niedziela, 16 listopada 2025

"Nareszcie moja" - Lucy Score

Po pierwszym tomie wiedziałam już, że autorka ma swoje charakterystyczne schematy, które mogą zarówno oczarować, jak i okazać się męczące. Dlatego sięgając po drugi tom, nie miałam wygórowanych oczekiwań. Spodziewałam się historii po prostu okej, lekkiej, zabawnej i idealnej na jesienny wieczór. I właśnie takie nastawienie okazało się strzałem w dziesiątkę, bo dzięki niemu naprawdę przyjemnie weszłam w historię nowych bohaterów, doceniając jej mocne strony i łagodniej traktując słabsze momenty.




Tytuł: Nareszcie moja


Autor: Lucy Score


Data wydania: 06.06.2023


Wydawnictwo: Editio Red


Liczba stron: 384


Moja ocena: 7/10


Autor recenzji: Wiktoria Sroka




Aldo Moretta był bohaterem. Odwagi z pewnością mu nie brakowało. Nie tylko stworzył w swoim mieście świetnie prosperującą firmę i zadbał o rodzinę i przyjaciół, ale także walczył z bronią w ręku za ojczyznę. Za to był gotów oddać życie. Los jednak zażądał od niego większej ofiary. Z ostatniej misji wojskowej Aldo wrócił do domu złamany i okaleczony. Udało mu się jakoś pozbierać, powoli wracał do życia. I tylko wciąż był samotny. Gloria Parker o mało nie zginęła z powodu... miłości. Glenn Diller pił, bił i upajał się jej bólem. Wyrwanie się z tego koszmarnego związku było dla dziewczyny ostatnią szansą. W końcu jej się udało, mogła powoli odbudowywać swoje życie. Krok po kroku starała się odzyskiwać godność. Nie mogła jednak zapomnieć dziesięcioletniego pasma cierpień i upokorzeń, wstyd nie opuszczał jej ani na chwilę. I wciąż była sama. W małym mieście, takim jak Benevolence, ludzie się znają i wiedzą o sobie wszystko. Być może niektórzy widzieli, że dla Aldo Gloria była kimś wyjątkowym, a ona sama widziała w nim kogoś, komu może zaufać. Tyle że on był okaleczonym bohaterem, ona zaś — nieszczęśliwą ofiarą. On nie wiedział, czy jeszcze jest godny prawdziwej miłości, ona nie miała pewności, czy potrafi znowu się zakochać. Każde z nich pozostawiło za sobą straszną przeszłość, ale oboje pragnęli zaznać szczęścia. Razem.

Tylko jak odnaleźć sposób, aby uleczyć swoje rany i uwierzyć, że prawdziwa miłość naprawdę istnieje? Jak mocno można kochać w małym Benevolence?


Drugi tom pod względem pierwszego pod wieloma aspektami jest dużo spokojniejszy. Nie jest to typ historii, która wbija w fotel, ale zdecydowanie jedna z tych, które potrafią otulić czytelnika i zapewnić mu literacki komfort. Właśnie dlatego cieszę się, że nie wymagałam od niej zbyt wiele. Gdybym nastawiała się na coś wow, mogłabym poczuć niedosyt. A tak? Otrzymałam dokładnie to, czego się spodziewałam, a nawet trochę więcej.


Lucy Score, nawet wtedy, gdy fabularnie nie zawsze trafia idealnie w moje preferencje, zawsze broni się stylem. Jej pisanie jest jak rozmowa z dobrą przyjaciółką: swobodne, pełne naturalnych dialogów, z humorem w odpowiednich momentach i wyczuciem emocji bohaterów. Nie bez powodu jej powieści czyta się szybko, bez wysiłku i tutaj ponownie to widać. Co ważne, nawet te elementy, które fabularnie nie do końca mnie porwały, zostały napisane z taką lekkością, że nie stanowiły w odczuciu gorszego aspektu. 


Historia drugiego tomu skupia się na Alto i Glori, których kreacja jest mocnym fundamentem. Alto z jednej strony powiela schemat Luka, czyli z pozoru twardziel, jednak przez pewne wydarzenia ukazuje swoją miękką stronę. Z drugiej jego historia i to, co doprowadza do tego, ma w sobie dużo więcej emocji, przez co ta zmiana staje się dla czytelnika nie tylko naturalnym, ale przede wszystkim przejmującym. Sam Alto nie jest przesadnie wyidealizowany, ma swoje wady o słabości. Widać, jak z czasem otwiera się na Glorię, ale robi to powoli, ostrożnie, dokładnie tak, jak ktoś, kto długo żył z poczuciem, że musi być silny za wszystkich. Gloria to bohaterka, którą wykreował ból i strach, przez co na pierwszy rzut oka ukazuje nam się jako niezwykle delikatna, ale im lepiej ją poznajemy, tym bardziej pokazuje to, co kryje się pod fasadą zbudowaną z lęku. Jej przeszłość pełna trudnych doświadczeń, nie definiuje jej, wręcz przeciwnie, Gloria uczy się, jak na nowo budować siebie i swoje granice. 


Ważnym tematem tej części jest przemoc zarówno ta psychiczna, jak i fizyczna. Poruszony zostaje w sposób bardzo delikatny i ostrożny. Relacja Glorii z jej przeszłością jest odczuwalna, ale nie przejmuje całkowicie książki. Autorka pokazała nie tylko traumę, lecz także proces zdrowienia: stawianie granic, budowanie zaufania, uczenie się, że miłość nie musi boleć. 


Podsumowując “Nareszcie moja” autorstwa Lucy Score to  drugi tom, który w odbiorze jest już dużo lepszy. Choć nadal nie jest to książka pozbawiona wad, a niektóre schematy i rozwiązania mogą wydać się czytelnikowi znajome, całość broni się przede wszystkim dobrze przemyślanymi relacjami i bardziej poruszającą warstwą emocjonalną. Alto i Gloria mają w sobie coś, czego zabrakło Harper i Lukowi,  mniej przewidywalności i więcej szczerości w sposobie, w jaki przechodzą przez swoje kryzysy.


Nareszcie moja" ze strony wydawnictwa editio.pl Sprawdźcie też inne bestsellery wydawnictwa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)