wtorek, 21 października 2025

"Mój dziadek - genialny detektyw" Masateru Konishi

14:14:00 0 Comments

 
 Niecodzienne zagadki, czułość i szacunek do starszych. Ta książka zostaje w sercu

 na długo.

 


 

 

Autor: Masateru Konishi

Wydawnictwo: Czarna Owca

 Data premiery: 24. 09. 2025

Autor recenzji: Magdalena Kwapich

 Liczba stron: 256

 Moja ocena: 8/10



Masateru Konishi napisał książkę “Mój dziadek - genialny detektyw”, która łączy elementy kryminału z bardzo ludzką historią. Jest to powieść, która nie grzeszy przepychem akcji, ale za to jest niezwykle subtelna, emocjonalnie angażująca i pełna detali, które składają się na całkiem wyjątkową lekturę. 

Główną bohaterką jest Kaede, wnuczka obdarzona wrażliwością, lojalnością i ogromnym szacunkiem wobec dziadka, byłego dyrektora szkoły podstawowej. Dziadek zmaga się z demencją i postępującą utratą pamięci, ale w chwilach jasności umysłu nadal zachwyca przenikliwością i logiką, jakiej nie powstydziłby się najlepszy detektyw.

    

Relacja Kaede i dziadka stanowi serce tej opowieści. Kaede troszczy się o niego, obserwuje oznaki choroby, czuje ciężar odpowiedzialności i lęk przed przyszłością. Jednocześnie nie traci szacunku dla tego, kim był i dla tego, co wciąż potrafi zrobić. Doświadczenie dziadka jako dyrektora szkoły to fundament, który buduje jego sposób myślenia. Przygląda się ludziom tak, jak kiedyś przyglądał się uczniom, cierpliwie, spokojnie, z rozumieniem ich emocji, strachu i motywacji. To nie jest detektyw-wojownik. To człowiek, który rozwiązuje zagadki za pomocą obserwacji, empatii i wiedzy o naturze człowieka.

Książka nie stroni jednak od wątków kryminalnych. Jedną z pierwszych spraw jest tajemnicze morderstwo w pubie. Wszyscy wydają się pogodzeni z oficjalną wersją wydarzeń, ale dziadek, analizując zachowania świadków, dostrzega niespójności i wskazuje prawdziwy motyw. W innym momencie Kaede i dziadek próbują rozwikłać sprawę zniknięcia nauczycielki. Gdy większość uważa, że kobieta uciekła dobrowolnie, dziadek zauważa szczegół, który prowadzi do całkiem innego wniosku.

Najwięcej emocji budzi jednak ostatnia zagadka, sprawa stalkera prześladującego Kaede. Tu tempo akcji wyraźnie przyspiesza, a atmosfera staje się pełna napięcia. Autentyczny strach miesza się z bezradnością, a Kaede musi zmierzyć się z poczuciem zagrożenia. Dziadek, mimo narastających problemów z pamięcią, zachowuje trzeźwość umysłu. Z niezwykłą pomysłowością analizuje tropy, tworzy plan działania i po raz kolejny dowodzi, że błyskotliwy umysł i empatia pozwalają dostrzec to, czego inni nie widzą. To kulminacyjny moment powieści, w którym emocje sięgają zenitu.

Styl Konishiego sprzyja refleksji. Narracja jest spokojna, chwilami melancholijna, innym razem pulsująca napięciem, gdy na pierwszy plan wychodzi zagadka. Autor nie spieszy się, pozwala czytelnikowi smakować szczegóły, zatrzymać się przy dialogach, ciszy, spojrzeniach. Zadaje pytania: czym jest pamięć? Jak żyć, gdy ta zaczyna się kruszyć? Co zostaje, gdy przeszłość odchodzi?

Jedną z najmocniejszych stron tej książki jest sposób, w jaki ukazuje postać dziadka, paradoksalnie silnego i kruchego zarazem. Choć zmaga się z chorobą, nie traci godności ani autorytetu. Kaede zaś staje się jego towarzyszką, ale i opiekunką,  czasem zmęczoną, czasem sfrustrowaną, ale zawsze kochającą.

„Mój dziadek genialny detektyw” to książka wyjątkowa, nie tylko dla fanów kryminałów, którzy cenią inteligentnie skonstruowane zagadki, ale też dla tych, którzy w literaturze szukają wzruszenia, refleksji i prawdziwych emocji. To opowieść o tym, że przenikliwość nie zawsze idzie w parze z siłą fizyczną, a największą bronią może być pamięć, miłość i uważność na drugiego człowieka. Bo czasem rozwiązanie zagadki nie polega na znalezieniu winnego, lecz na zrozumieniu ludzi, ich lęków, pragnień i samotności. 

"Mój dziadek - genialny detektyw" to nie jest kryminał pełen dynamicznej akcji, to raczej historia, która sie przeżywa. Spokojna, mądra i bardzo ludzka. Dla mnie to książka o tym, że inteligencja i empatia mogą być silniejsze niż słabość ciała, a miłość bywa najlepszym kompasem w świecie pełnym tajemnic. Szczerze polecam!

