Insta


wtorek, 6 kwietnia 2021

"W blasku cieni" - Wiktoria Piotrkowska

 Kłamstwa przybierają różną postać. Począwszy od niewinnego utajenia niektórych informacji, do wymyślenia zupełnie innej rzeczywistości, nie ma kłamstw dobrych. Niewinne kłamstewka może tylko na chwilę koją nerwy i dają fałszywą nadzieję, ale co dalej? Sprawy się komplikują — brniemy w to i brniemy, aż z czasem nawet nie wiemy, w co brnęliśmy. Niekiedy po prostu lepiej wyznać najszczerszą prawdę. Po co oszukiwać wszechświat, samych siebie i tych wokół? I tak świat jest na tyle okropny i pozbawiony uczuć, że wszystko prędzej czy później wyjdzie na jaw. Lepiej od razu uporać się z cierpieniem niż zwlekać z tym na ostatnią chwilę, by potem przekonać się, jak bardzo byliśmy naiwni. Wiktoria Piotrkowska w swojej debiutanckiej powieści pod tytułem „W blasku cieni”, pokazuje, dlaczego nie warto kłamać i jak bardzo niewinne, drobne kłamstewka mogą zmienić czyjeś życie i pozbawić je szczęścia.




Nr. recenzji: 411
Tytuł: "W blasku cieni"
Autor: Wiktoria Piotrkowska
Data polskiego wydania: 18 luty, 2021
Wydawnictwo: Novae Res
W moim odczuciu: 7/10






Aleksy i Blanka to młode, dosyć świeże małżeństwo, których los doświadczył okropnie. Mimo że już w dzieciństwie musieli zmierzyć się z ogromnym bólem, pozostawiającym na nich nieodwracalne piętno, na tę chwilę jednak mają siebie i nic innego się nie liczy. Ich miłość każdego nowego dnia coraz bardziej rozkwita, a swoje życie wypełniają romantycznymi, szczęśliwymi i uroczymi chwilami. Jednym słowem, każde z nich nie wyobraża sobie egzystencji bez tego drugiego.

Los jest chciwą istotą, która najpierw częstuje nas radościami i przyjemnościami, a potem, kiedy jesteśmy już w pełni szczęśliwy i myślimy, że będzie to trwało wiecznie, chytrze zabiera wszystko to, co najpiękniejsze i najważniejsze.


Pewnego dnia ich małżeństwo zostaje wystawione na ciężką próbę. Pochopne decyzje podejmowane przez Alka mogą wywrócić ich życie do góry nogami, ale również doprowadzić do rozpadu związku budowanym przez tyle lat. W dodatku, niespodziewanie do Krakowa przyjeżdża Paweł — mężczyzna, który na studiach darzył Blankę obsesyjnym i przerażającym wręcz uczuciem. Dziewczyna do dziś pamięta, co stało się po imprezie, na której jej mąż był ochroniarzem..

Czy nieubłagany i nieprzekupny los jest silniejszy niż miłość? Co takiego zrobi Alek i czy będzie to usprawiedliwione? Paweł się zmienił, czy może nadal jest nieobliczanym manipulatorem? 

Tego dowiecie się, sięgając po tę wspaniałą i emocjonującą powieść. Czeka was prawdziwa huśtawka emocjonalna, więc radzę przygotować wam dużą paczkę chusteczek, jakąś przekąskę i ulubioną herbatę.


Książka na pewno nie jest lekka zważywszy, na tematykę jakiej podjęła się autorka. Powiedziałabym bardziej, iż ma charakter moralizatorski. Uczy nas, że warto korzystać w pełni z życia i być całkowicie szczerym z innymi, bo to właśnie szczerość jest najważniejsza. O pięknych cytatach chyba nie muszę pisać, bo sami widzicie, jak bardzo niesamowite one są.

Życie to tylko przygoda, która bardzo szybko przemija i odchodzi w niepamięć.


Błędów gramatycznych czy składniowych nie zauważyłam, ale za to często miałam do czynienia z licznymi powtórzeniami, zwłaszcza przysłówka "flegmatycznie". Mam nadzieję jednak, iż w swoich przyszłych powieściach Wiktoria Piotrkowska to skoryguje.

Ogółem słownictwo nie było trudne ani skomplikowane, czasami wręcz zbyt proste. Przez większość stron denerwowała mnie ta rutyna głównych bohaterów: flegmatycznie wstała z łóżka, wykonała poranną toaletę, zjadła śniadanie i pojechała do pracy. Tu autorka musiałaby jeszcze troszkę popracować, aczkolwiek widzę w niej ogromny potencjał i z chęcią będę śledzić dalsze losy jej kariery.

Wracając do powieści, lekturę czyta się jednym tchem, szybko, aż za szybko i bez zbędnych przerywników typu długie i nużące opisy. Autorka obdarowała nas samymi konkretami. Fabuła nie była jakoś wybitnie rozbudowana, ale muszę przyznać, że pełna niespodziewanych zwrotów akcji oraz realistycznych emocji. Powieść uczy nas, czym jest prawdziwa miłość i przyjaźń, pokazuje oddanie i przywiązanie do drugiego człowieka

Zdecydowanie na plus przedstawienie postaci na samym początku książki. Nie jesteśmy od razu rzucani na głęboką wodę — Wiktoria Piotrkowska daje nam możliwość zżycia się z bohaterami i poznania ich wzruszającej historii. 


Minusów nie doszukałam się zbyt wiele, aczkolwiek moim zdaniem akcja niepotrzebnie tak bardzo przyśpieszyła pod koniec. Jeśli chodzi o uczucie pomiędzy Alkiem a Blanką, wydaje mi się, iż było to troszeczkę sztuczne. Te wszystkie czułe słówka, wyznania miłości i inne, przestały być dla mnie urocze i słodkie po kilku stronach. Rozumiem, autorka chciała jak najlepiej pokazać nam, jak bardzo silna jest relacja tych dwojga, ale nie sądzę, że ciągłe wymienianie się pieszczotliwymi zwrotami miałoby w tym pomóc na dłuższą metę.

Reasumując, idealny wyciskacz łez. Na pewno książka zapadnie mi na długo w pamięci. Nie polecam osobom wrażliwym, bo na pewno szybko się nie pozbieracie. Autorce szczerze gratuluję i życzę dalszych sukcesów, bo powieść ta jak na debiut jest niesamowita!
 
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Novae Res.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)