sobota, 4 czerwca 2022

"Zanim zniknęła" – Lisa Gardner

Odnajdowanie zaginionych osób to długotrwały proces, który poprzedza całą gamę uczuć. Strachu, niedowierzania, smutku i panicznego lęku, który powoduje, że nie jest się w stanie normalnie funkcjonować. Zaginięcie to przede wszystkim koszmar dla rodziny. Przełączenie trybu "życie" na zwykłą "wegetację" przepełnioną nadzieją, która często okazuje się złudnym obrazem tego, czego sami pragniemy. Poznajcie zatem Frankie Elkin – nową postać spod pióra Lisy Gardner, która wkracza do akcji, gdy policja okazuje się bezradna.




Nr recenzji: 632
Tytuł: "Zanim zniknęła"
Autor: Lisa Gardner 
Data polskiego wydania: 18 maja, 2022
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 416
Autor recenzji: Julianna Kucner
W moim odczuciu: 10/10





Kolejna silna postać kobieca wykreowana przez Lisę Gardner.
Kiedy policja daje za wygraną, ludzie zaczynają zapominać, a media tracą zainteresowanie, pojawia się Frankie i zaczyna szukać. 
Nie jest policjantką ani prywatnym detektywem. Jest przeciętną kobietą, która swoje w życiu przeszła. Nazywa się Frankie Elkin i zajmuje się odnajdywaniem zaginionych osób. Nie dla pieniędzy czy sławy.
Znalazła już czternaście osób. Niestety za późno, żeby udało się je uratować. Może tym razem będzie inaczej?
Tylko że minął już rok od zaginięcia Angelique Badeau, nastolatki, która zniknęła z bostońskiej dzielnicy o nie najlepszej reputacji. A Frankie jest zdana wyłącznie na siebie. Nie da jednak za wygraną. Zrobi wszystko, by znaleźć dziewczynę. Nawet jeśli miałoby się to skończyć tym, że sama będzie następną zaginioną.


Mogłabym znów pisać o przebojowej D.D Warren i jej sarkastycznym poczuciu humoru lub opisać kolejną mrożącą krew w żyłach historię amerykańskiej rodziny, która doprowadziła mnie do palpitacji serca i załamania nerwowego jednocześnie.
Otóż nie tym razem.
Sam fakt, że autorka skusiła się na coś zupełnie innego niż zwykle, sprawił, że byłam jeszcze bardziej podekscytowana jej nową powieścią. Choć znów mamy postać kobiecą o wyjątkowo silnym charakterze, całość uległa zmianie, bo teraz na czele nie stoi wykwalifikowana detektyw z profesjonalnym zespołem tylko zwyczajna kobieta, która tak jak wszyscy zmaga się z własnymi problemami. Nie jest n i e p o k o n a n a.
Styl autorki jednak się nie zmienił i z każdą jej kolejną książką coraz bardziej urzeka mnie ten cudowny warsztat oraz lekki styl pisania. Postacie to prawdziwe ikony, z których każda ma swoją indywidualną, rozbudowaną historię pełną humoru i emocjonalnych rozterek. Wciąż nie zaobserwowałam żadnych nużących opisów lub żenujących dialogów (nadal chwała Bogu!). Akcja zdaje się, nigdy nie była tak absorbująca i szybka jednocześnie. Pomysł na fabułę, trochę bardziej przewidywalny niż zwykle, po raz kolejny przypomina mieszankę kreatywności i nutki strachu jednocześnie.

Wartości, które przekazuje Gardner.. Jest ich całe mnóstwo! Sama Frankie Elkin jest przykładem postaci dość ekscentrycznej, która nie boi pokazać się swojej ciemnej strony. Która akceptuje to, jaka jest. Ma świadomość swoich wad i słabości, co czyni ją wyjątkowo oryginalną i silną na tle innych.
Historia Angelique wbija w fotel. Wciąż nie jestem w stanie pozbierać się po licznych zwrotach akcji, które przypominały ostre zakręty, będące dobrowolnym skazaniem się na śmierć. Na pochwałę również zasługuje sposób, w jaki autorka opisała Boston! Pełen profesjonalizm i obeznanie, jeśli chodzi o mniejszości etniczne i panujące tam warunki. Strach, ryzyko i przepych emanujące od tego miasta zostały idealnie oddane oraz połączone z tą charakterystyczną, kryminalną otoczką.

Reasumując, chyba nie ma książki Lisy Gardner, którą mogłabym ocenić poniżej dziesięciu punktów i wcale mnie to nie dziwi. Zakochałam się w tym klimacie i nie spocznę, dopóki nie przeczytam wszystkich powieści jej autorstwa. Jeden z najlepszych thrillerów spod kobiecego pióra, które kiedykolwiek czytałam. Wciąż to podtrzymuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)