Będąc całkowicie szczerą, gdyby ktoś zaproponował mi książkę osadzoną w świecie Formuły 1, grzecznie podziękowałabym i odłożyła ją na półkę. Oczywiście nie dlatego, że coś mam do tej tematyki, a po prostu nie jest ona czymś, co w jakimkolwiek stopniu wydało mi się ciekawe. A jednak sięgnęłam po historię Stelli i Nicko z pełną świadomością, o czym jest, a to wszystko dlatego, że napisała ją autorka, co do której twórczości mam ogromne zaufanie.
Autor: Maria Karnas
Data wydania: 18.06.2025
Wydawnictwo: Amare
Liczba stron: 382
Moja ocena: 8/10
Autor recenzji: Wiktoria Sroka
W wyścigu o miłość nie ma nagrody za zajęcie drugiego miejsca.
Stella wychowała się na sielskiej farmie, ale życie zmusiło ją do podjęcia desperackiej decyzji. Po tragicznym wypadku jej mama zapadła w śpiączkę, a ojciec odwrócił się od niej. Dziewczyna ma tylko jeden cel – zdobyć pieniądze na leczenie, nawet jeśli oznacza to uwikłanie się w wyrachowany układ, zakończony małżeństwem dla pieniędzy. Tak trafia do brutalnego świata Formuły 1, gdzie na jej drodze staje Sebastian Sinclair – charyzmatyczny kierowca, który właśnie zdobył tytuł Mistrza Świata. Ale los kieruje ją ku komuś zupełnie innemu. Stella zostaje zatrudniona jako specjalistka od wizerunku dla kierowcy Ferrari – Nicka Russo – którego reputacja legła w gruzach po wycieku skandalicznego nagrania z jego udziałem. Nick najchętniej trzymałby Stellę jak najdalej od swojego najlepszego kumpla – Sebastiana. Dziewczyna uczepiła się go na dobre, a Nick zrobi wszystko, by trzymać ich na bezpieczny dystans. Relacja między Stellą a Nickiem – początkowo oparta na niechęci – szybko przeradza się w napięcie, które uruchamia w nich emocje, jakich żadne z nich nie było gotowe poczuć. Czy Stella sprawi, że Nickowi uda się powrócić na szczyt? A może to właśnie ona stanie się przyczyną kolejnego bolesnego upadku?
Dzięki temu, gdy tylko zobaczyłam zapowiedź zamiast myśli “To nie dla mnie”, pojawiła się “Koniecznie muszę to przeczytać!”. I choć dalej miałam lekkie obawy, wiedziałam, że sięgając po nią, historię, która na pierwszy rzut oka wydaje się nie być moją, z czasem okaże się perfekcyjnym wyborem. I dokładnie tak było w tym przypadku. Dlatego dałam szansę i całkowicie przepadłam.
W każdej kolejnej książce autorki coraz bardziej (o ile to jeszcze możliwe), podoba mi się styl, jakim została napisana — lekki, emocjonalny, ale nie przesadzony, potrafiący zarówno rozbawić, jak i wyciszyć. Bardzo dobrze oddane są niuanse relacji takie jak gesty, spojrzenia czy momenty zawahania, które niosą za sobą więcej niż słowa.
Nie można, nie wspomnieć również o bohaterach, których kreacja jest jednym z największych atutów historii. Stellla to bohaterka, która nie udaje kogoś, kim nie jest nawet jeśli wiąże się to z pokazaniem siebie. Z jednej strony twarda i zdeterminowana, z drugiej zaś próbująca poradzić sobie z przeszkodami na drodze do spokojnego szczęścia. Z kolei Nick Russo jak na typowego sportowca przystało, z jednej strony chłodny, zdystansowany i sprawiający wrażenie obojętnego na wszystko, z drugiej niezwykle wrażliwy, lojalny i zdolny do uczuć, choć wyrażanych w subtelny sposób. To bohater, który nie lubi pokazywać słabości, ale gdy już komuś zaufa, potrafi być zaskakująco czuły.
Co do samej tematyki F1, początkowo podchodziłam ze sporym dystansem, z czasem jednak całkowicie przepadłam w tym, jak wiele razy zostaje to wspomniane, mimo że stanowi tło dla romansu. Dużym plusem jest również to, że autorka nie bombarduje nas technicznymi szczegółami. Prezentuje to jako element życia bohaterów, coś, co ich definiuje, wpływa na ich wybory, emocje i styl życia, ale nie przytłacza tym całej historii.
Podsumowując “Race changer” autorstwa Marii Karnas to bardzo dobra opowieść o zderzeniu dwóch światów, pozornie niepasujących do siebie, a jednak tworzących coś pełnego emocji. Gdzie dobrze napisani bohaterowie, łączą się z naturalną narracją i ciekawie przedstawionym światem F1. Dla mnie był to nieoczywisty wybór, ale bardzo satysfakcjonujący, który kończę z uśmiechem i mocnym przekonaniem, że warto było się na nią zdecydować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)