czwartek, 18 listopada 2021

"Bożonarodzeniowa księga szczęścia" Jolanta Kosowska

 

Przyjaźń - piękne, ciepłe słowo kojarzące się nam z serdecznością, życzliwością, szczerością, empatią. Mieć prawdziwych przyjaciół to skarb: pomogą w kłopotach, nie zostawią w potrzebie, zapewnią radość, zapobiegną smutkom i samotności...

Tytuł: "Bożonarodzeniowa księga szczęścia”

Autor: Jolanta Kosowska

Wydawnictwo: Zaczytani

Data premiery: 10. 11.. 2021

Autor recenzji: Magdalena Kwapich

Liczba stron: 342

Ocena: 7/10


“Bożonarodzeniowa księga szczęścia” jest właśnie historią o takiej prawdziwej przyjaźni i opowiada o losach pięciorga znajomych jeszcze z lat licealnych: Marii, Joanny, Leny, Rafała i Tomka. Mimo że charaktery i zainteresowania mieli odmienne, tworzyli zgraną paczkę przyjaciół, spotykali się regularnie również w czasach studenckich, choć uczyli się na różnych uczelniach. Po studiach ich drogi nieco rozeszły się, bo rozjechali się w różne strony, inaczej ułożyli sobie życie. Nie zmieniła się tylko ich przyjaźń, mimo odległości i upływu czasu nadal trwała, ożywiona serdecznością rzadkich spotkań. Z biegiem lat przyjaźń ta przypieczętowana została piękną tradycją, rytuałem corocznych, bożonarodzeniowych listów, które pisali wzajemnie do siebie, a otwierali je w dzień Wigilii. Tym razem zaniepokojenie przyjaciół wywołał brak listu od Leny mieszkającej od lat w Zadarze, w Chorwacji i wychowującej tam samotnie, po tragicznej śmierci męża, córkę Milę. Rafał, przed laty związany uczuciem z Leną, najmocniej przeżywał brak wiadomości od niej, dlatego zdecydował się na podróż do Chorwacji. Nie zraziła go do tego pomysłu ani koszmarna, zimowa pogoda ani odległość kilku tysięcy kilometrów. Zamierzał jak najszybciej dotrzeć do Chorwacji, by tam, na miejscu przekonać się, dlaczego Lena milczy, czy nie przytrafiło się jej coś złego, czy nie potrzebuje pomocy. A może oprócz niepokoju kierowało nim jeszcze uczucie, które tłumił w sobie, uczucie nadal ważne i niedające o sobie zapomnieć?

Nowa powieść Jolanty Kosowskiej jest przede wszystkim piękną opowieścią o ludziach i uczuciach, poruszającą i wciągającą. Autorka to królowa emocji. Miłość, namiętność, pożądanie, szczęście, rozczarowanie, zdrada, zazdrość, smutek, rozpacz przewijają się na kartach tej książki, ukazując różne oblicza bohaterów. Rafał to pracoholik, w gruncie rzeczy nieszczęśliwy, nieumiejący odnaleźć się w małżeństwie, który zbyt późno zorientował się, co było dla niego najważniejsze i Lena, wrażliwa, osamotniona, odtrącona, dopiero w dalekiej Chorwacji znajduje miłość. Historię ich intensywnego, silnego, ale zbyt krótkiego uczucia i dalszej ich znajomości oraz małżeństwa Leny z Davorem śledzimy przede wszystkim poprzez listy, które pisała ona do swych przyjaciół, a które Rafał nie bez przyczyny znał na pamięć. Taka konstrukcja przysłużyła się powieści, jej nielinearna kompozycja, połączenie teraźniejszości z przeszłością, dwutorowość narracji wzbudza zainteresowanie czytelnika, podsyca ciekawość, wzmaga napięcie, intensyfikuje niepokój. To właśnie uczucie niepokoju, obawy o los Leny towarzyszyło mi od pierwszych stron książki. Bardzo byłam ciekawa, co się wydarzyło w Chorwacji, dlaczego kobieta nie napisała swojego corocznego listu do przyjaciół? Kosowska jednak misternie skonstruowała fabułę, umiejętnie dozowała napięcie, nie zdradzając za wcześnie ani przyczyny nieotrzymania listu przez przyjaciół, a była ona dość zaskakująca, ani tego, czy pozwoli Rafałowi odzyskać Lenę.

Nie tylko kompozycja utworu zasługuje na uwagę. Powieść zauroczyła mnie wyjątkowym klimatem i piękną, literacką polszczyzną. Kosowska w doskonały sposób ukazuje wszystkie barwy i smaki życia, różne jego odcienie, zawiłości i meandry ludzkich uczuć. Jej niezwykle plastyczne opisy chorwackich krajobrazów mocno pobudzają wyobraźnię i wzbudzają zachwyt bogactwem kolorów, kształtów, zapachów. To nie Lenka a sama autorka “stała się kolekcjonerką magicznych miejsc i niezapomnianych chwil”. Te przepiękne miejsca w Chorwacji, czyli cudowne Jeziora Plitwickie, z wodą intensywnie błękitną w słońcu, a turkusową w cieniu, zimna, górska rzeka Krka ogłuszająca hukiem spadającej, szmaragdowej wody, te kamieniste plaże, urokliwe zatoczki, starożytne ruiny, góry oświetlone blaskiem zachodzącego słońca zachwycają malarskością opisów, przynosząc iluzję rzeczywistości. Jeśli dodamy do tego muzykę wybrzmiewającą w utworze, wzruszające słowa piosenek i moc emocji to otrzymamy naprawdę dobrą powieść. I nie przeszkadzało mi wykorzystanie w utworze wątku wyjazdu do odległego kraju w poszukiwaniu osoby niedającej znaku życia, który to pojawił się też w “Pocztówkach z Portugalii”.

Zresztą książka ta skłoniła mnie też do wielu przemyśleń dotyczących podejmowanych przez nas decyzji i ich wpływu na całe życie. Kilka refleksji dotyczyło również tego, co w życiu najważniejsze i tego, czy satysfakcjonująca praca może wypełnić całe życie i przede wszystkim, czy miłość jest dana nam raz na zawsze, czy jednak trzeba o nią zabiegać, a nawet  czasem zawalczyć. Taka interpretacja powieści powoduje, że nie jest ona utworem tylko okołoświątecznym, choć roztacza aurę ciepła i dobra, a staje się książką aktualną bez względu na porę roku. To przecież opowieść o trudnych międzyludzkich relacjach, o sile przyjaźni, potędze miłości, opowieść wsłuchująca się w serce i duszę człowieka, taka wyjątkowa księga szczęścia. I pamiętajmy, że “każdego dnia piszemy naszą własną historię i tylko od nas zależy, czy będzie ona szczęśliwa”.

Za przesłanie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Wydawnictwu Zaczytani.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)