niedziela, 8 września 2019

"Zjazd absolwentów" - Guillaume Musso



Nr. recenzji: 315
Tytuł: „Zjazd absolwentów"
Autor: Guillaume Musso
Liczba stron: 313
Data polskiego wydania: 31 lipca 2019
Wydawnictwo: Albatros

W moim odczuciu: 8/10
Autor recenzji: Kaja

Guillaume Musso to jeden z najbardziej znanych i kojarzonych autorów wśród miłośników romansu i literatury obyczajowej. Jego książki to jednak coś więcej, niż zwyczajne historie miłosne, w każdą opowieść wplata on bowiem wątek tajemnicy lub magii (albo obydwa jednocześnie). Ponieważ nie ogranicza się żadnym schematem, aż do ostatniej strony nie mamy pewności, czy fabuła rozwiąże się w sposób realny, czy zupełnie fantastyczny. "Zjazd absolwentów" to piętnasta książka tegoż autora przetłumaczona na język polski i - jeśli chodzi o gatunek - najbardziej wpisuje się w konwencję thrillera, jednak nie do końca ...

Fabuła osnuta jest wokół historii sprzed dwudziestu pięciu lat, której konsekwencje, w szczególności moralne, ciągną się za bohaterami aż do chwili obecnej. Dwójka szkolnych przyjaciół wraca w rodzinne strony na zjazd absolwentów lokalnego liceum. Cieniem na tym spotkaniu kładzie się mroczna tajemnica z przeszłości, której ujawnienie stało się nagle bardzo realne, gdyż planowana przebudowa hali sportowej niechybnie doprowadzi do odnalezienia zwłok przed laty zamurowanych w ścianie. Thomas, obecnie wzięty pisarz, a przed laty - młody chłopak nieszczęśliwie zakochany w szkolnej koleżance, próbuje rozwikłać zagadkę jej tajemniczego zaginięcia, bowiem tylko on zdaje sobie sprawę, iż oficjalny powód jej zniknięcia jest zupełnie niemożliwy. Im bardziej zagłębia się on w swoje prywatne śledztwo, tym więcej faktów staje się dla niego niejasnych, każda uzyskana odpowiedź mnoży kolejne pytania. Niebawem okazuje się, że niemal wszyscy mają coś do ukrycia, nikt tak do końca nie ma czystego sumienia. 


Główną zaletą powieści jest jej nieprzewidywalność - autor mistrzowsko zwodzi i zaskakuje czytelnika. Umiejscowienie akcji na Lazurowym Wybrzeżu, gdzie Musso urodził się i dorastał sprawia, że książka stanowi swoistą podróż sentymentalną do jego zakątków z młodości. Obserwując Antibes dawniej i dziś oczami głównego bohatera nietrudno wyczuć, iż obszary te zajmują szczególne miejsce w sercu autora. Słoneczna i sielska atmosfera Prowansji podczas trwającego zjazdu stanowi ciekawy kontrast w stosunku do zamieci śnieżnej sprzed dwudziestu pięciu lat - a więc do nocy dającej początek wszystkim feralnym zdarzeniom. Umiejscowienie w czasie i przestrzeni zdecydowanie wpływa na budowanie nastroju - zima i ciemność jako tło tragicznych wydarzeń oraz duszna pełnia lata w momencie, kiedy następuje kulminacja i finał. Ogromną zaletę książki stanowią również liczne odwołania do literatury i muzyki, choć owo obycie absolutnie wszystkich bohaterów z kulturą wydaje się odrobinę nieprawdopodobne. Konstrukcja fabuły, pełna niespodziewanych zwrotów akcji, sprawia, że książkę czyta się szybko i przyjemnie - trudno się od niej oderwać, kiedy każdy rozdział otwiera nowe możliwości rozwiązania i nasuwa kolejne wątpliwości. Żaden z bohaterów nie jest pokazany jako do końca dobry lub zły - wszyscy mają swoje motywy i - według własnej oceny moralnej - postępują słusznie.


Zdecydowanie polecam "Zjazd absolwentów" zarówno fanom twórczości Musso, jak i miłośnikom kryminału i powieści psychologicznej. Nie zawiodą się także miłośnicy niebanalnego romansu, ponieważ od miłości właśnie wszystko się tutaj zaczęło. Czas spędzony na lekturze był dla mnie przyjemnym odpoczynkiem i formą mentalnego oderwania się od codziennych obowiązków, za co autorowi i wydawcy jestem bardzo wdzięczna. Z niecierpliwością czekam na kolejną powieść i na pewno sięgnę po te pozycje autora, których jeszcze nie miałam okazji przeczytać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)