poniedziałek, 21 lipca 2025

"Strażniczka feniksa" - S. A. MacLean

18:30:00 0 Comments

W ostatnim czasie coraz częściej łapię się na tym, jak trudno jest mi określić swój gust czytelniczy. Do jeszcze niedawna sądziłam, że do szczęścia wystarczy mi dobry romans albo powieść obyczajowa, jednak okazało się, że to nie do końca to, czego szukam. Bliżej mi do historii, które wymykają się ramom gatunkowym, łączą emocje, z tym co nieoczywiste, mroczne, ale i fantastyczne. Styl literatury pięknej, z dynamiką thrillera, napięciem kryminału, a nawet magią fantasy, czy światem science fiction. I choć “Strażniczka feniksa” nie wpisuje się w to, ma w sobie coś kojącego. Zamiast zaskakiwać formą, otula treścią – dając spokój, ciepło i potrzebę zatrzymania się na chwilę.




Tytuł: Strażniczka feniksa


Autor: S. A. MacLean


Data wydania: 07.05.2025


Wydawnictwo: StoryLight


Liczba stron: 480


Moja ocena: 7/10


Autor recenzji: Wiktoria Sroka





Co może się zdarzyć w zoo pełnym mitycznych stworzeń? 


WITAJCIE W ZOO SAN TAMCULO, DOMU MAGICZNYCH ZWIERZĄT! 


Aila przez całe życie marzyła o ratowaniu feniksów.  Zarywała noce, aby ukończyć studia na znanym z zaciekłej konkurencji wydziale ochrony środowiska. Nie było łatwo: zaliczyła kilka nieudanych romansów i musiała się mierzyć z lękiem społecznym, a także ze swoją rywalką: nieznośnie piękną irytująco błyskotliwą Lucianą.  Jakimś cudem jej się udało. Dostała wymarzoną pracę opiekunki feniksów w znanym na całym świecie zoo w San Tamculo. Ma tu do wypełnienia poważną misję: musi ocalić od wyginięcia zagrożony gatunek feniksa silimalskiego. 

Wymaga to jedynie poradzenia sobie z trzema fundamentalnymi problemami: 

1. Aila nie potrafi zachowywać się racjonalnie w obecności Connora, czarującego opiekuna smoków.

2. Jej plany reaktywacji programu rozmnażania feniksów torpeduje atak kłusowników na sąsiednie zoo.

3. Najlepiej by było, gdyby sprzymierzyła się z lokalną gwiazdą, uwielbianą przez wszystkich opiekunką gryfów, prowadzącą pokazy w najpopularnieszej sekcji zoo…

…tak, chodzi oczywiście o Lucianę. 



Historia Aili to jedna z tych, które czyta się powoli, jednak z ogromną lekkością i zaangażowaniem. Akcja historii jest wyjątkowo powolna, co można uznać za minus, jednak w otoczeniu, które skupia się na innych aspektach powieści, jest to ciekawy zabieg, zamiast budowania napięcia, skupiamy się na tym co prozaiczne, emocjach, bohaterce i odkrywaniu świata przedstawionego.



Właśnie to pozwala lepiej poznać Ailę, która od samego początku wyróżnia się jasno wyznaczonym celem. Skupiona na marzeniach i dążeniu do nich, zatraca się w realizacji ich, często ignorując ludzi i wydarzenia dookoła. To sprawiło, że w jakiś sposób mogłam utożsamić się z nią, spojrzeć na to z boku i dać sobie szansę na doznanie tego nie tylko w aspekcie osoby, której zachowanie było podobne, ale również w formie obserwatora. Poza tym Ailia konsekwentnie trwa przy swoim, nie próbuje przypodobać się otoczeniu, nie udaje kogoś, kim nie jest.



Warto też wspomnieć o świecie przedstawionym, wykreowanym z niezwykłą dbałością o detale i atmosferę oraz również to, jak autorka stara się oddać klimat miejsc przepełnionych magią. Smoki, feniksy, gryfy, jednorożce czy krakeny zostały opisane w sposób bardzo namacalny, co tylko dodaje wyjątkowości historii. Co też ważne, nie stanowią one jedynie tła dla wydarzeń, a są wręcz ich bohaterami, dzięki temu trudno traktować je jedynie jako element fantastyki. Każde z tych stworzeń ma swój charakter, emocje i świadomość, a ich obecność niesie za sobą znaczenie.



W tym wszystkim pojawia się temat ochrony przyrody i zagrożonych gatunków. Nie jest on ani nachalny, ani moralizujący a tym bardziej nienarzucający przesłanie jednak stanowi dobre uzupełnienie historii i nadanie jej głębi.



Podsumowując, uważam “Strażniczka feniksa” autorstwa S.A.Maclean za dobrą, cozy fantastykę, pełną ciepła i magi, nie potrzebującą zwrotów akcji, by przyciągnąć uwagę. Zachwyca prostotą, lekkością narracji i spokojnym tempem, które nie każdemu przypadnie do gustu. Jednak dla mnie stanowiło idealną okazję, by zwolnić i skupić się na tu i teraz.  I choć nie była to książka, której szukałam, okazała się dokładnie tą, której potrzebowałam.