Insta


poniedziałek, 6 grudnia 2021

"Ta, która zawiniła"– Jane Corry

Od przeszłości trudno jest się uwolnić. Zwłaszcza od traumatycznych zdarzeń, które na naszą niekorzyść nigdy nie dają o sobie zapomnieć. Wręcz przeciwnie – powracają w najmniej spodziewanych momentach i burzą wszystko, nad czym dotychczas pracowaliśmy. Możemy wierzyć, że tak właśnie musi być. Możemy też podnosić się milion razy z dna i walczyć. Ale co to da? Skoro przeszłość ponownie zapuka do drzwi, a koszmary sprzed lat powrócą?
Zapraszam was do niesamowicie wykreowanego świata, który zarekomendowała sama B.A. Paris.

Nr recenzji: 503
Tytuł: "Ta, która zawiniła"
Autor: Jane Corry
Tłumacz: Anna Dobrzańska 
Data polskiego wydania: 27 października, 2021
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 480
Autor recenzji: Julianna Kucner
W moim odczuciu: 8/10

Ellie wiedzie pozornie beztroskie życie – ma przystojnego męża Rogera, który jest szanowanym nauczycielem, dzieci oraz ukochanego wnuka, z którym regularnie spędza czas. Jednak to, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami jej domu, wcale nie jest urocze. Gdy do Rogera dzwoni kochanka, z którą już dawno miał skończyć romans, coś przepełnia czarę goryczy i bohaterka traci z oczy małego Josha, którym się opiekowała. To, co się stanie później, sprawi, że odżyją traumy z jej dzieciństwa.

Jo jest bezdomna, ma za sobą trudne doświadczenia i więzienną przeszłość. Podróżując bez celu z Bristolu do Devonu i Kornwalii, dba o to, by nikt nie dowiedział się o niej niczego więcej.

Te dwie kobiety z zupełnie innych światów różni wszystko, ale łączy je więcej niż można by przypuszczać. Działania każdej z nich nieuchronnie prowadzą do powtórzenia tragicznych zdarzeń z przeszłości. Czy istnieje sposób, by zakończyć ten przeklęty cykl?

Jeśli mam być szczera to już od pierwszej strony poczułam się zniechęcona użalającą się nad sobą postawą głównej bohaterki. Irytowała mnie ona na każdym stopniu, podobnie jak reszta postaci. Chciałam już napisać kilkustronicowy esej i zażalenie do wydawnictwa, ale.. wystarczyło tylko czytać dalej! (przecież rekomendacja królowej psychologicznych thrillerów nie wzięła się ze znikąd, prawda?) Wraz z mrożącą krew w żyłach historią Ellie i Jo zrozumiecie skąd ich niska samoocena. A uwierzcie mi, Jane Corry umie przedstawić kawał drastycznej historii.
Najbardziej cenię sobie te wszystkie zwroty akcji. Pod koniec powieści, gdy wszystkie wątki się ze sobą połączyły, musiałam dosłownie zrobić sobie przerwę, wstać i przejść się po pokoju. Można więc stwierdzić, iż powieść silnie oddziałuje na czytelnika (a moi sąsiedzi mogą to potwierdzić).

Fabuła się nie nudzi, choć autorka dość leniwie dawkuje informacje dotyczące obu kobiet. Wręcz przeciwnie – strona umyka za stroną, a zanim się zorientujesz, odkładasz książkę na półkę by odpoczęła wśród innych przeczytanych powieści. Akcja również okazała się dobra. Lecz oprócz tych dwóch rzeczy, najbardziej cenię sobie porządny Research i opisy tych wszystkich kwiatków (przekonacie się sami). Autorka szczególną uwagę zwraca na zespół stresu pourazowego PTSD i inne choroby psychiczne. To przerażające jak je leczyli ponad 40 lat temu..
Nie jest to jednak jedyną wartością, na którą Corry zwraca uwagę. Uważam, iż powieść otworzy niektórym oczy na problemy, z jakimi zmagają się bezdomni i inne zagrożenia, a zwłaszcza na to, jak relacje z rodziną wpływają na dorosłe życie dziecka. Bo może niekoniecznie każdy chce to usłyszeć, ale traumy są jak zaraza. Zmieniają nosiciela. I zabijają.

Jedyne co mi się nie spodobało w książce to ciut infantylny język. No i błędy składniowe, których trochę było. Wspomnienia Jo i Ellie były bardzo zagmatwane i na początku miałam problem z tym, żeby przyporządkować fakty do każdej z nich. Pomimo tych minusów, jestem w stanie jednak stwierdzić, iż była to dobra powieść. Kawał dobrej roboty.

Czy Corry to następna królowa thrillerów? Nie zaprzeczam. Ale również nie potwierdzam. Mimo że tytułowa pozycja utrzymuje w napięciu i ukazuje skomplikowaną ludzką psychikę, trzeba przyznać, iż na pewno nie jest lekka. Trzyma w sobie ogromne pokłady bólu i smutku. Wrażliwym czytelnikom na pewno trudniej będzie przebrnąć przez historię Ellie i Joe, bo uświadomią sobie, że zasługiwały na coś lepszego niż to, co dostały od nieobliczalnego i bezczelnego losu. Tak czy siak, jak już wspomniałam wcześniej, jest to emocjonalna powieść pełna wrażeń, więc uważam, że każdy szanujący się czytelnik thrillerów powinien, choć spróbować wejść do świata Jane Corry, a na pewno nie pożałuje.

Wydawnictwu Albatros dziękuję za egzemplarz recenzecki, autorce życzę dalszych sukcesów, natomiast czytelników proszę o przedstawienie swojej opinii w komentarzu poniżej :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)