    

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 



 

 

 

 

 

 

 




czwartek, 9 października 2025

„Wdzięczność" - Oliver Sacks

19:00:00 0 Comments

 Jakie przemyślenia może mieć człowiek, który spodziewa się śmierci? Czy można się w jakiś sposób na nią przygotować? "Wdzięczność" to ostatnie zapiski wybitnego lekarza i autora wielu książek popularnonaukowych, które do dziś cieszą się dużym uznaniem. Zatem co takiego ważnego miał nam do powiedzenia Sacks w swojej ostatniej książce?


Tytuł: Wdzięczność" 
 Autor: Oliver Sacks
Tłumacz: Jerzy Łoziński
Liczba stron: 64
Data polskiego wydania: 9 września 2025
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
W moim odczuciu: 9/10
 
Olivier Sacks zbliża się do osiemdziesiątki, więc to najlepszy czas by rozliczyć się ze swoim życiem. W czterech esejach zatytułowanych kolejno: rtęć, mój żywot, moja tablica okresowa i szabat dzieli się z czytelnikami opowieścią o swoim własnym życiu i doświadczeniach, jakie dane mu było przeżyć. Wraca wspomnieniami do dzieciństwa w żydowskiej rodzinie, o swoim zafascynowaniu nauką a szczególnie dziedziną chemii oraz o pierwszej miłości, której nie pochwalała jego matka. Wspomina o swojej karierze naukowej oraz o swojej pracy jako neurolog. Opowiada o swoich sukcesach i porażkach, aż w końcu o śmiertelnej chorobie i jej żniwie. Choroba nie jest jednak dla niego powodem do rezygnacji z życia. O nieuchronnej śmierci nie pisze z żalem, lecz z akceptacją. Cieszy się, że dane mu było przeżyć życie w taki właśnie sposób, wykonać niezbędną pracę by w końcu odejść na zasłużony odpoczynek. Na końcu swojej życiowej drogi czuje ogromną wdzięczność. 

"Wdzięczność" to zaledwie 64 stron osobistych przemyśleń autora. Książka niezwykle cienka, ale jakże wymowna. To opowieść człowieka, który zdaje sobie sprawę z nieuniknionego końca życia, a jednak wykorzystuje czas, który mu pozostał na pisanie i dzielenie się swoimi doświadczeniami ze światem. To świadectwo człowieka, który nawet w obliczu śmierci się nie poddaje i żyje pełnią życia ciesząc się tym co dane mu było przeżyć i czując ogromną wdzięczność do świata. Język Sacka jest niezwykle prosty i przystępny, nie ma tam zbędnych opisów czy ozdobników. Autor w niezwykle wrażliwy sposób dzieli się swoimi przemyśleniami, ale nie jest przy tym niepoprawnym optymistą a raczej twardo stąpającym po ziemi realistą i naukowcem. Jedynym minusem książki jest moim zdaniem długość esejów, które zbyt szybko się kończą pozostawiając czytelnikowi pole do rozmyślań, ale może był to właśnie celowy zabieg autora. 

Książka Oliviera Sacksa skłania do refleksji i przyjrzenia się własnemu życiu. Ileż to czasu marnujemy na nic nieznaczące relacje, przejmujemy się drobnostkami bądź nosimy w sobie urazy. Żyjemy od weekendu do weekendu myśląc, że jakoś to będzie. Zakładamy sobie cele na przyszłość i łudzimy się, że zaczniemy od jutra albo od stycznia, a koniec końców nie zaczynamy nigdy. Nie mówimy sobie tego co naprawdę czujemy, albo wręcz przeciwnie - mówimy za dużo i ranimy się nawzajem. Tymczasem Sacks pokazuje nam, że nasz czas na ziemi nie jest nieskończony i każdego czeka nieuchronny koniec. To w jaki sposób przeżyjemy życie zależy tylko i wyłącznie od nas, więc warto robić to co kochamy, otaczać się dobrymi ludźmi i cieszyć każdą chwilą. 

"Wdzięczność" to zdecydowanie jedna z wielu pozycji Oliviera Sacksa po którą po prostu warto sięgnąć. To lektura, którą przeczytacie w jeden wieczór, ale która zostanie w was na zawsze. To opowieść doświadczonego mężczyzny, który nie boi się mówić wprost o swojej chorobie i który podkreśla jak piękne jest życie. "Wdzięczność" zgodnie ze swoim tytułem przypomina, że życie każdego z nas jest ważne i wyjątkowe i powinniśmy zacząć to doceniać. 

środa, 8 października 2025

Dorośnij. Zostań rodzicem, jakiego potrzebują twoje dzieci - Gary J. Bishop

21:47:00 0 Comments

Zdaje mi się, że wielu (zarówno obecnych jak i przyszłych) rodziców napotyka różne rady w kwestii rozwoju, opieki i innych kwestii związanych z wychowywaniem dzieci. Jedni mówią, że można tak, a inni że nie i trzeba inaczej. Można się zgubić w tym całym zgiełku. Powstaje wiele publikacji zarówno w postaci książek, jak i wpisów w internecie - każdy może wysunąć swoje "eksperckie" przysłowiowe kilka groszy. Z czym stykamy się tym razem? 




