spotkałam się jeszcze w całej mojej karierze czytelniczej z kryminałem, który odbywałby się w świecie fantastycznym. Richard Schwartz jednak udowadnia, że wszystko jest możliwe i to w pięknym stylu. Pomimo wolnego początku, napięcie stale rosło. Znaleźliśmy się w środku gospody, w której wszystko dla nas było obce. Zaczynają ginąć kolejne osoby, a pytań zaczyna pojawiać się coraz więcej. Kto za tym stoi? Dlaczego brakuje jakichkolwiek śladów? Kim tak naprawdę są goście gospody?

Muszę przyznać, że pan Richard Schwartz naprawdę potrafi pisać znakomite opowieści. Sposób, w jaki budowane jest napięcie, to tylko jedna z zalet. O olbrzymiej wyobraźni, cóż, wydaje mi  się, że nawet nie muszę wspominać. Sama nigdy nie wpadłam na pomysł, że te dwa gatunki zostaną połączone w tak genialny sposób. Że natknę się na książkę high fantasy, w której nie będzie żadnych wędrówek, ani opisów krain. A jednocześnie, że da się coś takiego stworzyć w tak niesamowicie przyjemny do czytania sposób. Muszę przyznać, że pomimo zniechęcającego wstępu, książka była naprawdę bardzo dobra. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)