Jeśli chodzi o dodatki do serii, żyją we mnie dwa wilki. Jeden, który uważa, że powrót do znanych i uwielbianych bohaterów to coś super, tym bardziej gdy stanowi on uzupełnienie pewnych wydarzeń. Z kolei drugi uważa, że o ile sama ich idea jest okej, tak wielokrotnie są one niepotrzebne i nie wnoszą nic do historii. Końcowo wszystko i tak zależy od tego, czy autor rozwija świat przedstawiony, czy jest to jedynie przedłużenie serii, mające podtrzymać zainteresowanie.
Przyjaźń, która miała się skończyć po roku, a przerodziła się w relację silniejszą niż więzy krwi.
Rodzina, którą sami wybrali, by wspólnie iść przez życie, uczyć się dorosłości i popełniać błędy. Flaw(less) opowiedziała Wam ich historię, All of Your Flaws przypomniała przeszłość, a Despite Your (im)perfections zamknęła opowieść o nich, wieńcząc ją dotrzymaniem złożonej obietnicy. Teraz nadszedł czas, by poznać historie dotąd nieopowiedziane. Dzieciaki z Moreton powracają po raz ostatni, by zabrać Was w podróż drogą wspomnień ze wszystkich okresów ich (nie)idealnego życia.
Our Perfect Forever to podsumowanie znanych Wam już wydarzeń, wzbogacone o notki od autorki, pełne sentymentalnych przemyśleń i sekretów powstawania trylogii. To ostatnie spotkanie z bohaterami, których pokochaliście. A przede wszystkim prezent dla Was – Czytelniczek i Czytelników FLAWSów.
W przypadku książki Marty Łabęckiej obawiałam się wielu aspektów, choć najbardziej tego, że historia, którą czytałam 3 lata temu i którą tak dobrze zapamiętałam, teraz nie okaże się tak cudowna, a powrót do bohaterów zamiast usłany radością, stanie się powodem do rozczarowania. Zaraz za tym, jako kolejna obawa objawiło się to, czy po takim czasie sama autorka na nowo odda klimat dzieciaków z Moreton, tak zagubionych i próbujących być najlepszymi wersjami siebie.
Niestety szybko okazało się, że część moich obaw nie była bezpodstawna. Bo o ile początek napawał mnie ogromną nadzieję, że poczuję tę samą magie Moreton i powrócą znajome emocje, towarzyszące całej serii. Tak z każdą stroną, coraz bardziej ten ślad zacierał się, bohaterowie zaczęli tracić swój urok, fabuła nie angażowała tak bardzo jak kiedyś i to, co znajome, nagle przestało takie być.
Jedynym znajomym aspektem i wciąż równie pozytywnym jest styl pisania autorki. Nie ukrywam swoją przygodę z twórczością autorki skończyłam na serii Flaw(less) przez co, a może raczej dzięki temu czytając dodatek, zaskoczyłam się tym, jak zmienił się sposób pisania autorki, choć nie na tyle, bym nie poczuła się jak wtedy, gdy ze łzami w oczach, czytałam każdą z trzech części. To on sprawił, że mimo zastrzeżeń wobec samej treści, wciąż odnajdywałam coś, co przyciągało mnie do dalszego czytania i choć pod względem fabularnym książka ta nie dorówna temu, co pamiętam z trylogii to właśnie język i sposób poprowadzenia narracji, przypomniał mi, dlaczego tak mocno przepadłam we wcześniejszych losach bohaterów.
Nie ukrywam również, że samo to, że choć na chwilę mogłam powrócić do losów bohaterów, było przyjemnym doświadczeniem, tym bardziej że oprócz zwykłych rozdziałów pojawiają się wstawki od autorki. Jednak zabrakło mi w tym elementów, które uzupełniłyby ich losy o coś nowego, coś, co wcześniej dla czytelnika nie było oczywiste. Coś, co nie miało jak być domysłem dla odbiorców, a stałoby się realny rozwinięciem. Zamiast tego miałam poczucie, że wiele fragmentów to jedynie powtórka tego, co już znam, jedynie w nieco innej formie. O ile chwilami dawało to przyjemne poczucie znajomości i nostalgii, to równie szybko przyszło rozczarowanie.
“Our Perfect Forever. Historie nieopowiedziane” autorstwa Marty Łabęckiej to dodatek, który na pewno przez spore grono osób był bardzo wyczekiwany i równie wielu osobom spodoba on się. W moim przypadku nie do końca odpowiada mi to jaką formę uzupełnienia historii on prezentuje. Sięgając po coś takiego, liczę na coś więcej, coś, co nie stanowi jedynie powrotu do znanej historii, ale również poszerza ją o nową perspektywę, która wcześniej dla czytelnika była czymś nieznanym. Tutaj zabrakło mi tego poczucia, że mogę odkryć w bohaterach coś nowego. Końcowo więc choć sam powrót jak już wspominałam, był w pewien sposób przyjemny, to pozostawił on również niedosyt i wrażenie, że mogło to wyglądać zupełnie inaczej.
„Our Perfect Forever. Historie nieopowiedziane" ze strony wydawnictwa editio.pl Sprawdźcie też inne bestsellery wydawnictwa…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)