Tytuł:
 Dorośnij. Zostań rodzicem, na jakiego zasługują twoje dzieci

Autor: Gary John Bishop

Data wydania: 24 września 2025

Wydawnictwo: Insignis

Liczba stron: 224

Moja ocena: 3/10

Autorka recenzji: Małgorzata Górna


  

    Na początku zaznaczę, że nigdy nie miałam styczności z twórczością Garego Bishopa. Liczyłam na coś w rodzaju luźnego poradnika, z pewnym ukierunkowaniem. Nie wiem co mnie podkusiło. Być może chciałam się przekonać czy podpasuje mi ten typ poradnika - innego niż cała reszta. Okazało się jednak, że skazałam się na rozczarowanie i zapewne będzie to ostatnia książka tego autora w moich dłoniach. Nie przekonało mnie zastosowanie złamania czwartej ściany i używanie przekleństw, niekiedy jak przecinków.


    Liczyłam na coś, co wywrze na mnie wrażenie, da pole do przemyśleń i zastosowania praktycznych uwag w życiu. Poczułam się jednak jak bym czytała w kółko to samo, ale ubrane w inne słowa. Odciąć się od przeszłości, od przekonań, historii i utartych zachowań, czyli co? Zacząć żyć od nowa, nie mając na czym opierać swoich decyzji? Super. Jak to zastosować? Po prostu to zrób. Bądź czystą kartą, patrz w przyszłość a...I tak nie wiesz czy uda Ci się wychować małego człowieka tak jak sobie wymarzysz. Nie oszukujmy się, mamy uczucia i spotykane przez nas sytuacje wywołują w nas emocje, nie da się tego pozbyć od tak. Poza tym, kim byłby człowiek bez tego co ludzkie? 


    Wracając. Nie mamy wpływu na wszystko co nas spotyka w życiu, możemy się do tego jakoś odnieść, ale jakieś skrawki tej sytuacji z nami zostaną i mogą zaważyć na później podejmowane decyzje. Nie wiem czy nie zrozumiałam tej książki, czy do niej nie dojrzałam, czy jestem uczulona na coaching, ale nie wyniosłam z tej książki puenty czy punktu odniesienia jakiego się spodziewałam, choć nawet nie wiem czego się spodziewałam (ale na pewno nie tego).


    Z kosmetycznych rzeczy, denerwował mnie niewyjustowany tekst, co utrudniało płynne czytanie, ale to drobnica. Dawno nie trafiłam na książkę, która wywołała we mnie takie odczucia i po prostu nie trafiła w mój gust. Być może trzeba tę pozycję przeczytać więcej niż raz żeby coś z niej wyciągnąć, ale ja się poddaję.


    Czy polecam? Niekoniecznie, chyba że lubicie coachingowy styl i wiecie z czym to się je. Nie mówię też, żebyście kategorycznie omijali tę książkę gdziekolwiek się pojawi - na pewno zyska grono odbiorców, które uzna, że warto się tą lekturą posiłkować. Spróbujcie i przekonajcie się sami. 

    
Małgorzata Górna

wtorek, 7 października 2025

„Między książkami" - Gabrielle Zevin

19:00:00 0 Comments

Życie pisze różne scenariusze, ale tego, że przeciętny i niczym niewyróżniający się księgarz zamieszkujący małą wyspę znajdzie pomiędzy regałami małą dziewczynkę nie spodziewa się chyba nikt. O takiej historii zdecydowanie warto przeczytać. 


Tytuł: Między książkami" 
 Autor: Gabrielle Zevin 
Tłumacz: Łukasz Witczak
Liczba stron: 248
Data polskiego wydania: 5 sierpnia 2025
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
W moim odczuciu: 10/10
 
Życie Ajaya Fikry'ego to pasmo niekończących się porażek. Mężczyzna dobiega czterdziestki, niedawno utracił jedyną i największą miłość swojego życia, na dodatek zdaje się, że na dobre utknął na wyspie Alice Island. Prowadzenie księgarni bez ukochanej u swego boku nie sprawia mu już tyle przyjemności co dotychczas. Z dnia na dzień księgarnia odnotowuje coraz gorszą sprzedaż, a jedyny przedstawiciel z zaprzyjaźnionego wydawnictwa, który znał upodobania Ajaya, znika. Nowa przedstawicielka wydawnictwa Pterodactyl Press, która staje w drzwiach księgarni z zamiarem przedstawienia zimowej oferty zdecydowanie nie przypada Fikry'emu do gustu. Na domiar złego niedługo po nieudanym spotkaniu z agentką handlową z kolekcji mężczyzny znika jego najcenniejszy skarb - niezwykle rzadkie i kosztowne wydanie wierszy Edgara Allana Poego. Po tych wszystkich przykrych przygodach zdawać by się mogło, że Fikry zdecydowanie wyczerpał limit negatywnych zdarzeń. 

Przełomem w życiu Ajaya okazuje się dzień w którym do księgarni trafia porzucona, dwuletnia dziewczynka Maja. W zaistniałych okolicznościach bohater próbuje jak najlepiej zająć się małym dzieckiem co wcale nie należy do najprostszych rzeczy biorąc pod uwagę fakt, iż Fikry nigdy nie opiekował się dzieckiem. W opiece nad Mają pomaga mu jego najlepszy przyjaciel - komendant policji na Alicie Island - Lambiase, siostra jego zmarłej żony wraz z mężem oraz zainteresowane sprawą mieszkanki wyspy, które coraz chętniej wstępują do księgarni. Pojawienie się Mai w życiu Ajaya sprawia, że dotąd wycofany i odizolowany od otoczenia mężczyzna otwiera się na świat. Miłość i wdzięczność, jakimi zostaje obdarzony skłania go do wewnętrznej przemiany. Jak dalej potoczą się losy Ajaya i Mai?  

