Insta


czwartek, 22 sierpnia 2019

"Skrzynia ofiarna" Stewart Martin

Choć mimo swojego wieku literaturę młodzieżową raczej omijam ta pozycja mnie zaintrygowała. Porównanie do „To" Kinga i do „Stranger Things” jest może trochę na wyrost. Jednak dostajemy solidną mieszankę mrocznego horroru z paranormalnym thrillerem. I wiecie co? Ta mieszanka po prostu wciąga.




Nr. recenzji: 299
Tytuł: „Skrzynia ofiarna"
Autor: Stewart Martin
Tłumacz: Helena Skowron
Gatunek: literatura młodzieżowa
Liczba stron: 400
Data polskiego wydania: 18 września 2019
Wydawnictwo: YA!
W moim odczuciu: 7/10
Autor recenzji: Ola Wierkiewicz







Lamb, Hadley, Sep, Arkle i Mack. Piątka tak różniących się od siebie dzieci spędza wspólnie wakacje 1982 roku. Na pamiątkę składają ofiarę i zawiązują pakt. Ofiarowują swoje talizmany i największe sekrety by scaliły na zawsze przyjaźń, która się między nimi wywiązała. Jednak cztery lata później ledwie się zauważają na szkolnym korytarzu. Pakt został zerwany, ofiara poszła na marne. Muszą znowu stanąć ramię w ramię. Czy będą w stanie wybaczyć sobie i wspólnie odbudować to, co sami zaprzepaścili? 

Książkę czyta się jednym tchem. Nie dlatego, żeby mieć ją za sobą. Nie. Ona jest zwyczajnie dobra. Nie gubi czytelnika w milionach wątków, nie zanudza na śmierć. Nie wyolbrzymia typowych zmartwień nastolatek, nie ma w niej skrzącolicych wampirów i niespełnionej miłości. Mimo, że jest to książka dla młodzieży o młodzieży nie znajdziemy w niej typowo młodzieżowej historii. Bo w tej historii jej o wiele więcej. W tej owianej grozą opowieści znajdziemy coś wartościowszego. Radości, smutki, uczucia. Te prawdziwe. Te żale wykrzyczane prosto w twarz, te nieśmiałe dotknięcia dłoni dodające otuchy. Te fale złości i podbite oko, te całusy w policzek w stanie uniesienia. Idealnym zabiegiem było osadzenie historii w latach 80. Dzięki temu skupiamy się nie na wszechobecnych technologiach ale na człowieku. Tym obok, tym na wyciągnięcie ręki. 

Język jest typowy dla tego gatunku. Prosty i przystępny, z wieloma dialogami, opisami skróconymi do minimum. Mimo wielu postaci autor zgrabnie każdemu z nich nadał własny styl wypowiedzi, co sprawiło, że szybciej do mnie dotarli i lepiej ich rozumiałam. Jedyne małe zastrzeżenie mam do kreowania postaci. Wiemy o nich mało. A tą małą garść informacji zbieramy właściwie przez całą książkę. Nie skupiamy się nad zbędnymi szczegółami, ale analizujemy najważniejsze dla historii sprawy. Często też autor lawirował pomiędzy pseudonimami a prawdziwymi imionami i w momentach maksymalnego skupienia nad treścią musiałam na chwilę się zatrzymać żeby się domyślić o kim jest mowa. Lecz z perspektywy czasu wydaje mi się, że to wyszło książce na dobre. 

Podsumowując szczerze polecam "Skrzynię ofiarną". Niekoniecznie miłośnikom young adult, niekoniecznie nastolatkom. Każdy w niej znajdzie coś dla siebie. Jeśli nie mroczny klimat, zagadki i paranormalną historię w tle, to na pewno prawdziwą opowieść o przyjaźni i przyjaciołach, którzy w obliczu zagrożenia stają na wysokości zadania. O prawdziwych i trwałych uczuciach, o przywiązaniu do swojego otoczenia. O tym, że myślimy, że samotność jest najlepszym co nas może w życiu spotkać. O tym, jak cholernie się mylimy.


@weziczytaj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)