czwartek, 10 marca 2022

"I want you" – Z. K. Marey

Jestem pewna, że każda kobieta w swoim życiu zapragnęła choć raz, historii miłosnej wyjętej piekła rodem z amerykańskich filmów, gdzie główną rolę odgrywałby "niegrzeczny chłopiec". Mimo że brzmi to dość prześmiewczo, prawdopodobnie mam rację. No bo przecież, która z nas nie marzyła o pikantnym romansie z dojrzałym emocjonalnie facetem, który w dodatku wie, czego chce? Spontaniczne randki, życie ponad stan i adrenalina.. W dodatku ten bijący od niego chłód dla wszystkich z wyjątkiem ciebie. Cóż, główna bohaterka książki pt. "I want you", autorstwa Z. K. Marey miała okazję przeżyć to wszystko na własnej skórze.



Nr recenzji: 562
Tytuł: "I want you"
Autor: Z. K. Marey
Data polskiego wydania: 17 luty, 2022
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 318
Autor recenzji: Julianna Kucner
W moim odczuciu: 4/10





Lana LeBlanc ma wrażenie, że jej życie stanęło w miejscu. Praca bez perspektyw, natarczywe pytania rodziców o potencjalnego narzeczonego i gorzkie wspomnienia nieudanych związków pogłębiają jej frustrację. Za kilkanaście minut, gdy przekroczy próg nocnego klubu, to wszystko nie będzie już mieć znaczenia. Lana właśnie przegrała zakład ze swoją zwariowaną przyjaciółką i musi poderwać nieznajomego mężczyznę, a potem spędzić z nim tylko jedną noc. Dla nieśmiałej i unikającej ryzyka dziewczyny to nie lada wyzwanie. Ale jej prawdziwe problemy zaczną się, kiedy okaże się, że ten, którego wybrała, zapragnie mieć ją dla siebie na dłużej..


Szczerze powiedziawszy, po przeczytaniu powyższej pozycji, muszę stwierdzić, że opis z tyłu książki brzmi o wiele bardziej przekonująco niż sama zawartość. Zagłębiając się w powieść, miałam wrażenie, jakby autorka zupełnie pominęła aspekt uczuć. Brakowało mi opisów emocji, przemyśleń głównej bohaterki, a przede wszystkim charakterystycznej otoczki, która urealistyczniłaby poczynienia wykreowanych postaci. Przykro mi to mówić, ale całość była dość.. pusta. Autorka niby pokazała działanie manipulacji i manii kontrolowania, ale jak dla mnie temat został porzucony bez wyciągnięcia żadnych wniosków. A szkoda, bo naprawdę podwyższyłoby to moją ocenę.
Sam zamysł był naprawdę dobry, lecz fabuła nie wywarła na mnie specjalnego wrażenia. Była dość prostolijna i przeciętna. W dodatku mamy tu powielany schemat chłodnego, dzianego i dominującego faceta, który w dodatku został straumatyzowany przez swoją byłą. Ponadto główna bohaterka to naiwna szara myszka. Mimo że przez powieść idzie się gładko, a sama historia jest dość przyjemna, tak z każdą kartką zaczynał mnie irytować fakt, że autorka nie rzuciła mi większego wyzwania. Lektura naprawdę pozytywna, lecz niestety niczym się nie wyróżnia.

Trzeba jednak przyznać, że sami bohaterowie zostali dość ciekawie przedstawieni. Najbardziej przypadły mi do gustu te rozrywkowe i kłótliwe charaktery, które wnosiły do akcji trochę dramatu. Mimo że Lana i Micheal to wybuchowa mieszanka i prolog zaczyna się naprawdę zachęcająco, tak mam wrażenie, że autorka odpuściła sobie w połowie książki tę chemię między nimi. Poza tym, momentami robiło się dość infantylnie. Lana głównie zachowywała się jak rozkapryszone dziecko i wyolbrzymiała nieco sytuację. Autorka zdecydowanie mogła bardziej się postarać i dojrzalej podejść do tematu.

Podsumowując, trochę się zawiodłam. Spodziewałam się czegoś bardziej emocjonującego i przede wszystkim sensownego. Okazało się jednak, że przeczytałam kolejne tandetne romansidło.. Tak czy inaczej, fanom obyczajówek i nieskomplikowanej tematyki powyższy tytuł powinien przypaść do gustu. Czuję jednak, że powieść nie zapadnie mi w pamięci..

Wydawnictwu Novae Res dziękuję za egzemplarz recenzencki, autorce życzę dalszych sukcesów, natomiast czytelników, tak jak zawsze proszę o krótki komentarz poniżej :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)