„Między książkami" to przepiękna opowieść o życiu takim, jakie ono jest, bez filtrów, zbędnego koloryzowania i upiększania. To opowieść o stracie i żalu, pogrążaniu się w żałobie i izolowaniu od otoczenia. To w końcu osiągnięcie przysłowiowego dna tylko po to, by zaraz odbić się do góry. To opowieść o miłości skrytej w książkach ale i pomiędzy nimi. To historia, która pokazuje, że nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli i tak, jakbyśmy tego chcieli. To przypomnienie, że dobre i pozytywne wydarzenia przeplatają się z tymi smutnymi, ale nie stanowią końca świata a dają nadzieję na nowy początek zupełnie nowej przygody niczym rozpoczęcie całkiem nowego rozdziału ulubionej powieści. 

Gabrielle Zevin w niezwykły sposób i z ogromną wrażliwością opowiada historię pełną nadziei, wzruszeń i uśmiechu. Autorka w ciekawy sposób przedstawia czytelnikowi postać zgorzkniałego i zrezygnowanego bohatera, który na wskutek dalszych wydarzeń przechodzi wewnętrzną przemianę. Fabułę wzbogacają także postacie drugoplanowe, które w znaczący sposób wpływają na życie Ajaya. Autorka przedstawia te postacie jako osobne wątki i zupełnie inne historie, które jednak przeplatają się ze sobą i tworzą tło głównych wydarzeń. Ciekawym zabiegiem jest również nieco rozciągnięta fabuła książki, która rozpoczyna się z chwilą pojawienia się w księgarni Mai, natomiast kończy w momencie gdy dziewczynka jest już znacznie starsza. Interesującym jest także fakt, iż każdy rozdział rozpoczyna się krótkim tekstem napisanym przez Ajaya do Mai. 

„Między książkami" to zdecydowanie jedna z tych pozycji, którą po prostu trzeba przeczytać. Zevin zabiera czytelnika do świata zamkniętego w małej, niepozornej księgarni do którego chce się wracać. Opowieść o niewyróżniającym się księgarzu zawiera nieco humoru, nostalgii ale i miłości, od której aż zakręci się wam w głowie. To także hołd dla książek i ludzi, którzy je kochają. Wzruszenia po lekturze gwarantowane! 

poniedziałek, 6 października 2025

"Gbur w raju" - Ludka Skrzydlewska

12:00:00 0 Comments

Moje podejście do twórczości autorki to sinusoida, raz jest bardzo dobrze po to by kolejnym razem, było znacznie gorzej. Z jednej strony każda z historii autorki ma w sobie coś, co potrafi wciągnąć i zaangażować emocjonalnie, z drugiej momentami nie wszystkie elementy są dopracowane, bywa, że pojawiają się niedopracowane zwroty fabularne, czy bohaterowie, którzy są, ale tak jakby ich nie było.




Tytuł: Gbur w raju

Autor: Ludka Skrzydlewska

Data wydania: 02.06.2023

Wydawnictwo: Editio Red

Liczba stron: 288

Moja ocena: 3/10

Autor recenzji: Wiktoria Sroka




Mackenzie Allen ma szczęście: jej brat żeni się z córką państwa Hart, a przyszli teściowie Hudsona Allena są bogaci i rodzinni. Z okazji ślubu zabierają krewnych z obu stron na kilka dni na Hawaje. Dzięki temu Allenowie i Hartowie lepiej się poznają. Brzmi świetnie? Brzmiałoby, gdyby nie pewien drobny szczegół. Na imię mu Harrison, na nazwisko Hart. Harrison Hart jest bratem panny młodej i największym gburem, jakiego Mackenzie kiedykolwiek poznała! Małomówny i ponury, od początku wspólnych wakacji spogląda spode łba na wesołą, gadatliwą dziewczynę. Najwyraźniej jej nie cierpi. Zresztą z wzajemnością. Dla tych dwojga byłoby pewnie lepiej, gdyby ich drogi jak najszybciej się rozeszły. Tymczasem sprawy się komplikują, a beztroski pobyt na Hawajach zmienia w pełną niebezpieczeństw przygodę… Czy Mackenzie i Harrison wyjdą z niej żywi? I czy to, co razem przeżyją, zbliży ich do siebie, czy raczej oddali?


W przypadku tej historii wspomniana sinusoida jest jeszcze bardziej widoczna, gdyż nie dotyczy ona po prostu książki jako całości, a odnosi się, nawet do tego jak odczucia zmieniają się wraz z rozwojem fabuły. Na początku wszystko wyglądało bardzo obiecująco, historia z typowym dla autorki humorem i lekkim romansem, jednak w praktyce trudno było mi znaleźć w niej elementy, które naprawdę by mnie porwały. Czytając, czułam się momentami zmęczona nadmiarem wątków i brakiem spójności między nimi. 


Zdecydowanie za plus należy uznać styl pisania autorki. Narracja jest lekka, momentami zabawna, przystępna i łatwa w odbiorze. Książkę czyta się szybko, opis emocji bohaterów, choć powierzchowny w większości wypadków wystarczający, by wciągnąć się w historię na krótką chwilę. Styl autorki to taki element, który sprawia, że nawet przy licznych wadach powieść nie jest kompletnym koszmarem do czytania, można przebrnąć przez nią bez większego wysiłku.


