poniedziałek, 25 maja 2020

"Korea Północna. Dziennik podróży."



Nr. recenzji: 371
Tytuł: "Korea północna. Dziennik podróży"
Autor: Michael Palin
Liczba stron: 200
Data polskiego wydania: 6 maja 2020
Wydawnictwo: Insignis
W moim odczuciu: 8/10






Ci z nas, którzy słyszeli o Michaelu Palinie, z pewnością kojarzą go jako aktora z "Latającego cyrku Monthy Pythona", a nie jako pisarza czy podróżnika. Kiedy wiec zobaczyłam, że wśród nowości wydawniczych Insingis pojawił się reportaż o Korei Północnej jego pióra, pomyślałam, że to pozycja warta uwagi. Szczerze mówiąc, muszę przyznać, że spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Tak jak wyżej wspomniałam, skojarzenie z Monthy Pythonem zrobiło swoje. Myślałam zatem, że książka będzie utrzymana w tonie ironicznego, inteligentnego i może nieco surrealistycznego komizmu, a dostałam świetną, lekko opisaną historię podróży. 200 stron faktów i informacji, bez zbędnej gadaniny. Michael Palin świetnie skupia się na tym, co istotne, pokazuje w swoim reportażu elementy, które szczególnie zasługują na uwagę - i to nie tylko jeśli chodzi o elementy topografii, ale także zachowania, tradycje. Obnaża słabości zachowania Koreańczyków i ich przywódców, pokazuje działania i poglądy, które turystom z zewnątrz wydają się nierzeczywiste, a często wywołują niemal myśl o zindoktrynowaniu społeczeństwa, a dla Koreańczyków są czymś powszednim i naturalnym.

Jednym małym minusem, który jednak wydaje się być w tym wypadku oczywisty, jest to, że Palin jako Amerykanin skupia się na pewnych powiązaniach pomiędzy Koreą a USA, na które osoba o innej narodowości nie zwróciłaby uwagi. Jak choćby opis kręcenia sceny wysyłania pocztówki do znajomego. Palin opisuje dość szczegółowo kartki, w których wyraźnie przejawiało się antyamerykańskie nastawienie Koreańczyków. Reportaż ubarwiony jest pięknymi zdjęciami, które obrazują otoczenie, w jakim Palin i jego współtowarzysze przebywali w czasie podróży. Dzięki temu, łatwiej wczuć się w klimat Korei, wyobrazić sobie smaki, zapachy, dźwięki, zobaczyć ludzi. Fotografie przedstawiają rzeczywistość Koreańczyków i ich kraju, często ukazując skrajności - jak choćby monumentalny posąg obrazujący zjednoczenie Korei Północnej i Południowej i całkowitą pustkę na rozciągającej się poniżej drodze. Dynamizmu całości nadają także krótkie i trafne komentarze pod ilustracjami. Za plus poczytuję także to, że Palin nie podejmuje tematu przywódców Korei - ich nazwiska pojawiają się w tekście tylko kilka razy i to przy okazji podejmowania zupełnie innych tematów.

Książka jest krótka, pisana w sposób żywiołowy i stanowi idealną lekturę na długi, jeszcze- covidowy, letni wieczór. Z pewnością zmienia sposób patrzenia na Koreę Północną. Po lekturze, koreańskie społeczeństwo nie wydaje się być już tak bardzo zindoktrynowane - raczej skupione na własnym życiu i kultywowaniu własnej tradycji i kultury w której wyrosło. Jedyne czego nieco mi zabrakło to opis większych miast, ponieważ Palin wraz ze swoją ekipą podróżował głównie po mniej znanych miejscach. O metropolii wspomina się natomiast głównie pobieżnie, na początku tej pozycji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)