niedziela, 5 czerwca 2022

"Obrazy z przeszłości" - Remigiusz Mróz

 

 

Mróz po raz kolejny zabiera nas do Żeromic, romans Zaorskiego i Kai trwa w najlepsze. Podczas jednej ze schadzek w lesie odnajdują porzucony samochód, drzwi są otwarte, a muzyka dudni na cały przysłowiowy regulator. Sprawa jest na tyle podejrzana, że wezwani zostają śledczy i technicy kryminalni. A robi się jeszcze bardziej podejrzana, kiedy odciski palców pobrane z samochodu odpowiadają zaginionej przed kilkunastu laty licealistce z Żeromic. Sprawa sprzed lat do dziś nie została wyjaśniona, pomimo wielu podejrzanych nikt nie został skazany, a dziewczyna po dziś dzień nie została odnaleziona. Do teraz. Jednym z podejrzanych był kuzyn Seweryna, śledztwo jednak wykluczyło jego udział w zaginięciu dziewczyny. On sam rozpoczął własne poszukiwania. To właśnie do niego ponownie trafiają śledczy, którzy są zszokowani jak dużo materiałów udało mu się zgromadzić na przestrzeni lat. Czy dzięki jego ustaleniom uda się rozwiązać sprawę sprzed lat?

 



      Tytuł: Obrazy z przeszłości

          Autor: Remigiusz Mróz

            Wydawnictwo: Filia

                Ilość stron: 464

                   Ocena: 5/10

Jak większość książek Mroza, tą również czyta się szybko. Autor pisze bardzo przystępnym i prostym językiem, bez zbędnych opisów i zawiłych wątków. Pokaźnych rozmiarów czcionka i podział na krótkie rozdziały też temu sprzyjają. Sam pomysł na fabułę dobry, historia jest ciekawa i wciągająca. Na przestrzeni lat giną młode kobiety, a porywacz w różnych miejscach zostawia obrazy, na których są ich podobizny…Obrazy te wskazują też miejsca, gdzie znajdują się ich ciała. Z dużym zainteresowaniem śledziłam postępy śledztwa, do samego końca nie mogąc wytypować mordercy, to duży plus. Samo śledztwo także zasługuje na uznanie, mętne poszlaki powoli doprowadzają do mordercy, pozostawiając czytelnika w ciągłym napięciu.

 

 

Główny bohater daje się lubić, przynajmniej ja poczułam do niego mięte. Szorstki, konkretny i bezkompromisowy w życiu jak i w pracy. Postać zbudowana po mistrzowsku, z krwi i kości. Nie jest ideałem i to czyni go jeszcze bardziej realnym. Pozostałe postacie napisane przyzwoicie, niestety te kobiece jak to u Mroza (oczywiście w moim odczuciu) są przerysowane i irytujące, a Kaja wiedzie prym  w tym zestawieniu. W wielu sytuacjach jej zachowanie było dla mnie kompletnie niezrozumiałe, a miejscami przypominało rozkapryszoną nastolatkę, która nie potrafi zrozumieć, że życie to nie bajka, a dorosłość wymaga od nas odpowiedzialnego zachowania.

 

Książka to naprawdę przyzwoity kryminał, niestety w tym konkretnym przypadku ilość kryminału w kryminale jest znikoma. Lwia część powieści to żałosny romans głównych bohaterów, którzy niczym nastolatkowie nie potrafią zapanować nad swoimi emocjami i popędami. Do tego infantylne, ciągłe odniesienia do piosenek, które obrazują „ich zespolenie dusz” kierowały powieść bardziej w stronę romansu niż kryminału. Kompletnie bezsensowny jest także motyw z ciążą Kai, która do końca nie wie, kto jest ojcem dziecka. Skoro zdradzasz męża, to chyba logiczne, że się zabezpieczasz, no chyba, że według Mroza w XXI w. ciąża to „niespodziewany dar od Boga”. Zakończenie fabularnej części książki i zapowiadającej kolejne odsłony historii autor zaczerpnął chyba z brazylijskiego serialu. Trudno ocenić tą książkę, ponieważ wątek kryminalny w moim odczuciu był tylko tłem do miłosnych perypetii głównych bohaterów.

 

 

A jeśli podczas czytania o dwóch połówkach jabłka, tudzież o przeznaczeniu też macie tendencję do przewracania oczami, to uważajcie bo po tej lekturze może Wam tak zostać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)