Niestety na tym kończą się plusy. Kreacja bohaterów wypada bardzo płasko,  są nijacy i pozbawieni wyraźnych cech charakteru. Ich zachowania są przewidywalne i często wymuszone, tak jakby autorka starała się dopasować ich do fabuły, zamiast pozwolić, by historia wynikała z ich decyzji. Nawet relacje między nimi wydają się sztuczne, dialogi brzmią jak wymuszone wymiany zdań, a emocje są powierzchowne i niewiarygodne. W rezultacie bohaterowie, zamiast napędzać fabułę często ją spowalniają. Nijakość postaci sprawia, że historia traci na dynamice i emocjonalnym oddziaływaniu nawet sceny, które w zamyśle powinny bawić, poruszać lub intrygować, pozostawiają czytelnika obojętnym. 


Nie oni są jednak w mojej opinii największą wadą książki, a już wcześniej wspomniany przesyt wątków, jak i bardzo spontaniczne pojawienie się wątku sensacyjnego. Połączenie romansu, humoru, dramatów rodzinnych z wątkami pobocznymi w jednej historii budziło uczucie przesytu i co gorsza przy tym, braku ładu. Żaden z tych elementów nie jest rozwinięty w satysfakcjonujący sposób. Czytelnik może odczuwać chaos, brak spójności i poczucie, że historia „gubi się” sama w sobie.


Podsumowując “Gbur w raju” autorstwa Ludka Skrzydlewska to historia, która mogła być przyjemnym romansem, jednak tylko styl pisania jakkolwiek broni całą historię, a pozostałe jej fundamenty zostały zaburzone. Płaska kreacja bohaterów, przewidywalność fabuły i przesyt wątków sprawiają, że trudno w pełni cieszyć się lekturą. Choć zdarzają się momenty zabawne i sceny, które mogą przykuć uwagę, całościowo książka wypada przeciętnie, momentami nużąco i chaotycznie. W mojej ocenie to jedna z tych powieści, które pozostawiają mieszane uczucia i uczucie zmarnowanego potencjału.


Gbur w raju" ze strony wydawnictwa editio.pl Sprawdźcie też inne bestsellery wydawnictwa


niedziela, 5 października 2025

"Uwięzieni we własnej głowie. Jak zrozumieć przeszłość i mieć szczęśliwsze życie" - Agnieszka Kozak

12:00:00 0 Comments

Poradniki to specyficzny gatunek, zwłaszcza w świecie, w którym wiedza i chęć pogłębiania jej na tematy związane z psychologią stała się czymś powszechnym i modnym. Coraz więcej osób szuka odpowiedzi na pytania o sens, emocje, relacje czy własne granice, a rynek nieustannie odpowiada na to zapotrzebowanie.




Tytuł: Uwięzieni we własnej głowie.

Jak zrozumieć przeszłość i mieć szczęśliwsze życie.


Autor: Agnieszka Kozak


Data wydania: 25.09.2024


Wydawnictwo: Sensus


Liczba stron: 352


Moja ocena: 8/10


Autor recenzji: Wiktoria Sroka




Czasami jest tak, że myślisz o sobie gorzej, niż widzą Cię inni, gdyż w Twojej głowie tkwią echa głosów z przeszłości. Jeśli nie jesteś tego świadomy, przeszłość może Cię zamykać na szukanie własnej drogi i swojego sposobu na bycie szczęśliwym. Jesteśmy więc uwięzieni we własnej głowie, bo nikt poza nami nie może zmienić naszego myślenia. Zrozumienie tego, co Cię kiedyś spotkało, może być pomocne w pokonaniu najdłuższej życiowo drogi - z głowy do serca, by wolne serce dokonywało wyborów godnych Ciebie.



Niektórzy ludzie są w stanie przebyć tę drogę sami (choć nigdy samotnie). Inni potrzebują w niej towarzysza - psychoterapeuty, który pomoże odnaleźć pogubione fragmenty siebie i zbudować się na nowo - z prawdziwych emocji i relacji, a pomimo fałszywych przekonań, które nam w przeszłości wdrukowano. Tę książkę wypełniają historie właśnie takich podróży. Autorka wydobywa je na światło dzienne i składa w Twoje ręce z intencją, że staną się dla Ciebie źródłem nadziei, wsparciem i inspiracją do ruszenia we własną drogę do szczęścia.



Przez co coraz ciężej znaleźć pozycje, które nie próbują wcisnąć czytelnikowi złudzenia prostych rozwiązań, które zamiast „naprawiać” człowieka, pozwalają mu lepiej się zrozumieć. Takie, które nie boją się trudnych tematów i pokazują, że praca nad sobą nie polega na wymazywaniu bólu, ale na nauczeniu się z nim żyć, bo czynniki wywołujące go, będą nas otaczać na każdym etapie życie, a kluczem do szczęścia nie jest ich eliminacja, a zrozumienie.



“Uwięzieni we własnej głowie. Jak zrozumieć przeszłość i mieć szczęśliwsze życie” nie jest książką z gotowym zestawem rozwiązań, które pokażą nam jak radzić sobie z konsekwencjami lęku, czy trudnej przeszłości, to pokazanie mechanizmów, które w danych sytuacjach nami kierują. Zamiast odpowiedzi na pytanie - “co zrobić”, dostajemy informację zwrotną - “dlaczego tak jest”, “dlaczego wciąż tkwimy w schematach, które nas unieszczęśliwiają”, i “dlaczego samo „pozytywne myślenie” nigdy nie wystarcza”.



