Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kobieta Czytająca. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kobieta Czytająca. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 8 października 2020

"Małe Licho i lato z diabłem" Marta Kisiel

09:43:00 0 Comments

 Fantastyka to nie dla mnie… Tak właśnie myślałam, co prawda przeczytałam kilka znanych zagranicznych tytułów i podobały mi się, gdyż od razu wiedziałam czego się spodziewać. Ale żeby fantastyka w polskim wydaniu? I to pisana kobiecą ręką?! A tymczasem zaczytałam się tak bardzo, że przegapiłam mój przystanek autobusowy i pojechałam na pętlę…

 

Nr. recenzji: 394


Tytuł: „Małe Licho i lato z diabłem"


Autor: Marta Kisiel


Liczba stron: 255


Data polskiego wydania: 30 września 2020


Wydawnictwo: Wilga


W moim odczuciu: 8,5 /10


Autor recenzji: Kobieta Czytająca

 

 



Bożydar Antoni Jakiełłek, świeżo upieczony absolwent trzeciej klasy szkoły podstawowej, odbiera świadectwo i snuje plany dwóch miesięcy błogich wakacji. Długie wylegiwanie się w łóżku a później jakże przyjemna praca nad tworzeniem gry planszowej „Gluty w podziemiach”. Ale Licho chce przygody! A mama planuje remont generalny, bo w domu mało już miejsca dla całej gromadki istot nadprzyrodzonych. Nie ma rady, trzeba na ten czas przenieść się w sam środek lasu, do cioci Ody i zabrać ze sobą Anioła Stróża, bo jakże mu odmówić. Tylko zamiast najlepszych wakacji z Lichem i Bazylem, katastrofa goni katastrofę. Najpierw czerwony rower, później Witek – już chyba nawet jakaś dziewczyna byłaby lepszym kompanem i jeszcze burza, która te wakacje uczyni niezapomnianymi.

 

„Małe Licho i lato z diabłem” taki dwuznaczny tytuł i książka przeznaczona dla młodszych czytelników, ale zawarte w niej przesłanie jest niezwykle uniwersalne. Zaletą tej książki jest zdecydowanie, poruszanie ważnych kwestii, nauka płynąca z tekstu, który łatwiej trafi do młodego czytelnika niż gderanie rodziców. Kolejna przygoda Bożka wciąga każdego, kto sięgnie po tę książkę i wcale nie trzeba znać poprzednich tomów. Świat stworzony przez autorkę (ałtorkę jak sama mówi J) jest tajemniczo i magicznie diabelnie ciekawy, bohaterowi oryginalni, ale aż chce się ich spotkać. Proza Marty Kisiel ma tę specyficzną cechę zjednywania sobie czytelników w każdym wieku, przynosi rozrywkę i radość z czytania, pobudza wyobraźnię i pozwala oderwać się, choć na chwile od rzeczywistości za oknem (i wylądowania przy okazji na pętli autobusowej w odległym krańcu miasta).


Czy książka ma gorsze strony? Licho zapewne się odezwie, że i owszem, bo w centrum przygody miało być, ale spotkanie przyjaciela w postaci diabelnej kozy, która za nic nie chce beczeć, za to wspaniałe kakałko robi i naleśniki w dużych ilościach, tak Bazyl rekompensuje wszelkie wydarzenia za wywrotem.


Specyficzny język, którym autorka pisze Bazylowe wypowiedzi, może być początkowo trudny do przyswojenia dla oka i ucha, ale jeśli wiemy, że stworzenie to właśnie tak się komunikuje, ten dziwny zapis staje się oryginalną cechą tylko Marcie Kisiel przypisaną. I dobrze, bo to znak rozpoznawczy nie do pomylenia z nikim innym.

 

„Małe Licho i lato z diabłem” to doskonała lektura by przedłużyć, choć na chwilę wakacje, by przeżyć jeszcze tę jedną przygodę, nim wróci się do murów szkolnych. Bohaterowie zwyczajni, choć niezwykli tak jak każdy z nas, i wzbudzający sympatię od pierwszego spotkania. Język jest, moim zdaniem, atrakcyjny dla młodzieży szkolnej, bo nie traktuje ich jak przedszkolaków, ale wymagających czytelników.

 

Podsumowując, książka to przyjemna i ciekawa lektura, po którą dobrze jest sięgnąć właśnie u schyłku lata, mimo że, akcja rozgrywa się na początku wakacji, ale skutecznie można je przedłużyć, czytając o perypetiach Bożka i jego niezwykłych kompanów. Warto również wcześniej choćby pobieżnie zapoznać się, o czym traktuje cała seria, by wiedzieć, czego się spodziewać, bo siły nieczyste i stworzenia nadprzyrodzone na każdej stronie mają swoje mieszkanie.


Książkę polecam młodym czytelnikom, ale rodzice też powinni przeczytać, powinni, bo to opowieść o przyjaźni i jej sile, która potrafi pokonać nawet homen. Dorosłego rozbawi i pokrzepi, a w dziecku rozbudzi ciekawość świata i rozwinie skrzydła wyobraźni. Po skończonej lekturze chwytasz za mapę i szuka gdzie te Lichotki, żeby jak najszybciej pojechać na spotkanie przygody, póki jeszcze lato nie zgasło i zapał w sercu.

