Insta


środa, 5 stycznia 2022

"Mury. Historia cywilizacji" – David Frye

 "Wynalezienie murów postawiło ludzkość na rozwidleniu dróg. Jedna z nich prowadziła do skłonnej do rozczulań poezji, druga do mrukliwego militaryzmu. Ta pierwsza droga przy okazji wiodła także do wielu innych rzeczy – nauki, matematyki, teatru, sztuki – podczas gdy druga okazała się ślepą uliczką, która zmieniła wszystkich mężczyzn w żołnierzy, a całą pracą obarczyła kobiety." 

Nr recenzji: 510
Tytuł: "Mury. Historia cywilizacji"
Autor: David Frye
Data polskiego wydania: 27 października, 2022
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 352
Autor recenzji: Julianna Kucner
W moim odczuciu: 8/10


Prawdopodobnie, gdybym zaczęła was przekonywać o wspaniałości starożytnych murów i ich ogromnym znaczeniu w dawnym świecie, nabralibyście wątpliwości. Bo przecież jak zwykła budowla z kamienia lub gliny, która ani trochę nie oddziałuje na ludzką wyobraźnię, mogłaby mieć tak ogromny wpływ na środowisko, w którym dziś żyjemy? Jak te pełniące jedynie funkcję obronną, obszerne kształty bez wyrazu, mogły stać się tematem ponad trzystustronicowego opracowania? Cóż, trzeba przyznać, że wczytując się w zawartość prostej w odbiorze książki Davida Frye'a podziw miesza się z niedowierzaniem, a mury nabierają zupełnie innego znaczenia.

Autor zabiera nas w zaskakującą podróż przez wehikuł czasu – docieramy do Mezopotamii, Aten, Sparty, Chin, a nawet do Berlina! Wszystkie te miejsca łączy to samo.. piękne krajobrazy i solidne lub mniej konstrukcje. Ale dlaczego tyle szumu wokół tych murów?
David Frye zasypuje nas ciekawostkami. Dowiadujemy się, że mury w dawnych czasach stawiono, by chronić społeczeństwo przed atakami barbarzyńców. Gdy nadchodziło zagrożenie – powstawał mur, nie powinno być to dla nas zaskoczeniem. Co prawda, wewnątrz murów rodziła się i kwitła cywilizacja. Ludzie zaczęli interesować się innymi umiejętnościami niż walka i szkolenia wojskowe. Okazało się, że dłonie potrafią stworzyć cudowne dzieła sztuki, a umysł imponujący plan architektoniczny cudownej bazyliki. Ale żadne z tych artystycznych zainteresowań nie zminimalizowały narastającego wewnątrz strachu i zbliżającej się ksenofobii.

W trakcie lektury umysł zaczyna działać na pełnych obrotach. W głowie zaczynają się kłębić pytania, bo przecież mury mogą rosnąć w każdym z nas, prawda? Mówi się przecież, że ktoś jest tak zamknięty w sobie, jakby postawił wokół siebie mur.
Mury nie tyle, co chronią, lecz również ograniczają. Odseparowana społeczność zaczyna bać się zła czyhającego za stabilnym wałem. Mieszkańcy Chin nie czuli się bezpiecznie w swojej rzeczywistości. Autor z pasją częstuje nas smakowitymi ciekawostkami, urozmaicając naszą wędrówkę w celu zdobywania wiedzy mapkami i żartami. Dowiadujemy się, że budowa murów nie wiązała się wyłącznie z rzeczywistym zagrożeniem. Miały na to wpływ fobia władcy, lęk, a nawet wyimaginowane wróżby!

Najbardziej przykuło moją uwagę to, jak autor zręcznie przemieszcza się pomiędzy latami. Zupełnie jakby sam dysponował czasem! Powieść jest tak dobra, bo Frye podejmuje się odważnego, ciekawego tematu, który skłania do refleksji. Co więcej, wzbogaca naszą wiedzę w niekonwencjonalny sposób.

Reasumując, jest to ciekawa, wartościowa i przyjemna w odbiorze pozycja, która z pewnością wami zawładnie. Nie dość, że obrazuje ciekawe historyczne wątki, to w dodatku skłania do indywidualnej refleksji. Jak widać, chowanie się za murem stwarza tylko złudną otoczkę bezpieczeństwa. Czasami trzeba wziąć się w garść, zburzyć ten mur i stawić czoła zagrożeniu. Przestać się bać.

Wydawnictwu W.A.B. dziękuję za egzemplarz recenzencki, autorowi życzę dalszych sukcesów, a czytelników, tak jak zawsze, proszę o krótki komentarz poniżej <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)