Najważniejszym aspektem, jaki porusza książka, jest zrozumienie mechanizmów, które sprawiają, że sabotujemy sami siebie. Pokazanie jak dzieciństwo, relacje rodzinne, doświadczenia z każdego etapu życia, wpływają i kształtują nasze reakcje emocjonalne i sposób myślenia. Uświadamia, że wiele z naszych zachowań, które dziś wydają się irracjonalne, ma sens w kontekście tego, jak uczyliśmy się przetrwać w trudnych chwilach. Każdy rozdział zostawia czytelnika z pytaniem nie o to, jak naprawić przeszłość, ale jak ją zrozumieć. Bo kluczem do zmiany nie jest uciekanie od bólu, a jego akceptacja. Dopiero wtedy jesteśmy w stanie spojrzeć na swoje rany i zobaczyć, jak wpływają na nasze obecne życie.



Warto wspomnieć również, że autorka nie skupia uwagi, na tym, aby celem po przeczytaniu książki stało się, bycie lepszym. Nie namawia do samodoskonalenia, nie promuje kultu produktywności ani idei ciągłego rozwoju, która często prowadzi do frustracji i poczucia porażki. Zachęca wręcz, by spojrzeć na siebie z większym zrozumieniem i łagodnością. Zamiast zadawać sobie pytanie - “Jak mogę naprawić siebie?”, spróbować zapytać - “Dlaczego to czuję?”.



Poza pozytywnym zaskoczeniem odnośnie treści książki, na wspomnienie zasługuje również styl pisania autorki, przystępny, ale zarazem bardzo głęboki. Pełen empatii, ale też szczerości, która nie zawsze jest łatwa do przyjęcia. Autorka nie unika trudnych tematów, ale nie przytłacza czytelnika ciężarem teorii. Zamiast tego korzysta z przykładów z życia, które pomagają lepiej zrozumieć to, co w psychologii często wydaje się nieuchwytne. Równie ważny jest ton, zamiast stwierdzeń “wszystko będzie dobrze” dostajemy “rozumiem, że jest ci trudno, ale to, co czujesz, ma sens”. Dzięki temu czytając, odbiorca czuje się tak jakby naprawdę przysłuchiwał się rozmowy, a przy tym pojawia się nie tylko uczucie zaopiekowania, ale również zdjęcia ciężaru dnia codziennego, choćby na krótką chwilę.



Podsumowując “Uwięzieni we własnej głowie. Jak zrozumieć przeszłość i mieć szczęśliwsze życie” autorstwa Agnieszka Kozak to bardzo dobry poradnik, który nie obiecuje cudów, zamiast tego proponuje coś znacznie cenniejszego: świadomość tego, jak bardzo przeszłość wpływa na teraźniejszość i że dopiero konfrontacja z nią pozwala zacząć naprawdę żyć.




Uwięzieni we własnej głowie. Jak zrozumieć przeszłość i mieć szczęśliwsze życie" ze strony wydawnictwa editio.pl Sprawdźcie też inne bestsellery wydawnictwa


sobota, 4 października 2025

"Bitter. Rozkwit. Faza 1" - Katarzyna Barlińska vel P.S. HERYTIERA - "Pizgacz"

12:00:00 0 Comments

Po pierwszej części pt. Bitter. Idea miałam spore oczekiwania względem kontynuacji, nie tylko dlatego, że historia Victorii i Nathaniela zakończyła się w momencie, który aż prosił się o rozwinięcie, ale również przez to jak wciągająca okazała się to historia. Dlatego, gdy w moje ręce trafiła kontynuacja, miałam nadzieję, że ta część okaże się równie dobra, a może i nawet lepsza niż poprzednia.




Tytuł: Bitter. Rozkwit. Faza 1


Autor: Katarzyna Barlińska vel

P.S. HERYTIERA - "Pizgacz"


Data wydania: 26.03.2025


Wydawnictwo: beYA


Liczba stron: 520


Moja ocena: 7/10


Autor recenzji: Wiktoria Sroka




Skrupulatnie obmyślony plan Victorii Clark nabiera rozpędu. Dziewczyna zobowiązała się do rzeczy trudnych, niekiedy niemożliwych – wszystko po to, aby przekonać własną matkę, upartą Joseline Clark, że się zmieniła. Jednym z takich zobowiązań jest znoszenie obecności Nathaniela Sheya. Relacje między dwojgiem młodych dorosłych nie są najlepsze. Przyzwyczajeni do kłótni Victoria i Nathaniel muszą zaprezentować się mieszkańcom Naperville i przede wszystkim swoim rodzicom jako para przyjaciół. A to nie takie proste, skoro problem stanowi nawet oddychanie tym samym powietrzem. Ponieważ jednak są nieposkromieni i oboje zdecydowani doprowadzić plan do końca, spędzają razem sporo czasu, dzięki czemu coraz częściej wdają się w niewygodne dyskusje, jeszcze więcej się kłócą i przekraczają kolejne granice. Relacja z księciem Naperville znalazła się w pierwszej fazie rozkwitu i staje się dla Victorii mocno kłopotliwa. Dziewczyna zaczyna doświadczać tego, czego za wszelką cenę starała się unikać – wychodzi z cienia i wzbudza zainteresowanie kilku pozornie niezwiązanych ze sobą osób. Tymczasem problemy wciąż się piętrzą. Nathaniel musi ćwiczyć swoją pewność siebie. Victoria wie, że najlepszym sposobem na to będą randki. Udawane randki, dzięki którym trzeci dziedzic imperium Mitchellów wyzbędzie się stresu. Pozostaje tylko jeden kłopot… Kto będzie jego partnerką?