 

 Kobieta Czytająca

 

 

 

niedziela, 23 sierpnia 2020

"Central Park" Guillaume Musso

12:30:00 0 Comments


Guillaume Musso to poczytny autor o którym nawet ja słyszałam, mimo że nie czytałam dotąd żadnej jego powieści. Długo się zastanawiałam, bo nie jest to typowy kryminał w jakich się rozczytuję. Zaintrygował mnie jednak opis i postanowiłam przekonać się na własnej skórze czy fenomen francuskiego pisarza nie jest przesadzony.

 

          

 Nr. recenzji: 388

Tytuł: „Central Park"

Autor: Guillaume Musso

Tłumacz: Joanna Prądzyńska

Liczba stron: 347

Data polskiego wydania: 24 czerwca 2020

Wydawnictwo: Albatros

W moim odczuciu: 8,5/10

                    Autor recenzji: Kobieta Czytająca

 





Nad ranem na ławce w parku budzi się para nieznajomych.
Ona poprzednią noc spędziła z koleżankami w Paryżu.
On koncertował w pubie w Dublinie. Oboje są przekonani, że znajdują się odpowiednio we Francji i w Irlandii. Kobieta ma przy sobie broń, która nie należy do niej i koszulkę poplamioną nie swoją krwią. Brakuje im dokumentów, pieniędzy i telefonów. Na domiar złego są skuci ze sobą kajdankami. Dość szybko odkrywają, że znaleźli się w Central Parku w Nowym Jorku, po drugiej stronie kuli ziemskiej. Żadne z nich nie wie, jak się tu znaleźli i co się wydarzyło poprzedniej nocy.

Nie mają wyjścia jak tylko połączyć siły, by rozwiązać tę zagadkę.

Książka zaczyna się mocnym uderzeniem. Alice, francuska komisarz policji, budzi się przykuta kajdankami do nieznajomego mężczyzny. Jest tysiące kilometrów od Paryża, gdzie bawiła się poprzedniej nocy.
Gabriel dawał jazzowy koncert w dublińskim pubie jeszcze kilka godzin temu. Jak to się stało, że budzi się w Stanach Zjednoczonych z lufą pistoletu wymierzoną w twarz. Kto skuł tę dwójkę i dlaczego? Czytelnik od pierwszej strony zostaje wciągnięty w tę zagadkową sytuację i równie silnie co bohaterowie chce ją rozwiązać. Alice i Gabriel rozpoczynają przedziwną podróż po Nowym Jorku w poszukiwaniu odpowiedzi. Tempo akcji jest na tyle szybkie, że zapominamy o bożym świecie, dajemy się całkowicie wciągnąć w ten zwariowany, chwilami niebezpieczny wyścig z czasem.
Bohaterowie powoli poznają się nawzajem i my poznajemy ich życie sprzed feralnego poranka. Alice to twarda policjantka z ogromnym bagażem przykrych doświadczeń, bez wsparcia rodziny. Gabriel po przejściach, choć starał się ułożyć swoje życie inaczej, los nadal mu nie sprzyja.


Największą zaleta książki jest dla mnie pomysł na fabułę oraz lekkość pióra autora.

Książkę w całości odebrałam pozytywnie. Słyszałam zarzuty o irytujących
bohaterach, zbyt oczywistych zwrotach akcji, niesatysfakcjonującym chociaż zaskakującym zakończeniu. To moje pierwsze spotkanie z autorem możliwe, że dlatego nie postawiłam podobnych zarzutów. Dla mnie ta historia była świeżą, ciekawą lekturą.

Zaskoczyło mnie, iż nie da się tej powieści przyporządkować do jednego gatunku. Według mnie to taki miks obyczajowo-sensacyjny. Czytało się cudownie lekko, książka nie męczyła, nie dłużyła się. Autor nie komplikował niepotrzebnie całej historii, a rozwiązanie było spójne i prawdopodobne. Tempo akcji było idealne, język prosty i przystępny. Zdecydowanie należy pochwalić pomysł autora na fabułę i prowadzenie akcji tak, że książka wciągała i trzymała w napięciu do samego końca. Po tej lekturze wydaje mi się, że Musso to autor książek niebanalnych, którego styl albo się bardzo lubi, albo się nie czyta go wcale.

Mnie osobiście ten tytuł bardzo się spodobał. Lżejszy od typowych kryminałów, nie był też romansem ani, co gorsza, romansidłem. Czytanie tej książki to była przyjemność i rozrywka, a o to, wydaje mi się, chodzi w pisaniu książek.

Podsumowując, ja „Central Park” bardzo polecam, mimo iż mogą pojawić się zarzuty, że Musso staje się przewidywalny lub powiela swoje własne pomysły z innych książek. Lektura spełniła moje oczekiwania, wartka akcja, ciekawi bohaterowie, wciągająca zagadka i zakończenie dość niespodziewane. Wszystko, czego potrzeba by uznać czas spędzony z książką za przyjemną rozrywkę. Poza tym to świetny tytuł tak na zimowe wieczory, dni izolacji w czasie epidemii, jak i letnie poranki na urlopie. Dla tych, którzy chcą chwilę odpocząć od ciężkich klimatów kryminałów i thrillerów, a także dla tych, którzy mają chęć na nietypową powieść obyczajową z silnym wątkiem sensacyjnym.