sobota, 2 kwietnia 2022

"Laleczka i diabły" – Alina Miedziak

Czasami z książkami bywa tak, że zdają się być zrozumiałe tylko i wyłącznie dla samego autora. Cóż, przez "Laleczkę i diabły" zaczęłam się zastanawiać, czy to po prostu ja nie jestem w stanie pojąć ich merytorycznego sensu, czy całość jest zbyt zawiła, by wysnuć jakikolwiek wniosek. Przyznam szczerze, że niesamowicie rozczarowałam się poniższą pozycją..





Nr recenzji: 583
Tytuł: "Laleczka i diabły"
Autor: Alina Miedziak
Data polskiego wydania: 11 luty, 2022
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 405
Autor recenzji: Julianna Kucner
W moim odczuciu: 2/10




Chłodne, deszczowe popołudnie. Hiacynta wraca od kochanka – jedynej osoby, przy której przypomina sobie znaczenie słowa "szczęście". Czekając na autobus, pozwala myślom swobodnie płynąć. Teraźniejszość miesza się z przeszłością, a kolejne chwile przynoszą bolesne refleksje na temat jej dotychczasowych relacji z ludźmi. Szczególnie dużo uwagi poświęca Wiktorii, swojej przyjaciółce, a jednocześnie rywalce, z którą łączy ją wyjątkowa więź pełna ukrytych napięć, pretensji i bólu. Co by było, gdyby istniał sposób, by ukarać ją za wszystkie złe słowa i popełnione błędy? W głowie Hiacynty pojawiają się coraz śmielsze fantazje o śmierci przyjaciółki.. Czy odważy się je zrealizować? 

Gdy zobaczyłam tę przepiękną okładkę, nie mogłam nie ulec wrażeniu, że będzie to rewelacyjna, porządna powieść, przy której będę świetnie się bawić. Opis książki też był niezwykle zachęcający. No to, co może niby pójść nie tak?
Okazuje się, że wszystko.
Jeśli miałabym użyć tylko jednego słowa opisującego tę powieść, z pewnością użyłabym określenia: ekscentryczna. Historia z całą pewnością się wyróżnia, aczkolwiek nie w dobrym tego słowa znaczeniu. Tak jak już wspomniałam, opis z tyłu jest naprawdę ciekawy, ale daje tylko złudne wrażenie historii Miedziak. Zawiła narracja nie robi dobrego pierwszego wrażenia, a fabuła jest chaotyczna. Czasami myślałam, że autorka w pisaniu tej powieści kierowała się generatorem losowych słów. W każdym fragmencie apostrofa była skierowana do coraz to innego adresata, więc na etapie 33 strony zaczęłam się zastanawiać czy to ja jestem taka głupia, czy główne bohaterki cierpią na rozdwojenie jaźni?

Naprawdę próbowałam odszukać tu jakichś wartości. Zrozumiałam zamysł tej historii, ale nie wyciągnęłam z niej żadnych wniosków. Pomysł autorki wspieram całym sercem, tylko że naprawdę dało się to lepiej napisać.. Być może był to celowy zabieg Aliny Miedziak i próbowała napisać coś w oryginalnym, lekko poetyckim klimacie, no ale nie okłamujmy się – to nie przeszło. Już na samym początku zostałam zniechęcona, bo naprawdę ciężko cokolwiek zrozumieć. Próbowałam nawet włączyć swój szósty zmysł, trzecie oko, wracać do poprzednich stron, zakreślać ołówkiem, zaznaczać.. Prawdopodobnie rozumiem, co autorka chciała osiągnąć, ale bez żadnej otoczki nie miało to żadnego uroku.

Gdyby chociaż było tu więcej dialogów i mniej niepotrzebnych, dezorientujących opisów. Snute co chwilę refleksje, mieszanie teraźniejszości z przeszłością, odtwarzanie z perspektywy obu przyjaciółek tych samych wydarzeń – przykro mi to mówić, lecz czytanie tej powieści zwyczajnie mnie męczyło. Oliwy do ognia dodają jeszcze główne bohaterki, choć ich irytujące zachowanie to chyba najmniejszy problem w powyższej pozycji. Wspinająca się na cudzym szczęściu, wywyższająca się Wiktoria działała jak płachta na byka, natomiast jej "stara panna" Hiacynta, daje sobą pomiatać przez kilka lat, ignorując zupełnie wszystkie czerwone flagi. Manipulator i ofiara, ich zachowania i natura zostały przedstawione tu w niezwykle denerwujący sposób. Oczekiwałam intrygującej historii o walczeniu z nienawiścią do siebie, ale z każdą stroną docierało do mnie, że muszę się niestety rozczarować.

Reasumując, naprawdę mi przykro, lecz jedyne co jestem w stanie powiedzieć pozytywnego o tej powieści, to śliczna okładka. Chciałabym napisać coś więcej, ale ciężko czegoś odszukać w tym labiryncie niezrozumiałej i naprawdę refleksyjnej treści z drugim dnem. Ja niestety go nie odnalazłam, ale może dla was doświadczenia z historią Miedziak będą o wiele lepsze.

Wydawnictwu Novae Res dziękuję za egzemplarz recenzencki, autorce życzę sukcesów, natomiast czytelników tak jak zawsze, proszę o podzielenie się krótką opinią poniżej :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)