Drugi tom już od samego początku wypada inaczej. Spokój, uwaga skupiona na budowaniu napięcia i atmosfera pełna niedopowiedzeń zostaje zastąpiona przez powolne połączenie elementów w spójną całość, dając szansę na odkrycie niektórych tajemnic. Od razu czuć zmianę  tam, gdzie Bitter. Idea bawiła się z czytelnikiem w subtelne sugestie i niedopowiedzenia, Rozkwit. Faza I wprowadza więcej konkretów i wyraźniejszych emocji. 



Autorka przestaje opierać się wyłącznie na ciekawości i tajemnicy, a zaczyna stopniowo ujawniać sens dotychczasowych wydarzeń. Nie wszystko zostaje oczywiście powiedziane wprost, ale tym razem fabuła staje się bardziej uporządkowana, momentami wręcz logicznie przewidywalna. Znaczące jest również zwolnienie tempa akcji, dające szanse na zrozumienie tego, co wcześniej było tylko tłem. Zamiast ciągłego napięcia, dostajemy chwile spokojniejsze, bardziej poukładane.

 


Coraz bardziej poznajemy również bohaterów, ich osobowości i motywacje. Jedną z najciekawszych postaci  bez wątpienia pozostaje Nathaniel. To bohater, który wymyka się prostym schematom, nie da się go jednoznacznie ocenić, a jego obecność w historii jest kluczowa dla całej powieści. Z jednej strony emanuje pewnością siebie i charyzmą, które od razu przyciągają uwagę, z drugiej widać, że są to tylko pozory, która próbuje stwarzać. Ukrywając swoje lęki i obawy pod manią kontroli. 



Choć całość wypada dobrze, to jednak coś w tej części nie do końca mnie przekonało. Miałam wrażenie, że historia traci równowagę: niektóre sceny są przesadnie rozwleczone, podczas gdy inne, które mogłyby  urozmaicić narrację, zostały potraktowane dość powierzchownie.



Pora na wspomnienie o bardzo ważnym dla mnie aspekcie, którego nie mogę pominąć. Mimo zachęcającego opisu, przykuwającej wzrok okładce, czy zachwytów innych, książka ta jest nieodpowiednia dla osób poniżej osiemnastego roku życia, sięgając po nią, pamiętajcie o tym.


 

Podsumowując “Rozkwit. Faza I” autorstwa Katarzyna Barlińska vel P.S. HERYTIERA - "Pizgacz"  to kontynuacja, która może nie dorównuje pierwszej części, ale wciąż jest dobra i przyjemna w czytaniu. Choć tempo bywa momentami nierówne, a niektóre wątki poboczne mogłyby być lepiej dopracowane, książka wciąż potrafi wciągnąć i utrzymać zainteresowanie. Emocje bohaterów, refleksje nad ich decyzjami i rozwój relacji rekompensują drobne niedociągnięcia fabularne.



Bitter. Rozkwit. Faza 1" ze strony wydawnictwa editio.pl Sprawdźcie też inne bestsellery wydawnictwa


piątek, 3 października 2025

"Mój powrót do Walterów" - Ali Novak

12:00:00 0 Comments

Kiedy kończyłam “Moje życie z Walterami” miałam poczucie, że ta historia nie mogła skończyć się właśnie w tym momencie. Wciąż czułam niedosyt, jakby autorka celowo zostawiła otwartą furtkę. A fakt, że nie była to kolejna książka o miłosnym trójkącie, a opowieść o dorastaniu, o bólu straty i o tym, jak trudno pozwolić sobie na nowe uczucia, gdy przeszłość wciąż kładzie się cieniem na teraźniejszości, sprawiał, że jeszcze bardziej chciałam sięgnąć po drugą część.




Tytuł: Mój powrót do Walterów


Autor: Ali Novak


Data wydania: 21.08.2025


Wydawnictwo: beYA


Liczba stron: 352


Moja ocena: 9/10


Autor recenzji: Wiktoria Sroka





Jedna dziewczyna. Jeden chłopak. Jedno lato później…


Jackie wraca do chłopaka, który skradł jej serce, do rodziny, którą kocha, i do wyboru, którego musi w końcu dokonać… Po letnim pobycie w Nowym Jorku Jackie Howard wraca na ranczo Walterów w Kolorado. Chciała uciec od zamieszania, od chaosu wielodzietnej rodziny, potrzebowała przestrzeni. Dostała ją – przez chwilę mogła żyć na własnych zasadach i nie zaprzątać sobie głowy Cole’em. Ale nie potrafiła przestać o nim myśleć. O nim i o namiętnym pocałunku, którym się pożegnali w czerwcu. Teraz Jackie wie jedno: powrót będzie bardzo trudny. Uczucia, które próbowała zignorować, nie wygasły. Cole wyprowadził się z rancza i pracuje w warsztacie Tony’ego. Jackie czuje ulgę – sądzi, że dzięki temu uniknie trudnej konfrontacji. Jednak wszystko się komplikuje. Jackie wie, że nie zniesie ponownej utraty bliskich. Walterowie są teraz jej rodziną, którą dziewczyna kocha i której bardzo potrzebuje. Ale też nie potrafi się wyrzec uczucia do Cole’a. Tyle że nie da się w nieskończoność trwać w zawieszeniu. Trzeba będzie wreszcie zdecydować, co dalej.



