Natura najczęściej jest przedstawiana jako coś dobrego, sprawiedliwego i boskiego. W ubiegłych wiekach fauna i flora odgrywały kluczową rolę w utworach literackich np. fraszkach, wierszach lub balladach jako coś do wyznaczania sprawiedliwości (np. porażenie piorunem Balladyny, aby ją ukarać za jej czyny). Były też utwory wysławiające przyrodę, dziękując jej za wszelkie dobra, którymi nas obdarowała.
Tytuł: "Tolienesse. Pani Drzewna"
Autor: Janusz Dominik Feliks
Liczba stron: 553
Data wydania: 2025
Wydawnictwo: Novae Res
W moim odczuciu: 4/10
Autor recenzji: Natalia Paterek
"Natura daje życie. I może je odebrać"
W opowieści J.D. Feliksa - "Tolienesse. Pani Drzewna" uosobiona natura oślepiona wizją świata bez ludzi postanawia obrócić wszystko w pył, spala pamięć, zatruwa serca i karmi las gniewem. Bohaterowie tej książki mają mało czasu, aby powstrzymać Panią Drzewną. Do takiego obrotu spraw doprowadziły przełomowe wydarzenia m.in. spór między braćmi - brat powstał przeciw bratu. Natura dogorywa, a wszystko to przy udziale pani Drzewnej. Na jej drodze stają Bortaniel - chłopiec ze znamieniem w kształcie klucza oraz Dauremia - córka zamordowanego regnora (inaczej władcy). Połączeni przez los, rozdzieleni przez wybory. Razem przemierzają krainy pełne wielu niebezpieczeństw. Czeka ich trudna podróż do wnętrza mroku, przeszłości, o której wszyscy zdążyli zapomnieć i lśniącego drzewa, które pamięta zbyt wiele. Jeśli zawiodą, Tolienesse czeka zagłada - wszystko stanie w płomieniach. Bortaniel i Dauremia mogą przepłacić zwycięstwo życiem.
Sięgnęłam po tę książkę z czystej ciekawości, bo jestem dość ciekawską osobą. Okładka wywołała we mnie mnóstwo emocji, jak i pytań typu „co ona może oznaczać?”. Ta książka, a zwłaszcza część tytułu - „Pani Drzewna” skojarzyła mi się z „Babcią Wierzbą” z filmu Walta Disneya „Pocahontas”. Jak byłam mała, to uwielbiałam to oglądać, a dzięki okładce przypomniałam sobie o istnieniu tej bajki, co skłoniło mnie do obejrzenia jej po tak długim czasie. Świat jest świetnie przedstawiony w tej opowieści, co jest ogromnym plusem dla książki. Bardzo urzekły mnie imiona bohaterów, podobają mi się i idealnie pasują do tej historii, moim zdaniem brzmią tak magicznie i tajemniczo. Uosobiona natura to po prostu coś, czego szukałam, bo mimo że do lektur obowiązkowych w szkole nie mam głowy, tak do uzupełniających/pobocznych utworów literackich typu ballady i fraszki mam zamiłowanie. Tam w większości występują uosobione zjawiska przyrodnicze i to powoduje, że chcę to czytać lub słuchać i to motyw uosobienia fauny i flory skłonił mnie do przeczytania i zrecenzowania tej książki.
Mimo kilku plusów, które dostrzegłam w tej książce, zdecydowałam się zakończyć jej lekturę mniej więcej w połowie. Sama w sobie nie jest zła – ma swój klimat, a momentami potrafi zaciekawić – jednak dla mnie fabuła okazała się zbyt monotonna i powolna. Zabrakło mi wyrazistych zwrotów akcji oraz czegoś, co sprawiłoby, że naprawdę chciałabym sięgnąć po kolejne rozdziały. Nie twierdzę, że to zła książka – po prostu nie trafiła w mój gust i oczekiwania. Być może kiedyś dam jej jeszcze jedną szansę, ale na ten moment zwyczajnie nie czuję potrzeby, by wracać do niej. Wydaje mi się, że gdyby fabuła była bardziej dynamiczna i nieco inaczej poprowadzona, oceniłabym ją dużo wyżej.
Każdy z nas ma inny próg tolerancji na „nudę” w książkach, więc to, co dla mnie okazało się monotonne, komuś innemu może przypaść do gustu. Jeśli jesteś fanem gatunku fantasy, istnieje spora szansa, że ta historia przypadnie Ci do serca. Może właśnie Tobie się spodoba?

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)