sobota, 22 listopada 2025

"My Beloved Monster" - Marta Łabęcka

Kiedy dowiedziałam się o wydaniu nowej książki Marty Łabęckiej pt. “My Beloved Monster” poczułam mieszankę ekscytacji, ale i lekkiej niepewności, głównie wywołanej tym, że wcześniejsze książki autorki celowały raczej w młodszą grupę odbiorców. Nurtowało mnie więc pytanie, czy ta historia okaże się równie dobra jak poprzednie oraz, czy ukierunkowanie aspektów technicznych dla młodszych odbiorców, dla starszych czytelników nie okaże się zbyt infantylne?




Tytuł: My Beloved Monster

Autor: Marta Łabęcka

Data wydania: 16.07.2025

Wydawnictwo: beYA

Liczba stron: 648

Moja ocena: 9/10

Autor recenzji: Wiktoria Sroka




Dlaczego to zrobiłeś, Chad?!

Norwood w Karolinie Północnej uchodziło za najspokojniejsze miejsce na świecie. Mieszkańcy znali się doskonale ― byli świadomi radości i smutków swoich sąsiadów, spędzali razem czas, przyjaźnili się ze sobą. W Norwood nigdy nie dzieje się nic złego ― powtarzano. Dorośli wypowiadali te słowa z łagodnym spokojem, młodzież z pewną irytacją. Przy całej swojej sielankowości bowiem ich miasteczko było po prostu nudne. Aż do dnia, w którym Chadwick Myers postanowił ten spokój zburzyć i wymierzył broń w swoich najlepszych przyjaciół. Nieobecność w szkole jego dziewczyny Holly Wilson uczyniła ją w oczach wszystkich współwinną okrutnej zbrodni, w wyniku której miasteczko Norwood znalazło się nagle na pierwszych stronach gazet w całej Ameryce. Co się kryło za straszliwym czynem ukochanego Holly? Czy Chadwick Myers naprawdę był takim potworem, za jakiego mają go mieszkańcy Norwood? Czy dziewczynie uda się dotrzeć do prawdy?


Wątpliwości te sprawiły, że przez długi czas historia ta wędrowała w dół listy książek, które chciałabym przeczytać. Jednak im więcej pozytywnych opinii czytałam, tym bardziej rosła we mnie ciekawość, czy autorka faktycznie zrobiła krok w stronę dojrzalszej narracji? A może to tylko iluzja, która szybko pryśnie po pierwszych rozdziałach?


Okazało się jednak, że wszystkie te obawy były zupełnie niepotrzebne, o czym przekonałam się już po kilku stronach. Bo oprócz atmosfery, która od samego początku budzi ciekawość przez niepokój i narastające tajemnice, w pewnym momencie złapałam się na tym, że zaczęłam czytać zachłannie, chcąc dowiedzieć się jak najszybciej, jak rozwinie się dalej fabuła, ale przede wszystkim, do czego końcowo zmierza.


Pierwszy pozytywnym aspektem, choć nie tak kluczowym, było miejsce akcji. Małe miasto, w którym każdy zna każdego, sprawiło, że ciekawiej obserwowało się konflikty między bohaterami, każde spojrzenie, niedopowiedzenie czy plotkę mogącą urosnąć do rangi czegoś znacznie większego. To zamknięte otoczenie potęgowało napięcie i sprawiało, że łatwiej było zauważyć, jak wydarzenia z przeszłości oraz narastające emocje wpływają na wszystkich mieszkańców. Mała społeczność nie pozwala na ucieczkę, na ukrycie się przed błędami ani przed bolesnymi wspomnieniami i właśnie ten element świetnie współgrał z wątkiem tajemnicy, dodatkowo go wzmacniając.


Nie mogłabym nie wspomnieć przy tym o stylu pisania autorki, który po raz kolejny urzekł mnie, bardziej niż się spodziewałam. Autorka pisze prosto, ale nie banalnie. Umiejętnie oddaje emocje bohaterów i potrafi tak prowadzić narrację, by czytelnik nie czuł się ani przytłoczony, ani prowadzony za rękę. Duże wrażenie zrobiło na mnie to, jak zręcznie łączy lekkość charakterystyczną dla literatury młodzieżowej z poważniejszymi motywami, nie wypadając przy tym sztucznie. Narracja jest płynna, dobrze wyważona, a tempo idealnie dostosowane do wydarzeń. Dzięki temu książkę dosłownie się pochłania.


Kolejnym plusem jest kreacja głównej bohaterki Holly. Nie jest typową bohaterką książki młodzieżowej, która jedynie reaguje na to, co zostaje rzucone na jej barki, wręcz przeciwnie, Holly analizuje, przeżywa, próbuje odnaleźć się w sytuacjach, które momentami ją przerastają. Jest wrażliwa, a jednocześnie ogromnie zdeterminowana do tego, by odkryć prawdę, nawet jeśli ma to zaważyć na całym jej życiu. Jej relacje z innymi bohaterami zostały napisane z naturalnością, pokazując przy tym, że nie chodzi o to, by były idealne, a szczere.


Co do wątku odkrywania tajemnicy muszę przyznać, że dzięki niemu tak w stu procentach zaangażowałam się w fabułę. Choć nie jest to klasyczny thriller, dochodzenie do prawdy odgrywają dużą rolę. Autorka umiejętnie prowadzi czytelnika przez poszczególne tropy, podsuwa subtelne wskazówki i igra z oczekiwaniami. Rozwiązanie zagadki było dla mnie satysfakcjonujące, choć momentami bolesne. Nie należało do oczywistych, ale też nie sprawiało wrażenia sztucznego plot twistu wrzuconego na siłę. Co ważne kulminacja nie odbiera historii jej emocjonalnego charakteru, a wręcz go pogłębia. Po odkryciu prawdy zostaje w czytelniku pewna gorycz, ale i ukojenie. To rzadkie połączenie, które bardzo doceniam.


Podsumowując “My beloved monster” autorstwa Marty Łabęckiej okazało się dla mnie jedną z największych niespodzianek tego roku. Wyszłam poza swoje obawy, odłożyłam na bok niepewność i odkryłam historię, która na długo zapadnie w pamięci. Autorka udowodniła, że literatura kierowana w stronę młodszych odbiorców wcale nie musi być prosta, przewidywalna ani jednowymiarowa, może za to być pełna wrażliwości, mroku, dojrzalszych tematów i prawdziwej głębi, która porusza niezależnie od wieku czytelnika.


My Beloved Monster" ze strony wydawnictwa editio.pl Sprawdźcie też inne bestsellery wydawnictwa



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)