“Mój powrót do Walterów” w przeciwieństwie do pierwszej części, nie jest historią o chaosie uczuć, a raczej o konsekwencjach, podjętych decyzji przez nie. Autorka w tej części wycisza dramatyzm i skupia się na emocjonalnym dojrzewaniu bohaterki. Jackie staje się bardziej dojrzała i dzięki temu, zbiera się na odwagę, by stanąć twarzą w twarz z tym, co zostawiła. 



Jedną z rzeczy, które zawsze podziwiałam w twórczości autorów, jest to, że potrafią nadać znaczenie nawet postaciom drugoplanowym. W drugim tomie Walterowie pozostają żywym tłem całej historii, są obecni, wspierający, a każdy z nich wnosi coś innego do fabuły. Katherine i George to postacie, bez których ta historia nie miałaby w sobie tyle ciepła. Katherine na każdym kroku pokazuje swoją cierpliwością, zrozumieniem i dobrocią serca, że miłość rodzicielska nie musi być biologiczną, by być prawdziwą. Z kolei George niezmiennie jest źródłem humoru i równowagi, kimś, kto potrafi rozproszyć ciężar emocji jednym zdaniem, ale też w odpowiednim momencie milknie, gdy sytuacja tego wymaga. Wśród emocjonalnych zawirowań między Jackie i Cole’em obecność reszty rodziny  przypomina, że mimo trudnych decyzji i złamanych serc, zawsze istnieje miejsce, w którym można znaleźć zrozumienie i spokój. 



Nie mogłoby się obyć również bez porównania książek do serialowej adaptacji. Zdecydowanie nie mamy tutaj do czynienia z wierną ekranizacją książek, jednak mimo to serial zasługuje na uznanie. Twórcy nie próbowali odtworzyć historii scena po scenie, a skupili się na jej emocjonalnym ciężarze. Tworząc historię, która, choć różni się od oryginału, potrafi tak samo poruszyć i zaangażować odbiorcę.



Czytelnicy znający oryginał szybko zauważą zmiany zarówno w fabule, jak i w sposobie przedstawienia bohaterów. Niektóre wątki zostały skrócone lub całkowicie pominięte, inne natomiast rozbudowano, jeszcze inne zostają wprowadzone jako nowy wątek. Jackie, Cole czy Alex różnią się od swoich książkowych wersji, tak samo jak relacje pomiędzy nimi. Warto podkreślić, że serialowa wersja zyskuje na tym, co dla powieści było trudniejsze do przekazania. Kadry pełne ciepła, ujęcia domu Walterów, codzienne sceny pełne śmiechu i zamieszania, wszystko to sprawia, że serial ma wyjątkowy klimat. Twórcy doskonale uchwycili to, co w książce najważniejsze: rodzinne więzi, bliskość i emocjonalny chaos, który towarzyszy dorastaniu. Nawet jeśli nie każda scena czy relacja pokrywa się z oryginałem, to emocjonalny przekaz pozostaje ten sam. Końcowo serial i książka, choć podobne wypadają, ciężko traktować jako powiązane ze sobą, zwłaszcza patrząc po drugim sezonie. 



Ciekawym zabiegiem, który odróżnia książkę od jej ekranowej adaptacji, jest sposób, w jaki obie wersje kierują uwagę widza lub czytelnika na innego bohatera. Każda z nich przemówi więc do innej grupy odbiorców. W ekranizacji wyraźnie widać, że twórcy postanowili postawić X w lepszym świetle. To on jest przedstawiony jako bardziej stabilny emocjonalnie, dojrzalszy i uważniejszy wobec Jackie. Widz łatwiej może go polubić, bo jego uczucia wydają się czyste i szczere, a relacja z Jackie spokojniejsza i bardziej zrównoważona. Serial w pewnym sensie daje mu szansę zabłysnąć, podczas gdy w książce jego postać częściej pozostaje w cieniu. Natomiast powieść to zdecydowanie team Y. To właśnie on jest jej centrum pełnym sprzeczności, zranionym, ale magnetycznym bohaterem. Autorka kreuje go jako postać trudną, ale prawdziwą, co sprawia, że czytelnik nie może przejść obok niego obojętnie. To właśnie jego wewnętrzna walka i skomplikowana relacja z Jackie stanowią serce całej historii. W efekcie obie wersje oferują zupełnie inne doświadczenie. 



Podsumowując “Mój powrót do Walterów” autorstwa Ali Novak to bardzo dobra kontynuacja obok, której ciężko przejść obojętnie. Historia Jackie i braci Walterów ma w sobie ciepło, którego nie da się zapomnieć. To ten typ książki, po której czujesz, że zostawiła po sobie coś więcej niż tylko wzruszenie. Dlatego sięgnięcie po kontynuację było czymś naturalnym, chciałam znów wrócić do tej historii, ale przede wszystkim do emocji, które we mnie wywołała.


Mój powrót do Walterów" ze strony wydawnictwa editio.pl Sprawdźcie też inne bestsellery wydawnictwa.